Startuj z namiNapisz do nasDodaj do ulubionych
   
 

Pamiętnikiem opiekuje się Kenaya

[ Powrót ]

Środa, 01 Sierpnia, 2007, 13:11

LEK NA WSZYSTKO - PIWO KREMOWE

Chciałam napisać coś na miarę Albusa Dumbledore'a, ale nie wiem czy mi się udało. Wakacyjne rozleniwienie daje mi się we znaki i niestety to uczucie przechodzi także na notki. No nic, życzę Wam udanych wakacji (mam wrażenie, że słońce też zrobiło sobie wakacje, zimno jak nie wiem).

**********************************************************
15 październik, wtorek, 1991 rok

Jak zawsze o tej porze roku naszła mnie jesienna chandra. Deszcz, silne wichury, brak słońca... urok klimatu szkockiego. Na szczęście znam jeden skuteczny lek na tę dolegliwość. A jest nim piwo kremowe Madame Rosmerty. Nigdzie nie znajdzie się lepszego, ponoć receptura owego piwa została napisana przez praprapraprapraprapradziadka Rosmerty. To dlatego strzeże go niczym smoki złota w Banku Gringotta. Nie raz próbowałem wycisnąć z niej ten przepis, aby samemu od czasu do czasu serwować sobie dawkę tego rozgrzewającego napoju. Na marne.
Póki co więc codziennie o 20:00 zakładam swój ulubiony płaszcz przeciwdeszczowy, który podkreśla srebrzystość mojej brody i mnie nieco wyszczupla (a tak naprawdę zakładam go, bo jest podszyty futrem z jakiegoś nieszczęsnego zwierzęcia, które teraz musi robić za przenośny kaloryfer). Starannie owinięty w dwa szale, rękawiczki i czapkę z pomponikiem (prezent od mojego brata sprzed 15 lat) mogłem bez wahania wyjść na ten istny biegun północny. Będąc przy wyjściu zorientowałem się, że wciąż mam na sobie papcie w kształcie pyska hasky’ego. Dopiero wtedy zrozumiałem dlaczego wszyscy napotkani uczniowie chichotali za moimi plecami, a ja myślałem, że to wina pomponika przy czapce, którego musiałem sobie sam zrobić z racji tego, że ten oryginalny odpadł przy silniejszym podmuchu wiatru dwa lata temu. Nie zdradzając zażenowania wyciągnąłem różdżkę z połów płaszcza i od niechcenia machnąłem nią w stronę obuwia domowego. Upewniając się, że teraz mam na nogach kalosze (droga do Hogsmeade nie jest brukowana, dlatego można w niej ugrząźć jak w ruchomych piaskach) wyszedłem z zamku pozostawiając za sobą ciepło jego murów.
Myślałem, że w taką pogodę błonia będą puste, a tu niespodzianka. Jacyś uczniowie, zapewne pierwszoroczni taplali się w błocie. Przypominając sobie jak sam tak robiłem będąc małym brzdącem dotarłem do bramy wyjściowej. Zabezpieczyłem jeszcze tylko Hogwart kilkoma nowymi zaklęciami i ruszyłem błotnistą drogą do pubu Pod Trzema Miotłami rozgrzewając się myślami o życiodajnym trunku i płonącym kominkiem przy moim ulubionym stoliku.
Po kilkunastu minutach dotarłem w końcu do celu swej wędrówki. Gdy tylko otworzyłem drzwi buchnęło we mnie ciepło dochodzące z wnętrza gospody. Zdejmując wszystkie niepotrzebne warstwy odzieży usadowiłem się przy "moim" stoliku wpatrując się w iskry wypadające z kominka.

- To samo co zawsze Albusie? – otrząsnąłem się z rozmyślań.
- Oczywiście Rosmerto, chociaż dziś mam dodatkowo nieodpartą ochotę na babeczkę z wiśniami i polewą czekoladową.
Rosmerta coś jeszcze mówiła ale ja już odpłynąłem myślami daleko w przeszłość. Miałem wtedy 13 lat. Trzeci rok nauki w Hogwarcie. Wtedy dyrektorem był profesor od mugolonoznastwa pan Zygfryd Vilinix. Była taka pogoda jak teraz. Padało, na niebie były same szare chmury, przez które słońce nie miało siły się przebić. Mnie to jednak nie obchodziło. Po raz pierwszy miałem odwiedzić wioskę całkowicie zamieszkaną przez czarodziejów! Byłem tym niesamowicie podekscytowany. Podczas gdy inni trzęśli się z zimna, ja z rozpiętym płaszczykiem biegałem od jednej wystawy, do drugiej, od jednego sklepu do drugiego zachwycając się wspaniałościami tego małego miasteczka. Nakupiłem mnóstwo różnych słodyczy i pamiątek aby móc wysłać moim rodzicom, w tym kartkę pocztową, która do dziś wisi w rodzinnym domu moich rodziców. Teraz mieszka tam córka siostry mojej mamy. Jednak wszystkie pamiątki po niej zostawiła bo chciała abym jak tylko tam wrócę czuł się jakbym tam od zawsze mieszkał. Miła kobieta, stara tak samo jak ja, ale wigoru ma niemalże tyle co nastolatka. Chichocze gdy jej powiem komplement, chodzi na tańce do Domu Emeryta oraz należy do klubu Przyjaciół Robótek Ręcznych. Wracając jednak do tematu. Gdy już dała mi się we znaki ta okropna pogoda postanowiłem wejść do jakiegoś pubu by się ogrzać. W ten sposób po raz pierwszy przekroczyłem próg Trzech Mioteł. Wtedy pracował tu pradziadek Rosmerty. Od czasu do czasu dało się widzieć jego córkę, która douczała się pod czujnym okiem ojca, aby w przyszłości móc zostać właścicielem pubu. Była wtedy w 5 miesiącu ciąży. Spodziewała się córeczki, jak mi wyjaśniła, gdy spytałem się czy to dziewczynka czy chłopiec. Na jej twarzy wystąpiły rumieńce. Opowiadała mi, że nazwie ją Miranda. W późniejszych latach Miranda urodziła, również córeczkę, która brutalnie wyrwała mnie ze wspomnień, mówiąc:

- Oto twoje zamówienie Albusie. Coś jeszcze dla ciebie? Nie wyobrażasz sobie jaki tu dziś ruch, normalnie drzwi się nie zamykają. To przez tą pogodę. Chyba wszystkim dała się we znaki. Niby powinnam się cieszyć, w końcu mam więcej klientów, ale czasem mam ochotę po prostu usiąść i nic nie robić, a tu się nie da. O! Kolejny klient domaga się obsługi. Jakbyś czegoś potrzebował wiesz gdzie jestem.
- Oczywiście Rosmerto. Dziękuję.



Komentarze:


sQwerty
Czwartek, 02 Sierpnia, 2007, 23:42

Jestem pierwsz!!Ale fajnie. No to teraz troche krytyki o notce...Przykro mi ale dzisiaj nie bedzie duzo dobrych uwag:( No wieccc Dumbleadore nie rzucal "nowych zaklec" na Hogwart bo przeciez cenil sobie stara magir i tylko takiej uzywal bo malo kto ja znal i byla <prawie> biezwodna. Dalej...od kiedy uczniowie chodza do Hogsmead w pierwszej klasie?? hmmm. troche taka nijaka ale ciesze sie ze wogle napisalas nocie bo bardzo lubie Twoj pamietnik:D:D:D czekam z niecierpliwoscia na kolejna nocie w nadzieji na lepsza <bo wiem ze potrafisz> Pozdrufffka!!!

 


Kenaya
Piątek, 03 Sierpnia, 2007, 10:54

Oni nie szli do Hogsmeade sQwerty, po prostu bawili się na błoniach, ale dzięki za krytykę, sama wiem, że ta notka jest do bani:-)
Pozdro!

 


sQwerty
Piątek, 03 Sierpnia, 2007, 23:08

"Miałem wtedy 11 lat. Pierwszy rok nauki w Hogwarcie. Wtedy dyrektorem był profesor od mugolonoznastwa pan Zygfryd Vilinix. Była taka pogoda jak teraz. Padało, na niebie były same szare chmury, przez które słońce nie miało siły się przebić. Mnie to jednak nie obchodziło. Po raz pierwszy miałem odwiedzić wioskę całkowicie zamieszkaną przez czarodziejów! Byłem tym niesamowicie podekscytowany. Podczas gdy inni trzęśli się z zimna, ja z rozpiętym płaszczykiem biegałem od jednej wystawy, do drugiej, od jednego sklepu do drugiego zachwycając się wspaniałościami tego małego miasteczka." A to?? Bawili si?? Ja juz wogle ie rozumiem....

 


sQwerty
Piątek, 03 Sierpnia, 2007, 23:10

PS Czy nie bylo kiedys pamietnika Molly i Albusa?? Jesli tak to gdzie on sie podzial??

 


Kenaya
Sobota, 04 Sierpnia, 2007, 13:06

aaaaaha o to ci chodzi :-) Dzięki za zwrócenie uwagi, już poprawia na lat 13 i na 3 rok nauki:-) dzięki!

 


Kenaya
Sobota, 04 Sierpnia, 2007, 13:08

aaaaaha o to ci chodzi :-) Dzięki za zwrócenie uwagi, już poprawia na lat 13 i na 3 rok nauki:-) dzięki!

 


DaguLa (Fred&George)
Sobota, 04 Sierpnia, 2007, 17:51

Jest dobrze :) Mi się podoba ;)(ale jestem wylewna^^)

 


Karolla
Środa, 08 Sierpnia, 2007, 20:35

Ja krótko, jak Dagulka - świetnie. I genialnie. I wybitnie :D

 


Nika1310
Piątek, 10 Sierpnia, 2007, 18:09

"Starannie owinięty w dwa szale, rękawiczki i czapkę z pomponikiem (prezent od mojego brata sprzed 15 lat) mogłem bez wahania wyjść na ten istny biegun północny. Będąc przy wyjściu zorientowałem się, że wciąż mam na sobie papcie w kształcie pyska hasky&#8217;ego. Dopiero wtedy zrozumiałem dlaczego wszyscy napotkani uczniowie chichotali za moimi plecami, a ja myślałem, że to wina pomponika przy czapce, którego musiałem sobie sam zrobić z racji tego, że ten oryginalny odpadł przy silniejszym podmuchu wiatru dwa lata temu."- boskie! Pozdrawiam

 


Artanis
Niedziela, 12 Sierpnia, 2007, 18:11

Jak ja tu lubię zaglądać.:D Zawsze ten klimat Albusiowy Pomponiki i kapcie...LOL, po prostu słodycz. Tak dalej trzymaj, a drobiazgi nie przeszkadzają jak się czyta takie fajne wpisiki. Pa.

 


Daria
Poniedziałek, 13 Sierpnia, 2007, 16:44

jest trochę drobiazgów zupełnie niepasujących do reszty ( machnąłem od niechcecenia różdżką.. takich rzeczy nikt nie zapisuje w pamietniku, zwłaszcza czarodziej, prawda? tak samo te kilka nowych zaklęć na szkołę, pomijając fakty książki brzmi dziwnie ) ale faktycznie czuć klimat Albusa... Bardzo ładny :)

 


Nutria(Hanna Abbott& eliksiry)
Wtorek, 14 Sierpnia, 2007, 20:05

Ten pomponik boski..nie dziwię się czemu niektórzy myśleli, że dyrektorek ma nierówno pod sufitem:) Zapraszam do mnie:)

 


Luna Lovegood (Lavender i Lily)
Sobota, 15 Marca, 2008, 12:30

Jak zawsze świtne! Cud, miód, orzeszki:D

 


Santosh
Niedziela, 16 Marca, 2014, 02:41

Posts like this make the inetrnet such a treasure trove

 


Nelson
Niedziela, 16 Marca, 2014, 15:01

If you're reading this, you're all set, <a href="http://nqwjihp.com">parnedr!</a>

 


Sonia
Poniedziałek, 17 Marca, 2014, 00:34

AFAIC thta's the best answer so far! http://enozpbgbo.com wttcood xlpvapib

 


Rose
Poniedziałek, 17 Marca, 2014, 09:55

viagra sold on line where can i buy cialis online car insurance cheap life insurance quotes car insurance quotes cialis order viragra

 


Loren
Poniedziałek, 17 Marca, 2014, 09:58

viagra pills for sale CiaIis online auto insurance quotes cheap insurance cheap car insurance quotes online car insurance alabama cheap life insurance quotes

 


Marden
Poniedziałek, 17 Marca, 2014, 17:34

cheap auto insurance link news here carrier dental insurance quotes car insurance

 


Arry
Wtorek, 18 Marca, 2014, 06:21

levitra on line sale which car insurance is the cheapest in NJ viagra no prescription cheap car ensurance cheap viagra generic best price auto insurance quote in ca

1 2 3 4 »

Twój komentarz:
Nick: E-mail lub strona www:  

| Script by Alex

 





  
Kolonie Harry Potter:
Kolonie Travelkids
  
Konkursy-archiwum

  

ŻONGLER
KSIĘGA HOGWARTU

Nasza strona JK Rowling
Nowości na stronie JKR!

Związek Krytyków ...!
Pamiętnik Miesiąca!
Konkurs ZKP

PAMIĘTNIKI : KANON


Albus Severus Potter
Nowa Księga Huncwotów
Lily i James Potter
Nowa Księga Huncwotów
Pamiętnik W. Kruma!
Pamiętnik R. Lupina!
Pamiętnik N. Tonks!
Elizabeth Rosemond

Pamiętnik Bellatrix Black
Pamiętnik Freda i Georga
Pamiętnik Hannah Abbott
Pamiętnik Harrego!
James Potter Junior!
Pamiętnik Lily Potter!
Pamiętnik Voldemorta
Pamiętnik Malfoy'a!
Lucius Malfoy
Pamiętnik Luny!
Pamiętnik Padmy Patil
Pamiętnik Petunii Ewans!
Pamiętnik Hagrida!
Pamiętnik Romildy Vane
Syriusz Black'a!
Pamiętnik Toma Riddle'a
Pamiętnik Lavender

PAMIĘTNIKI : FIKCJA

Aurora Silverstone
Mary Ann Lupin!
Elizabeth Lastrange
Nowa Julia Darkness!

Joanne Carter (Black)
Pamiętnik Laury Diggory
Pamiętnik Marty Pears
Madeleine Halliwell
Roxanne Weasley
Pamiętnik Wiktorii Fynn
Pamiętnik Dorcas Burska
Natasha Potter
Pamiętnik Jasminy!

INKUBATOR
Alicja Spinnet!
Pamiętnik J. Pottera
Cedrik Diggory
Pamiętnik Sarah Potter
Valerie & Charlotte
Pamiętnik Leiry Sanford
Neville Longbottom
Pamiętnik Fleur
Pamiętnik Cho
Pamiętnik Rona!

Pamiętniki do przejęcia

Pamiętniki archiwalne

  

CIEKAWE DZIAŁY
(Niektóre do przejęcia!)
>>Księgi Magii<<
Bestiarium HP!
Biografie HP!
Madame Malkin
W.E.S.Z.
Wmigurok
OPCM
Artykuły o HP
Chatka Hagrida!
Plotki z kuchni Hogwartu
Lekcje transmutacji
Lekcje: eliksiry
Kącik Cedrica
Nasze Gadżety
Poznaj sw�j HOROSKOP!
Zakon Feniksa


  
Co sądzisz o o zakończeniu sagi?
Rewelacyjne, jestem zachwycony/a!
Dobre, ale bez zachwytu
Średnie, mogłoby być lepsze
Kiepskie, bez wyrazu
Beznadziejne- nie dało się czytać!
  

 
© General Informatics - Wszystkie prawa zastrzeżone
linki