Startuj z namiNapisz do nasDodaj do ulubionych
   
 

Pamiętnikiem opiekuje się Luna Haruno

[ Powrót ]

Czwartek, 14 Lutego, 2008, 15:47

Rozdział 6 "One true flame"

Notkę dedykuję: Dari, która ma w sobie coś co bardzo motywuje ludzi do działania i chyba dlatego notka jest tak szybko... Chciałam by ta notka była najlepsza ze wszystkich. Bardzo się starałam i myślę, ze będzie sie podobać. No dobra już Was nie zanudzam. Miłego czytania!
Zastanawiałam się, dlaczego właśnie opisuję ten ostatni rok szkolny… Niby wyjątkowy, a jednak bolesny. Opuszczam wszystkie dobre momenty w moim życiu. Wspomnienia, które tu zostawię będą wić się w mojej głowie do końca życia. Lecz jednak jest jedno wyjście bym tu mogła pozostać.
-Witaj Saro!- Zawołał profesor o białej, długiej brodzie zamiatając swą długą szatą po kamiennych schodach. Przystanął na półpiętrze i spojrzał na mnie swoimi niebieskimi, spokojnymi oczami.- Chciałbym o czymś z tobą porozmawiać…
-Bardzo chętnie- Odpowiedziałam modląc się w duchu by nic nie wspominał o tej nikczemnej klątwie.
Poszłam za nim do gabinetu. Gdy gobelin się odsunął na bok pospiesznie wskoczyłam na pierwszy stopień. Na samej górze nauczyciel otworzył drzwi i weszliśmy do przytulnego gabinetu, na którego ścianach wisiały obrazy wszystkich nauczycieli Hogwartu. Za dębowym biurkiem, w gablocie połyskiwał miecz Godryka Gryffindora. Profesor Dumbledor podszedł do swojego feniksa i pogłaskał go po głowie.
-Jest to twój ostatni rok w szkole, prawda?- Przytaknęłam skinięciem głowy nie wiedząc, do czego zmierza.
-Twoje umiejętności magiczne wykraczają poza materiał w książkach…
-Chmm nie zauważyłam tego.
-Inteligentna osoba nigdy tego nie zauważa- Uśmiechnął się wciąż głaskając Faweksa. Ale gdy zauważył, ze nic nie mogę wykrztusić z siebie, dodał: Chciałbym Ci zaproponować posadę nauczyciela w Hogwarcie…
Zatkało mnie. Nie mogłam uwierzyć, że zostanę tu dłużej niż inni. Jednakże miałam inne plany na przyszłość. Trudno wybrać pomiędzy dwoma jakże różnymi marzeniami. Wolałabym zostać, aurorem, który ma najwyższe zdolności magiczne. Natomiast Hogwart… Tak trudno mi nawet wymawiać nazwę tej szkoły. Łzy same chcą wypłynąć i powoli spływać po policzku zostawiając malutką plamkę na dywanie. Nie mogłam się powstrzymać się przed płaczem.
Dumbledor odwrócił się i spojrzał na mnie z zatroskaną miną.
-Jeśli Hogwart przytacza ci wiele wspomnień nie musisz się zgadzać.
-Ale nie o to chodzi! Nie mogę tu zostać to jest dla mnie…- Zabrakło mi tchu. Nie mogłam powiedzieć jak bardzo znaczy dla mnie Hogwart. Gdybym została tutaj nauczycielem poznawałabym nowych ludzi, których bym dokształcała. Ale nie miałabym swoich przyjaciół. Oni będą realizować swoje marzenia razem, podczas gdy ja pozostanę tutaj sama jak palec…
-Rozumiem jak bardzo kochasz to miejsce. Nie będę Cię do niczego zmuszać! To jest sprawa osobista.
-Tak…osobista-Wymamrotałam- Dziękuję panu bardzo



-Och Saro! Nareszcie wróciłaś ze Skrzydła Szpitalnego.- Zawołała Li, gdy ujrzała moje długie, czarne włosy.
-Hey! Są jakieś prace do zrobienia?- Zapytałam patrząc na stos prosto ułożonych książek koło fotela, w którym siedziała Evans.
-Tylko esej na eliksiry-Zaczęła czytać prace zapisane w jej osobistym kalendarzu- i napisać, „Co sądzisz na temat ghuli?”.
-Tylko tyle? Spodziewałam się czegoś więcej po pięciu dniach nieobecności.- Powiedziałam z niedowierzaniem. Nauczyciele stają się potulni jak baranki, co oznacza, że można mieć więcej czasu dla siebie…
Usiadłam na dywanie opierając się o filar koło kominka. Nagle zauważyłam w nim czyjąś twarz.
-Mama?- Obróciłam się twarzą do kominka.
-Zawołaj Jamesa.- Powiedziała.
Po chwili „wołań” zjawił się mój brat klękając obok mnie.
-Ooo mamuśka!- Zawołał
-Ucisz się! Zawsze musisz zwracać na siebie uwagę Lilliane?!- Zapytała złośliwie, a pomiędzy brwiami pojawiła się mała zmarszczka. Mama miała już trochę lat i trzeba było przyznać, że pomimo wieku nadal tryskała niespodziewaną energią.
Rudowłosa wstała i oświadczyła:
-Jestem Lilly nie Lilliane!- Jej źrenice zwęziły się, a twarz naciągnęła. Zawsze tak wyglądała, gdy ktoś wymawiał jej pełne imię. Jednak moja mama uważa, że Lilliane brzmi bardziej oficjalnie i kulturalnie. W moim przypadku ojciec upierał się bym miała na imię Sara, a nie Marguerite Angela Elizabeth Potter… Ma się to szczęście.
-No dobrze! Spokojnie! Jestem tutaj nie z byle powodów.
-Ostatnim razem pojawiłaś się w kominku by oświadczyć, że nie wziąłem mojej sowy, choć tutaj jest ich całe mnóstwo- Wtrącił Rogacz szczerząc zęby.
-Wiesz, co?! Nie masz genów po mnie. Zawsze się troszczę o dzieci.- Odpowiedziała z dumą.- Ale jeśli sądzisz, że pojawiam się tutaj w byle, jakich sprawach to może nie będzie cię obchodzić to, że twoja babcia nie żyje?!- Krzyknęła ze łzami w oczach.
-Co?!- Krzyknęłam równo z Jamesem, Lilly, Syriuszem, Lupiem i Peterem.
Tak bliska dla mnie osoba opuszcza tak szybko? O tylu sprawach ze sobą nie rozmawiałyśmy… To, co teraz we wnętrzu mnie się dzieje jest nie do opisania. Ból, który pokaleczył moje serce, pustka, która wypełnia jego wnętrze, gorące łzy toczące się tempem ślimaka po gładkiej skórze, żal kujący mostek. Wszystko razem sprawiło, że krztusiłam się tym wszystkim. Oddech był przerywany. Tępo serca szybkie jak błyskawica. Słabo słyszałam dalszą rozmowę siedzących koło mnie osób. Chciałam wyjść, uciec, wypłakać się daleko od ludzkiej cywilizacji.


Biegłam nie zatrzymując się przez błonie szkolne w świetle zachodzącego słońca. Skręciłam w stronę zakazanego lasu. Dla mnie nie był on zakazany. Jeśli ktoś bardzo lubi przyrodę i szanuje ją to nie jest dla niego zakazana.
Usiadłam na najbliższym kamieniu koło srebrnego jeziora. Spojrzałam na swoje odbicie. Nigdy nie sądziłam, że jestem ładna. To babcia potwierdzała, że moja latynoska uroda przechodzi z pokolenia na pokolenie tylko wśród kobiet. Pomagała mi dogadać Jamesowi. Dała mi swojego kotka. Piekłam z nią ciastka. Oglądałam w myślodsiewni jej wspomnienia z Hogwartu…
Tak wiele dla mnie znaczyła. Nigdy nie wyobrażałam sobie, że taka osoba może kiedykolwiek odejść i nie wrócić. Nie mogę sprawić by jej ofiara poszła na marne. Chcę iść jej śladami.
Spojrzałam na niebo. Wstałam. Obróciłam się w miejscu i zauważyłam srebrnego jednorożca galupojacego wokół jeziora. Zbliżył się do mnie i opuścił głowę bym zauważyła medalik na jego rogu. Wyciągnęłam rękę i delikatnie zdjęłam medalik z długiego naroża. Świetliste zwierzę oddaliło się pozostawiając mnie samą na środku polanki.
Otworzyłam medalik, w którym było zdjęcie babci, a niżej napis „Jeden, prawdziwy płomień – E.K.”

Komentarze:


rogacz
Czwartek, 14 Lutego, 2008, 17:40

jestem pierwszy nocia fajna ale krutka :)

 


Syrek
Czwartek, 14 Lutego, 2008, 19:37

rogacz, ja druga, potwierdzam - nocia fajna. Kiedy sara sie zdecyduje na zwiazek z lapa? chyba ze pomylilam pamietniki...:D

 


Daria
Czwartek, 14 Lutego, 2008, 21:15

Ostatnio pisałam o sfrustrowanych krytykach od których należy trzymać się z daleka. I oczywiście nadal to podtrzymuję - bo nawet jeśli się nie wyżywa na bogu ducha winnych twórcach to może się zdarzyć, że zachce się takiemu, dla odmiany, pochwalić jakiś tekst i już plotki gotowe, że zachwyca się po znajomości, bo z autorem sok pomarańczowy pił czy coś w tym stylu. Piszę to dlatego, że notka bardzo mi się podobała. I mogę ci pod jakąś przysięgą obiecać, że podoba mi się nie tylko po znajomości, ale też dlatego, że jest naprawdę fajne. Rosprostowujesz skrzydła. Tylko nie odlatuj za szybko...

 


Daria
Czwartek, 14 Lutego, 2008, 21:17

Chwalenie za chwilę teraz będę się czepiać. Jak to ja :) Krytyka za przyjaciela mieć nie należy, ale już np. słownik - jak najbardziej. Ortograficzny, frazeologiczny, języka polskiego, synonimów - wszystkie równie przydatne. Wytłumaczą, dlaczego przecinki stawiamy w tak dziwacznych miejscach, ( Np. LUB I ANI, nie są przez przecinek LUBIANI )Wyjaśnią też cierpliwie, dlaczego nie piszemy, że coś nie „na bok wylezie”, a „wyjdzie bokiem”. Chociaż czasami toporność mile widziana. No i wreszcie oświeci autora, co to „kolos na glinianych nogach”. A wszystko cicho, dyskretnie i bez wstydu - nikt się nie dowie o drobnych (i tych większych) wpadkach początkującego pisarza, jeśli tylko młody adept pióra zechce zasięgnąć porady swych przyjaciół. Oczywiście nie tylko słownik jest największym przyjacielem. Futrzaste stworzenie również :)

 


Daria
Czwartek, 14 Lutego, 2008, 21:17

Po raz kolejny powiem, że szyk zdań nie zawsze jest poprawny. Przecinki też nie zawsze są w odpowiednim miejscu, a czasem ich wcale nie ma. Nie żebym się znała, ale gdzieś tam mi umknęły. Co do czepiania się drobiazgów: Czasami należy zostawić czytelnikowi możliwość wykazania się "intelektem" i nie trzeba wszystkiego wyrzucić kawę na ławę. Np. jeśli już piszesz, że łzy samę chcą ci wypłynąć i powoli płynąć po policzku, nie musisz po kropce pisać, że chciało ci się płakać. Chodzi mi o to, że to jest oczywiste, a i czytelnik poczuje się doceniony. Sama mam skłonności do rozwlekania się, kiedy zdanie na pół strony spokojnie można ująć w dwóch akapitach :)

 


Daria
Czwartek, 14 Lutego, 2008, 21:19

Kto jest największym wrogiem młodego pisarza? .....

Ciekawe czy odpowiedziałaś, że wydawcy ( którym zależy tylko na sprzedaży książki, a nie jej wartości merytorycznej ) krytycy czy też inni pisarze. Może jednak coś innego, bo ja osobiście uważam, że prawdziwe zło czai się znacznie bliżej. Chodzi mi o panią od polskiego, mamę autora i... kolegów na których zamierzam się skupić patrząc na powyższy komentarz.
Znakomita większość złotej młodzieży polskiej książek nie czytuje. ALbo czytuje, ale raczej nie te książki, które ministerstow uważa za odpowiednie. ( No dobra wiadomo, że rozwój większości z nas idzie w zupełnie odwrotnym kierunku niż ministerstwo chciałoby ) Bardzo możliwe, że wcale nie dostrzegają topornego stylu, jakim charakteryzują się pierwsze próby pisarskie większości twórców, nie ocenią dialogów, opisów czy innych elementów, na które próbowano zwrócić ich uwagę w szkole, a które stanowią o jakości prozy. Nie mówię oczywiście o twoich opowiadaniach tylko tak ogólnie. Biorę pod uwagę przedewszystkim swoje.
Zazwyczaj powiedzą „fajnie, pisz dalej” tylko dlatego, że doczytali do końca. Poza tym – jak powiedzieć kumplowi, że nudne i bez sensu? Dlatego z całego serca życzę Ci żebyś nigdy nie wpadła w sidła samozachwytu czy innego świństwa zastawionego przez PRAWDZIWYCH wrogów.

 


Daria
Czwartek, 14 Lutego, 2008, 21:20

Na własnej skórze przekonałam się jak wielu jest narcyzów wsród "opisanej" młodzieży... Zawsze będę obstawać przy zdaniu, że krytyka negatywna ma o wiele większe znaczenie niż pozytywna. Nie ogłupi młodego-zdolnego, nie sprawi, że spocznie na laurach i da kopa do pracy. A przynajmniej w moim wypadku.

Prośba o konstruktywną krytykę jednak nie rozwiązuje sprawy. To tak jakbyś mnie poprosiła o ocenę rozwiązania zadania z fizyki, a ja już samej treści nie rozumiem. Po prostu komentarze "fajna notka wpadnij do mnie", są trochę denerwujące, ale mimo wszystko miłe.

 


Daria
Czwartek, 14 Lutego, 2008, 21:20

Pisać, jak wiadomo, każdy może. Choć nie każdy powinien. Kiedyś granicę „literatury” wyznaczały wydawnictwa – nie wszystko, co napisane, musiało być od razu opublikowane drukiem, okładka miękka, format B5, tylko dwadzieścia dziewięć złotych za egzemplarz. Oczywiście, wraz z upowszechnianiem się Internetu, pojawiły się różne strony, oferujące młodocianym (a i starszym również) twórcom satysfakcję i radość, jakie daje publikacja tekstu. Pominę tu kwestię jakości owych serwisów – do dziś śnią mi się błędy ortograficzne i składniowe, jakie zdarzyło mi się widzieć na niektórych z nich. Jednak strony stronami, ale marzeniem ich użytkowników wciąż pozostawało opublikowanie czegoś „na papierze”. Znowu zaznaczę, że ciebie to nie dotyczy to tylko refleksja na temat pewnej strony...

 


Daria
Czwartek, 14 Lutego, 2008, 21:20

Skąd MY młodzi ( zdolni? głupi? ) mamy się uczyć sztuki opowiadania? Szkoła to beznadziejne miejsce i nie pomaga w wyrobieniu wrażliwości literackiej. W domu czekają telewizor i komputer, serwujące lekką i przyjemną rozrywkę, więc kto by siedział nad książką, skoro czytanie jest żmudne i męczące? I jeszcze myśleć trzeba... W rezultacie w życiu przeciętnego nastolatka słowo pisane objawia się może na Gadu-Gadu czy forach internetowych, ale im mniej go, tym lepiej – wszak dostępne są różnorodne „emotki”, którymi da się powiedzieć niemalże wszystko. A długie, pełnozdaniowe wypowiedzi, z dużymi literami i znakami interpunkcyjnymi we właściwych miejscach piszą tylko mądrale i sztywniacy. Ortografia? To dla dinozaurów, "kOffaNe ZioMki ZrOzuMioM FszYstKo". No dobrze rozumiem, że to pewnie znowu szkodliwe uogólnienie, ale co ja na to poradzę.SPrzeciwiam się temu, a sama to robię. Typowe.
Nie mamy żadnych możliwości rozwoju ( powiedzmy to otwarcie ) możemy być jedynie samoukami.

 


Daria
Czwartek, 14 Lutego, 2008, 21:22

Jeszcze bym dodała, że wszechogarniająca forma znowu cię atakuje, ale tym razem nie nadałaś jej ogłady, dałaś całą siebie, nie wyrzucałaś wyłącznie słów, tak naprawdę nie zabarwionych żadnym znaczeniem. A tutaj nawet w małej literce "s" czuję bijącą od Ciebie energię.

"Ból, który pokaleczył moje serce, pustka, która wypełnia jego wnętrze, gorące łzy toczące się tempem ślimaka po gładkiej skórze, żal kujący mostek. Wszystko razem sprawiło, że krztusiłam się tym wszystkim. Oddech był przerywany. Tępo serca szybkie jak błyskawica. Słabo słyszałam dalszą rozmowę siedzących koło mnie osób. Chciałam wyjść, uciec, wypłakać się daleko od ludzkiej cywilizacji." - ten fragment jest świetny. Równie świetny jest koniec. Początek tym razem trochę wymuszony ( może lepiej było wrzucić czytelnika na głęboką wodę? ) Oczywiście nie tylko te fragmenty są fajne, ale te najbardziej mi się podobają. W dodatku kiedyś słyszałam ( choć ciężko mi się do tego stosować ), że jeżeli napisze się choć jedno dobre zdanie w życiu to warto pisać dla tego jednego zdania. Podobnie ma się sprawa w wypadku jednego czytelnika. Tak samo gra się dla pięciu widzów jak i całej widowni.... Niestety trudno się do tego stosować. Wiadomo, że konkurs z Krakowa jest ważniejszy dla mnie niż konkurs z Aleksandrowa, o którym ledwo co słyszałam, chociaż wedle tej teorii powinny być tak samo ważne.

 


Daria
Czwartek, 14 Lutego, 2008, 21:22

Pamiętaj, że jak piszesz opowiadanie no to ty jako autorka wiesz co będzie dalej, ale czytelnik nie. Czasami mam wrażenie, że o tym zapominasz i najpierw piszesz to co już wiesz, że będzie, a potem jednak zmieniasz zdanie i kierujesz czytelnika na tą samą drogę. No, rozumiesz o co mi chodzi :D

POmimo usterek ( których jest coraz mniej ) jest to najlepsza z twoich notek. Co prawda myślę, że dałabyś radę pisać jeszcze bardziej od siebie, jeszcze lepiej niż teraz i jeszcze bardziej oryginalnie, ale tak też jest dobrze. Przecież gdyby było doskonale, to co byśmy robili w życiu? Na co narzekali?
Co najważniejsze jest wciągająca i czyta się ją dość łapczywie.

 


Daria
Czwartek, 14 Lutego, 2008, 21:23

Aż się zachłysnęłam. Bo ogólnie to uważam, że wszystkie książki są takie same, pisane wedle tych samych schematów, ale twoje opowiadanie ma jednak w sobie to coś. Jakąś delikatność, mgiełkę która gdzieś się tam unosi, promyk, który nie gaśnie, no nie wiem... PO prostu rozwijasz się.
AHa właśnie zauważyłam. Z tego co wiem to scenariusze piszemy obrazami, natomiast w opowiadaniach powinniśmy zostawiać pewne niedopowiedzenia. Już pewnie o tym wspominałam, ale u ciebie naprawdę wszystko jest za dokładne, za bardzo wyłożona kawa na ławę.

POmysły interesujące, chociaż momentami za bardzo przypominają mi oryginał. Wiem, że to fanfiction, ale i tak.

 


Daria
Czwartek, 14 Lutego, 2008, 21:28

Dlatego ogólnie powiem jeszcze raz: Najlepsza notka ze wszystkich i bardzo mi się podobała. Zostałam mile zaskoczona :) No i dziękuję za dedykację. Buziaki :*

 


Aurora Silverstone
Czwartek, 14 Lutego, 2008, 23:57

No właśnie kochanieńka opuścilaś tyle lat!!Gdzie romansik na ktory czekałam!?!
Świetna notka, trzymająca fason :)
bardzo mi sie podobało...
Super opis uczuc,
mama w Hogwarcie, nie wiem czy rodzicom wolno bylo wchodzi do szkoly, ale w koncu to była wazna sprawa.
Smutne,że babcia umarła, ale na prawde wczulas się opisując. Sara, na prawdękochala babcię
pozdrawiam i czekam na kolejna notkę
zapraszam do Aurory ;)

 


Luna Lovegood (Lavender i Lily)
Piątek, 15 Lutego, 2008, 07:30

Mi też się bardzo podobało. Niestety ja nie umiem pisać długich i wyczerpujących komentarzy, tak jak ty Dario, więc musisz mi wybaczyć ten krótki komentarz i jak uważasz bezsensowny, ale miły. Luno: najlepsza nota ze wszystkich, ładnie to wszystko opisałaś.
Buziaki!

 


Karola
Sobota, 16 Lutego, 2008, 11:57

No teraz kolej na mnie:) Troszkę szkoda,że pare lat poszłaś w przód:( Notka fajna:) Piszesz coraz lepiej:)
Pozdrawiam=*

 


Żongler
Sobota, 16 Lutego, 2008, 13:57

Witam!

Mam coś do ogłoszenia. Poszukujemy redaktorów do gazety Żongler. Jeżeli są osoby, które chciałyby się sprawdzić i pisać do gazety, proszone są o napisanie artykułu w stylu Żonglera z serii Rowling (czyli dziwne sprawy etcx.) na e-mail redakcja.zonglera@gmail.com czekamy na was! Powodzenia!

 


Luna Haruno (p. Sary Potter)
Sobota, 16 Lutego, 2008, 19:57

Ale ja od początku pisałam ostatni rok w Hogwarcie! Nie wspominałam przypadkiem, ze Sara ma 17 lat?
W każdym razie dziękuję Wam za komentarze i za rozczarowanie, ze nie podkreśliłam o ostatnim roku...

 


gimfybbyf@gmail.com
Środa, 19 Czerwca, 2013, 22:40

8 ages afterwards, future locations 4 of those children in each others' fake louis vuitton wallet walkways all over again. Your dog records Manali in most the brilliance and even more; together with photographs of the snow-capped mountain tops being the sugar to the dessert (the forest, maybe)!With regards to the story is anxious, Ayan Mukerji's minute effort is a quality fake louis vuitton wallet more than enough 1.

 


7 days herbal slim
Wtorek, 25 Czerwca, 2013, 16:21

Harry Potter .org.pl - Magiczny Portal literatury młodzieżowej. 7 days herbal slim http://www.leuaina.com/7-days-herbal-slim.php

1 2 3 4 »

Twój komentarz:
Nick: E-mail lub strona www:  

| Script by Alex

 





  
Kolonie Harry Potter:
Kolonie Travelkids
  
Konkursy-archiwum

  

ŻONGLER
KSIĘGA HOGWARTU

Nasza strona JK Rowling
Nowości na stronie JKR!

Związek Krytyków ...!
Pamiętnik Miesiąca!
Konkurs ZKP

PAMIĘTNIKI : KANON


Albus Severus Potter
Nowa Księga Huncwotów
Lily i James Potter
Nowa Księga Huncwotów
Pamiętnik W. Kruma!
Pamiętnik R. Lupina!
Pamiętnik N. Tonks!
Elizabeth Rosemond

Pamiętnik Bellatrix Black
Pamiętnik Freda i Georga
Pamiętnik Hannah Abbott
Pamiętnik Harrego!
James Potter Junior!
Pamiętnik Lily Potter!
Pamiętnik Voldemorta
Pamiętnik Malfoy'a!
Lucius Malfoy
Pamiętnik Luny!
Pamiętnik Padmy Patil
Pamiętnik Petunii Ewans!
Pamiętnik Hagrida!
Pamiętnik Romildy Vane
Syriusz Black'a!
Pamiętnik Toma Riddle'a
Pamiętnik Lavender

PAMIĘTNIKI : FIKCJA

Aurora Silverstone
Mary Ann Lupin!
Elizabeth Lastrange
Nowa Julia Darkness!

Joanne Carter (Black)
Pamiętnik Laury Diggory
Pamiętnik Marty Pears
Madeleine Halliwell
Roxanne Weasley
Pamiętnik Wiktorii Fynn
Pamiętnik Dorcas Burska
Natasha Potter
Pamiętnik Jasminy!

INKUBATOR
Alicja Spinnet!
Pamiętnik J. Pottera
Cedrik Diggory
Pamiętnik Sarah Potter
Valerie & Charlotte
Pamiętnik Leiry Sanford
Neville Longbottom
Pamiętnik Fleur
Pamiętnik Cho
Pamiętnik Rona!

Pamiętniki do przejęcia

Pamiętniki archiwalne

  

CIEKAWE DZIAŁY
(Niektóre do przejęcia!)
>>Księgi Magii<<
Bestiarium HP!
Biografie HP!
Madame Malkin
W.E.S.Z.
Wmigurok
OPCM
Artykuły o HP
Chatka Hagrida!
Plotki z kuchni Hogwartu
Lekcje transmutacji
Lekcje: eliksiry
Kącik Cedrica
Nasze Gadżety
Poznaj sw�j HOROSKOP!
Zakon Feniksa


  
Co sądzisz o o zakończeniu sagi?
Rewelacyjne, jestem zachwycony/a!
Dobre, ale bez zachwytu
Średnie, mogłoby być lepsze
Kiepskie, bez wyrazu
Beznadziejne- nie dało się czytać!
  

 
© General Informatics - Wszystkie prawa zastrzeżone
linki