Startuj z namiNapisz do nasDodaj do ulubionych
   
 


Zawsze uważałam, że prowadzenie pamiętników, dzienników itp. to strata czasu. Ale zmieniłam zdanie pewnego lipcowego dnia, gdy wydarzyło się coś niezwykłego. Coś, co zmieniło całe moje życie. Na zawsze! Coś, co nie przytrafia się zwykłym 11 - letnim dziewczynom, bo właśnie tyle mam lat. Nazywam się Hermiona Granger i mieszkam wraz ze zwykłymi rodzicami (obydwoje są dentystami) w najzwyklejszym angielskim miasteczku. Ale ja nie jestem zwykłą dziewczyną, ja jestem czarodziejką!
| Koniec Sierpnia + Wrzesień | Październik | Listopad | Grudzień | Styczeń | Luty |
| Marzec | Kwiecień |


01.11
Może nareszcie będę miała przyjaciół! Harry'ego i Rona! Dzisiaj do mnie podeszli i rozmawialiśmy jak starzy znajomi. A na koniec Ron powiedział:
- To co, spróbujemy zawiesić broń? W końcu możemy zostać przyjaciółmi! Masz szczęście, że się pogodziliśmy, bo szykowałem świetne zaklęcie!
- Nie ja! To ty masz szczęście - odparłam z uśmiechem.

02.11
Dzisiaj pożyczyłam Harry'emu książkę "Quidditch przez wieki". Niedawno znalazłam ją w bibliotece i jeszcze nie zdążyłam przeczytać, ale myślę, że jemu bardziej się przyda. Między innymi dlatego, że za kilka dni Gryffoni stoczą mecz quidditcha ze Ślizgonami. Pomogłam Harry'emu również odrobić lekcje, bo po treningu był tak wykończony, że nie mógł nawet ruszyć ręką. Fajnie jest mieć przyjaciół! Zawsze można na nich liczyć i w ogóle. Muszę porozmawiać z Lavender i Parvati, żeby im jeszcze raz wyjaśnić, że to Irytek podarł te szatę, a nie ja. Może one też zostaną moimi przyjaciółkami!

03.11
Zapytałam Rona czy nie wie, nad czym pracują jego bracia.
- Ech! Hermiono! Gdybym chciał się przejmować tym co oni robią, to bym umarł na nerwicę jeszcze w drugim tygodniu swojego życia - odparł lekceważąco.
Natomiast Harry'ego zapytałam o inną sprawę nurtującą mnie od dawna. Mianowicie, czy nie wie, jak profesor Dumbledore dowiedział się o moich sprzeczkach z Ronem.
- Nie mam pojęcia! Ale profesor Dumbledore wygląda na bardzo inteligentnego czarodzieja - usłyszałam w odpowiedzi, ale wydaje mi się, że w głosie Harry'ego brzmiała nuta zainteresowania.
Hmm... no cóż, jeśli będę chciała dowiedzieć się czegoś pewnego, chyba będę musiała zapytać profesora Dumbledore'a.

04.11
Nieszczęście! Mogłam się spodziewać, że tak to się skończy! Teraz nie wiem, czy przerwać pisanie pamiętnika, czy nie zwracać uwagi na Rona. Hmm... Chyba nie przestanę pisać, ale co będzie, jeśli on powie nauczycielom o moich zapiskach? To niemożliwe! Przecież teraz jesteśmy przyjaciółmi, więc chyba okaże mi odrobinę litości i nie powie profesorowi Snape'owi, jak się o nim wyrażałam. Zresztą, kto mu uwierzy? Snape go po prostu nienawidzi, bo jest najlepszym kolegą Harry'ego. A nawet jakby, to jakie są dowody? Ron nie ma mojego dziennika, bo mu go w porę wyrwałam. A w razie co, mogę powiedzieć, ze nigdy nie prowadziłam pamiętników, bo uważam to za stratę czasu. Ale jeszcze spróbuję się z nim dogadać.

05.11
Uff... Ron mnie nie wyda! Gdy zapytałam go o to, spojrzał na mnie z wyższością i dziwnie szorstkim głosem odpowiedział:
- Przecież jesteśmy przyjaciółmi, prawda? Dlatego wiedz, że tym razem ten rudy półgłówek okaże Ci litość.
Trochę był zły, ale chyba już mu przeszło. Zresztą nie mam czasu się nim przejmować, bo dzisiaj wydarzyło się dużo, a nawet bardzo dużo.
Po pierwsze, Fred i George oddali mi książkę "Zaklęcia na każdą pogodę" i nawet podziękowali, a na odchodnym dorzucili, że już nauczyli się z niej najfajniejszych zaklęć i muszą je wypróbować na Snape.
Potem rozmawiałam z Lavender i Parvati. Nareszcie udało mi się przekonać je, że to Irytek podarł tę szatę, a nie ja. Parvati nawet poprosiła mnie o pomoc w wypracowaniu z historii magii. 
Na sam koniec tego cudownego dnia dostałam list od rodziców. Podziękowali w nim za mój i... zacytuję fragment, co napisali :
"Kochanie, czy naprawdę nie można inaczej wysyłać listów niż za pomocą sowy? To naprawdę barbarzyński pomysł! Biedne zwierzęta! Mało brakowało, a zemdlałabym, gdy zobaczyłam w środku dnia nocnego ptaka za oknem"
Chyba wygląda to gorzej niż się spodziewałam! Biedna mama! Zbierała się prawie miesiąc, zanim odważyła się przywiązać list do nóżki sówki.

06.11
Wstrętny Snape! Zastanawiam się dlaczego go jeszcze nie wyrzucili ze szkoły. Ale zacznę od początku, co biorąc pod uwagę moje emocje, wcale nie będzie łatwe. Dzisiaj wyszłam z Harrym i Ronem na dziedziniec w czasie przerwy. Było bardzo zimno, więc wyczarowałam jasny, niebieski płomień, żebyśmy mogli trochę się ogrzać. W pewnym momencie zauważyliśmy, że zbliża się Snape (trochę utykał). Szybko schowaliśmy płomień, żeby przypadkiem nie spostrzegł go. Ale chyba wyczuł w powietrzu coś podejrzanego, bo podszedł bliżej. Kiedy zobaczył, że Harry trzyma książkę "Quidditch przez wieki" ze złośliwym uśmiechem stwierdził, że jest to niezgodne z regulaminem i odjął Gryffindorowi kilka punktów. Co za wredny...! Spokojnie! Muszę przecież skończyć! Potem (wieczorem) Harry poszedł do niego, żeby odzyskać tę książkę, ale zastał Snape'a z Filchem. Profesor miał podwiniętą szatę i pokrwawiona nogę. Z tego co mówił nam Harry, wynika, że to ten trzygłowy pies z trzeciego piętra go ugryzł. Ale jak to możliwe? Czyżby Snape chciał wykraść to, co Dumbledore tam ukrywa? Nie! To mało prawdopodobne! Co prawda Snape jest zły, ale bez przesady.

07.11 godz. 10:30
Za pół godziny Harry razem z drużyną Gryffonów będzie grał przeciwko Ślizgonom. Dlatego mam dosłownie minutkę, żeby zrobić ten wpis. Wiem, że zamiast pisać bzdury powinnam podnieść Harry'ego na duchu, ale chyba najpierw musze siebie uspokoić. Życzę Gryffonom jak najlepiej, ale jeśli inni, tak jak Harry, nic nie zjedli od rana, to nie wiem, co z tego będzie. Przecież jedzenie to podstawa siły... Chyba jednak pójdę porozmawiać z Harrym i z Ronem, bo z mojej filozofii nie wynika nic dobrego.

07.11 godz. 10:40
Aha, zapomniałam jeszcze wspomnieć, że razem z Ronem, Deanem, Seamusem i Nevillem przygotowaliśmy dla Harry'ego wspaniały prezent - duży transparent, na którym pisze: "POTTER NA PREZYDENTA", a na dole namalowany jest lew. Powinno mu to dodać otuchy (jeśli zauważy)! Teraz muszę już naprawdę się zbierać, bo w końcu spóźnię się na mecz.

07.11 godz. 16:00
Mam tylko kilka minut na to, żeby zdać relację z meczu, więc podam to bardzo skrótowo.
1. Zawodnicy wyszli na boisko, wśród ogólnego aplauzu.
2. Gryffoni objęli prowadzenie.
3. Znokautowanie Harry'ego przez kapitana drużyny Ślizgonów ... grrrrr...
4. Snape...
Och! Nie wytrzymam, muszę rozszerzyć ten punkt! Snape prawie zabił Harry'ego! Ależ on jest wredny! Phi! Też mi nauczyciel! W pewnym momencie zauważyłam, ze miotła "chce" zrzucić Harry'ego. Stracił nad nią panowanie do tego stopnia, że w pewnym momencie ledwie się jej trzymał (a przecież on świetnie lata!). Natychmiast wyrwałam Hagridowi lornetkę i... O nie! Wołają mnie na ucztę z okazji zwycięstwa Gryffonów. Ale muszę skończyć! ... Kiedy przeszkadzałam Snape'owi, Harry odzyskał panowanie nad miotłą.
5. ZYCIĘSTWO!!! 

08.11
Dopiero teraz, gdy emocje trochę opadły, uświadomiłam sobie, jak bezwzględny i obrzydliwy jest Snape. Nienawidzę go z całego serca! Powinni go wyrzucić z Hogwartu! Nie rozumiem jak w szkole może uczyć potencjalny morderca (osoba bez sumienia). Przecież on mógł zabić Harry'ego. On mógł go zabić! Z - A - B - I - Ć ! Ale czy ktoś to rozumie? Profesor Dumbledore nawet nie zareagował! Bo po co? Jeden czarodziej mniej jeden więcej? Co za różnica? Tak samo Hagrid: "Niby dlaczego miałby to zrobić?" albo: "Bzdura!" Dlaczego? Ponieważ nienawidzi Harry'ego z bliżej niewyjaśnionych powodów! Ale nie, on nie mógł tego zrobić, skądże znowu? Jak tak dalej pójdzie, to niedługo usłyszę, że Snape wcale nie chciał zabić Harry'ego ale uratować mu życie! A tak naprawdę, zamach na mojego przyjaciela szykowała profesor McGonagall albo jeszcze lepiej profesor Quirrell. Phi!

09.11
Wciąż nie mogę pojąć, jak Snape mógł zrobić coś równie okropnego. Ale nie wierzę, żeby on nie miał żadnych uczuć. Musiałby mieć serce z kamienia albo lodu. To prawda, nieraz odjął Gryffindorowi kilka punktów, ale żeby... Chwileczkę! Wszystko zaczyna tworzyć sensowną całość! Snape chce ukraść skarb Dumbledore'a, a Harry się tego dowiedział. To mógł być jeden powód! Ale przecież starczyło rzucić na niego zaklęcie zaniku pamięci. Wzbudziłby w ten sposób mniej podejrzeń! A może jest tak wredny, że chciał zabić Harry'ego tylko po to, żeby Ślizgoni wygrali ten mecz? Nie! Wtedy byłby tylko wrakiem czarodzieja, bez serca, bez ducha i sumienia.

10.11
Muszę z tym skończyć! Przecież nie mogę do końca życia zastanawiać się, dlaczego Snape zarobił tak, a nie inaczej i czemu Dumbledore nie wyrzucił go z Hogwartu. Faktem jednak jest, że profesora Severus Snape'a charakteryzuje... eee... Powiem to inaczej. Profesor Severus Snape ma wiele wad, a raczej same wady. Jest wredny, niemiły... Stop! Obiecałam sobie dać z tym spokój! Napiszę może o czymś przyjemniejszym.
Dzisiaj podszedł do mnie na przerwie Dumbledore. Uśmiechnął się i powiedział:
- Nie sądzisz Hermiono, że przyjaźń jest słodsza od zemsty? Też przypomina czekoladowe żaby.
Skąd on wziął to zdanie? Przecież identyczne miałam w swoim pamiętniku. Czy jest możliwe, żeby profesor Dumbledore nie znał zasad dobrego zachowania i czytywał cudze dzienniki?

11.11
Idę się uczyć transmutacji, bo na jutro profesor McGonagall zapowiedziała malutki teścik.

12.11
Napisałam dziś do rodziców. W swoim liście wspomniałam, że... A zresztą, zacytuję:
"Kochana mamo! 
Przykro mi, że poczułaś się nienajlepiej, widząc szkolną sowę, ale naprawdę nie ma innego sposobu na przesyłanie listów. Ale ma to też swoje dobre strony. Po pierwsze, ptaki szybko fruwają, więc wcześniej otrzymujemy jakąś ważną przesyłkę. Po drugie, na kopercie nie trzeba pisać adresu, bo sowa i tak znajdzie właściwa osobę."
W sumie zabrzmiało to bardziej niż śmiesznie. Mogłam tam jeszcze dopisać, że w ten sposób listy nie giną tak często, jak na poczcie. Chyba, że jakiś mugol zastrzeli sowę. Ale uznałam, że to nie jest najlepszy pomysł. Przez następne pięć listów dopytywaliby się, co to takiego ci mugole i dlaczego, tak właśnie określa się ludzi niemagicznych. Z tego wszystkiego najzabawniejsze jest to, że moi rodzice i tak tego nie zrozumieją: "A dlaczego do tej twojej szkoły nie ma żadnego adresu pocztowego" itp. Szkoda by nawet było marnować atrament.

13.11
Nienawidzę Snape'a! Wiem! Wiem! Miałam już o nim nie pisać, ale chyba mogę zrobić ten mały wyjątek. W końcu dzisiaj miałam eliksiry. A ta nędzna kreatura nauczyciela (chyba muszę znaleźć dobrą kryjówkę dla mojego dziennika, bo gdyby ktoś... wolę nawet o tym nie myśleć) odjęła Gryffonom 20 punktów. Za co? Za to, że (jak on to nazwał) nie umiemy dobrać odpowiednich składników do eliksiru. Nie umiemy? Jak nas nie nauczył, to nie umiemy! Proste i logiczne! On jest po prostu... NIE! Musze z tym skończyć raz na zawsze! NA ZAWSZE! Kto to jest Severus Snape? Prawidłowa odpowiedź brzmi: nie wiem! I tak ma zostać!!!

14.11
Czasami mam wrażenie, że nauczyciele nigdy nie chodzili do szkoły! Przecież trzeba być, co najmniej dziwnym, żeby zadać trzy wypracowania i dwa referaty. Jak nic nie zadają, to wszyscy, a jak zaczną zadawać referaty, to też wszyscy! W rezultacie mam masę pracy. Wypracowanie z historii magii, zielarstwa, transmutacji, obrony przed czarna magią i eliksirów (grr...). Chyba będzie lepiej, jeśli wezmę się do pracy, zamiast roztkliwiać się nad swoim losem.

15.11

Uwaga! A teraz wypowiem bardzo odkrywcze twierdzenie! Ten Irytek jest naprawdę bardzo irytujący. Dzisiaj... podarł moje wypracowanie z historii magii. Horror! Męczyłam się nad nim pięć godzin i miałam już prawie dwie rolki pergaminu. Dwie rolki nudnego bla... bla.. przepadły w nicość, a raczej zmieniły się w stertę podartego na drobne kawałeczki papieru. Jak ja to teraz odtworzę? Byłam nawet zadowolona z efektów swojej pracy, a teraz ... Chwileczkę! Czym ja się martwię? Przecież wystarczy użyć prostego zaklęcia łączącego! Nic łatwiejszego! Dobrze, ze pozbierałam te kawałki! Raz... dwa... trzy i wypracowanie jak nowe... Uff...

16.11

Hmm... Jestem już w Hogwarcie dwa i pół miesiąca. Poznałam nowych ludzi, zdobyłam przyjaciół. 
Już za sześć lat, siedem i pół miesiąca będę czarodziejką! Super!

17.11
Malfoy... Grr... Draco Malfoy. Głupi, przebrzydły, okropny (wiem, że wszystkie te cechy brzmią podobnie i nawet oznaczają to samo, ale to nie zmienia faktu, że Malfoy grr...). Ten brzydal obraził Hagrida w sposób nie do wybaczenia. Nazwał go, cytuję: "Nierozgarniętym, zwariowanym wybrykiem świata magii". Zresztą, co tu dużo mówić, ten nikczemnik, zawsze taki był. Na przykład od ostatniego meczu quidditcha (kiedy Harry ledwie trzymając się miotły złapał ustami znicz), chodzi po szkole i wykrzykuje, że następnym razem szukającego Gryfonów powinna zastąpić żaba drzewna, bo ma szersze usta. Jego się już nie da zmienić. Zawsze będzie taki nieprzyjemny. Tak jak większość Ślizgonów! Muszę kończyć te wywody, bo przydałoby się pójść do Hagrida i pocieszyć go.

18.11
Hagrid był załamany (widziałam to po jego oczach), ale starał się ukryć przed nami swoje prawdziwe uczucia. Jak zawsze był miły, poczęstował nas herbatą i ciastem (twardym jak skała). Jednak zachowywał się inaczej niż zwykle. Pięć razy zapytał mnie jak mi idzie w szkole, a Harry'emu chyba dziesięć razy gratulował zwycięstwa ze Ślizgonami. Widząc, że dzieje się z nim coś niedobrego poprosiłam Harry'ego i Rona, żeby poszli, a ja zostałam z Hagridem jeszcze minutkę. Najpierw zapytałam czy coś go gryzie? Starałam się udawać naiwną. Ku mojemu zdziwieniu powiedział, że tak (chyba potrzebował się komuś zwierzyć). Gdy wysłuchałam jego żalów, odparłam, że nie powinien się tym przejmować, bo to błaha, mało ważna sprawa. Chyba zrozumiał! A przynajmniej taką mam nadzieję.

19.11
Czemu człowiek jak coś ma, to chce jeszcze więcej? Ja chyba będę najlepszym przykładem! Mam przyjaciół - Harry'ego i Rona, koleżanki - Lavender i Parvati, ale chciałabym mieć zwierzątko np. sowę, kota, a nawet żabę. Prawie każdy uczeń Hogwartu coś ma. Harry ma Hedwigę. Ron ma Parszywka. A ja? Nie mam nawet złośliwej żaby jak Neville. Dlaczego? Ponieważ moi rodzice są MUGOLAMI! Oczywiście, to nie ich wina, ale.. to nie zmienia faktu, że nie posiadam ŻADNEGO kotka, sówki, żaby, szczura, króliczka, a nawet pająka (Ron by zwariował). A tak przy okazji, to niedługo powinnam dostać od nich list. Ale wracając do tematu: CZEMU NIE MAM ZWIERZĄTKA????? Chlip...chlip...

20.11

Hmm... Musi istnieć jakiś sposób, żebym miała zwierzątko! A może by poprosić Harry'ego o to, żebym mogła czasem pobawić się z Hedwigą (bo nie mam ochoty głaskać szczura Rona)? Na pewno się zgodzi, a jego sówka mnie polubi. Nie pamiętam, czy już pisałam, że Harry ma śliczna sowę śnieżną. Urocze zwierzątko! Myślę, że póki co, to powinno mi wystarczyć. Ale oczywiście nie mogę przestać męczyć rodziców o jakieś stworzonko. W końcu będą musieli się zgodzić! Z moim darem przekonywania! Chociaż zapewne, znając ich nastawienie do tych uroczych ptaków, będę mogła sobie tylko pomarzyć, że będzie to sowa.

21.11
Dostałam list od rodziców! Był on bardzo krótki i bardzo dziwny:
"Kochana córeczko!
Czy mogłabyś zamienić sowę, którą wysyłasz nam listy? Ta, której użyłaś ostatnio, przyleciała do nas dopiero po pięciu dniach (tak wynikało z listu, który miała przywiązany do nogi). Wyglądała jakby całą noc przetańczyła w dyskotece, a pergamin od Ciebie był przedarty na pół.
Kochająca mama"
Dziwne! Bardzo dziwne??? Sowy z Hogwartu przecież są niezwykle porządne, a wątpię, żeby moja mama miała aż tak bujna wyobraźnię. Chyba będę musiała to dokładnie sprawdzić. Pobawię się w detektywa Hermionę Granger!


22.11
Ciekawa sprawa z tymi nieznośnymi sowami! Wypożyczyłam wczoraj kilka książek z biblioteki, żeby tam poszukać informacji na ten temat, ale nic sensownego nie znalazłam. Na przykład w „Porady dla sówek” napisali coś takiego: „Jeśli ty lub twój właściciel”(ciekawe podejście, zwracają się tu jakby do sowy) „lubicie balangi, to wybierz się czasem razem z nim.” Tak... tak... to bardzo ciekawe, ale to i tak nic nie zmienia. Albo inny fragment z „Jak zrozumieć sowy” – „Każda sowa powinna się wyszaleć przynajmniej raz w tygodniu”. I jak to mam rozumieć? Moja sowa nie dostarczy listu, ponieważ musi się wyszaleć? Czy te książki są dla ludzi, czy dla sów? Rozumiem ptak potrzebuje wypoczynku, ale skoro dałam mu zadanie do wykonania, to niech najpierw je wypełni, a balangę odłoży na później. Ale pewnie taka sowa nie może! Ponieważ akurat jej przyjaciółka ma urodziny! Phi! Też coś! Nie rozumiem tego świata! W końcu sowy są dla czarodziejów, czy czarodzieje dla sów? 

23.11
Zapomniałam wczoraj wspomnieć, że w jednej książce o sowach (nie wiem, co to ma wspólnego z tematem, ale już mówiłam, że świat jest dziwny) znalazłam rewelacyjne zaklęcie, dzięki któremu czasem w moim pamiętniku będę mogła zamieścić rysunki, zdjęcia itp. Muszę je jeszcze dokładnie przećwiczyć! Jest trochę skomplikowane i muszę uważać, żeby zamiast ładnego rysunku nie pojawiła się jakaś rozmazana plama. Ale dla Hermiony Granger nie ma nic trudnego!

Musze wysłać list do rodziców, ale... którą sowę mam wybrać? Hmm... zastanowię się jeszcze nad tym. A może by...? Tak! Harry na pewno pożyczy mi swoja Hedwigę! Ona wygląda na wyjątkowo porządna sowę. Jest zbyt dostojna i dumna, żeby chodzić na imprezy, kiedy praca na nią czeka.

24.11 
Napisałam list do rodziców: 

Drodzy Rodzice! Naprawdę nie wiem, co stało się z tą sową, ale mógł ją napaść jakiś inny większy ptak! Podarty list to nie jej wina! Na wszelki wypadek, tym razem użyję innej większej i bardziej odpowiedzialnej sowy. Możecie być pewni, że ona na pewno nie pójdzie na dyskotekę. A w razie ataku jakiegoś ptaka, bez trudu sobie z nim poradzi. Ma na imię Hedwiga i jest zwierzątkiem mojego kolegi. Jeśli naprawdę chcecie, żeby nic nie zginęło, kupcie mi sowę. Zawsze będzie do dyspozycji, a ja ją odpowiednio wychowam. Pozdrawiam Hermiona

Jestem ciekawa, czy zauważą, ze przez połowę listu się z nich troszeczkę podśmiewam. Właściwie to nie z nich, bo bardzo kocham swoich rodziców, ale z ich mugolstwa.

25.11
Chlip... chlip... Pokłóciłam się z Lavender i Parvati. O co poszło??? Nie mam pojęcia!!! To znaczy mam, ale nie do końca! Wiem, ze to śmiesznie brzmi, ale właśnie tak było. Poszłyśmy razem do biblioteki, bo ja i Parvati chciałyśmy wypożyczyć książkę, o której mówiła profesor McGonaagall na lekcji. Niestety był jeden egzemplarz i... Chyba nie musze kończyć tej historii. Chlip... chlip...! Smutne, ale prawdziwe! Czemu to się musiało tak skończyć? Przecież to logiczne, że też chciałam tę książkę! Co mi teraz po niej? Nie mogę już na nią patrzeć! Chyba pójdę do biblioteki oddać ją! A może NIE! Skoro pokłóciłam się i nią z Parvati, to wypada przeczytać ją od deski do deski.

26.11
Nie mam czasu dzisiaj pisać i pisać, bo wciągnęła mnie lektura książki, którą poleciła mi profesor McGonagall.

27.11
Dzisiaj (pomimo mrozu) poszłam obserwować trening Harry’ego. Oliver Wood wyciska z niego ósme poty. Ale Harry naprawdę świetnie lata! W powietrzu wygląda jak śmigły i zwinny ptak. Te piękne zwroty, nurkowanie (tak nazywam ostry i szybki lot w dół) i inne efektowne sztuczki. Co tu dużo mówić, tego nie da się opisać, to trzeba zobaczyć! Następne zdanie może będzie dziwna, ale taką mam na ten temat opinię. Otóż wydaje mi się, że Harry lata lepiej od zawodników z siódmej klasy. Nigdy jeszcze nie widziałam, żeby jakiś zawodnik tak dobrze radził sobie z miotłą. Ja przynajmniej tak nie potrafię. Gdy chcę, żeby miotła leciała w prawo, ona jak na złość skręca w lewo. Chyba muszę poprosić Harry’ego, żeby nauczył mnie trochę panować nad tą złośliwą szczotką.

28.11 
Lavender i Parvati patrzą na mnie, jakbym co najmniej połamała im różdżki. Nie rozumiem, czemu się tak obraziły o jakąś książkę. Chociaż muszę przyznać, że jest ona niezwykle ciekawa. Zawiera wiele fascynujących historii, jakie przydarzyły się czarodziejom, którzy cale życie byli związani z transmutacją. Na końcu jest wykaz najważniejszych zaklęć. Nie żałuję, że ją przeczytałam! Dzięki temu moja wiedza na temat transmutacji znacznie wzrosła. 

29.11 
Dzisiaj przyszedł list od rodziców: 
„Córeczko!
Nadal nie możemy pojąc, dlaczego czarodzieje muszą używać ptaków do dostarczania poczty. Są naprawdę lepsze środki transportu...” (bla, bla, bla, nawet nie mam ochoty tego cytować). „Sowa Twojego kolegi spisała się na medal. Dostaliśmy list na drugi dzień, a pergamin był w idealnym stanie.
Niestety nie zgadzamy się, żebyś miała zwierzę! Nawet nie wiesz, jakie to kłopotliwe i męczące! Lepiej pilnuj nauki! Co najwyżej narazie możemy kupić Ci ...” (Och! Co za bzdura! Aż wstyd się przyznać, co oni dalej napisali.) „...pluszowego misia”. Aaaaaaaaaa! Za kogo oni mnie mają? Za pięcioletnią dziewczynkę, która bez maskotki nie może spać?! 

30.11 
Ciągle nie mogę pojąć, po co niektórzy uczniowie zbierają karty z czekoladowych żab. Co prawda, ja tez chciałabym ich jak najwięcej, ale po to, żeby dowiedzieć się dużo o magach i wiedźmach. Nie są dla mnie zabawką do kolekcjonowania, wymiany itp. Na przykład wczoraj znalazłam bardzo rzadką kartę, ale to nie wywarło na mnie żadnego wrażenia, ponieważ biografia czarodzieja była niezwykle krótka i zdawkowa. Co mi po obrazku?! Dlatego oddałam ją Harry’emu, żeby powiększył swoją kolekcję. Nie mogłam dać jej Ronowi, ponieważ już taką miał (pewnie od Freda albo George’a).

Cały dział prowadzi nasza kochana redaktorka Ada Biskup!!!

 





  
Kolonie Harry Potter:
Kolonie Travelkids
  
Konkursy-archiwum

  

ŻONGLER
KSIĘGA HOGWARTU

Nasza strona JK Rowling
Nowości na stronie JKR!

Związek Krytyków ...!
Pamiętnik Miesiąca!
Konkurs ZKP

PAMIĘTNIKI : KANON


Albus Severus Potter
Nowa Księga Huncwotów
Lily i James Potter
Nowa Księga Huncwotów
Pamiętnik W. Kruma!
Pamiętnik R. Lupina!
Pamiętnik N. Tonks!
Elizabeth Rosemond

Pamiętnik Bellatrix Black
Pamiętnik Freda i Georga
Pamiętnik Hannah Abbott
Pamiętnik Harrego!
James Potter Junior!
Pamiętnik Lily Potter!
Pamiętnik Voldemorta
Pamiętnik Malfoy'a!
Lucius Malfoy
Pamiętnik Luny!
Pamiętnik Padmy Patil
Pamiętnik Petunii Ewans!
Pamiętnik Hagrida!
Pamiętnik Romildy Vane
Syriusz Black'a!
Pamiętnik Toma Riddle'a
Pamiętnik Lavender

PAMIĘTNIKI : FIKCJA

Aurora Silverstone
Mary Ann Lupin!
Elizabeth Lastrange
Nowa Julia Darkness!

Joanne Carter (Black)
Pamiętnik Laury Diggory
Pamiętnik Marty Pears
Madeleine Halliwell
Roxanne Weasley
Pamiętnik Wiktorii Fynn
Pamiętnik Dorcas Burska
Natasha Potter
Pamiętnik Jasminy!

INKUBATOR
Alicja Spinnet!
Pamiętnik J. Pottera
Cedrik Diggory
Pamiętnik Sarah Potter
Valerie & Charlotte
Pamiętnik Leiry Sanford
Neville Longbottom
Pamiętnik Fleur
Pamiętnik Cho
Pamiętnik Rona!

Pamiętniki do przejęcia

Pamiętniki archiwalne

  

CIEKAWE DZIAŁY
(Niektóre do przejęcia!)
>>Księgi Magii<<
Bestiarium HP!
Biografie HP!
Madame Malkin
W.E.S.Z.
Wmigurok
OPCM
Artykuły o HP
Chatka Hagrida!
Plotki z kuchni Hogwartu
Lekcje transmutacji
Lekcje: eliksiry
Kącik Cedrica
Nasze Gadżety
Poznaj sw�j HOROSKOP!
Zakon Feniksa


  
Co sądzisz o o zakończeniu sagi?
Rewelacyjne, jestem zachwycony/a!
Dobre, ale bez zachwytu
Średnie, mogłoby być lepsze
Kiepskie, bez wyrazu
Beznadziejne- nie dało się czytać!
  

 
© General Informatics - Wszystkie prawa zastrzeżone
linki