Widzicie komentujecie i notka jest szybko...
Kolejna będzie opatrzona tytułem Klątwa Jamesa
A tę dedykuję Eveline już ona wie za co ;)
Natti, Rora zdążyła szybko zaragować i nie zdążył się poparzyć.
Martuś, jakby sobie strzelił taki tatuaż i Dorea by to zabaczyła... byłby trup
Cieszę sie, że całkiem nowe osoby zaczęły komentować, nie przerywajcie
Mam nadzieję na duuużo komentarzy.
Buziaki :*
Wybiegliśmy wszyscy momentalnie na dwór. Remus.... on...Spojrzałam na niebo... Cholera.... PEŁNIA! Jakim sposobem? Uderzyłam się w czoło ręką: To inna półkula. Remy ostatnimi chyba śladami świadomości chciał wejść w las, ale nie zdążył. Widzieliśmy tylko jak w tym momencie oddalony jakieś 200m wilkołak sunie na stojącą jak posąg Lilkę. Jim szybko się transformował i zasłonił ją. Wilkołak wbił mu pazury w grzbiet... Jeleń ryknął z bólu. My też się transformowaliśmy. Zanim jednak to zrobiłam wrzasnęłam by schowała się w namiocie. Zaczęliśmy odciągać go od namiotów. Zaczęłam trzepotać mu skrzydełkami koło ucha. Zawsze go to uspokajało. Syrek zadziornie gryzł go po łydkach, by ten się zajął nim, a Jim nadal zasłaniał Lilly, zanim ta nie zniknęła w namiocie.. Potem skierował sie w naszą stronę, odciągaliśmy go dalej. Przecież on by ją normalnie rozszarpał… znaczy Remy… Poleciałam do namiotu, w którym siedziała Lilly. Tam wróciłam z powrotem do swojej ludzkiej postaci.
-Wszystko dobrze?- spytałam, widząc jak Lilly płacze.- nic ci nie zrobił?
-Nie. A ja nie wierzyłam Snape'owi. Mówił, że Lupin jest wilkołakiem i że wy o tym wiecie. A ja mu nie wierzyłam.. A teraz...- pociągnęła nosem.- Dlaczego mi nie powiedzieliście? On o mało mnie nie zabił, gdyby nie ten jeleń.
-To był James!- powiedziałam.
-Jak to James?- podniosła głowę.
-Bo widzisz...- nie teraz to już musiałam jej powiedzieć, nie miałam ku temu wątpliwości- Ja, James, Syriusz i Peter jesteśmy animagami. Nie zarejestrowanymi animagami.
-Co? nie możliwe, to jest nierealne, nie dali byście rady…- zmieniłam się w kolibra. Lilly spojrzała na mnie i z niewiarą zamrugała oczami jakby jej się to wydawało.
-Teraz wierzysz?- pokiwała głową. To chyba za dużo wrażeń na raz. Przytuliłam ją.- Rozumiem, że się wystraszyłaś, ale on nie chciał zrobić ci krzywdy...
-Wiem, on nad sobą nie panował... To znaczy na początku jeszcze tak i uciekał do lasu i kazał mi uciekać do was, ale mi nogi wrosły w ziemię i zaczęłam się drzeć.
-Dobrze, że zaczęłaś, bo może byśmy wyszli z tego namiotu za późno.
-Dobrze, że wyszliście- drżała cała. Nie dziwię się jej. W gorszy sposób nie mogła się dowiedzieć.
-Przepraszam, że ci nie powiedzieliśmy, ale Remus się bał, a wiesz to tylko on mógł wtajemniczać innych.- uśmiechnęłam się lekko.
-Rozumiem i nie mam żalu. Masz jeszcze przede mną jakieś sekrety? Bo jak widzisz i tak się prędzej czy później wydadzą...
-Zdaje się, że już nie. To był ostatni.
-To dobrze.- wytarła łzy.
-Zrozumiem jeśli będziesz chciała wracać rano do domu.
-Nie chcę.
Siedziałyśmy i rozmawiałyśmy pół nocy. Musiałam jej obiecać, że już nigdy nie będę niczego tak ważnego przed nią ukrywać. Kiedy chłopaki zmęczyli Remusa-Wilkołaka, że ten zasnął Jim przywlókł się do namiotu. Jak Lilly go zobaczyła, oczy jej się zaświeciły, łzy w nich stanęły. James był cały podrapany na plecach, rany miał dość głębokie.
-O kurde, jak to strasznie wygląda…- powiedziałam, a właściwie to skrzywiłam się, przemywając mu rany, eliksirem dezynfekującym. Przewidująca Dorea zapakowała nam też apteczkę.
-A wiesz jak boli?- powiedział James, przez zaciśnięte zęby, kiedy dotykałam wacikiem skaleczeń.
-Na prawdę?- spytała Lilly z troską.
-No, tak. Ale szczęście, że tobie nic się nie stało.-odpowiedział.
-Dziękuję.- powiedziała Lilly, uśmiechając się lekko, a jej oczy zaszkliły się jeszcze bardziej Jim wyciągnął rękę i chwycił dłoń Lilly.
-Nie darowałbym sobie, gdyby się stało inaczej.-pocałował jej rękę.
Ruda spojrzała na niego i spaliła buraka.
-Może, ja sobie pójdę, co?- zaśmiałam się.
-Nie, no co ty?- Lilka jakby wypadła z transu.- ktoś się musi zająć Potterem. A ja się nie znam na pierwszej pomocy.
-W razie czego to mnie będziesz reanimować, Evans.- zaśmiał się. A ta z krzywą miną pacnęła go z całej siły w tyłek. Już raz w końcu chciała to robić.
-Chyba śnisz...
Zaczęłam się śmiać.
-Z czego się śmiejesz?- spytała Lilka.
-No ja bym się wcale nie zdziwiła jakbym kiedyś była świadkiem na waszym ślubie.
-NIGDY!- powiedziała.
-Znasz takie powiedzenie: Kto sie czubi ten się lubi?- spytałam.
-No tak.
-To masz odpowiedź. Idę do Łapy. A wy się tutaj nie pozabijajcie, ok?- dodałam wychodząc z namiotu. Słyszałam jeszcze tylko wrzaski Jamesa:
-Ja ci życie ratuję, a ty mnie jeszcze bijesz?
Zmieniłam się w kolibra i poleciałam do Łapy, usiadłam mu na czubku jego kudłatej głowy, szczeknął radośnie. Następnego dnia rano, kiedy Remus wrócił już do własnej postaci i opowiedzieliśmy mu co się stało, bardzo przepraszał Lilkę. Ale ta sie na niego w ogóle nie gniewała. Powiedziała, ze po prostu o tym zapominamy i już, w końcu to nie jego wina. Co prawda jak tylko się ściemniło siedziała w namiocie i nawet nosa nie wyściubiła. W sumie to siedziała z rogatą ochroną ;P To przeżycie i fakt, że James uratował jej życie zbliżyło ich do siebie, ale chyba nie na tyle, żeby byli razem, chociaż kto ich tam wie, co robią w namiocie :P
Komentarze:
Eveline Czwartek, 18 Września, 2008, 21:38
Aurorko kochan!
Notka boska, wspaniała, nieobliczalna, ale... wiesz, że przewidziałam bieg wydarzeń ;P
Opisy naprawdę świetne takie Rorowskie i cieszę się, że Lilly zbliżyła się do James'a <nie narzekam tym razem>
Wszsytko jest ładnie, zgrabnie napisane, ale twój stały błąd, czyli "na prawdę" nie chce się od ciebie odczepić xD
Żal mi Remuska...taki słodki ;D
PS Dzięki, dzięki, dzięki za dedykację i pomoc ;]
Eve Czwartek, 18 Września, 2008, 22:20
Późny PS pierwsza! po raz drugi już ;P
Karola6693 Piątek, 19 Września, 2008, 08:38
No i miałam rację z tym wilkołakiem
Ale to było łatwe do przewidzenia ^^
Notka super, szkoda że taka króciutka.
Już nie mogę się doczekać następnej
i mam nadzięję,że będzie bardzo szybciutko!!!
Pozdrawiam :*
Diana0512/Kimberly L. (ZKP) Piątek, 19 Września, 2008, 14:04
Oj kochana, kochana. trochę to pogmatwane, ale czytać się da. Między Rorą, a Lily nie było takiej normalnej rozmowy, coś mi tam brakowało.. coś dziwnego. Pojęcia nie mam, co. Jakbyś troszkę się nad tym skupiła, byłoby lepiej, a tak ogólnie to fajnie;)
kochamwc Piątek, 19 Września, 2008, 15:18
Zgadzam się z powyższym komentarzem, ale muszę też dodać, że byyyło napięcie
Katie Piątek, 19 Września, 2008, 18:12
hehe...
Parvati Patil Piątek, 19 Września, 2008, 20:56
Mnie się bardzo podobało, super! Casami się trochę gubiłam, ale to pewnie ze zmęczenia:P Jak zwykle, jeśli chodzi o ciekawą akcję to jesteś mistrzynią Naprawdę, aż miło się czyta tak wspaniałe opowiadanie, z akcją, humorem, uczuciam i czymś jeszcze
dzięki za komentarz u mnie
Parvati:*
Minionet Renaldi Piątek, 19 Września, 2008, 22:01
zgadzam się z Dianą.. czegoś w tej rozmowie miedzy Lilką a Rorą brakowało... ale ogólnie notka naprawdę dobra pozdrawiam;*
dzelka xD Sobota, 20 Września, 2008, 10:50
nota świetna ale jak mają się odrazu rozstawać to może niech się nie kłucą
K@si@@@ Niedziela, 21 Września, 2008, 09:30
Aurorko ty moja! :***
Naprawdę notka na wysokim poziomie, chociaż dosyć przewidywalna sytuacja... xD
Fakt ta rozmowa była trochę oschła, ale naprawdę, naprawdę wiem na co cię stać i że to wynikało z szoku Lilly i Aurory ;]]]
No opisy całkiem ładne i uczucia niezłe.
Powoli brakuje mi Rory...Takiej samej Aury i wątka grozy, o którym mówiłaś.
Roruniu, napięcie strzelało tak, że mi Internet wysiadł, ha, widzisz, mam powód bardzo ciekawa akcja i super groza, a już Lilly i James, miodzio xD Mam nadzieję, że ta klątwa Jamesa też mnie w taki dobry humor wprawi. Buziaki!
Natti Niedziela, 21 Września, 2008, 16:02
Notka fajna, ale krótka. No ciekawe co oni w tym namiocie mogą robic...?
Roruś, jak ja kocham Twoje notki! Łagodzą mi stres przed testem z nienawidzonego przedmiotu, który mnie jutro czeka Ale dochodząc do niezbyt długiej, ale świetniej notki... No doszłam i pieję z zachwytu dosłownie! Ale wróciłam ze wsi, a tam są koguty, więc nigdy nic nie wiadomo Dajesz doskonale sobie radę w zawodzie pisarki, nic dodać, nic ująć)
Buźki:***
Lily Niedziela, 21 Września, 2008, 18:54
No ja też się nie ździwie jak kiedyś będę czytać notkę, w której Lilka i James biorą ślub
Nocia cudna, wspaniała i poprostu zajebi*** xdd.
Buźki:*
Natti Niedziela, 21 Września, 2008, 20:36
Takie trochę banalne jest to nowe logo, ale nawet całkiem fajne.
Natti Niedziela, 21 Września, 2008, 20:37
Takie trochę banalne jest to nowe logo, ale nawet całkiem fajne. Tylko Aurora uśmiecha się jakby robiła dobrą minę do złej gry.
Eveline Niedziela, 21 Września, 2008, 21:38
Orlando i Shiri... Para jak z obrazka, a moje zdanie na temat loga znasz xD
Notka sympatyczna, pełna akcji i emocji, jak już zdążyły zauważyć moje poprzedniczki. Miejscami może troszkę chaotycznie, ale sens dało się zrozumieć.
Tak dużo się biednej Lily na głowę sypie...
Już nie przedłużam.
Bardzo mi się podobało.
Pozdrowienia!;*