Pamiętnikiem opiekuje się Joanna Riddle
Od 2 listopada 2007 r. do 26 maja 2008 r. pamiętnikiem opiekowała się Ayra Do 1 listopada 2007r pamiętnik prowadziła Herbina Gringor
W Wielkiej Sali zastałem Every’ego i paru innych ślizgonów. Avery na mój widok zerwał się z krzesła.
- Panie, gdzie byłeś? –zapytał.
- Cicho! Chcesz, żeby ten kochaś szlam cię usłyszał?! –Chłopak zerknął na stół nauczycielski.- Usiądź, bo stary dropsiarz przyjdzie sprawdzić co się dzieje.
-Aaa... Tak panie –szepnął z zawstydzoną miną i usiadł.
Po chwili jedzenia Avery się odezwał:
- A więc, Panie, mógłbym zapytać gdzie byłeś, gdy Cię nie było?
-Wypełniałem obowiązki prefekta –powiedziałem szorstko i wstałem od stołu, bo się już najadłem.
Przez chwilę nie wiedziałem dokąd pójść. Na lekcję było za wcześnie, w bibliotece ktoś już pewnie był.
Naglę ktoś delikatnie dotknął mojego ramienia. Odwróciłem się. Przede mną stała Lia.
- C-cześć... miło Cię widzieć -powiedziała nieśmiało.
- Czego ode mnie... –urwałem.
Dopiero teraz zauważyłem, że wygląda jakoś inaczej. Oczy i usta miała pomalowane, a włosy spięte spinką w kształcie motyla.
- Eee... –po raz pierwszy nie wiedziałem co powiedzieć. Śmiać się z jej wyglądu? Nie, przecież może mi się przydać do odnalezienia czarki- Ładnie wyglądasz –nie wierzę, że to powiedziałem.
-Och... Dzięki! –powiedziała zarumieniona.- Wiesz, chciała bym Cię o coś zapytać...
- O co? –nie chciało mi się z nią gadać.
- Bo tak dobrze nam się rozmawiało podczas szlabanu...
- O co ci chodzi? –spytałem, pewien odpowiedzi.
- Chcę się z tobą umówić...
- Nie –powiedziałem chłodno.
- Nie –powtórzyła- Nie...? To znaczy, że nie chcesz? –w jej oczach zobaczyłem łzy.
- Nie, nie chcę.
Dziewczyna popatrzyła na mnie jeszcze raz, a potem wybiegła z sali. Dumbleore poderwał się z krzesła i podszedł do mnie.
- Witaj Tom –rzekł.- Co się stało pannie Smith?
- Zapytała mnie, czy pójdę z nią na randkę...
- A ty się nie zgodziłeś. Tom czy moglibyśmy porozmawiać? –zapytał i nie czekając na odpowiedź zaciągnął mnie do schowka na miotły.
- To o czym chciał pan rozmawiać?
- Widzisz, Tom, dziewczyny są bardzo delikatne... trzeba uważać, na to co się przy nich mówi ... a wydaje mi się, że panna Smith coś do Ciebie czuje, Tom...
Co?! Dumbledore mówiący o „miłości”?! Już gorzej być nie morze.
- Sądzi pan, że powinienem się z nią umówić? –miałem dosyć tej rozmowy, więc za wszelką cenę próbowałem ją skończyć.
- Wiesz, Tom, powinieneś sam zdecydować...
- Tak, czy nie? –byłem już bardzo zły.
- Sądzę, że tak. Przynajmniej ja bym tak zrobił.
- To chyba możemy już skończyć tę rozmowę? –zapytałem i wyszedłem ze schowka.
Horkruksy, a teraz jeszcze to! Jakbym nie miał co robić.
- Ej ty! –zawołałem do puchonki przechodzącej obok.- Nie wiesz gdzie jest Lia Smith?
- Eee... –to chyba ulubione „słowo” puchonów.- Tak, jest w dormitorium.
- Przekaż jej, że Tom Marvolo Riddle chce się z nią zobaczyć. Będę czekał w Sali Wejścowej. Jestem prefektem naczelnym –dodałem widząc jej minę.
Dziewczyna powoli odeszła. W Sali Wejściowej czekałem 10 minut. Lia przybiegła i popatrzyła się na mnie; oczy miała nieco podkrążone.
- C-czego chcesz?!
- Umówić się z tobą –wiedziałem, że to jedyne wyjście.
Dziewczyna wybuchła śmiechem.
- Ty?! Uważaj, bo Ci uwierzę!
I co mam teraz zrobić? Pójść do Dumbledore’a?
- Lepiej uwierz –powiedziałem w końcu.
- T-to Ty nie żartowałeś? –wyszeptała przestając się śmiać, a ja kiwnąłem głową.
- To znaczy, że się zgadzasz... Kiedy?
- Może 25 października?
- Dobrze –odpowiedziałem; będę miał przynajmniej kilka dni przerwy.- To... do zobaczenia.
Pobiegłem do lochów.