Startuj z namiNapisz do nasDodaj do ulubionych
   
 


Zawsze uważałam, że prowadzenie pamiętników, dzienników itp. to strata czasu. Ale zmieniłam zdanie pewnego lipcowego dnia, gdy wydarzyło się coś niezwykłego. Coś, co zmieniło całe moje życie. Na zawsze! Coś, co nie przytrafia się zwykłym 11 - letnim dziewczynom, bo właśnie tyle mam lat. Nazywam się Hermiona Granger i mieszkam wraz ze zwykłymi rodzicami (obydwoje są dentystami) w najzwyklejszym angielskim miasteczku. Ale ja nie jestem zwykłą dziewczyną, ja jestem czarodziejką!
| Koniec Sierpnia + Wrzesień | Październik | Listopad | Grudzień | Styczeń | Luty |
| Marzec | Kwiecień |


01.12
Nie lubię takich dni, jak dziś. Za oknem mróz! Gdyby chociaż był śnieg! A tu nawet jednej zaspy! W takie dzionki chce mi się jedynie spaaaaaaćććć. Ależ jestem zmęczona! Chyba pójdę do dormitorium dziewcząt! Ale w pokoju wspólnym głośno. Jakieś krzyki, ryki, muzyka... Co tam się dzieje? hmmm... Ach tak! Przecież dzisiaj obchodzą urodziny dwie dziewczyny z szóstej klasy. Jak się nie mylę to jedna miała 28 a druga 29 listopada. Ale ze mnie zapominalska, przecież składałam im nawet życzenia. Co się ze mną dzieje!?... O co ja się posądzam?! Przecież ta pogoda! Chyba jednak pójdę położyć się spać...

02.12
Dostałam kolejna sowę od rodziców. Ciekawe, skąd oni ja wzięli?! Mam nadzieje, że nie urządzili polowania na ptaki. Tym razem przesłali mi mały prezencik. Księgę „Magia pomoże w każdej sytuacji” oraz ... skarpetki! Do tego dołączyli jeszcze małą karteczkę:

„Kochanie! Tylko nie zapomnij o tym, że codziennie trzeba zmieniać bieliznę...”

Och! Za kogo oni mnie mają. Za małą dziewczynkę, która potrafi jedynie mówić: gugu – gaga – gu, której trzeba przypominać o myciu zębów. Mogę się tylko pocieszyć, że to normalne, bo wyczytałam w jednej książce, że tak postępują wszyscy rodzice...

03.12
Dzisiaj w jednej z czekoladowych żab znalazłam naprawdę cudowną kartę z serii sławnych czarodziejów i czarownic. Przedstawiała młodą, śliczną wróżkę z burzą brązowych włosów. Była trochę podobna do mnie, ale nie ukrywam, że ja nie jestem taka piękna. Z drugiej strony karty znajdowała się krótka notatka: „Sarah Rose (1959 – jeszcze żyje) – od najmłodszych lat interesuje się tajnikami magii, odkryła eliksir urody i młodości. Krążą pogłoski, że wynalazła też płyn na porost włosów.”

Chciałabym tak wyglądać w przyszłości. Mieć taką uroczą twarz i osiągnąć tak wiele, jak ta czarownica. Byłoby fajnie mieć swoją własną, poświęconą tylko mnie kartę. Uczniowie znajdowaliby mnie w... Wiem, że gadam bez sensu, ale każdy może pomarzyć.

04.12
Chyba muszę kupić sobie książkę „Tajniki czarnej (albo jeszcze lepiej smolistej) magii”. Mam już tego dość! Draco Malfoy ciągle używa w tajemnicy zakazanych w Hogwarcie zaklęć. Dzisiaj mało brakowało, a zamieniłby mnie w Indiańska Wersję Hermiony Granger. To znaczy użyłby jakiegoś czaru, który sprawiłby, że moja skóra zamieniłaby kolor na czerwony! Mało brakowało, ale nie przećwiczył dokładnie tego zaklęcia! Wyskoczyło mi tylko kilka małych pomarańczowych plamek. Nawet nie znam żadnego zaklęcia, które mogłoby mu dać dobrze w kość. To znaczy, które byłoby w stanie spowodować coś równie okropnego jak plamica czerwona. A zresztą może to i lepiej, bo wtedy Gryffindor mógłby stracić punkty.

05.12
Musze coś wymyślić! Przecież Malfoy’owi nie może to tak po prostu ujść płazem. Jeszcze tego pożałuje, bo zadarł z niewłaściwą osobą. Muszę tylko wymyślić jak to zrobić! Tak, żeby nikt się o tym nie dowiedział. Co jest niemożliwe, bo profesor Dumbledore ma chyba sześć par oczu, szklaną kulę i potrafi czytać w myślach. Tak więc, sprawy chyba nadal będą toczyły się własnym torem, a ja coraz częściej będę obrywała od Malfoya. Co to, to nie! Na to nie pozwolę! Po moim trupie!

06.12
Hmm... Jaki dzisiaj dzień? Wydaje mi się, że szósty grudzień. Czy przypadkiem nie powinno być jakiejś uroczystości z okazji Dnia Świętego Mikołaja? A może w Hogwarcie, nie obchodzą takiego dnia? Wydaje mi się, że nikt nie dostał żadnego prezentu. Chyba, że jakieś paczki od rodziców.

Pamiętam, że jak miałam siedem lat, dostałam od rodziców moją upragnioną książkę. Mama zawsze się śmiała, że jeszcze w kołysce nauczyłam się alfabetu. Ale dość już tych wspomnień.

07.12
Wczoraj znudzona monotonią życia postanowiłam zrobić sobie mały spacerek po Hogwarcie. Wyszłam przez dziurę w portrecie i skręciłam w prawo. Musiało mi naprawdę odbić, że zdecydowałam się na coś równie szalonego. Potem szlam cały czas prosto. Po dziesięciu minutach otworzyłam pierwsze drzwi, które dały się ruszyć. Po co ja to zrobiłam? Odbiło mi! Byłam żądna wrażeń! Weszłam tam i... zobaczyłam stosy książek. Od wielkich grubych ksiąg po cieniutkie, dwustronicowe książeczki. Usiadłam i zaczęłam je przeglądać! Najbardziej zainteresowała mnie książka: „Magia contra mugole”. Naprawdę ciekawe! Minęło kilka godzin, zanim zdałam sobie sprawę, że drzwi się zamknęły i nie mam którędy wyjść. Przygoda z września powinna mnie czegoś nauczyć, ale... Całe szczęście, że w porę przypomniałam sobie o tajemniczym kluczu, który dostałam od profesora Dumbledore’a na urodziny. Kiedy go wkładałam w drzwi coś pyknęło, zaiskrzyło i one się same automatycznie otworzyły. Chyba nie muszę ukrywać, że wzięłam kilka książek. Skoro i tak nikt ich nie chciał! Jak przeczytam, to odniosę, ale póki co mam ciekawą lekturę.

08.12
Dzisiaj nie wydarzyło się nic ciekawego. To znaczy interesujące są tylko księgi, które znalazłam. Tak więc, nie będę tracić czasu, ani atramentu na zbędne wpisy.

O9.12
To samo co wczoraj. Mam nadzieję, że zrozumiesz to mój kochany pamiętniczku.

10.12
Hmm... chyba wymyśliłam pewien sposób, żeby Malfoy pożałował, że w ogóle się urodził. Będę mogła wcielić ten plan w życie dopiero jutro, gdyż... Nie, nie zdradzę wszystkiego, bo jakby się ktoś dorwał do mojego pamiętnika, to wszystkie moje starania poszłyby na marne. A swoją drogą, znalazłam to zaklęcie w jednej z książek z tej tajemniczej komnaty. Jeżeli wszystko potoczy się według planu, to jutro powinnam być w zadziwiająco dobrym humorze. Malfoy zapamięta ten dzień do końca swojego życia.

11.12
No... nie! Powinnam była się domyślić, że ten plan nie wypali. Jak mogłam postąpić tak głupio? Co mnie podkusiło, żeby zrobić coś równie beznadziejnego i czekać na zadowalający rezultat.Ale zacznę wszystko od początku. Draco Malfoy upodobał sobie szczególnie jedną z mioteł. Zawsze z niej korzystał w czasie zajęć latania na miotle. Dlatego dzisiaj przed lekcją rzuciłam na nią urok szaleństwa. Gdy ktoś na nią wsiadł, miała podskakiwać jak opętana i zrzucić tę osobę. Ale ku mojemu przerażeniu ta miotła nie przypadła Malfoy’owi, ale... Neville’owi. Dalszej części chyba można się domyślić. Co ja najlepszego zrobiłam? Biedny Neville! Jak ja mu to wynagrodzę? Nie! Co we mnie wstąpiło, żeby zrobić coś równie beznadziejnego? Nie! Nie! Nieeeeeeeee!!!!!!!!!!!

12.12
Hmm... Muszę mu (to znaczy Neville'owi) to w jakiś sposób wynagrodzić. Hermiono, myśl! Jak można mu to zrekompensować? Może istnieje jakaś rzecz, którą on chciałby dostać? Chwileczkę! Co prawda on nie wie, że to moja wina i się nie dowie, ale gdybym znalazła jego żabę - Teodorę, może uspokoiłabym swoje sumienie. Tak, muszę ją koniecznie znaleźć! Ale gdzie? I jak ja potem wezmę tego obrzydliwego gada do ręki??? Brrr... Raz już to zrobiłam, żeby nie było przykro Neville'owi! W takim razie muszę się do tego sama zmusić po raz drugi.

13.12
Do tej pory bałam się o TYM pisać, bo gdyby ktoś dorwał się do mojego pamiętnika, wszystko by się wydało, ale teraz znalazłam super kryjówkę dla mojego dziennika. Chowam go w... (chyba będzie lepiej, jeśli pozostawię to dla siebie). Ale wracając do TEJ sprawy, otóż, tego samego dnia, gdy Gryfoni zwyciężyli ze Ślizgonami, Hagridowi wymknęło się, że to, czego strzeże Puszek (trzygłowy pies), ma jakiś związek z Nicolasem Flamelem. Od tamtej pory codziennie mozolnie szukamy w bibliotece, we wszystkich możliwych księgach, choćby najdrobniejszych informacji o nim. A i przy okazji, mówiąc my, mam na myśli siebie, Harry'ego i Rona.

14.12
Nie! Wiedziałam, że przez tę Teodorę, będę miała same problemy. Dzisiaj postanowiłam ją odnaleźć. Najpierw znalazłam zaklęcie lokalizacji, w jednej z książek. Trochę zajęło mi opanowanie go, ale i tak nie było bardzo skomplikowane. Zaklęcie to, polega na tym, że tworzy się coś w rodzaju złocistej ścieżki, widocznej tylko dla mnie. Gdy się nią podąża, w końcu osiąga się poszukiwany cel. Następnie zlokalizowałam Teodorę i ruszyłam złocistą drogą. W końcu zdałam sobie sprawę, że prowadzi mnie ona w coraz mniej znane tereny Hogwartu. Mimo to, nie zrezygnowałam. Ale... w pewnej chwili poczułam, że ziemia usuwa mi się spod stóp. A potem znienacka wylądowałam w ciemnym, nieprzyjemnym lochu. Chciałam krzyczeć, ale zdałam sobie sprawę, że to mi w niczym nie pomoże. Usiadłam na ziemi, zastanawiając się co teraz. Po około godzinie (a może więcej) usłyszałam dziwnie znajomy, nieprzyjemny głos.
- Proszę! Proszę! Kogo my tu mamy? Czy przypadkiem nie przemądrzałą pannę Granger!? Podniosłam głowę do góry i zobaczyłam Malfoya i Snape'a. A tak przy okazji, zastanawiam się co jest gorsze, zostać w tym lochu do końca życia, czy zobaczyć Malfoya i Snape'a jednocześnie?
Dalej wszystko potoczyło się normalnie. Snape odjął Gryfonom dwadzieścia punktów, a ja wróciłam do wieży Gryffindoru.

15.12
Brr... Co za ziąb! Dzisiaj wyglądając przez okno, ku swojemu zdumieniu, ujrzałam całe zaspy śniegu. Jezioro zamarzło, a w Hogwarcie panuje taki mróz, ze można zwariować. Czy czarodzieje nie wiedzą, co to ogrzewanie elektryczne lub centralne? Brr... można się zadygotać! Aż słyszę, jak mi zęby z zimna szczękają! A palce mi odmarzły. Hermiono, weź się w garść! Czy przypadkiem nie za bardzo tragizuję? Przecież, chyba nie jest aż tak źle. Chociaż jedynym miejscem, gdzie się można zagrzać jest pokój wspólny Gryfonów. Brr... Idę spać, przynajmniej w łóżku jest cieplutko!

16.12
Zastanawiam się, kiedy Fred i George w końcu wydorośleją? Przecież nie mogą do końca życia zachowywać się jak małe dzieci. Dzisiaj na przykład, rzucili jakieś zaklęcie na kilka kulek ze śniegu tak, że ścigały one profesora Quirrella i waliły w jego turban. Rzecz jasna Weasley'owie i Gryffindor dostali karne punkty za ten wybryk.
A... byłabym zapomniała, na te ferie wyjeżdżam do domu do rodziców. Kończę tę notkę, bo mi strasznie zimno.

17.12
Jutro koniec nauki na pewien czas! Wyjeżdżam na przerwę świąteczną do rodzinki. W tym roku wyjątkowo wcześnie zaczynają się ferie, ale tym lepiej dla mnie, bo w mojej familii panuje dziwny zwyczaj. W okresie Bożego Narodzenia jeździmy do wszystkich cioć, kuzynów itp.(mam ich chyba ze stu). Z jednej strony cieszy mnie ten wyjazd, z drugiej smuci. Jestem zadowolona, że spotkam się z mamą i tatą, a martwi mnie, że nie będę już mogła (przez okres ferii) pomagać Harry'emu i Ronowi (obydwaj zostają w Hogwarcie) w poszukiwaniu informacji o tym całym Flamelu. Poza tym powinnam odnaleźć Teodorę, ale chyba już nie zdążę tego zrobić.

18.12

Brr... Nie cierpię Malfoya! Grr... Nie cierpię Snape'a! Nawet nie wiem, którego bardziej! Malfoy jest strasznie złośliwy. Dzisiaj powiedział na lekcji eliksirów, a potem na schodach coś takiego, że miałam ochotę strzelić go w zęby! Postaram się odtworzyć to co powiedział, chociaż najchętniej bym w ogóle sobie tego nie przypominała. A niech to! Nie mogę! Spróbuję chociaż uchwycić sens. Na eliksirach powiedział z przekąsem, że bardzo mu żal tych osób, które zostaną w Hogwarcie na Boże... Bleee! Nie mogę! A niby dlaczego mam się katować i powtarzać ohydne słowa tego... Po prostu brak mi słów, żeby wyrazić to, jaki on jest odpychający. Chciał oczywiście dokuczyć Harry'emu i Ronowi, którzy zostają na święta w szkole. Jakby tego mu było mało, potem na schodach usiłował obrazić Hagrida i Rona, więc mój trochę wybuchowy przyjaciel rzucił się na niego. Na nasze nieszczęście zauważył to Snape, a dalszy ciąg zdarzeń chyba można już sobie wyobrazić. Gryffindor stracił pięć punktów!
Potem poszliśmy do biblioteki poszukać informacji o tajemniczym Flamelu, ale jak zwykle bez większych efektów.
Jutro już wyjeżdżam. Wcale mnie to tak nie cieszy, jak myślałam. Nie będę też mogła wstawiać grafów do swojego dziennika, bo w mugolskim świecie nie można używać magii.

19.12
Właśnie siedzę w pociągu z Hogwartu zmierzającego na peron 9 i 3. Trochę mi smutno... Zostawiłam swoich przyjaciół gdzieś tam daleko... Na szczęście przed wyjazdem poprosiłam profesor McGonagall i ona pozwoliła mi pożyczyć jedną ze szkolnych sów. Muszę przecież często wysyłać liściki do moich ukochanych przyjaciół. 
Uff... Wsłuchuję się teraz w stukot pociągu i zastanawiam się co tu robię. Może powinnam zostać w Hogwarcie?

20.12
Nawet nie zdawałam sobie sprawy jak bardzo stęskniłam się za rodzicami! Kiedy wczoraj zobaczyłam ich na dworcu cały świat zawirował mi przed oczami i mało brakowało, a zemdlałabym. Mama i tata przywitali mnie bardzo wylewnie (ze łzami w oczach). Od razu rzuciłam się im na szyję i wyściskałam za wszystkie czasy! Ale jestem pewna, ze zanim wyjadę do mojej Szkoły Magii i Czarodziejstwa jeszcze zalezą mi za skórę.
Mama trochę narzekała na sowę, ale jakimś cudem przekonałam ją, że to dobry i nieszkodliwy ptak.
Jutro rodzice mają zamiar zabrać mnie do cioci Amy. Nawet ją lubię, ale trochę za bardzo się wszystkiego czepia.

21.12
Wysłałam dzisiaj list do Harry'ego i Rona o następującej treści:
" Drodzy Harry i Ronie!
Bardzo za Wami tęsknię i mam nadzieję, że już wkrótce się zobaczymy. U mnie wszystko w porządku. Dzisiaj rodzice zabrali mnie do cioci Amy, która strasznie wybrzydzała na moja śliczną, niebieską sukienkę. Nie podoba jej się również, że chodzę do szkoły z internatem (oczywiście nie wie o tym, że jestem czarodziejką). Chwilami mam ochotę powiedzieć mojej ciotce, że jej ukochany pudelek - Loczek ma krzywy nos. 
Pozdrawiam i przesyłam uściski (wyściskam Was, jak wrócę do Hogwartu)
Kochająca Hermiona"

22.12
Muszę stwierdzić z ciężkim sercem, że jestem bardziej niż dziwna. Jak jestem w Hogwarcie, to tęsknię za rodzicami, a jak jestem w domu, to tęsknię za moim pięknym światem magii, za Harrym i Ronem, za Nevillem, za moim dormitorium, a nawet za Snapem i Malfoyem... Chyba jednak trochę przesadziłam. Za nimi nie tęsknię. Ale jednak troszkę brakuje mi pewności siebie i zarozumialstwa Malfoya i dziwactw Snape'a... Czego na pewno mi nie brakuje, to ich wredności, głupoty i... No... tak, co ten mój biedny dzienniczek musi wycierpieć. Nawet jak nie jestem w Hogwarcie, to ciągle narzekam na tych dwóch obrzydliwych typów.

23.12
Dostałam dzisiaj dwie sowy (tzn. dwa listy). Jeden od Rona, a drugi od Harry'ego.
Ron napisał:
"Droga Hermiono!
My również Cię wyściskamy jak przyjedziesz do Hogwartu. Naprawdę żal mi Cię (chodzi o ciotkę). Nie znaleźliśmy żadnych informacji o Flamelu. Przepraszam, że tak krótko, ale nigdy nie byłem wylewny. I jak wiesz, nie lubię pisać listów.
Ron"

Natomiast Harry napisał:
"Kochana Hermiono!
Nie martw się! Na pewno sobie poradzisz ze złośliwymi ciotkami. Wiem coś o tym, sam miałem wiele nieprzyjemnych przeżyć z niesympatycznymi mugolami przez wiele lat. Bardzo pilnie szukamy informacji o Nicolasie Flamelu. Niestety na razie nic nie wpadło nam w ręce. Idę właśnie z Ronem do biblioteki.
Pozdrawiam
Harry!!!"


24.12
Napisałam dzisiaj do Harry'ego i Rona (wysłałam Hedwigę) oraz do Nevilla ( użyłam innej sowy). Nie będę już przepisywać listu do moich dwóch zwariowanych przyjaciół, ale ten dla Nevilla muszę, żeby go pocieszyć. Jest pewnie załamany i połamany. A wszystko przez mnie i przez tę durną miotłę.
"Drogi Nevillu!
Nie wiem, jak zacząć! Cala ręka mi drży! Gdybym chociaż miała jakąkolwiek nadzieję, że się nie obrazisz byłoby mi dużo łatwiej, ale... no... cóż... Nie wiem jak Ci to powiedzieć. Początkowo chciałam to przed Tobą ukryć, ale jutro jest Boże Narodzenie i nie mogę Cię dłużej okłamywać. Otóż ta miotła... wybacz nie mogę... Chce tylko powiedzieć, że chciałam się zemścić na Malfoya, a nie skrzywdzić Ciebie - dobrego, kochanego, miłego Nevilla. Wiedz, że naprawdę bardzo Cię lubię. Do listu tradycyjnie dołączam ciasto pokryte marcepanem i polewą cukrową.
Pozdrawiam
Skruszona i zapłakana
Herma !"

25.12
Nie mam czasu się rozpisywać, bo dzisiaj jeden z najważniejszych dni w roku - Boże Narodzenie. Ale mam chwilkę czasu, żeby wymienić prezenty, które dostałam. Po pierwsze, kilka grubych ksiąg magicznych od rodziców i również od nich pióro piszące różnymi kolorami, zależnie od mojego nastroju. A od ciotek, całą masę brzydkich sukienek i kilka ciekawych mugolskich książek.

26.12
Dzisiaj poszłam obejrzeć z rodzicami choinkę, która stoi na placu w środku miasta. Jest taki zwyczaj, że co roku przyozdabia się najwyższe (tzn. bardzo wysokie) drzewko i ustawia na rynku. Tegoroczne wygląda imponująco. Ma chyba 50 m wysokości (no... może przesadziłam). Obwieszone jest milionami światełek, łańcuchów, bombek, dzwonków, pierników, cukierków itp.
Odwiedziłam już chyba dwadzieścia cioć. Wszystkie bardzo lubię, ale muszę przyznać, ze ciocia Mary jest doprawdy męcząca. Zawsze krytykuje mój sposób poruszania się i w ogóle wszystko.
Dostałam list od Harry'ego i Rona.
"Droga Hermiono!
W Hogwarcie dzieją się ciekawe rzeczy, ale wszystko po Twoim powrocie Ci opowiemy.
Harry i Ron"
Muszę przyznać, że są bardzo wylewni.

27.12
Napisałam list do Harry'ego i Rona. Niech sobie nie wyobrażają, że są tacy ważni.
"Drodzy koledzy!
Jesteście niezwykle wylewni (ja zresztą też).
Hermionka"
Szkoda mi tylko sówki, która będzie musiała przelecieć kilometry, żeby dostarczyć tą informację. Dam jej jakiegoś smakołyka, żeby miała większy zapal. Biedna szara sówka!
Te księgi od rodziców są niezwykle ciekawe! Chyba pójdę poczytać! Tak! To jest pomysł!!!!!!!!

28.12
Hurra! Neville się na mnie nie gniewa! Dostałam od niego list - bardzo miły:
"Droga i kochana Hermiono!
Nie przejmuj się tak bardzo, tym co się wydarzyło. Nie mam Ci tego za złe, bo wiem, że zrobiłaś to, żeby zemścić się na Malfoyu! Ja także go nie cierpię! Szczerze mówiąc, boję się go. Nie wiem co bym zrobił, gdyby Harry mi kilka razy nie pomógł. Ale wiem, że oprócz niego, mogę liczyć także na Ciebie, Rona i kilku innych przyjaciół. Nie martw się, wymyślimy coś na niego ( i kto to mówi?), jeszcze pożałuje.
Wierz mi Hermiono, zawsze uważałem Cię za swoja najlepszą przyjaciółkę! I mam nadzieje, że tak pozostanie.
Kochający Neville!"
Chwileczkę! Czy on wyznał mi miłość???

29.12
Myślę, że lepiej będzie na razie nie pisać do Nevilla! Pogadam z nim w cztery oczy! Natomiast użyłam sówki, którą dostałam ten słodki liścik od Nevilla, żeby napisać coś Parvati!
"Droga Parvati!
Uważam, że nie ma sensu się dłużej gniewać! Były święta, może powinnyśmy się pogodzić! Przecież nie możemy być na siebie obrażone o jedna, marną książkę. Jeśli chcesz, mogę pożyczyć Ci masę interesujących książek o transmutacji, bo dostałam od rodziców. Może się pogodzimy, co?
Pozdrawiam
Hermiona"

30.12
Jestem taka wykończona, że nie mam nawet siły utrzymać ręki nad zeszytem. Dlatego ten wpis nie będzie raczej długi. Pomagałam mamie w przygotowaniu różnych pyszności na Nowy Rok, bo mają przyjechać do nas wszystkie ciotki (uuuuu.......). Robiłyśmy dla każdej coś innego (nie ma na świecie innych takich 20 osób, o tak odmiennym guście, jedna kocha ciastka z herbata, inna ich nie znosi). Najchętniej poszłabym do kogoś na imprezkę noworoczną, ale nie mam zbyt wielu mugolskich koleżanek (a jeśli nawet miałam, to już o mnie zapomniały). Poza tym, moja mama mówi, że jestem na to za młoda.
U... nawet długi wpis mi wyszedł, ale nie dam rady już napisać ani słówka więcej!

31.12
Zapowiada się piekielnie nudna imprezka noworoczna w towarzystwie piekielnie nudnych, mugolskich ciotek. A... może by tak wsiąść na odkurzacz i odwiedzić Harry'ego i Rona albo Nevilla (od razu zrobiło mi się weselej). Moglibyśmy pogadać o różnych sprawach! A tak, to co?! Chyba czeka mnie dobijający Nowy Roczek! Już słyszę komentarze: "Hermiońciu zmień spódnicę, bo ta jest nieodpowiednia", "Hermiona - a cóż to za imię?". A co je do diabła obchodzi moja spódnica?! Jeśli będę miała ochotę, to spędzę Nowy Rok nago albo założę na siebie podartą bluzkę! Co do imienia, to prawda, że jest długie, ale ja je lubię i to jest najważniejsze! Ups... chyba mnie trochę poniosło! Ale czasem tak bywa! Jeśli będę chciała, to będzie mnie często ponosiło! Ale się zrobiłam zbuntowana! Coś strasznego!

Cały dział prowadzi nasza kochana redaktorka Ada Biskup!!!

 





  
Kolonie Harry Potter:
Kolonie Travelkids
  
Konkursy-archiwum

  

ŻONGLER
KSIĘGA HOGWARTU

Nasza strona JK Rowling
Nowości na stronie JKR!

Związek Krytyków ...!
Pamiętnik Miesiąca!
Konkurs ZKP

PAMIĘTNIKI : KANON


Albus Severus Potter
Nowa Księga Huncwotów
Lily i James Potter
Nowa Księga Huncwotów
Pamiętnik W. Kruma!
Pamiętnik R. Lupina!
Pamiętnik N. Tonks!
Elizabeth Rosemond

Pamiętnik Bellatrix Black
Pamiętnik Freda i Georga
Pamiętnik Hannah Abbott
Pamiętnik Harrego!
James Potter Junior!
Pamiętnik Lily Potter!
Pamiętnik Voldemorta
Pamiętnik Malfoy'a!
Lucius Malfoy
Pamiętnik Luny!
Pamiętnik Padmy Patil
Pamiętnik Petunii Ewans!
Pamiętnik Hagrida!
Pamiętnik Romildy Vane
Syriusz Black'a!
Pamiętnik Toma Riddle'a
Pamiętnik Lavender

PAMIĘTNIKI : FIKCJA

Aurora Silverstone
Mary Ann Lupin!
Elizabeth Lastrange
Nowa Julia Darkness!

Joanne Carter (Black)
Pamiętnik Laury Diggory
Pamiętnik Marty Pears
Madeleine Halliwell
Roxanne Weasley
Pamiętnik Wiktorii Fynn
Pamiętnik Dorcas Burska
Natasha Potter
Pamiętnik Jasminy!

INKUBATOR
Alicja Spinnet!
Pamiętnik J. Pottera
Cedrik Diggory
Pamiętnik Sarah Potter
Valerie & Charlotte
Pamiętnik Leiry Sanford
Neville Longbottom
Pamiętnik Fleur
Pamiętnik Cho
Pamiętnik Rona!

Pamiętniki do przejęcia

Pamiętniki archiwalne

  

CIEKAWE DZIAŁY
(Niektóre do przejęcia!)
>>Księgi Magii<<
Bestiarium HP!
Biografie HP!
Madame Malkin
W.E.S.Z.
Wmigurok
OPCM
Artykuły o HP
Chatka Hagrida!
Plotki z kuchni Hogwartu
Lekcje transmutacji
Lekcje: eliksiry
Kącik Cedrica
Nasze Gadżety
Poznaj sw�j HOROSKOP!
Zakon Feniksa


  
Co sądzisz o o zakończeniu sagi?
Rewelacyjne, jestem zachwycony/a!
Dobre, ale bez zachwytu
Średnie, mogłoby być lepsze
Kiepskie, bez wyrazu
Beznadziejne- nie dało się czytać!
  

 
© General Informatics - Wszystkie prawa zastrzeżone
linki