Startuj z namiNapisz do nasDodaj do ulubionych
   
 

Myślodsiewna Severusa Snape'a
Prowadzi asystentka Snape'a Meg


Dzięki wybitnej znajomości czarów uzyskałam dostęp do osobistej myślodsiewni Mistrza Eliksirów. Teraz będziemy mieli pełen wgląd w jego wspomnienia z młodości, a także z lat późniejszych... poznamy też jego osobiste przemyślenia, kłopoty i problemy, troski i radości bez potrzeby odwoływania się do legilimencji. Zapraszam serdecznie do lektury ściśle tajnych odbić duszy profesora Severusa Snape’a!

[ Powrót ]

Piątek, 11 Kwietnia, 2008, 13:00

Wspomnienie 35.

Kochani Czytelnicy! Dziękuję za komentarze! Co do przeskoku w czasie: po raz pierwszy skorzystałam ze swobody czasu akcji, jaką daje fakt, iż nie jest to pamiętnik Severusa Snape'a, lecz jego MYŚLODSIEWNIA. Nie martwcie się jednak, bo to nie oznacza, że już nigdy nie poznacie pozostałych wspomnień S.S. z młodości.. no chyba że myślodsiewnia zbuntuje się i wyrwie z kręgu moich czarów a ja dostanę od niego szlaban za przekroczenie granic etyki zawodowej i postapi ze mną mniej więcej tak jak z Harrym Potterem, gdy ten dostał się do jego wspomnienia ^^ Mam nadzieję, że ten wpis też się Wam spodoba; nowa notka także w pamiętniku Dracona Malfoya. Zapraszam serdecznie i buziaki!
Marta

P.S. Semley, tak, byłam na Upiorze w Operze 8 kwietnia... brak słów^^


***

Padał śnieg, ale świeciło słońce. Był jasny, noworoczny poranek, jednakże w Dolinie Godryka, w domu nr 34 poranek zaczął się już wcześniej: pół godziny temu w salonie młoda, piękna rudowłosa dziewczyna odsunęła zasłony w kolorze nasturcji i wyjrzała przez olbrzymie okno. Widząc śnieg, roześmiała się głośno a zaraz potem chwyciła za usta, oglądając z niepokojem w głąb domu. Chyba bała się, że jej śmiech obudzi kogoś, kto jeszcze tam był. Miała na sobie błękitną koszulę nocną i biały szlafrok. Chodziła po pokoju boso. Pstryknęła palcami i w kamiennym, dość ładnym ale starym kominku zapłonął wesoło ogień. Dziewczyna okręciła się, a poły szlafroka zafurkotały w powietrzu . Potem wybiegła w podskokach gdzieś indziej, najwyraźniej do kuchni, bo po piętnastu minutach pojawiła się z powrotem z koszem złocistych bułek, słoikiem miodu i miską, której chyba był twarożek. Postawiła to wszystko na owalnym stole przed ciemną kanapą i machnęła lekko dłonią. W powietrzu pojawił się natychmiast wielki, kryształowy dzbanek z mlekiem i dwie błyszczące szklanki. Potem odchylił głowę do tyłu ale tak, że wciąż widać było jej roześmiane, koralowe usta i zawołała:
-James!
Severus nie słyszał jej głosu, ale umiał czytać z ruchu warg, poza tym wiedział, że James Potter był jedyną osobą, która mogła tu mieszkać prócz Lilly Evans. Syknął cicho i cofnął się o krok. Niestety, miał pecha i potknął się o jakiś korzeń w ogrodzie i upadł na choinki. Podniósł się błyskawicznie i wsunął w mgnieniu oka za rozłożystą jabłoń, zapominając o swej niewidzialności, ale i tak, kiedy rzucił kontrolnie okiem na salon domu, zobaczył niepokój na twarzy rudowłosej kobiety. W pokoju pojawił się właśnie mężczyzna z potarganą czupryną czarnych włosów. Objął swobodnie ramieniem kobietę i o coś zapytał, całując ją w policzek, bo ona odpowiedziała, wskazując na ogród:
-Zdawało mi się, że coś słyszałam.
Severus nie odrywał wzroku od okna, zupełnie jakby ktoś mu go przyczepił. James Potter przeciągnął się i zdaje się, że zgodził się zrobić rundkę po ogrodzie, bo wyszedł a w pięć minut później pojawił się w noszącym ślady dawnej elegancji płaszczu z różdżką w dłoni. Obszedł wolno cały ogród, szukając śladów i zatrzymując się na dłuższą chwilę przy choince z obsypanym śniegiem. Uważnie spojrzał na drugą stronę ulicy, ale chyba nie dopatrzył się niczego interesującego, bo wrócił do domu.
Severus odczekał, aż para pojawi się z powrotem w salonie. Czekał i patrzył w milczeniu zza ulicznej latarni jak wesoło i beztrosko spożywają śniadanie. Ich szczęście biło w oczy ale godziło także w serce młodego mężczyzny, ukrywającego się naprzeciwko ich domu. Rzucił ostatnie spojrzenie w okno salonu i ruszył przed siebie ulicą, łopocząc szatą niczym podczas huraganu. Z jego twarzy nie można było wyczytać nic, ale wcale nie oznaczało to, że był wyzuty z uczuć.

Zaportował się na skraju swojego rodzinnego miasteczka. Drogi były zasypane śniegiem a po bokach leżały ogromne zaspy, tworzące swoiste mury. Szedł szybko, nie czując zimna i nie zważając na to, że zaczął padać śnieg w ten specjalny sposób, gdy chce nam dać znać, że za chwilę nad naszą głową może rozpętać się prawdziwa burza śnieżna. Rzeczywiście, nim znalazł się u progu właściwego domu, jego szata była sztywna od wilgoci a śnieg nie nadążał z roztapianiem się między jego splątanymi, ciemnymi kosmykami.
Drzwi skrzypnęły przeraźliwie. Zamknął je sprawnie, choć po ciężkiej walce z opornym drewnem. Wewnątrz było potwornie zimno i ciemno. Nawet jasne zasłony, pożółkłe od kurzu i starości nie rozjaśniały pomieszczenia. Nie zdejmując nawet szaty, skierował się prosto na piętro skrzypiącymi, ale wciąż trzymającymi się dość dobrze schodami. Pchnąwszy maleńkie drzwi, wszedł do kolejnego pokoju, niegdyś należącego do niego. Musiał się trochę schylić, by nie zawadzić głową o sufit.
-Severus…- wychrypiała cicho kobieta, leżąca w łóżku pod pierzyną i kocem. Była jeszcze w sile wieku, ale wyglądała na o wiele starszą. Jej chuda twarz o wyostrzonych przez chorobę rysach była rozpalona od wysokiej gorączki. Oczy świeciły niezdrowym blaskiem a spękane usta ledwo się poruszały. Jej chudziutkie, wiotkie dłonie, leżące bezwładnie na kocu drgnęły. -Cały jesteś mokry… idź się ogrzej… ubierz się w suche… ciuchy…
-Jak się czujesz?- zignorował jej poradę i dwoma krokami przebył dzielącą ich przestrzeń. Przysunął sobie niedbale wyślizgany taboret i usiadł na nim przy wezgłowiu łóżka tuż przy chorej, rzucając szybkie spojrzenie na tacę z buteleczkami i fiolkami. -Kończy się zapas syropu glukozeinowego, jeszcze dziś kupię zapas. Wypiłaś herbatę całą?
-Tak… wypiłam… dziękuję ci.- kobieta spróbowała się uśmiechnąć, ale nie udało jej się to. Snape skrzywił wargi na kształt uśmiechu, ale jego twarz zbyt mocno była ściągnięta. Nawet stopniały śnieg nie złagodził napiętych mięśni i boleśnie zaciśniętych szczęk. Severus wyciągnął dłoń i chwycił nią dłoń chorej.
-Zimne… idź, musisz się ogrzać… synku… ja tu poleżę… może zasnę…
-Nie, mamo, posiedzę przy tobie.- powiedział tak cicho, że niemal niedosłyszalnie. Cały czas patrzył to na matkę, to na tacę. Eileen spróbowała uścisnąć jego dłoń i powiedziała, zapatrzona chyba w swoje jakieś wizje, bo jej twarz na chwilę złagodniała i wygładziła się:
-To ostatnia śnieżyca… tego roku… niedługo zakwitną… zakwitną przebiśniegi… pierwsze zwiastuny wiosny… a potem… żonkile… maki… ptaki będą…
Mówiła coraz ciszej a po chwili odetchnęła nieco głębiej i zamknęła oczy. Twarz Severusa nieznacznie drgnęła ale nie wypuścił jej dłoni ze swojej. Widział, że kobieta nadal oddycha, tyle że coraz słabiej. Odczekał kilka minut, ażeby jej nie zbudzić, a potem gwałtownie zerwał się i prawie wybiegł z pokoju.

-Niestety, Severusie, nie mogę ci pomóc. Bardzo mi przykro, Eileen była moją przyjaciółką ale dzisiaj ani ja, ani mąż nie możemy się ruszyć z gospody.- starsza kobieta w lnianym fartuchu i burym swetrze narzuconym na ramiona oparła się o framugę drzwi. -Może znajdzie się inne rozwiązanie… nie masz nikogo znajomego w Londynie, kto mógłby ci załatwić te leki?
-Nie.- Snape odwrócił wzrok. -Nie, ale dziękuję. Do widzenia.
Wyszedł z przedsionka i już po chwili znowu znalazł się na targanym prawdziwą śnieżną wichurą dziedzińcu. Niebo było aż szare od tumanów śniegu. Spojrzał z niechęcią w kierunku Londynu i ruszył przez podwórze w kierunku małej chałupki. Jego kroki wydawały cichy, miękki odgłos, prawie ginący w ryku wiatru.

-Proszę, to, o co prosiłeś… jest także trochę innych rzeczy, które mogą ci się przydać.- mężczyzna w kapturze podał mu pokaźną paczkę. -Nie wiadomo, kiedy się skończy ta zawieja.
-Dziękuję ci.- mruknął Severus, odbierając od niego pakunek. -Ile ci jestem winien?
-Och, nie ma sprawy, to drobna przysługa, Severusie.- mężczyzna roześmiał się nieco teatralnie. -Musimy sobie przecież pomagać. Jak ona się czuje?
-Tak, jak ostatnio.
-Czyli nadal źle.- powiedział prawie szeptem przybysz. -No cóż, pozostaje ci tylko mieć nadzieję…
-Tak. Nadzieja.- powtórzył Snape, nie bardzo wiedząc, co mówi.
-W razi gdyby coś… gdybyś czegoś jeszcze potrzebował, wiesz, jak mnie znaleźć.- dodał po chwili milczenia tamten. Potem bez słowa pożegnania odwrócił się i, otworzywszy drzwi, wyszedł na zewnątrz, gdzie śnieżyca trochę zelżała, ale nadal pokazywała, na co ją stać.
-Dziękuję- zawołał Snape, starając się przekrzyczeć wiatr. Drugi odwrócił się i poprawił sobie kaptur smukłymi palcami. Na jednym z nich błysnął szmaragd. Kiedy spojrzał po raz ostatni na stojącego w progu Severusa, spod kaptura wymknęło się parę srebrnych, prostych kosmyków. Okręcił się na pięcie i zdawało by się, że pochłonęła go śnieżyca.

Eileen Prince zmarła nad ranem 2 stycznia. Za oknem było jeszcze ciemno. Może gdyby to było lato albo wiosna w pełni rozkwitu, pierwsze promyki słońca padłyby na wygładzoną, chudą twarz matki Severusa Snape’a. On sam czuwał przy niej od momentu przyjazdu Lucjusza aż do samego końca. Koniec? To chyba nie jest odpowiednie słowo. Severus w dziwny sposób miał wrażenie, iż mimo że jej ciało zwiędło, to jej dusza cały czas jest gdzieś w pobliżu. Wstał cicho z taboretu i ułożył ręce matki na kołdrze. Spojrzał na nią przed wyjściem z pokoju i pomyślał, że wygląda, jakby zapadła w głęboki, nareszcie spokojny sen. Potrząsnął lekko głową i, skrzypiąc butami, wyszedł ze swojej dawnej sypialni, zamykając drzwi tak cicho, jak to tylko było możliwe.
Stara właścicielka gospody była właściwie jedyną przyjaciółką i życzliwą Snape’om osobą. Tak, jak pomagała Eileen przy pogrzebie jej ojca, tak teraz udzieliła pomocy jej synowi. Ceremonia odbyła się dwa dni później, skromnie i cicho na starym, wiejskim cmentarzu. Nie było nikogo z rodziny, bo jedyną żyjącą osobą o nazwisku Snape był właśnie Severus. Zjawiła się za to właścicielka i kilka innych sąsiadek. Eileen pochowano w rogu, pod wielkim, rozłożystym dębem, na szczycie zbocza schodzącego już do rzeki. Trumna była prosta i niedroga, ale dość ładna: jasne, sosnowe drewno wyglądało bardzo schludnie.

Na kilka godzin przed zachodem słońca Severus stał na brzegu rzeki i wpatrywał się w jej mętną, ciemną wodę. Piasek był zmarznięty, a rosnące wokół krzewy miały puchate czapy śniegu. Niebo miało pastelową, gołębią, miejscami wpadającą w delikatny pomarańcz barwę, Pewnie w nocy będzie znowu padać śnieg, pomyślał i z westchnieniem uniósł głowę. Wsunął dłonie do kieszeni czarnej szaty i , rzuciwszy ostatnie spojrzenie na miejsce, w którym spędził swoje dzieciństwo, odwrócił się i odszedł, chrzęszcząc butami po śniegu.

Komentarze:


Parvati Patil (Wiktor Krum)
Piątek, 11 Kwietnia, 2008, 15:37

Świetna notka...
Popłakałam się... naprawdę piszesz wspaniałe notki!

 


Parvati Patil (Wiktor Krum)
Piątek, 11 Kwietnia, 2008, 15:38

P.S. Czy mogę ściągnąć tematykę? :P

 


Pauliina
Piątek, 11 Kwietnia, 2008, 17:20

Nie wiem co powiedzieć... Notka naprawdę świetna.
Trochę smutna, ale za to wyrafinowana i subtelna.
Biedny Severus... zawsze coś nieprzyjemnego mu się przydarzy...
Z niecierpliwością czekam na następną notkę ;)

 


Aśka
Piątek, 11 Kwietnia, 2008, 19:05

Wspaniałe, a zarazem takie smutne...
Wzruszyłam się.
Dzięki temu pamiętnikowi naprawdę zaczęłam lubić Snepe'a.
I szczerze mówiąc naprawdę Cię podziwiam. W końcu Snape był postacią dość mało opisywaną przez J.K. i to nie na nim skupiała się fabuła.
Bardzo podoba mi się twój styl pisania i nadal uważam, że powinnaś pisać książki :)

 


Samanta
Piątek, 11 Kwietnia, 2008, 19:09

1 - skoro " rzuciwszy ostatnie spojrzenie na miejsce, w którym spędził swoje dzieciństwo, odwrócił się i odszedł, chrzęszcząc butami po śniegu." - gdzie on odszedł, skoro jego jedynym domem był ten w "którym spędził dzieciństwo"?
2 - ta postac, która dała mu leki to był Lucjusz? jak tak to czemu sie ukrywał? nie chciał patrzeć na Severusa?
3 - ile ty masz lat? chodzisz do gimnazjum?
4 - mam nadzieje, że Snape bedzie jeszcze wracał myślami do swojego dzieciństwa
5 - w sumie notka bardzo fajna

 


Fiona Apple
Sobota, 12 Kwietnia, 2008, 15:21

Wyjątkowo smutna ta notka... Chyba dzięki niej zaczęło do mnie docierać, że Snape był wyjątkowo nieszczęśliwym człowiekiem, przynajmniej jeśli chodzi o tego tworzonego przez Ciebie.
Podziwiam wytrwałość w tworzeniu tego trudnego dzieła.

Pozdrawiam

 


Severia Silvaticum
Sobota, 12 Kwietnia, 2008, 15:52

Dobre.
Rozwijasz się literacko.

 


Maggie
Niedziela, 13 Kwietnia, 2008, 07:51

Super! Wyjątkowo świetna notka! (smutna w sumie też, ale co tam). Weź sobie znajdź jakiś konkurs literacki. Na pewno wygrasz. Szybko dodaj następną notkę, bo ja tu płonę z niecierpliwości.

 


Semley
Niedziela, 13 Kwietnia, 2008, 15:18

Świetna! I taka wzruszająca...
Zapomniałam, że to Myślodsiewnia - wspomnienia nie muszą być poukładane po kolei - może za dużo by wyjaśniały? :)
Bardzo chciałabym zobaczyć "Upiora". Na pewno nie ma już miejsc?

 


anonim
Środa, 16 Kwietnia, 2008, 18:41

Twoja myślodsiewnia jest bogatsza w coraz lepsze notki!! i Zgadzam się z Pauliną!! Jesteś świetna

 


Amelia Potter
Sobota, 19 Kwietnia, 2008, 13:40

Super notka! Smutna i wzruszajaca, ale bardzo fajna. Czekam na nastepne notki!!!

 


Luna Lovegood (Lavender i Lily)
Wtorek, 03 Czerwca, 2008, 20:54

Smutno mi się zrobiło jak to czytałam. Współczuję Severusowi.. Notka jak zwykle wspaniała.:)

 


Sophie Rose
Sobota, 05 Maja, 2012, 14:12

Wzruszające, popłakałam się...
Miło, że Severusa odwiedził najlepszy przyjaciel i pomógł.
Biedny Severus... Musiał patrzyć na zczęście Lily i Jamesa...
Nie wiem co dalej powiedzieć...
W

 
Twój komentarz:
Nick: E-mail lub strona www:  

| Script by Alex

 





  
Kolonie Harry Potter:
Kolonie Travelkids
  
Konkursy-archiwum

  

ŻONGLER
KSIĘGA HOGWARTU

Nasza strona JK Rowling
Nowości na stronie JKR!

Związek Krytyków ...!
Pamiętnik Miesiąca!
Konkurs ZKP

PAMIĘTNIKI : KANON


Albus Severus Potter
Nowa Księga Huncwotów
Lily i James Potter
Nowa Księga Huncwotów
Pamiętnik W. Kruma!
Pamiętnik R. Lupina!
Pamiętnik N. Tonks!
Elizabeth Rosemond

Pamiętnik Bellatrix Black
Pamiętnik Freda i Georga
Pamiętnik Hannah Abbott
Pamiętnik Harrego!
James Potter Junior!
Pamiętnik Lily Potter!
Pamiętnik Voldemorta
Pamiętnik Malfoy'a!
Lucius Malfoy
Pamiętnik Luny!
Pamiętnik Padmy Patil
Pamiętnik Petunii Ewans!
Pamiętnik Hagrida!
Pamiętnik Romildy Vane
Syriusz Black'a!
Pamiętnik Toma Riddle'a
Pamiętnik Lavender

PAMIĘTNIKI : FIKCJA

Aurora Silverstone
Mary Ann Lupin!
Elizabeth Lastrange
Nowa Julia Darkness!

Joanne Carter (Black)
Pamiętnik Laury Diggory
Pamiętnik Marty Pears
Madeleine Halliwell
Roxanne Weasley
Pamiętnik Wiktorii Fynn
Pamiętnik Dorcas Burska
Natasha Potter
Pamiętnik Jasminy!

INKUBATOR
Alicja Spinnet!
Pamiętnik J. Pottera
Cedrik Diggory
Pamiętnik Sarah Potter
Valerie & Charlotte
Pamiętnik Leiry Sanford
Neville Longbottom
Pamiętnik Fleur
Pamiętnik Cho
Pamiętnik Rona!

Pamiętniki do przejęcia

Pamiętniki archiwalne

  

CIEKAWE DZIAŁY
(Niektóre do przejęcia!)
>>Księgi Magii<<
Bestiarium HP!
Biografie HP!
Madame Malkin
W.E.S.Z.
Wmigurok
OPCM
Artykuły o HP
Chatka Hagrida!
Plotki z kuchni Hogwartu
Lekcje transmutacji
Lekcje: eliksiry
Kącik Cedrica
Nasze Gadżety
Poznaj sw�j HOROSKOP!
Zakon Feniksa


  
Co sądzisz o o zakończeniu sagi?
Rewelacyjne, jestem zachwycony/a!
Dobre, ale bez zachwytu
Średnie, mogłoby być lepsze
Kiepskie, bez wyrazu
Beznadziejne- nie dało się czytać!
  

 
© General Informatics - Wszystkie prawa zastrzeżone
linki