Startuj z namiNapisz do nasDodaj do ulubionych
   
 

Myślodsiewna Severusa Snape'a
Prowadzi asystentka Snape'a Meg


Dzięki wybitnej znajomości czarów uzyskałam dostęp do osobistej myślodsiewni Mistrza Eliksirów. Teraz będziemy mieli pełen wgląd w jego wspomnienia z młodości, a także z lat późniejszych... poznamy też jego osobiste przemyślenia, kłopoty i problemy, troski i radości bez potrzeby odwoływania się do legilimencji. Zapraszam serdecznie do lektury ściśle tajnych odbić duszy profesora Severusa Snape’a!

[ Powrót ]

Środa, 30 Lipca, 2008, 13:00

Wspomnienie 46.

Bardzo dziękuję za komentarze i witam wszystkich nowicjuszów/ nowicjuszki w grupie autorów Co do wieku Severusa i Lucjusza, wiem, że pewnie tak było, Kasiu, ale wolę myśleć, że byli rówieśnikami  Pozdrawiam! P.S. Alarice, jeśli lubisz huncwockie opowiadania, to zajrzyj koniecznie do Aurory Silverstone 

***

-Severusie… ty się wcale nie wahasz?- zapytała dziewczyna, unosząc wzrok. Czarne oczy błysnęły w mdłej poświacie ulicznej latarni. Miała mocne, zdrowe, lśniące włosy w kolorze hebanu, splątane w dwa grube warkocze, które dodawały jej twarzy uroku i łagodziły poważny wyraz oczu oraz ust. Smagła twarz o delikatnych rysach, usta niczym miąższ arbuza i te oczy niczym dwa wybłyszczone klejnoty… Audrey. Taka była Audrey Keller.
-A ty byś się wahała?- zapytał, stając przodem do niej i patrząc na nią. Była niższa od niego o jakieś dziesięć cali. -Audrey, wiesz, że muszę to zrobić, chociaż…
-Chociaż nigdy wcześniej nie zabiłeś człowieka?- usłyszał jej szept. Spuścił głowę i zagryzł wargi.
-Jeśli ja tego nie zrobię, zrobi to kto inny. Regulus już raz uciekł, ale drugi raz to mu się nie uda. Chyba nie chcesz, żeby cierpiał?
-Nie chcę, ale nie chcę też, żebyś ty go zabijał. Severusie, przecież znałeś go, pomagałeś mu czasami w eliksirach, z n a ł e ś g o, na litość boską!
-To już nie ma znaczenia. Zrozum, w tych czasach przeszłość nie ma znaczenia, trzeba o niej zapomnieć, jeśli…
-Jeśli co?- uniosła na niego wzrok i zobaczył, że jej oczy błyszczą dziwnie. -Służba Czarnemu Panu jest ważniejsza od miłości? Od przyjaźni?
Kiedy nie odpowiedział, Audrey przełknęła ślinę i mówiła dalej tym samym, wyraźnym szeptem:
-Zawsze jest jakieś wyjście, nie wiem, jakie, możesz go chyba gdzieś ukryć? Severus, on przejrzał na oczy i wiem, że to byłoby poczytane za hańbę, gdyby poszedł dalej, ale czy naprawdę nie znasz litości, jak ta cała reszta?- tu głos jej się załamał, ale mówiła dalej, zataczając ręką koło. -Nie widzisz, do czego to wszystko zmierza? To, co on robi, jest nienormalne i wiesz o tym tak samo dobrze, jak ja, tylko nie chcesz się przy…- zamilkła gwałtownie, bo Snape zakrył dłonią jej usta. W jej oczach zamigotał strach, ale Severus pochylił się nad nią i rozejrzał się szybko.
-Nie powinnaś była mówić takich rzeczy, Audrey.- mruknął, zerkając podejrzliwie w stronę starszego mężczyzny, który kuśtykał po drugiej stronie ulicy. -To było bardzo nierozsądne… mogłaś ściągnąć na siebie i na mnie kłopoty, na Regulusa zresztą też. Idziemy i ani słowa, bo znowu będę musiał użyć siły.- to mówiąc, rozejrzał się po raz ostatni i odjął rękę od jej ust. Audrey milczała, nie patrząc na niego i ruszyła posłusznie u jego boku naprzód.
Była dość jasna, letnia noc. Gwiazdy świeciły na zachmurzonym niebie a powietrze przesycone było zapachem lip i maciejki, rosnącej tu i ówdzie w ogródkach pod oknami. Minęli pachnącą dzielnicę i skręcili w ciemny zaułek, przylegający bokiem do zarośniętego, nieuczęszczanego parku. Po lewej, za gąszczem krzewów i zaniedbanych trawników majaczyły jakieś budynki.
Reg, co ci odbiło? , pomyślał Severus, idąc pewnie lecz czujnie. Wydawało mu się, że to, co zrobił ten zawsze czarujący, impulsywny chłopak, jakiego pamiętał ze szkoły z młodszej o rok klasy Slytherinu, było bardzo odważne, jak na jego nowe przekonania, ale bardzo nierozsądne w stosunku do poprzednich… Bardzo, bardzo nierozsądne, do tego stopnia, że, wypowiadając otwarcie wojnę Czarnemu Panu poprzez uniemożliwienie zabójstwa jednego z członków Brygady Antyczarnomagicznej położył na szali swoje życie, ale czy tylko swoje?
Nie , pomyślał, rozglądając się, gdy wkroczyli na niemalże polną drogę, obsadzoną niebiańsko pachnącymi lipami i akacjami, na końcu której widać było jakąś uliczkę, naraził także życie Audrey, jako osoby mu najbliższej… zerknął na Audrey.
Tak, niezwykły kontrast dziewczęcych warkoczy z poważną, dojrzałą aż nazbyt twarzą dziewiętnastolatki, to był rys charakterystyczny w jej urodzie. Podobnie, jak Reg, pochodziła z szanowanego rodu, hołdującego Czarnemu Panu i wszystkim jego teoriom oraz ideologiom; podobnie jednak, jak i on (choć on dopiero od niedawna), sprzeciwiła się „rodzinnej tradycji” i od kilku już lat dzielnie walczyła o równouprawnienie w świecie magii dla osób nie do końca magicznego pochodzenia. Kiedy poznała Rega, na początku odstręczał ją swoją wręcz chorobliwą fascynacją Czarnym Panem, ale z czasem to się zmieniło i zaczęła pracować nad tym, aby się zmienił. Czy to możliwe, aby Reg przy niej stał się dojrzalszy, choć był od niej starszy o rok?, przemknęło mu przez głowę, gdy jego wzrok błądził po jej świeżej, choć niewesołej twarzy. Czyżby to właśnie ona wywarła na niego największy wpływ? Tak, to było możliwe… przecież mimo różnicy poglądów zaczęli się ze sobą dogadywać na tyle dobrze, że od szóstej klasy Reg nie wyobrażał sobie chwili czasu wolnego bez Audrey. Zapewne imponowało mu to, że młodsza o rok, sympatyczna i -bądźmy szczerzy- śliczna dziewczyna zainteresowała się kimś takim, jak on… bo Reg nigdy nie miał zbyt dużego wzięcia , pomyślał z nutką dziwnej goryczy, mając przed oczyma zasypane śniegiem błonia, ogołocone z liści drzewa i chłodne mury zamku w oddali.

Smukły, sprężysty chłopak w wieku szesnastu lat przechadzał się w pobliżu cieplarni. Miał ciemne, proste włosy, które rozsypywały mu się na policzkach, cokolwiek by z nimi nie zrobił. Ubrany był w gruby płaszcz, ale teraz rozpiął go, bo widocznie było mu za gorąco. No tak, poranek tamtego dnia był wyjątkowo słoneczny, choć Boże Narodzenie nadchodziło wielkimi krokami.
Severus stał w otwartym oknie starej sali (klasa była zakurzona i pachniało w niej nieprzyjemnie, delikatnie mówiąc) od zaklęć na parterze, obserwując bez zbytniego zainteresowania to, co działo się na zewnątrz. Wyszedł z dormitorium o świcie, nie mogąc spać dłużej i poszedł przejść się po lochach. Teraz miał dwie godziny wolnego, ponieważ nauczyciel zaklęć nabawił się okropnej anginy, więc przyszedł tu, do nieużywanej już klasy, aby w spokoju pouczyć się do sprawdzianu z eliksirów, jaki miał mieć jeszcze tego dnia po lunchu.
Tymczasem na błoniach dobiegała końca pierwsza godzina zajęć. Na dźwięk gongu drzwi cieplarni numer sześć otworzyły się ze skrzypieniem, wypuszczając na wolność trzydziestoosobową grupę uczniów piątej klasy z domu imienia Salazara Slytherina. Wśród nich była jasnowłosa dziewczyna, wyróżniająca się temperamentem oraz pięknym głosem (należała do Szkolnego Koła Talentów, gdzie, w ramach zajęć śpiewu, uczęszczała na spotkania szkolnego chóru i była najczęściej występującą solistką w Hogwarcie). Nazywała się, o ile Severus dobrze pamiętał, Alicia Morgen.
-Cześć, Alicia!- zawołał chłopak, podchodząc do grupy natychmiast, jak tylko otwarły się drzwi. -Co za spotkanie!
Dziewczyna, pogrążona w typowo dziewczyńskim szczebiocie z koleżankami, spojrzała na niego chyba ze zdziwieniem, bo nawet stąd było widać, że chłopak się speszył; co gorsza, dziewczyna zaczęła chichotać i wyminęła go, oglądając się za nim raz po raz i cały czas rozmawiając z koleżankami.
-Cześć, Reg.- inna dziewczyna podeszła teraz do niego, odłączając się od grupy. Miała czarne włosy, splątane na karku w węzeł. Na oko, była całkiem interesująca. Chłopak odwrócił się w jej stronę.
-A, to ty.- powiedział głosem, w którym słychać było wyraźne nuty niechęci i rozczarowania. Zreflektował się jednak szybko, widząc wydłużoną minę dziewczyny, bo wbił dłonie w kieszenie i zapytał, starając się być miłym: -Co u ciebie, Audrey? Jak było na zajęciach?
-Wszystko dobrze.- odpowiedziała i po jej słowach zapadło milczenie.
Severus stał cały czas w oknie, obserwując dwójkę uczniów na błoniach. Nie bardzo wiedział, dlaczego to robi: może dlatego że przez ostatnie cztery miesiące pomagał Regulusowi Blackowi w eliksirach (chłopak zawalił dokumentnie sprawę już na czwartym roku a na piątym nauczyciel nie wytrzymał i skierował go do Severusa na „korepetycje”, aby zdał suma z tego przedmiotu, wybranego nie wiadomo po co) i poznał go trochę przez ten czas, a może li i jedynie po to, by zrelaksować się przed wysiłkiem umysłowym?
-No to… na razie, Audrey.- Black wyminął dziewczynę z wymuszonym uśmiechem i ruszył w stronę zamku. Audrey stała chwilę, a potem uniosła wzrok i, ujrzawszy Snape’a w oknie, spuściła głowę i ruszyła szybko do zamku poprzez migocący śnieg.


Tak, Regulus zdecydowanie nie miał szczęścia do dziewczyn, chociaż może to była kwestia wyboru… na szczęście jednak, zmądrzał później, mimo że zanim dostrzegł Audrey, była też Lora, która świetnie grała w quidditcha, Ann, będąca dziewczyną jego kumpla z szeregów śmierciożerców (dobrze, że wszystko skończyło się, nim się naprawdę zaczęło i dzięki temu młodszy brat przyjaciela Pottera uszedł cało z sytuacji) i Kamea, atrakcyjna córka wiceministra, parającego się nielegalnym handlem produktów działających szkodliwie na mugoli (brudny interes wykryto, wiceministra zesłano do więzienia o mniej zaostrzonym rygorze od Azkabanu a córka z jego żoną wyjechały do Bombaju, nie mogąc znieść hańby, jaką przyniósł im pokrętny interes głowy rodziny).
Skręcili w uliczkę i minutę później na pierwszym skrzyżowaniu poszli w prawo. Minęli wąski przesmyk, zarośnięty gęsto krzewami dzikich róż, prowadzący do Grimmauld Place, jak głosił napis na rozwalającym się murze. Kawałek dalej znajdowało się kilka posępnych budowli, wyglądających na opuszczone bloki mieszkalne w stanie godnym pożałowania. Połowa ściany frontowej tego, do którego wprowadził Audrey Snape, była czarna od sadzy.
Miał pewne obawy co do tego, czy towarzystwo dziewczyny Blacka nie ściągnie na nich żadnych kłopotów ani uwagi, ale nic takiego się nie stało, zresztą Audrey była tak wstrząśnięta, że nie sprzeciwiała się mu ani przez chwilę, nawet wtedy, gdy wprowadził ją do zapuszczonej, zimnej piwnicy z szarego kamienia, pokrytego mchem i jakimś obrzydliwym nalotem. Wystarczyło jednak parę machnięć różdżką, by piwnica zmieniła się w bardziej znośne lokum.
Audrey stała tam, gdzie ją zostawił, łamiąc palce i rozglądając się. Na jej śniadej twarzy malował się dziwny wyraz, jakby obrzydzenie pomieszane ze zdumieniem i obawą. Na dźwięk zatrzaśniętych drzwi drgnęła.
-Przepraszam.- mruknął Severus, mijając ją i podchodząc do stojącego na środku stołu, wyczarowując mimochodem kilka kandelabrów. Na stole leżały dziwne przedmioty: połamany abażur japońskiej lampy, pęknięta szyba, mieniąca się purpurą i karminem, a także mnóstwo kawałków drewna oraz desek. Słowem mówiąc, śmietnik, ale śmietnik budzący niepokój. Snape zdawał się być tego świadom, bowiem wyprostował się i odwrócił w stronę Audrey. -Nie jest to najprzyjemniejsze miejsce na świecie, ale wystarczy nam na tę noc.
-Nam?- powtórzyła, robiąc krok naprzód. Nie uzyskawszy odpowiedzi, kontynuowała pytania: -Gdzie my w ogóle jesteśmy? Co to za ponura dziura? Co my tu robimy?
-To Corky Hill, dawniej bardzo elegancka dzielnica, od półwiecza opuszczona i wyklęta przez porządnych obywateli po tym, jak mugole zaczęli umierać na dziwną chorobę jeden po drugim. Oczywiście, robota czarodziejów.- powiedział spokojnie, przesuwając dłonią po chropowatych powierzchniach desek blatu, zrzucając na podłogę zepsute rzeczy i odwrócił się szybko.
-Regulus mieszka w pobliżu… a właściwie, trudno nazwać to mieszkaniem…- wykrzywił wargi, przypominając sobie ponurą siedzibę rodu Blacków. -Po północy złożę mu wizytę.
Podeszła do niego tak, jak tego się spodziewał, a jej oczy pełne były błagania. Zawahała się przez chwilę a potem położyła mu dłonie na ramionach. Drgnął w pierwszej chwili na ten nieoczekiwany dotyk.
-Severusie, proszę… zrób to dla mnie, jeśli nie dla niego, przypomnij sobie… przecież to nie jest pierwsza lepsza osoba, wiem, że naprawdę nie chcesz tego zrobić, gdyby to od ciebie tylko zależało…
-Ale nie zależy.- przerwał, odsuwając ją od siebie i odwracając się do niej znowu tyłem. Nie był pewien swojej twarzy, ale co do jednego miał całkowitą pewność: nie wolno mu było tracić nad sobą kontroli i zapominać o zadaniu, choćby było najohydniejsze na świecie. -Audrey, naprawdę lepiej dla niego będzie, jeśli ja to zrobię, a nie ktoś inny. Obiecuję ci, że…- oblizał suche wargi. -… że nie będzie cierpiał.
-Nic cię nie przekona?- jęknęła cicho. -Nic?
-A co ja mogę zrobić?- warknął gniewnie, znowu się do niej odwracając i natychmiast tego żałując. Jej oczy były tak pełne rozpaczy, że wbrew woli poczuł, że cała złość z niego opada. Skaranie boskie z tymi dziewczynami , pomyślał w duchu. Po co do mnie przyszła, skoro wiedziała, że nie mogę nic zrobić, że nie mogę się wycofać, nie zabić? -Audrey… jest już za późno na jakikolwiek ruch. Wiem, że go kochasz i wiem, że w głębi serca cieszysz się, że się nawrócił… ale to ma swoją cenę i on musi ją zapłacić. Mnie wybrano i to chyba najlepsze, co mogło mu się zdarzyć.
-Chowsowi udało się ukrywać przez dwa lata.- mruknęła z goryczą.
-Więc chcesz, abym podarował mu dwa lata takiego życia, jakie miał Chows?- spojrzał na nią z niedowierzaniem, przypominając sobie roześmianą twarz biznesmena walijskiego, Luca Chowsa.
Luc szpiegował przez pewien czas urzędników z Departamentu Tajemnic, ale kiedy ktoś go oskarżył, Chows przeląkł się, wyparł współpracy ze śmierciożercami i, wiedząc, co go za to spotka, zaczął się ukrywać.
Zmieniał lokum na coraz dziwniejsze, pilnując się, by nie zagrzać nigdzie miejsca dłużej, niż tydzień, plotki głosiły, że widziano go w Argentynie jak i na Alasce, ale strategia zawiodła po dwóch latach: śmierciożercy przyłapali go w rumuńskim barze i tam też zginął w czasie „pijackiej burdy”, jak pisano potem w Proroku .
-Regulus jest dla mnie wszystkim i wierzę, że zszedł ze złej drogi na dobrą. Chcę, aby żył… i jestem w stanie zrobić wszystko.
Wydało mu się, iż ujrzał w jej wzroku niezwykłą determinację. Zbliżyła się do niego, a potem poczuł jej usta na swoich. Rękoma objęła go za szyję, a on przyciągnął ją do siebie, nie wiedząc, dlaczego to robi. Poddał się jej, całując ją, a w chwilę później poczuł, że traci przytomność.

*



Ocknąwszy się, zobaczył najpierw jakiś zawilgocony sufit i takież ściany, oświetlone kilkoma świecami w kandelabrach. Uniósł nieco głowę i natychmiast poczuł potworny ból. Syknąwszy, opadł z powrotem na to, na czym spoczywał, a było to kilka szmat i zwinięty na kształt poduszki koc. Obok stał zakurzony kaganek, w którym paliła się krótka, żółta świeczka.
Na poduszce obok jego prawego ucha leżała jakaś kartka. Podniósł ją z pewnym trudem i uniósł przed oczyma tak, by choć nikłe światło świecy padło na zapisane na niej słowa.
To, co przeczytał, od razu wróciło mu przytomność oraz sprawność umysłu: zerwał się do pozycji siedzącej i, ignorując huczenie w uszach oraz migające przed oczyma płatki, wstał, chwycił kaganek i przytknął kartkę do ognia. Papier zaczął się zwijać i czernieć. Blask oświetlił drobne, staranne pismo.

Drogi Severusie,
Mam nadzieję, że mi wybaczysz to, co zrobiłam… nie mogłam postąpić inaczej. Gdy się kogoś kocha tak, jak ja Regulusa, to życie- zarówno własne, jak i cudze w obliczu tak silnego uczucia traci na znaczeniu. Musiałam jakoś Cię pokonać, a pocałunek wydał mi się najlepszym sposobem. Przepraszam, że wyrządziłam Ci krzywdę, ale prawda jest taka, że nie panowałam w tamtej chwili nad mocą zaklęcia ogłuszającego. Zamierzam znaleźć Regulusa i pomóc mu zacząć nowe życie, bo na to zasłużył. Wierzę, że możemy liczyć w świecie czarodziejów na pomoc, a jeśli zginiemy, to razem.
Jeszcze raz przepraszam, ale wiem, że zrozumiesz.

Audrey Keller


W chwilę później notatka zamieniła się w popiół. Severus przeklął cicho pod nosem i strzepnął popiół z dłoni. Doszedł jakoś do drzwi i, zdmuchnąwszy świeczkę, rzucił ze stukiem kaganek na podłogę i opuścił piwnicę, w progu jeszcze za pomocą zaklęcia przywracając jej poprzedni wygląd. W chwilę później rozległ się trzask drzwi i jego ciche kroki rozległy się na płytach zniszczonego chodnika na zewnątrz.

*



PROROK CODZIENNY, WYD. NR 224
11.09.1980


ŚMIERĆ NA NOWEJ DRODZE ŻYCIA- WYZNANIE AUDREY KELLER

Czym jest miłość oraz wiara w ideologię? Jakie skutki może pociągnąć za sobą opamiętanie się i zerwanie z przeszłością? Romantycznej i szokującej zarazem historii Regulusa Blacka z ust Audrey Keller wysłuchała nasza wschodząca gwiazda dziennikarstwa, Rita Skeeter.

W zeszłym tygodniu pisaliśmy o nieodżałowanej śmierci Regulusa Arcturusa Blacka (lat 19), syna szanowanej przez szemraną elitę matrony rodu Blacków, Walpurgii (lat 53), który zginął w imię lojalności wobec Tego Którego Imienia Nie Wolno Wymawiać. Dotąd wszyscy byli przekonani, że Black zginął z rąk szalonego śmierciożercy, zazdrosnego o sukcesy na polu walki z „przemienianiem szlachetnego środowiska czarodziejów w bagno pełnie mieszańców, charłaków i szlam” jak utrzymywała pani Black. Prawda jest jednak zupełnie inna, jak utrzymuje najbliższa Blackowi osoba, Audrey Keller (lat 18).
-Regulus wcale nie zginął z rąk zawistnego sługi Tego Którego Imienia Nie Wolno Wymawiać.- zapewnia gorąco panna Keller. -Zginął, bo zrozumiał błąd, jaki popełnił, przystępując do grona zwolenników Czarnego Pana i chciał się zmienić. Sprzeciwił się temu, którego dotąd popierał a tamtej nocy podjął kroki wyraźnie odcinające go od przeszłości i ukazujące jego nowe ideały.- opowiada tajemniczo Keller. Niestety, nawet na najłagodniejsze pytania naszej reporterki Keller nie chce wyjawić, co kryje się pod jej enigmatycznymi słowami. Ogranicza się tylko do stwierdzenia, że „Regulus był zupełnie inny, niż jego rodzina i zginął w sposób bohaterski”.
Szkoda, że wybielający jego pogmatwany życiorys czyn nie ujrzy w pełni światła dziennego lecz panna Keller, która była związana uczuciowo z Blackiem, jest nieugięta na wszelkie perswazje oraz prośby, zachowując egoistycznie całą prawdę dla siebie i uważając, że to, co powiedziała, powinno w zupełności wystarczyć światu magicznemu, by wyrobić sobie opinię o prawdziwym Regulusie Arcturusie Blacku.
Mimo że jej słowa są tak enigmatyczne, że aż nieprawdopodobne, Keller podtrzymuje, że w noc, w którą zginął Black, widziała się z nim i rozmawiała, ale nie udało jej się odciągnąć go od powziętego raz zamiaru (najwyraźniej była to ta owa tajemnicza misja, mająca zilustrować nowe przekonania Blacka).
Wysłannicy z Ministerstwa, którzy zainteresowali się tą sprawą, sprawdzają, czy istotnie Black mógł wystąpić w jakimś antyczarnomagicznym happeningu lub zwyczajnie uciec z szeregów sług Czarnego Pana, jak interpretują słowa Keller profesjonaliści, ale jak dotąd, niczego nie udało się dowieść. W społeczeństwie rośnie zatem przekonanie o tym, że wyznanie panny Keller, skądinąd wielce romantyczne, jest li i jedynie bajeczką, mającą wybielić postać jej ukochanego, zagorzałego zwolennika ideologii szerzonych przez Tego Którego Imienia Nie Wolno Wymawiać i zanosi się na to, że sytuacja nie ulegnie zmianie, bowiem, jak twierdzi Agorac Pie, rzecznik prasowy Ministerstwa Magii, „nie ma podstaw, by sądzić, że Regulus Black powiedział chociażby jedno słowo przeciwko swojemu panu, a co dopiero mówić o wielkich akcjach i nowych przekonaniach” (więcej o stanowisku Ministerstwa w sprawie ataków czytaj na stronie 7).
RS

Severus strzepnął gazetę i przesunął wzrok niżej. Pod artykułem, obok wspólnego zdjęcia Regulusa i Audrey, w czarnej ramce zamieszczono krótki nekrolog:

[image]

* * *
W DNIU 10 SIERPNIA
AUDREY EVELINE KELLER
ODEBRAŁA SOBIE ŻYCIE
POPRZEZ WYPICIE TRUCIZNY
҉ 12.09. 1962
+ 10.08.1980

* * *
a niżej, kursywą, taka wzmianka:

Ciało A.E. Keller zostanie pochowane w specjalnej krypcie obok grobu R.A. Blacka (grób pozostanie pusty, dopóki nie uda się odnaleźć ciała Blacka). Pogrzeb odbędzie się na cmentarzu Highgate 12 sierpnia o godzinie 12:00. Ceremonię poprowadzi Ilias Rogget.

Severus zmiął gazetę, wyrzucił ją do kosza, odstraszając tym samym wrony, kraczące na gałęziach rosochatej wierzby rosnącej w pobliżu i uniósł wzrok.
Niebo było błękitne i czyste, bez jednej chmury, a słońce przygrzewało bardzo silnie. Gdzieś z oddali dobiegł go dźwięk dzwonów. Przed oczyma stanęła mu Audrey, prosząca go o wycofanie się z zadania zabicia Regulusa.
Przetarł mocno dłonią twarz i, skupiając się na chodnikowych płytach, ruszył przed siebie, w głowie słysząc huczące słowa z dopiero co przeczytanego artykułu.

Komentarze:


Sol Angelika (Julia Darkness)
Środa, 30 Lipca, 2008, 14:19

Swietnie to wszystko opisalas, a szczegolnie ten pocalunek... Naprawde bardzo mi sie podobalo:-)
Pozdrawiam;-)

 


Agusia ;)
Środa, 30 Lipca, 2008, 20:08

Tylko jedno: extra. przecież nie będę się powtarzać. tak jak zawsze: ciekawe, wciągające. nic dodać, nic ująć :D

 


Eveline...
Środa, 30 Lipca, 2008, 20:36

No nie no... Wszystko tak szczegółowo opisane. Wciągające. Tyle emocji.
Nie ukrywam, że na początku nie zbardzo zrozumiałam, ale potem jednak do mnie dotarł sens notki.
Śmierć Audrey była wzruszająca.
Proponuję, jednak artykuły pisać kursywą.
POzdrawiam i zapraszam do pamiętnika Fleur na jutrzejszą notkę!
Eveline;*

 


Parvati Patil
Środa, 30 Lipca, 2008, 21:05

Ta notka jest wspaniała. Rewelacyjna. Boska. Cudowna!!!
Naprawdę, moim zdaniem jest jedną z Twoich najlepszych notek. Pełna napięcia, a wciągajaca jest tak bardzo, że chciałabym ją czytać bez końca, przez tydzień albo więcej...
Naprawdę, podziwiam Cię. Potrafisz tak napisać notkę, że się jej nie czyta, tylko się ją WIDZI, mam nadzieję, że wiesz, o co mi chodzi...
Po prostu fragmenty Twojej notki widzę przed oczami, patrzę na Severusa, na Audrey, z jej błagalną twarzą. To jest niesamowite.
Pozazdrościć talentu, ot co :) Uwielbiam Myślodsiewnię, prowadzoną przez Ciebie, bo jak się wciągnę w notkę, to się po prostu nie mogę oderwać od niej (a tak jest za każdym razem :D)
pozdrawiam Cię serdecznie
Parvati
P.S. Dziękuję Ci bardzo za komentarz u mnie. Wzruszyłam się, jak jeszcze nigdy...:)
Ogólnie dzieki-za wszystko. :)

 


Karola6693
Środa, 30 Lipca, 2008, 22:04

Super piszesz, notki są bardzo wciągające xDD
Życzę dalszych sukcesów :)

 


anonim
Czwartek, 31 Lipca, 2008, 09:13

Twoje notki są cudne!!! Tylko czeka sie na następną. A mam pytanie czy Regulus jednak zginął skoro nie ma ciala? Pozdrawiam:D

 


Aurora
Piątek, 01 Sierpnia, 2008, 00:31

Martusiu moja kochana, ja cię zamorduje czemu piszesz takie długie i częste notki!!!
Szczena mi opadła jak zdałam sobie sprawę z ogromu tresci, jest...
Ja nie wątpie w to, ze nie są ciekawe, bo jak cię znam to będą przepełnione wszytskimi cudami jakie zna literatura, ale biedna ja... bedę przez ciebie miałą straszne wory pod oczami i umrę z powodu nieprzespanych nocy. I kto bedzie z tobą bedzie obchodził imieniny nad wisłą?

Dobra, juz się nie żalę, tylko się biorę do roboty :)
I dziękuje ci, Słonko za reklamę,
Buziaki :*********

 


Nutria(Hanna Abbott)
Piątek, 01 Sierpnia, 2008, 20:16

Cóż za determinacja! Jedna z najlepszych wpisów jakie widziałam na tej stronie. Poważnie. Cóż za opisy, wybuchy uczuć. Niezwykłe.
Spodobał mi się kawałek z tym udawanym pocałunkiem w piwnicy^^.
I bardzo ale to bardzo spodobało mi się zakończenie w którym to Audrey odebrała sobie życie(tez bym tak postąpiła na jej miejscu).
Pozdrawiam i czekam z niecierpliwością na następną mam nadzieję, że równie cudowną jak ta.:)
Ps. Skomentowałam również wspomnienie nr 44 i 45.:)

 


Ann-Britt(ZKP)
Niedziela, 03 Sierpnia, 2008, 09:57

Faktycznie, ten wpis był niezwykły. Tragiczna, romantyczna historia miłości Audrey i Regulusa... Romeo i Julia, takie porównanie od razu mi przyszło do głowy. Notka pełna niespodziewanych zwrotów akcji i intrygujących opisó. Mam nadzieję, że następna notka już wkrótce.
Powodzenia!;*

 


<<<3
Wtorek, 05 Sierpnia, 2008, 00:14

Wpis jest na prawdę udany;) Dużo emocji, szybkie przeskoki akcji, gdzieniegdzie wplątane wspomnienia...po prostu cud, miód i orzeszki:]]
Z gramatycznej strony, to co zwykle - przecinki. Dwa przykłady:
'Gwiazdy świeciły na zachmurzonym niebie a powietrze przesycone było zapachem(..)' <przecinek przed 'a'>
'Na dźwięk gangu drzwi cieplarni numer sześć otworzyły się ze skrzypem(...)' <przecinek chyba powinien być po 'gangu', bez tego znaku zdanie traci trochę sens:P>
Chyba będę musiała się przyzwyczaić do braku przecinków w paru miejscach;)
Hmm..zastanawia mnie ten pocałunek. Snape go odwzajemnia? Myślę, że czuł lojalność wobec Lily i nigdy by jej nie zdradził.
Chylę nisko przed Tobą czoło, bo prowadzisz ten pamiętnik od początku, zawsze starannie i często dodajesz notki. A ja szanuję S. Snape'a. Zdaję się na Twoje literackie zdolności, pozdrawiam:)

 


Aśka
Wtorek, 05 Sierpnia, 2008, 15:33

Nie pozostaje mi nic innego, niż tylko zgodzić się z poprzednikami :)Wybacz, ale po prostu nie chce powtarzać tego co oni powiedzieli.
Głębokie wyrazy uznania za tak genialną notkę. Jak to powiedziała Parvati , twoją notkę sie widzi. Pełno w niej szczegółowych opisów i emocji. Szczerze podziwiam i czekam na kolejną notkę :)

 


Sophie Rose
Wtorek, 24 Lipca, 2012, 15:23

Na początku nie wiedziałam o co chodzi. Dziwnie się zaczęło. I jeszcze ten pocałunek... Przecież on był zawsze opanowany i tak ni stąd, ni zowąd całuje ją, chociaż cały czas jest wierny jego pierwszej miłości... Myślałam, że nigdy Severus nie zdradzi Lily... No, ale to musiało kiedyś nastąpić. Zawsze był taki samotny... I jeszcze ona go oszukała. A i tak wiedział, że to ma tylko zmienić jego zdanie. Aby nie zabijał Regulusa. Następnie czyta tą kartkę... A po jakimś czasie dowiaduje się, że ona nie żyje... Czemu cały czas musi być nieszczęśliwy???
To jest wspaniala notka. Zadziwiajaca,tajemnicza...
Wybitnie, brak mi slow!!!
PS. Przepraszam, za bledy, nie dziala mi ALT...

 


Inger
Piątek, 30 Listopada, 2012, 02:24

oh my goodness! It makes me SO mad when moqsoitus bite my babies! Glad to knwo another mom shares my disgust! I have a similar pic that it wont let me attach from my son when he was 18 months... the mosq bit his eyelid and it was swollen shut the next morn..ugh they make me so mad....I found your blog thru AFC friends... Wes & I knew eachother in the AFC..yalls boys are adorable! ~whitney

 


Inger
Piątek, 30 Listopada, 2012, 02:24

oh my goodness! It makes me SO mad when moqsoitus bite my babies! Glad to knwo another mom shares my disgust! I have a similar pic that it wont let me attach from my son when he was 18 months... the mosq bit his eyelid and it was swollen shut the next morn..ugh they make me so mad....I found your blog thru AFC friends... Wes & I knew eachother in the AFC..yalls boys are adorable! ~whitney

 


dvakqm
Piątek, 30 Listopada, 2012, 18:48

S7DYr5 <a href="http://jrpfwmlhibfj.com/">jrpfwmlhibfj</a>

 


jfxgnzw
Sobota, 01 Grudnia, 2012, 04:48

MC8rcu , wnhakilbrfak, kgiidwiahpnw, http://muvdkbetihoi.com/

 


jfxgnzw
Sobota, 01 Grudnia, 2012, 04:48

MC8rcu , wnhakilbrfak, kgiidwiahpnw, http://muvdkbetihoi.com/

 


Valjean
Czwartek, 13 Grudnia, 2012, 09:13

I am so proud of my crew. Nancy, Connie, Suzanne, Lavina, Delores,Dede and the master planner Audrey June Forshey. What a successful event we had and so much fun too. I hope I can help continue to bring MFFO to the attention of so many more people. What a difference one person can make is evident in this group. God bless you allLori

eastwood auto insurance car insurance quotes

 


Valjean
Czwartek, 13 Grudnia, 2012, 09:13

I am so proud of my crew. Nancy, Connie, Suzanne, Lavina, Delores,Dede and the master planner Audrey June Forshey. What a successful event we had and so much fun too. I hope I can help continue to bring MFFO to the attention of so many more people. What a difference one person can make is evident in this group. God bless you allLori

eastwood auto insurance car insurance quotes

 


Weickencifuff
Sobota, 22 Grudnia, 2012, 11:05

<a href=http://kredyty-bez-bik.org.pl>kredyt hipoteczny bez za&#347;wiadcze&#324; o niezaleganiu</a> pozyczki pozabankowe przez internet
<a href=http://pozyczki-prwatne.org.pl>po&#380;yczki prywatne</a> pozyczki pozabankowe dla firm
<a href=http://kredytybezbiku.biz.pl>kredyty bez bik online bez bik</a> kredyt bez bik dla zadluzonych
<a href=http://kredyty-bez-bik.org.pl>tutaj zobaczysz wi&#281;cej</a> pogotowie kredytowe bez bik
<a href=http://pozyczki-prwatne.net.pl>kredyt chwil&#243;wka kontakt</a> pozyczki bez poreczycieli

http://szybkapozyczka24.info.pl kredyty wroclaw
http://pozyczkanadowod24.net.pl kredyt na oswiadczenie bez bik
http://pozyczkanadowod24.net.pl szybkie pozyczki online
http://pozyczkanadowod24.org.pl pozyczki bez bik
http://pozyczki-prwatne.com.pl kredyty dla firm warszawa

1 2 3 4 »

Twój komentarz:
Nick: E-mail lub strona www:  

| Script by Alex

 





  
Kolonie Harry Potter:
Kolonie Travelkids
  
Konkursy-archiwum

  

ŻONGLER
KSIĘGA HOGWARTU

Nasza strona JK Rowling
Nowości na stronie JKR!

Związek Krytyków ...!
Pamiętnik Miesiąca!
Konkurs ZKP

PAMIĘTNIKI : KANON


Albus Severus Potter
Nowa Księga Huncwotów
Lily i James Potter
Nowa Księga Huncwotów
Pamiętnik W. Kruma!
Pamiętnik R. Lupina!
Pamiętnik N. Tonks!
Elizabeth Rosemond

Pamiętnik Bellatrix Black
Pamiętnik Freda i Georga
Pamiętnik Hannah Abbott
Pamiętnik Harrego!
James Potter Junior!
Pamiętnik Lily Potter!
Pamiętnik Voldemorta
Pamiętnik Malfoy'a!
Lucius Malfoy
Pamiętnik Luny!
Pamiętnik Padmy Patil
Pamiętnik Petunii Ewans!
Pamiętnik Hagrida!
Pamiętnik Romildy Vane
Syriusz Black'a!
Pamiętnik Toma Riddle'a
Pamiętnik Lavender

PAMIĘTNIKI : FIKCJA

Aurora Silverstone
Mary Ann Lupin!
Elizabeth Lastrange
Nowa Julia Darkness!

Joanne Carter (Black)
Pamiętnik Laury Diggory
Pamiętnik Marty Pears
Madeleine Halliwell
Roxanne Weasley
Pamiętnik Wiktorii Fynn
Pamiętnik Dorcas Burska
Natasha Potter
Pamiętnik Jasminy!

INKUBATOR
Alicja Spinnet!
Pamiętnik J. Pottera
Cedrik Diggory
Pamiętnik Sarah Potter
Valerie & Charlotte
Pamiętnik Leiry Sanford
Neville Longbottom
Pamiętnik Fleur
Pamiętnik Cho
Pamiętnik Rona!

Pamiętniki do przejęcia

Pamiętniki archiwalne

  

CIEKAWE DZIAŁY
(Niektóre do przejęcia!)
>>Księgi Magii<<
Bestiarium HP!
Biografie HP!
Madame Malkin
W.E.S.Z.
Wmigurok
OPCM
Artykuły o HP
Chatka Hagrida!
Plotki z kuchni Hogwartu
Lekcje transmutacji
Lekcje: eliksiry
Kącik Cedrica
Nasze Gadżety
Poznaj sw�j HOROSKOP!
Zakon Feniksa


  
Co sądzisz o o zakończeniu sagi?
Rewelacyjne, jestem zachwycony/a!
Dobre, ale bez zachwytu
Średnie, mogłoby być lepsze
Kiepskie, bez wyrazu
Beznadziejne- nie dało się czytać!
  

 
© General Informatics - Wszystkie prawa zastrzeżone
linki