Startuj z namiNapisz do nasDodaj do ulubionych
   
 

Pamiętnikiem opiekuje się Damare
Do 28.06.2008 pamiętnikiem opiekowała się Ginny100

[ Powrót ]

Niedziela, 26 Października, 2008, 16:19

Rozdział szósty

Następnego dnia Ted obudził się dość późno. Odwrócił się na bok i spojrzał na zegarek, który wskazywał godzinę dziewiątą piętnaście. Przestraszony, chciał szybko zerwać się z łóżka, ale gdy tylko poruszył obandażowaną ręką poczuł przeszywający go ból i opadł na poduszki. Powoli przypominał sobie wydarzenia z wczorajszego dnia. Ostrożnie podniósł się do pozycji siedzącej i rozejrzał się. Skrzydło Szpitalne było sterylnie czyste. Po dwóch stronach pokoju stały łóżka nakryte białą pościelą. Po drugiej stronie pomieszczenia znajdowały się lekko uchylone drzwi, za którymi był prawdopodobnie gabinet pielęgniarki. Oprócz jego i Meggie leżącej nieruchomo na sąsiednim łóżku w Skrzydle nie było nikogo.
- Śpisz? – zapytał cicho.
- Nie – odpowiedziała. – Gdzie jesteś? Przez te bandaże nic nie widzę.
- Tutaj.
- Wiesz, zbyt dużo to mi nie mówi…
- Przepraszam – odparł szybko. – Po twojej lewej stronie.
Dziewczyna odwróciła się w jego kierunku.
- Dziwnie się czuję nic nie widząc. To takie… irytujące – powiedziała po chwili.
- Taak. Chyba też bym się tak czuł…
Przez chwilę milczeli, nie bardzo wiedząc, o czym rozmawiać. Tak właściwie, to znali się słabo. Nie na tyle dobrze, by nawiązać do jakiegoś wydarzenia z przeszłości lub pogadać o wspólnych znajomych. Teddy chciał jakoś zacząć niezobowiązującą rozmowę, ale nie przychodziło mu do głowy nic, co mógłby powiedzieć.
- Dzisiaj chyba pierwszy raz od tygodni jest słonecznie. Może wreszcie skończy się ta chlapa – powiedział w końcu. Merlinie, gadam o pogodzie! Ze mną chyba naprawdę jest coś nie tak, pomyślał.
- Taak – mruknęła. – Mam nadzieję.
Znowu nastała cisza. Na szczęście chwilę potem do sali weszła pani Pomfrey i zaczęła się przy nich krzątać.
- Nie jest źle – powiedziała do Teda. – Jeśli wszystko będzie dobrze, pojutrze będziesz mógł już stąd wyjść.
Najpierw zajęła się Meggie, później podała mu jakiś eliksir i szybko podeszła do małe grupki ludzi tłoczącej się przy wejściu. Byli ubrani w żółto-czarne szaty do Quidditcha, chociaż chyba lepiej byłoby powiedzieć żółto-czarno-brązowe, gdyż w większej części pokryte były błotem. Obok nich na niewidzialnych noszach leżał jakiś nieprzytomny chłopak. Ted nie mógł rozpoznać, kim on był, bo widok zasłaniał mu jakiś krępy chłopak z burzą jasnych włosów na głowie. Pani Pomfrey zaczęła szybko z nimi rozmawiać. Teddy wychwycił tylko pojedyncze słowa, takie jak „Quiditch”, „trening”, „tłuczek”, czy „miotła”, ale doszedł do wniosku, ze chłopak miał prawdopodobnie wypadek podczas treningu. Pielęgniarka szybko wygoniła grupkę uczniów i zajęła się nieprzytomnym chłopakiem. Gdy położyła go na łóżku, Ted rozpoznał go. Był to Mark Copper, szukający Hufflepuffu.Teddy nie znał go za dobrze. Wiedział tylko, że był uczniem siódmej klasy i bardzo dobrze latał na miotle (co obserwował podczas treningów i mieczów).
Przez cały dzień przez skrzydło szpitalne przewinęło się wiele osób. Niektórzy z prawdziwymi doległościami, inni z wymyślonymi wymówkami, które miały ich zapewne uchronić przed uczestniczeniem w lekcjach. Było też kilka przypadków efektów ubocznych różnych przedmiotów ze sklepu Weasleyów (które wszystkie, sztuk sto pięćdziesiąt dwa, znajdowały się na liście przedmiotów zakazanych – do wglądu w gabinecie pana Filcha).


Kiedy w poniedziałkowy poranek pani Pomfrey wypuściła Teda ze Skrzydła Szpitalnego od razu pognał do dormitorium Puchonów po rzeczy, żeby nie spóźnić się na pierwszą lekcję tego dnia – Transmutację. Kiedy wpadł do Pokoju Wspólnego zastał tam tylko kilku siódmorocznych, którzy nie rozpoczęli jeszcze zajęć. Szybko wrzucił wszystko do torby i pobiegł w kierunku sali od transmutacji. Wpadł do klasy w ostatniej chwili, gdy nauczycielka zamykała już drzwi. Usiadł na swoim miejscu obok Michaela i wyjął podręczniki. Z niepewną miną spojrzał na leżący przed nim sprawdzian odwrócony czystą stroną do góry. Spodziewając się najgorszego powoli odwrócił go na drugą stronę i spojrzał na ocenę. W prawym, górnym rogu widniało duże, czerwone Z. Emocje mu opadły. Nie jest źle, pomyślał. Co ja mówię, jest świetnie! O lepszej ocenie nie mogłem marzyć!
- Dzisiaj będziemy zajmować się transmutacją ludzką – głos profesor Rehner zagłuszył wszystkie szepty. – Jest to dość złożona magia. Trzeba być całkowicie skupionym, bo efekty mogą być… ekchm, dość niespodziewane.
Przez salę przebiegł szmer. Nikt nie spodziewał się, że tak szybko będą się tego uczyć, chociaż po takiej nauczycielce można było spodziewać się wszystkiego.
Po pięciu minutach wszyscy siedzieli już z lusterkiem w ręce, próbując wydłużyć sobie rzęsy, przynajmniej w teorii. Teddy siedzący z tyłu klasy zabawiał chichoczących kolegów zmieniając sobie kolor włosów na wściekle różowy, albo sprawiając, ze wyglądały jak tęcza mieniąc się wszystkimi kolorami. W momencie, gdy udawał profesora mugoloznactwa – niskiego i wychudłego mężczyznę z kępką czarnych włosów na głowie i szarymi, wodnistymi oczami – podeszła do niego nauczycielka transmutacji. Teddy szybko przywrócił sobie normalny wygląd i czekał na reakcję nauczycielki, mając pewność, że zwymyśla go i da mu co najmniej tygodniowy szlaban, ale ku jego ogromnego zdziwieniu uśmiechnęła się tylko lekko i zapytała:
- Metamorfomag, tak?
Ted oniemiały skinął tylko głową. Nie tego się spodziewał.
- Czy któryś z twoich rodziców miał tą zdolność?
- Tak.
- Zwykle jest to cecha dziedziczna. Bardzo rzadko zdarza się, aby ktoś był metamorfomagiem nie mając kogoś o takich samych zdolnościach w rodzinie. Oczywiście czasem ten talent może zaniknąć, ale zwykle po paru pokoleniach znów się ukazuje – powiedziała. – W twoim wypadku nauka zmieniania swojego wyglądu za pomocą zaklęć jest pozbawiona sensu, ale musisz się tego nauczyć, bo niestety egzaminatorzy nie doszli do tego samego wniosku. Poza tym później będziecie się też uczyć zmieniać wygląd innych osób, a do tego jest potrzebna podstawowa znajomość tego rodzaju magii.
Kiedy zadzwonił dzwonek Ted wyszedł z klasy i powłócząc nogami szedł w kierunku sali od historii magii. W połowie korytarza zaczepił go kapitan drużyny Puchonów.
- Grasz na pozycji szukającego – powiedział od razu nie tracąc czasu na coś tak trywialnego jak zwykłe „cześć”.
Teda zamurowało.
- Że co? – wykrztusił w końcu.
- Grasz na pozycji szukającego – powtórzył. – Mam ci to powiedzieć po japońsku, żebyś zrozumiał?
- Możesz – mruknął.
- Temae tawamure tsuide hitteki – powiedział lekko.
Ted spojrzał na niego jeszcze bardziej zdziwionym wzrokiem.
- Nieważne. Uczyłem się japońskiego przez trzy lata – westchnął chłopak. – To do zobaczenia na treningu. Jutro o osiemnastej. Nie spóźnij się – rzucił i skierował się w stronę schodów.
- Poczekaj – krzyknął za nim Ted. – Nie zamierzam grać. I niby dlaczego mam to robić?
- W sobotę podczas treningu Mark oberwał tłuczkiem i spadł z miotły – zaczął mu tłumaczyć jak małemu dziecku. – Do następnego meczu na pewno nie wyjdzie ze skrzydła szpitalnego.
- No dobra, to rozumiem. Ale dlaczego ja?
- Widziałem cię, jak trenujesz z Andrewem. Dobrze latasz na miotle. A poza tym, to nie mamy nikogo innego. Jeśli nie znajdziemy szukającego, to przegramy mecz walkowerem. Więc pamiętaj: jutro, godzina osiemnasta, błonia – ostatnie zdanie kończył przeciskając się już w stronę schodów.
Po tym, jak kapitan drużyny odszedł, Ted jeszcze przez chwilę stał na środku korytarza nie wiedząc, co ma robić.

Komentarze:


Madeleine
Poniedziałek, 27 Października, 2008, 18:23

''(...)albo sprawiając, ze wyglądały(..)'' - że.
nie wiem czy jest więcej bo akurat ten mi wpadł w oko - uśmiech -
cieszę się że dodałaś nową notkę. prawdę mówiąc niepokoiłam się. bo szkoda by było żebys straciła ten pamiętnik. bardzo mi sie podoba Twój styl pisania. notka jest super. bardzo lekko i szybko się czyta.
pozdrawiam

 


Parvati Patil/ZKP
Wtorek, 28 Października, 2008, 10:49

Damare, notka naprawdę bardzo dobra. Ciekawa i wciągająca akcja, dużo uczuć, ładne opisy- jest bardzo dobrze. Brakuje mi tylko czegoś, czego nie mogę określić inaczej niż "postawą notki". Nie wiem, czy mnie zrozumiesz, bo wyrażę się dość chaotycznie...Chodzi mi o to, że w notce dzieje się dużo drobnych rzeczy: pobyt w szpitalu, rozmowa z nauczycielką, wreszcie pozycja grania jako szukający. Wszystko dobrze, do tej pory. Ale gdzie podstawa notki? W każdym opowiadaniu musi być jakaś podstawa, do której warto dołączyć szzczegóły takie jak te. Rozumiesz, o co mi chodzi? Np. Kubuś puchatek idzie przez lat i zbiera grzyby, gdy nagle atakuje go Hefalumb.:-P To jest podstawa, rozumiesz? A dalej można dodać szczególy, takie jak np. że dostaje szyszką w głowę od wiewiórki, albo spotyka przyjaciela, no nie wiem...Sama przyznasz, że przykład jest uroczy, nieprawdaż? :-P Mam nadzieję, że rozumiesz, o co mi chodzi:)
pozdrawiam Cię serdecznie
Parvati:*
P.S. Zapraszam do Wiktora Kruma;)

 


Lucy
Środa, 29 Października, 2008, 19:58

Parvati Patil, przykład uroczy:)
Notka mi się podobała.
Lekko się ją czyta i tak no... z braku lepszego słowa fajnie. Nie zauważyłam błędów, co jest dużym plusem.

 


Ann-Britt/ZKP
Sobota, 08 Listopada, 2008, 14:44

Przepraszam, że wcześniej nie zaglądałam.
Przeczytałam.
Podobało mi się, masz naprawdę bardzo fajny styl, dobrze opisujesz, choć początek nie wiem czy do końca dobrze zrozumiałam.
Małe literóweczki, ale to każdemu się zdarza. Szkoda tylko, że piszesz w trzeciej osobie, w pierwszej jest jakoś łatwiej wczuć się w klimat notki.
Zajrzyj do Romildy! :D
Pozdrowienia!;*

P.S. Mam nadzieję, ze dodasz coś szybko!

 


Rovena ;**
Poniedziałek, 10 Listopada, 2008, 00:06

Bardzo podoba mnie się to, że wolno, szczegółowo i bez pośpiechu opisujesz daną sytuację. Mogę sobie wyobrazić każdy ruch Teda co jest naprawdę wspaniałe. Jedynym minusem jest ten wspomniany wcześniej brak ramy. Podpory, na której opiera się cały wpis.
To my jesteśmy te nocne dziwaki? :D
Pozdrawiam :** i zapraszam do Voldiego na nowy wpis :D

 


Damare
Środa, 19 Listopada, 2008, 16:57

Dzięki za wszystkie komentarze. Jesteście kochane :)Parvati, jestem ci wdzięczna za zwrócenie mi uwagi, dokładnie wiem, o co Ci chodzi, bo sama to zauważyłam, ale w następnych notkach to na pewno się zmieni :)
Nowy rozdział chciałam dodać dzisiaj. Dużo nad nim pracowałam, miał ponad 10 stron, ale go nie ma, wsiąkł. Przeszukałam cały komputer i albo plik się skasował, albo go nie zapisałam, albo jest gdzieś w czeluściach komputera, tylko ja nie mogę go znaleźć.
Ja to mam pecha... A na myśl, że miałabym to wszystko pisać jeszcze raz, to.... szkoda gadać.

 


Rovena :**( Voldi, Lockhart)
Środa, 19 Listopada, 2008, 21:30

pff... to teraz całe hp.org.pl stara się telepatycznie odszukać notki!
Umm... um... um...

 


K@si@@@
Poniedziałek, 24 Listopada, 2008, 17:13

Wpis bardzo dobry, Damare.
Zapis poprawny, nie zauważyłam większych błędów. Ładnie opisałaś to wszystko, ale zabrakło mi czegoś od siebie. Za mało tych refleksji Teda. Wiesz ja kocham emocje i mi ich trochę zabrakło. Oczywiście rozumiem, że trudno je pokazać w takiej notce, ale liczę, że będzie ich więcej w następnych notkach. :)
Kolejna sprawa, a raczej plus - cieszę się, że starałaś się wpleść troszkę humoru. Nie było tego dużo, ale wszystko ładnie się wkomponowało w całość.
W sumie OK, ale ja wiem, że stać cię na dużo więcej.

 


Nutria (Hanna i Rose)
Niedziela, 30 Listopada, 2008, 20:01

Notka, tak jak ktoś już zauważył jest lekka i fajnie sie ją czyta. Jednak wolałabym aby wpisy były w pierwszej osobie, ponieważ tak jakoś przyzwyczaiłam się do tego na tej stronie,a przy okazji łatwiej byłoby ukazać więcej emocji i rozmyślań Teda, których jest tu mało. Błędów nie było, ciekawe zdarzenia i fajnie ukazujesz zdolność odziedziczoną po matce. Piszesz dobrze i pewnie niedługo dojdziesz do profesjonalnego poziomu, gdyż trening czyni mistrza.
Pozdrawiam Nutria.

 


Anka
Piątek, 26 Grudnia, 2008, 11:04

Daria poprosila mnie, zebym przekazala, ze ona wyjechala i nie ma dostepu do internetu i odezwie sie, kiedy wroci.

 


K@si@@@
Wtorek, 27 Stycznia;, 2009, 15:42

Damare odniosłam wrażenie, że jesteś już na stronie. Ze względu na to, że cię nie było dam ci jeszcze trochę czasu. Napisz coś szybko, bo będę musiała wlepić ci ostrzeżenie. ;P

 


Damare
Wtorek, 27 Stycznia;, 2009, 18:10

Ale ja już na stronie ZKP pisałam, że rezygnuję :) Pewnie nie zauważyłaś :-)
Już nawet pisałam w tej sprawie do G., ale jeszcze mi nie odpisał...

 


Ester
Sobota, 15 Marca, 2014, 19:32

Majucha pimpucha wtamiya! ahahahhaa co to za śliczny błękitny papier w groszki?ten taki surowy notes(?) z miejscem na zapiski czadowy! to od niego ta czerwona okładka tak? (znaczy się z czerwonym elementem) (mam dzisiaj problem z wypowiedzeniem się 8) )

 


Pablo
Niedziela, 16 Marca, 2014, 03:17

Taking the <a href="http://hxmgkfp.com">ovweiver,</a> this post is first class

 


Stephen
Niedziela, 16 Marca, 2014, 23:39

I could watch Scdiehlnr's List and still be happy after reading this. http://smiynpwcph.com viutux zazraqlt

 


Jalia
Poniedziałek, 17 Marca, 2014, 11:34

pfizer viagra car insurance quotes ny auto insurance cheap viagra online without prescription pfizer brand free quotes auto insurance impotence prostate

 


Kathy
Poniedziałek, 17 Marca, 2014, 17:58

URENTI auto insurance cialis online here cialis tadalafil on line auto insurance nj

 


Tallin
Wtorek, 18 Marca, 2014, 20:02

cheap generic cialis cheap car insurance quotes Cheap Car Insurance Quote on line viagra cialis viagra order online

 


Jerry
Środa, 19 Marca, 2014, 03:23

cialis online classic cars insurance quotes the chepest car insurance cialis online automoble insurance quotes viagra

 


Stitches
Środa, 19 Marca, 2014, 04:59

illinois insurance life discount viagra fast insurance auto real life insurance company and impotence buy viagraa online

1 2 3 4 »

Twój komentarz:
Nick: E-mail lub strona www:  

| Script by Alex

 





  
Kolonie Harry Potter:
Kolonie Travelkids
  
Konkursy-archiwum

  

ŻONGLER
KSIĘGA HOGWARTU

Nasza strona JK Rowling
Nowości na stronie JKR!

Związek Krytyków ...!
Pamiętnik Miesiąca!
Konkurs ZKP

PAMIĘTNIKI : KANON


Albus Severus Potter
Nowa Księga Huncwotów
Lily i James Potter
Nowa Księga Huncwotów
Pamiętnik W. Kruma!
Pamiętnik R. Lupina!
Pamiętnik N. Tonks!
Elizabeth Rosemond

Pamiętnik Bellatrix Black
Pamiętnik Freda i Georga
Pamiętnik Hannah Abbott
Pamiętnik Harrego!
James Potter Junior!
Pamiętnik Lily Potter!
Pamiętnik Voldemorta
Pamiętnik Malfoy'a!
Lucius Malfoy
Pamiętnik Luny!
Pamiętnik Padmy Patil
Pamiętnik Petunii Ewans!
Pamiętnik Hagrida!
Pamiętnik Romildy Vane
Syriusz Black'a!
Pamiętnik Toma Riddle'a
Pamiętnik Lavender

PAMIĘTNIKI : FIKCJA

Aurora Silverstone
Mary Ann Lupin!
Elizabeth Lastrange
Nowa Julia Darkness!

Joanne Carter (Black)
Pamiętnik Laury Diggory
Pamiętnik Marty Pears
Madeleine Halliwell
Roxanne Weasley
Pamiętnik Wiktorii Fynn
Pamiętnik Dorcas Burska
Natasha Potter
Pamiętnik Jasminy!

INKUBATOR
Alicja Spinnet!
Pamiętnik J. Pottera
Cedrik Diggory
Pamiętnik Sarah Potter
Valerie & Charlotte
Pamiętnik Leiry Sanford
Neville Longbottom
Pamiętnik Fleur
Pamiętnik Cho
Pamiętnik Rona!

Pamiętniki do przejęcia

Pamiętniki archiwalne

  

CIEKAWE DZIAŁY
(Niektóre do przejęcia!)
>>Księgi Magii<<
Bestiarium HP!
Biografie HP!
Madame Malkin
W.E.S.Z.
Wmigurok
OPCM
Artykuły o HP
Chatka Hagrida!
Plotki z kuchni Hogwartu
Lekcje transmutacji
Lekcje: eliksiry
Kącik Cedrica
Nasze Gadżety
Poznaj sw�j HOROSKOP!
Zakon Feniksa


  
Co sądzisz o o zakończeniu sagi?
Rewelacyjne, jestem zachwycony/a!
Dobre, ale bez zachwytu
Średnie, mogłoby być lepsze
Kiepskie, bez wyrazu
Beznadziejne- nie dało się czytać!
  

 
© General Informatics - Wszystkie prawa zastrzeżone
linki