Startuj z namiNapisz do nasDodaj do ulubionych
   
 

Myślodsiewna Severusa Snape'a
Prowadzi asystentka Snape'a Meg


Dzięki wybitnej znajomości czarów uzyskałam dostęp do osobistej myślodsiewni Mistrza Eliksirów. Teraz będziemy mieli pełen wgląd w jego wspomnienia z młodości, a także z lat późniejszych... poznamy też jego osobiste przemyślenia, kłopoty i problemy, troski i radości bez potrzeby odwoływania się do legilimencji. Zapraszam serdecznie do lektury ściśle tajnych odbić duszy profesora Severusa Snape’a!

[ Powrót ]

Niedziela, 24 Sierpnia, 2008, 21:34

Wspomnienie 49.

Mam nadzieję, że ten wpis też się Wam spodoba! Dzięki za wszystkie komentarze, nowy wpis także u Draco :)

***

-…dlatego też uczulam na ostrożne dodawanie gumochłonów, aby ascyna z ich podbrzuszy nie przereagowała za szybko z moly. Radzę sobie to zapisać, bo jest to jeden z poważniejszych błędów podczas egzaminów, kiedy trafi wam… proszę.
Severus Snape przerwał wykład i opuścił dłoń z kawałkiem moly, patrząc na drzwi, podobnie jak dwudziestu szóstorocznych Ślizgonów i Gryfonów. Drzwi otworzyły się i do klasy wszedł dyrektor Albus Dumbledore, ubrany w ciemnogranatową szatę. Ogarnął klasę wesołym spojrzeniem zza swych okularów - połówek i, wysłuchawszy chóralnego, ponuro (Ślizgoni) - pełnego szacunku (Gryfoni) „Dzień dobry, panie dyrektorze!”, podszedł do Severusa.
-Przepraszam najmocniej, że przeszkadzam, byłem pewien, że już skończyłeś, Severusie.- Dumbledore zerknął na uczniów z wymownym uśmiechem.
-Zaraz kończę.- odpowiedział Snape spokojnie. Czegokolwiek byś nie powiedział, i tak chcesz wzbudzić we mnie wyrzuty, że trzymam twoich u k o c h a n y c h Gryfonów co do minuty… -Wybaczy pan, dyrektorze, zostało mi jeszcze półtorej minut…- wykrzywił się okropnie i zwrócił się do klasy. -Praca domowa: dwie rolki na temat eliksiru garżelowego, chcę mieć tam wszystko, od wynalazcy, poprzez historię, na recepturze i użyciu kończąc… to nie wszystko, dlaczego już się zaczynasz pakować, Collins? Do dzwonka została jeszcze minuta. W przyszłym tygodniu w piątek na pierwszej lekcji zrobię wam sprawdzian teoretyczny z warzenia eliksirów neutralizujących a na drugiej godzinie ci z was, którzy zaliczą teorię, podejdą do sprawdzianu praktycznego. Radzę wszystkim solidnie się przygotować, to nie będą przelewki. Czy wszystko jasne?
Odpowiedział mu jednoznaczny, wielogardłowy pomruk, więc pozwolił uczniom przygotować się do przerwy i w tejże chwili zadzwonił dzwonek. Nie minęły trzy minuty, jak loch opustoszał- każdy chciał jak najwięcej czasu ukraść dla siebie z przerwy na lunch. Severus stanął przed Dumbledorem.
-Co się stało?- zapytał. Był pewien, że nie chodzi o byle co, skoro Dumbledore pofatygował się do niego osobiście w trakcie lekcji.
-Nic wstrząsającego, Severusie… po prosu w moim gabinecie jest ktoś, kogo chciałbym ci przedstawić.- coś błysnęło dziwnie za jego okularami. -Pamiętasz naszą rozmowę sprzed dwóch tygodni?

-Severusie, pracujesz w szkole od trzech lat. Jesteś doświadczonym, a przede wszystkim poważanym nauczycielem eliksirów i dlatego Ministerstwo postanowiło skierować właśnie tutaj na praktykę pewną młodą damę. Skończyła z wyróżnieniem szkołę w Irlandii i teraz wróciła do Anglii. Chce pracować w zawodzie, ale potrzebuje… hm… nadzoru i przeszkolenia przez pewien czas, mimo że ma doskonałą rekomendację.
-Pewien czas? Co konkretnie ma pan na myśli, dyrektorze?
-Sześć miesięcy.
-Kiedy przyjedzie?
-Myślę, że możemy się jej spodziewać w przyszłym tygodniu… czy to pytanie oznacza zgodę, Severusie?
-Nie pozostał mi żaden inny wybór, dyrektorze.
-Ależ nic bardziej mylnego! Wyboru możesz dokonać zawsze… tak, jak ci powiedziałem przed trzema laty. A więc? Zgadzasz się być przez pół roku mentorem panny Smith?
-Zgadzam się.


-Tak, oczywiście.- przez jego twarz przemknął prawie niedostrzegalny cień. -Czy dobrze wnioskuję, sądząc, że chce mi pan przedstawić pannę Smith?
-Jak zawsze, Severusie.- Dumbledore pozwolił sobie na lekki uśmiech. -Ale, nie traćmy czasu. Mam nadzieję, że nie masz nic przeciwko małemu opóźnieniu lunchu?
-Skądże.- odpowiedział, opuszczając klasę za dyrektorem.

*



Gabinet dyrektorski w Szkole Magii i Czarodziejstwa w Hogwarcie był wyjątkowo ciekawym miejscem nie tylko ze względu na niecodzienny kształt lecz również ze względu na znajdujące się w nim sprzęty, książki i przedmioty, których przeznaczenia trudno było się domyślić. Przesunęła dłonią po starym, zamszowym kapeluszu, przypominającym wyblakłą, znoszoną tiarę, uśmiechając się pod nosem. Podobne cudeńka kolekcjonowała jej babcia…
-Czy dyrektor Albus Dumbledore pozwolił pani panoszyć się tu pod jego nieobecność?- zapytał jakiś skrzekliwy, męski głos. Drgnęła i, odwróciwszy się w stronę, z której dochodził, stanęła oko w oko z portretem byłego dyrektora, Fineasa Nigellusa.
-Nie sądzę, by można było to nazwać panoszeniem się.- odpowiedziała, kryjąc uśmiech. -Ja tylko dotknęłam starego kapelusza!
Fineasa aż zatchnęło z oburzenia na dźwięk jej słów.
- Starego kapelusza? To nie jest stary kapelusz , moja panno, to Tiara Przydziału, jeden z najważniejszych i najbardziej szanowanych kapeluszy w tej szkole i byłoby dla pani o wiele lepiej, gdyby… - urwał, bo dziewczyna wybuchła śmiechem i odwróciła się do niego tyłem, podchodząc do biblioteczki oglądając z ciekawością coś, co wyglądało jak klepsydra ze złotym piaskiem.
-Tak, tym razem to jest klepsydra, panno Smith.- usłyszała znajomy głos Albusa Dumbledore’a, więc okręciła się w miejscu z uśmiechem, który zamarł na jej ustach w przeciągu sekundy.

*



Idąc za dyrektorem kolistymi schodami, Snape zżymał się w duchu, że tak pochopnie zgodził się zająć jakąś dziewczyną nie wiadomo skąd. Nigdy nie pracował z praktykantem, a co dopiero mówić o praktykantce, w związku z czym teraz nieco wątpił w efektywność przyszłych lekcji eliksirów. Kobiety są zupełnie inne, a ta podobno uczyła się w zupełnie innej szkole, ma więc inne praktyki i nawyki, które może być z czasem trudno z niej wykorzenić… miejmy jednak nadzieję, że będzie słuchać moich poleceń…
-No, jesteśmy na miejscu.- Dumbledore położył dłoń na klamce drzwi swojego gabinetu i nacisnął ją.
Kiedy otworzył drzwi, ich oczom ukazał się okrągły gabinet. Przy jednej z półek stała niewysoka, szczupła dziewczyna w czarnej szacie. Miała długie do ramion, proste, lśniące włosy koloru gorzkiej czekolady, a gdy odwróciła się na dźwięk słów dyrektora, okazało się, że ma także grzywkę, zakrywającą kremowe czoło. Długie, gęste rzęsy ocieniały jej ciemne oczy, a delikatny uśmiech przypominający bardziej figlarny uśmieszek rozświetlał jej twarz. Gdy spojrzała na Snape’a, ten uśmiech znikł automatycznie, jak starty gąbką.
-Widzę, że oczekiwała nas pani z niecierpliwością?- Dumbledore podszedł do niej i stanął z boku. Dziewczyna, patrząc na niego - i unikając mojego wzroku , pomyślał Severus- odpowiedziała wesoło:
-Z najwyższą, panie dyrektorze!
-Doskonale. Panno Smith, chciałbym pani przedstawić naszego Mistrza Eliksirów i pani mentora oraz opiekuna, profesora Severusa Snape’a. Severusie, to panna Meg Smith, twoja nowa podopieczna.
Tym razem musiała na niego spojrzeć, aczkolwiek zrobiła to niezbyt chętnie. Severus skinął krótko głową i uścisnął jej dłoń, wymawiając swoje nazwisko. Jej skóra była bardzo miła i gładka w dotyku. Zupełnie nie jak skóra przyszłej Mistrzyni Eliksirów… prędzej, jak skóra pianistki lub tancerki.
-Profesor Snape jest zarazem opiekunem domu imienia Salazara Slytherina.- Dumbledore obszedł wolnym krokiem swoje biurko i zajął miejsce w wyściełanym beżowym aksamitem fotelu, wskazując dłonią dwa krzesła po drugiej stronie. -Siadajcie, proszę.
Zajęli miejsca bez szemrania i bez jednego spojrzenia na siebie.
-Jak już wspominałem ci wcześniej, Severusie, Meg ukończyła z najwyższymi ocenami szkołę w Corcaigh i jako jedyna zaliczyła końcowy egzamin magiczny z eliksirów, zwany potocznie owutemem, na sto procent. Departament Edukacji Magicznej skierował ją na praktykę do Hogwartu, zezwalając jej na objęcie stanowiska nauczyciela po pozytywnym jej ukończeniu. Przyznam szczerze, że liczę na to, albowiem od lat nie mieliśmy dobrych praktykantów z tego przedmiotu, pomijając ciebie, Severusie. Mamy dziś piątek, uważam, że dwa dni wystarczą wam na nawiązanie kontaktu oraz przygotowanie się do pracy, chyba że wolelibyście zacząć dopiero w przyszłym tygodniu?

*



Snape spojrzał na nią czarnymi oczyma. Wyraz jego twarzy wymykał się wszystkim znanym jej określeniom. Nie wiedziała, co o nim myśleć i chyba właśnie to najbardziej ją przerażało, a zarazem fascynowało i pozbawiało pewności siebie. Tylko spokojnie, Meg, spokój cię ura…
-Przepraszam… mógłby pan powtórzyć?- z popłochem zdała sobie sprawę, że mężczyzna zadał jej jakieś pytanie, a on, o zgrozo, nie usłyszała go. Przełknęła ślinę, przybierając na twarz przepraszający uśmiech, widoczny tylko na jej wargach.
-Pytałem, czy dwa dni wystarczą pani na przygotowanie się do praktyki?
-Tak, wystarczą w zupełności.- odpowiedziała, zmieniając uśmiech na bardziej uprzejmy lecz on chyba już tego nie dostrzegł, przenosząc wzrok na swojego pracodawcę.
-W takim razie zaczniemy od poniedziałku, dyrektorze.
-Doskonale.- Albus Dumbledore uśmiechnął się do niej i spoglądając sponad swoich śmiesznych okularów powiedział: -W takim razie nie zatrzymuję was dłużej. Meg, mam nadzieję, że nie będziesz miała nic przeciwko mieszkaniu w pobliżu Slytherinu?
-Nie, skądże.
-Severusie, jak zejdziesz do lochów, pokaże pannie Smith pokój, który dla niej przygotowano pomiędzy twoją salą a chimerą.
-Oczywiście.- Severus Snape skłonił się dyrektorowi i bez jednego spojrzenia na nią, podszedł do drzwi, otworzył je przed nią i wskazał dłonią. -Proszę. Zaprowadzę panią do lochów.
-Dziękuję.- uniosła na chwilę wzrok, ale prawie natychmiast odwróciła go i zwróciła się do dyrektora: -Dziękuję jeszcze raz za wszystko, panie dyrektorze.
-Udanej pracy.
Odwróciła się i przeszła obok Mistrza Eliksirów. Nawet nie patrząc na niego czuła jego wzrok na swoim karku. Przebiegł ją dreszcz od stóp do głów.
-Tędy.- usłyszała jego cichy głos i bez słowa ruszyła za nim, pilnując się, by widzieć przed sobą li i jedynie skraj jego szaty.

*



Przerwa na lunch dobiegała końca, gdy znaleźli się w Sali Wejściowej. Snape bez cienia zainteresowania przeszedł między gapiącymi się na nich uczniami w kierunku zejścia do lochów. Dziewczyna bez szemrania zrobiła to samo: słyszał jej równy krok za sobą oraz jej spokojny oddech. Miał wrażenie, że cały czas patrzy na niego swoimi poważnymi, kryjącymi prawdę oczyma, ale szybko pomyślał: Dureń! i nakazał sobie trzeźwość umysłu.
-Jesteśmy na miejscu.- zatrzymał się nagle przed drzwiami klasy i odwrócił w stronę praktykantki; ta zaś, najwyraźniej nie spodziewając się tak gwałtownego zatrzymania, nie zdążyła zwolnić kroku i wpadła na niego.
-Przepraszam.- mruknęła, spuszczając głowę i kryjąc pod grzywką delikatny rumieniec. Spojrzał na nią przeciągle, po paru sekundach jednak oderwał od niej wzrok i otworzył klasę. Gdy weszli do środka, ona natychmiast odeszła kilka kroków w przód, chcąc jak najszybciej oddalić się ode mnie zaś on zamknął bezszelestnie drzwi. Ciemnowłosa przeszła wolno szpalerem ławek na koniec sali, uważnie rozglądając się na boki. Jej zainteresowanie wzbudził regał ze słoikami suszonych pazurów, rogów i kłów. Zatrzymała się przy jednym i dotknęła palcem etykiety, czytając bezgłośnie nazwę. Zupełnie, jakby nie znała angielskiego , pomyślał i zbliżył się do niej. Tym razem nie wykazała ani odrobiny skonfundowania, choć stał tuż za jej plecami. Uniosła głowę i odwróciła ją przez ramię, pytając:
-To sproszkowany róg dwurożca?
-Przeczytała pani przecież etykietę.- odpowiedział z cieniem ironii. Ona odęła lekko wargi, mrużąc oczy i wróciła wzrokiem do półki. Ponieważ przez dłuższy czas nie zadała żadnego pytania, ba, w ogóle się nie poruszyła, uznał, że dość tych gier i podszedł do swojego biurka. Smith została pod regałem.
-W tej sali odbywają się zajęcia z eliksirów. Uczniowie do piątej klasy są podzieleni na grupy z dwóch domów. Uczniowie z klas szóstej i siódmej mają zajęcia wspólne bez względu na przydział do domu. Zajęcia polegają głównie na samodzielnej pracy uczniów, ja zajmuję się ocenianiem efektu i wskazywaniem błędów.
-A więc nie prowadzi pan zajęć teoretycznych?- zapytała, nie odrywając wzroku od półek, wzdłuż których szła teraz, odczytując chyba każdą nazwę. A więc słucha, tylko udaje, że mnie ignoruje… celowo, czy nieświadomie?
-Rzadko. Teoria, to książki, a książki można czytać poza lekcjami.- spojrzał na nią, oczekując jakiejś riposty lecz ponieważ taka nie nadeszła, kontynuował, obserwując ją spod oka: -Nie wiem, czego panią uczono w Corcaigh, ale tutaj będzie pani zmuszona pracować na moich warunkach i pozbyć się swoich nawyków. Nie zamierzam wysłuchiwać żadnych uwag ani porad: pani zdanie się dla mnie nie liczy. Może pani myśleć o mnie, co się żywnie pani podoba, ale w pracy ma pani mnie słuchać i wykonywać moje polecenia bez zastrzeżeń. Nie chcę tu żadnego szarogęszenia się i przemądrzałych gaduł.- urwał, bo Smith znalazła się przy biurku. Położyła prawą dłoń na blacie i spojrzała na niego, śmiało i z lekkim uśmieszkiem, chociaż na pierwszy rzut oka nie było tego widać.
-Rozumiem.
Żadnego: dlaczego? Żadnego: ale? No, proszę…
-Na początku będzie pani asystować mi podczas zajęć, dopiero potem…
-Czy to oznacza, że będzie się pan mną wysługiwał?- zapytała, nie odrywając od niego wzroku. Śmiała mi przerwać? I ten kpiący ton…
-Niepotrzebna ta kpina, bowiem tak będzie w istocie.- odpowiedział chłodno, patrząc na nią z góry. -Ma mi pani pomagać i nie przeszkadzać.
-To nie oznacza zbyt wiele samodzielnego wkładu.
-W istocie.- zmierzył ją stalowym spojrzeniem. Nie spuściła głowy ani nie odwróciła wzroku. Czuję się, jakbym był hipogryfem… z którego ona drwi cichcem. -Zanim przejdziemy do samodzielnego prowadzenia zajęć, pani jedynym obowiązkiem będzie obserwować uważnie moje poczynania i pomaganie mi, kiedy o to poproszę.
-A więc będzie pan mnie prosił o pomoc, a nie jej żądał?
Nie do wiary…! Bezczelność… arogancja… a może defensywa?
-Jeśli zamierza pani wyprowadzić mnie z równowagi tego typu uwagami, to ostrzegam, że nie działa to na mnie, a może pani tym sobie tylko zaszkodzić. Lepiej więc byłoby, aby ten wysiłek włożyła pani w pracę, dopóki ja decyduję o pani losie w tej szkole.
Zaczerwieniła się lekko i spuściła głowę.
-Przepraszam.
-Nie ma za co. Nie zamierzam się obrażać na praktykantów, ale byłoby miło, gdyby pamiętała pani o swojej pozycji w tej klasie. Jeśli będzie pani posłuszna, zdyscyplinowana i będzie pani spełniać moje wymagania, nasza współpraca powinna ułożyć się pomyślnie.
Nie odpowiedziała po raz pierwszy .
-Czy wszystko jasne?
-Tak.- odpowiedziała.
-W takim razie, pokażę pani, gdzie będzie pani mieszkać.

*



Co się z tobą dzieje, idiotko? , zapytała samą siebie z przyganą. Od kiedy to śmiałość granicząca z bezczelnością staje się tarczą twej wewnętrznej słabości?
„Hm… może odkąd to ktoś powiedział, że najlepszą obroną jest atak?” odpowiedział jakiś głosik w jej głowie. Stłumiła śmiech, idąc za Severusem kamiennym korytarzem. Miała nadzieję, że tego nie usłyszał… Jeszcze by sobie pomyślał, że śmieję się z niego…
-To tutaj.- usłyszała jego głos, jak przez mgłę i uniosła głowę, zatrzymując się gwałtownie. No , powiedziała sobie jeszcze w duchu tym razem nie wpadłam na ciebie. -Po prawej: klasa od eliksirów, po lewej:- wskazał dłonią oddaloną o jakieś siedemdziesiąt stóp kamienny posąg chimery. -wejście do Slytherinu. Jeśli będzie pani potrzebne hasło, to je pani podam. Alohomora !- powiedział, celując różdżką w dziurkę od klucza czarnych drzwi, przed którymi stali, a te otwarły się, niczym sezam, ukazując prostokątny, skromny pokój. Naprzeciwko wejścia znajdowało się okno ( takie, jak w Ministerstwie Magii , pomyślała), po lewej stało łóżko, zakryte srebrno - zieloną kapą oraz szafa, a po prawej- stół (na którym ktoś postawił tacę z jedzeniem) z krzesłem i jej własny kufer.
-Proszę się rozgościć. Jeśli będzie pani czegoś potrzebowała, proszę zgłosić się do mnie. Widzimy się ponownie na kolacji.- skłonił się jej krótko i, nie czekając na jej odpowiedź, wrócił do klasy, pod którą wyjątkowo nie było ogonka oczekujących na zajęcia uczniów. Meg odprowadziła go wzrokiem a gdy już rąbek jego czarnej szaty znikł za drzwiami sali od eliksirów, weszła do swojego pokoju i, zamknąwszy cicho drzwi, oparła się o nie z głębokim westchnieniem.
cdn.

Komentarze:


Aurora
Poniedziałek, 25 Sierpnia, 2008, 08:07

Widzę ze wreszci poznajemy uroczą asystentkę-Meg. Która nas tutaj pasie wspomnieniami Seva.
Swoją drgą dziewczyna ma tupet. Podobało mi się jak Severus podchodził do nij sceptycznie typu: inna szkoła, gładka skóra, bezczelna...
Czuję, że pierwsze wrażenie nie będzie rzutować na ich dalsze relacje, chociaż na początku...
Ogólnie mi się bardzo podobało :D Z reszta powiedz mi kiedy mi się cos zpod twojego "pióra" nie podobało :D
buziaczki i zapraszam do mnie wkrótce, w końcu dodam nową notkę

 


Parvati Patil
Poniedziałek, 25 Sierpnia, 2008, 10:45

Martusiu, jak Ty potrafisz wciągnąć! Miałam ochotę nie oderwać się od Twojej notki przez następny tydzień. Niestety, to brutalne „cdn” odcięło mnie od Twojej fenomenalnej notki...:P
Strasznie podobało mi się oburzenie Severusa na bezczelność (bardzo stylowo napisaną, zresztą :)) Meg. Jestem ciekawa dalszej historii praktykantki w Hogwarcie oraz Severusa.
Błagam, nie każ długo czekać! :)
Naprawdę, piszesz rewelacyjnie. REWELACYJNIE! Daję Nieziemsko Wybitny:)
całusy- Parvati :*

 


Tośka
Poniedziałek, 25 Sierpnia, 2008, 11:02

Hhehehe Praktykatka z pazurem, coś mi intuicja podpowiada, że nasz Severusik będzie miał z nią problemy, nie wydaje mi sie, żeby to była pokorna owieczka, chyba, że pod kostiumem owieczki będzie wilk...
Na prawdę,super :D nawet przez dwa P
buziaksy

 


K@si@@@/ZKP
Poniedziałek, 25 Sierpnia, 2008, 12:39

Nie no bosko, Marto, bosko po prostu;*
Piszesz świetnie, a to w jakim swietle przedstawiłaś Meg było niesamowite, widać pozory mylą.
Snape jest bardzo Snapewaty i podchodzi do wszystkiego z lekkim dystnsem. Oczywiście nie zabrakło kpiny i ironi oraz wspaniałej akcji.
Dokładnie opisujesz sytuacje, co napewno jest twoim wielkim plusem:)
Do tego w poprawny sposób realizujesz swoje pomysły.
Dostrzegłam, jednak jeden błąd. Na początku Snape prowadził lekcje szóstej klasy ze Ślizgonami i Gryfonami, a sam powiedział, ze później (od szóstej klasy) zajęcia są mieszan...
Poza tym to W-

 


Diana0512/Kimberly L. (ZKP)
Poniedziałek, 25 Sierpnia, 2008, 17:05

Kocham Cię za ten styl pisania !

 


Lili B.
Poniedziałek, 25 Sierpnia, 2008, 19:30

super notka!!!

 


Aśka
Poniedziałek, 25 Sierpnia, 2008, 19:48

Świetna notka :) Uwielbiam tą ironię Snape'a. Jestem bardzo ciekawa jak to się dalej potoczy. Jestem przekonana, że na pewno będzie ciekawie :) Mam nadzieję, że na kolejny wpis nie trzeba będzie długo czekać.
Pozdrawiam

 


Anka
Wtorek, 26 Sierpnia, 2008, 13:42

Bardzo ciekawa notka :):)
Podoba mi się pomysł z asystentką z charakterkiem :D:D
mam nadzieję, że następna notka szybciutko się pojawi i zaspokoi moją ciekawość jaki będzie ciąg dalszy xPP pozdrawiam

 


anonim
Wtorek, 26 Sierpnia, 2008, 14:09

Swietnie!!! jescze bardziej ciekawe bedzie dzieki tej praktykantce. :)

 


Agusia ;)
Wtorek, 26 Sierpnia, 2008, 19:36

Oj, widzę, że szykuje się...yyy, może lepiej nie mówić, po co się domyślać, zobaczymy, co z tego wyniknie :D
podoba mi się ta praktykantka, cieszę się, że dajesz nowe osoby, a nie po prostu opisujesz tak, jak było w książkach pani Rowling ;P

 


Sol Angelika ( Julia Darkness)
Wtorek, 26 Sierpnia, 2008, 20:08

No i co ja mam co tu napisać? Brakuje mi słów zachwytu, świetnie piszesz! Jestem pod dużym wrażeniem, czekam bardzooo nieciepliwie na Twoją książke!
Pozdro:)

 


Ann-Britt/ZKP
Środa, 27 Sierpnia, 2008, 22:54

Notka świetna, jak zwykle. Długość też bardzo dobra. Czy mam rację, że to właśnie ta Meg jest autorką tego pamiętnika (jako asystentka Mistrza Eliksirów)?

No, nie będę bezsensownie przedłużać. Podobało mi się i tyle.

Trzymaj nas nadal w napięciu i oczekiwaniu na następne wydarzenia!

Pozdrowienia!;*

 


Nutria(Hanna Abbott)
Czwartek, 28 Sierpnia, 2008, 12:12

O jej Marto czytałam to jak zaczarowana, przyznaj się rzuciłaś jakieś zaklęcie;P.
Uwielbiam Twojego Severusa, jest taki prawdziwy i taki uroczy(na swój sposób).
A ta scena z praktykantką Meg w klasie, ta jej lekka kpina i wymiana zdań, prostolinijność Snape. Rewelka!!!
Z chęcią przeczytałabym o jakimś ramonsiku(ja nic nie sugeruję^^).
Czekam z zniecierpliwieniem na kolejną notkę, która mam nadzieję pojawi się już niedługo.
Ściskam:*

 


Nutria(Hanna Abbott)
Niedziela, 31 Sierpnia, 2008, 19:59

Masz może gg lub podasz mi inny środek łączności z Tobą poza tą stroną? Mam pewną sprawę w której chciałabym zaczerpnąć Twojej rady.
Pozdrawiam:*

 


Ann-Britt/ZKP
Wtorek, 02 Września, 2008, 15:57

Marto, świetnie, świetnie! Gratuluję pierwszego miejsca!

 


Parvati Patil
Wtorek, 02 Września, 2008, 17:39

Marto, gratuluję! Strasznie się cieszę, że ten wspaniale prowadzony przez Ciebie pamiętnik zajął zasłużone, nawet bardzo, pierwsze miejsce!:)

 


Sophie Rose
Wtorek, 24 Lipca, 2012, 18:00

No cóż... Świetnie poprowadziłaś wydarzenia. Wspaniały pomysł z praktykantką. Na razie nie wiem czy poprawią się ich stosunki, czy nie...
Asystentka z charakterem...
Wybitnie

 


Hamood
Sobota, 15 Marca, 2014, 11:30

Yeah, those were not-so-difficult to guess. And I wonder if Rowling plnaend to actually kill Harry in the end but decided against it because of the pressue from publishers?!Yeah, I felt sorry too for the tonks-lupin couple but sorta expected at least one of them to die. Better this way.Voldemort dying the way he died and Neville slashing nagini were carried out quite beautifully. Though like thanu said I wonder if Luna's story is just implied as having married Neville & returned to Hogwarts or something along those lines Reading again? I do not have the time at the moment, but may be some day I will.

 


Juan
Sobota, 15 Marca, 2014, 22:08

At the end of the first part of THE CURSE OF THE WENDIGO, a suffering<a href="http://wljiljtl.com"> dtoocr</a> is reported (in the 1st person narration) as lying - as in "Yes," he lied.Yancey's set up in the series is that Will, our currently 12-year old narrator, has drafted these stories when he is much older. Presumably he is trying to capture both the horror of the situation and the shock of the boy-that-he-was at the time. Because of his perspective - the narrator knows how the story ends - he's able to pull off this particular bit of contortionism.But I have to say, it still threw me in the moment.

 


Natasha
Niedziela, 16 Marca, 2014, 08:33

From a woman in Texas who is trying to fuigre out what she wants to do when she grows up, you are really inspiring! Trying to fuigre out how to go from corporate day job to urban, rural, any type of farmer and happened to read about you. You make me smile from the inside young lady! Go get em! Cant wait to see your Talk. http://bmqarf.com wegnpguusz uxfffv

1 2 3 4 »

Twój komentarz:
Nick: E-mail lub strona www:  

| Script by Alex

 





  
Kolonie Harry Potter:
Kolonie Travelkids
  
Konkursy-archiwum

  

ŻONGLER
KSIĘGA HOGWARTU

Nasza strona JK Rowling
Nowości na stronie JKR!

Związek Krytyków ...!
Pamiętnik Miesiąca!
Konkurs ZKP

PAMIĘTNIKI : KANON


Albus Severus Potter
Nowa Księga Huncwotów
Lily i James Potter
Nowa Księga Huncwotów
Pamiętnik W. Kruma!
Pamiętnik R. Lupina!
Pamiętnik N. Tonks!
Elizabeth Rosemond

Pamiętnik Bellatrix Black
Pamiętnik Freda i Georga
Pamiętnik Hannah Abbott
Pamiętnik Harrego!
James Potter Junior!
Pamiętnik Lily Potter!
Pamiętnik Voldemorta
Pamiętnik Malfoy'a!
Lucius Malfoy
Pamiętnik Luny!
Pamiętnik Padmy Patil
Pamiętnik Petunii Ewans!
Pamiętnik Hagrida!
Pamiętnik Romildy Vane
Syriusz Black'a!
Pamiętnik Toma Riddle'a
Pamiętnik Lavender

PAMIĘTNIKI : FIKCJA

Aurora Silverstone
Mary Ann Lupin!
Elizabeth Lastrange
Nowa Julia Darkness!

Joanne Carter (Black)
Pamiętnik Laury Diggory
Pamiętnik Marty Pears
Madeleine Halliwell
Roxanne Weasley
Pamiętnik Wiktorii Fynn
Pamiętnik Dorcas Burska
Natasha Potter
Pamiętnik Jasminy!

INKUBATOR
Alicja Spinnet!
Pamiętnik J. Pottera
Cedrik Diggory
Pamiętnik Sarah Potter
Valerie & Charlotte
Pamiętnik Leiry Sanford
Neville Longbottom
Pamiętnik Fleur
Pamiętnik Cho
Pamiętnik Rona!

Pamiętniki do przejęcia

Pamiętniki archiwalne

  

CIEKAWE DZIAŁY
(Niektóre do przejęcia!)
>>Księgi Magii<<
Bestiarium HP!
Biografie HP!
Madame Malkin
W.E.S.Z.
Wmigurok
OPCM
Artykuły o HP
Chatka Hagrida!
Plotki z kuchni Hogwartu
Lekcje transmutacji
Lekcje: eliksiry
Kącik Cedrica
Nasze Gadżety
Poznaj sw�j HOROSKOP!
Zakon Feniksa


  
Co sądzisz o o zakończeniu sagi?
Rewelacyjne, jestem zachwycony/a!
Dobre, ale bez zachwytu
Średnie, mogłoby być lepsze
Kiepskie, bez wyrazu
Beznadziejne- nie dało się czytać!
  

 
© General Informatics - Wszystkie prawa zastrzeżone
linki