Startuj z namiNapisz do nasDodaj do ulubionych
   
 

Pamiętnikiem opiekuje się Kenaya

  PSZCZÓŁKI I KWIATKI
Dodała Molly Weasley Sobota, 12 Maja, 2007, 19:57

Wiem, wiem notka późno, ale co mam poradzić na to, że mimo iż jestem już po egzaminie, miałam teraz galimatias w głowie gdy miałam wybrać szkołę... Następna też raczej prędko nie będzie bo uczę się do egzaminu, tym razem wstępnego, więc cieszcie się tym co jest.
Zapraszam na mojego bloga www.rozkoszne-sam-na-sam.mylog.pl
A teraz zapraszam do czytania i komentowania:-P Przepraszam tylko, że jest to beznadzieja notka, zresztą u Dumbla są niewiele lepsze, po prostu trudno mi się wczuć w 150-letniego dyrektora i 40-paroletnią dojrzałą kobietę. Mam nadzieję, że rozumiecie o co mi chodzi...


************************************************************

10 wrzesień, piątek, 1991

Artur przyszedł dopiero o 2 w nocy. Doprawdy nie wiem co go tak mogło zatrzymać. Chociaż nie... Wiem doskonale!! Och już ja sobie z Arturem porozmawiam... Znikać mi na cały dzień i zjawiać się w środku nocy w dodatku z głową pełną Krwawej Whisky! Teraz mi jęczy, że go głowa boli. A niech boli, będzie mieć nauczkę, aby więcej się z tym swoim koleżka, znawcą od mugolskich pierdół nie chodził nigdzie po godzinach pracy, a zwłaszcza w okolice pubu Rosmerty. Nie dość, że najadam się wstydu za każdym razem gdy bliźniacy coś zbroją to jeszcze mam się wstydzić męża, który jak się dowiedziałam zaczepiał biedną Rosmertę, która odmawiała mu pokazania koła zębatego napędzającego zegar znajdujący się w pubie. Na miłość boską! Artur właśnie zwymiotował na świeżo uprane serwetki, które położyłam na stole z zamiarem porozkładania ich na półki... Ojej

Po chwili...
Serwetki wyglądają jak wyciągnięte psu z pyska. Cóż mówi się trudno. Lepiej zajmę się opisywaniem mojego wieczorku spędzonego wraz z Ginny. Było super, ekstra, lajtowo i jak tam jeszcze mówi młodzież. Bawiliśmy się świetnie. Z początku Ginny się trochę opierała, ale w końcu przekonała się, że możemy się doskonale bawić. Zjadłyśmy chyba tonę kalorii, która właśnie w tej chwili odkłada się na moich udach:/ Jako, że telewizor leży w szopie porozkręcany zamiast oglądać posłuchałyśmy sobie najlepszych audycji radiowych oraz nowoczesnej muzyki (wyjce, normalnie wyjce, wydawać by się mogło, że oni nie śpiewają a krzyczą na siebie z jakiegoś niewyjaśnionego powodu!), do której przekonałam się tylko i wyłącznie dla Ginny (uszy do tej pory mnie bolą). Po za tym robiłyśmy typowo babskie rzeczy jak robienie fryzur (przez eksperymenty Ginny straciłam połowę włosów, wyglądam jakbym się w natychmiastowym czasie zestarzała o co najmniej 10 lat), piłowanie paznokci (gdy je malowałam na śliczny perłowy kolor, Ginny z impetem na mnie wpadła i rozmazała lakier na całej powierzchni stołu, na szczęście jednak proste gospodarskie zaklęcie i po seledynie nie ma śladu). Nie oznacza to jednak, że przez cały czas robiłyśmy głupoty i marnowałyśmy czas. Zorganizowałam to z pewnego powodu i zamierzałam się go trzymać. Tak więc gdzieś około godziny 22:00 (Ginny pełna sił, a ja ledwo trzymająca się na nogach) usiadłyśmy do ciepłej zielonej herbatki (mojej ulubionej, herbata Ginny wylała się – ponoć przez przypadek, do doniczki z fikusem). Nie wiedząc co zrobić dalej, zaczęłam dość pokracznie mówić o pszczółkach i kwiatkach. Ginny chyba zauważyła moje zażenowanie bo szybko przyszła mi z pomocą. Zaczęła się wypytywać się o różne sprawy dotyczące dziewczynek i chłopaków, a ja odpowiadałam na jej pytania, nie czując się winna, że coś przed nią zataiłam. Jak się okazało, na dziwny zbieg okoliczności Ginny zaczęła dziś miesiączkować!! To niesłychane. Rodzina Weasley’ów wzbogaciła się o KOBIETĘ.

Hm o Harrym nic nie wspomniała, ale jeśli będzie chciała sama mi o tym powie, zwłaszcza gdy wie, ze z matką też może być zabawnie (przynajmniej dla jednej strony, ale dla mnie zawsze było najważniejsze dobro dzieci, nie moje).
Po wrażeniach z wczorajszego dnia nie mam nawet siły nakrzyczeć na Artura. Lepiej się położę bo w głowie wciąż mi huczy od tych wrzasków, które nastolatki nazywają „boskim śpiewem”



Idole nastolatek... Kort, Kors, Korn... jakoś tak. To im zawdzięczam straszny ból głowy... Swoją drogą nie wiedziałam, że mugolskie zespoły mają zasięg na nasze radio...

[ 585 komentarze ]


 
CÓRCIA DORASTA!!!
Dodała Molly Weasley Poniedziałek, 09 Kwietnia, 2007, 19:10

Notka może nie wnosi nic ważnego, ale jest odzwierciedleniem prawdziwego horroru, które przeżywają nastolatki...;-) Mnie na szczęście to ominęło:-D Notka długością nie grzeszy, ale prawdziwa pani domu, jaką bez wątpienia jest Molly raczej nie ma czasu na pisanie długich wpisów:-|

******************************************

9 wrzesień, czwartek, 1991

Prawdziwe utrapienie z tymi dziećmi. Nijak nie idzie ich namówić do pracy!! No, w aktualnej sytuacji mówię raczej o jednym dziecku. Płci damskiej dodam jeszcze. Ginny zamiast mi pomagać w codziennych obowiązkach chodzi po domu nie mając czym rąk zająć. A jeszcze niedawno była taka skora do pomocy, nawet mi szmatę z ręki wyrywała, a teraz?? Teraz w końcu widać podobieństwo do jej braci. I nie chodzi mi tu o Billa, Charlie’ego czy Percy’ego. Nie ukrywam, że ta trójka wdała się we mnie. Natomiast pozostałe... jak nic mają charakterek po ojcu. Nic tylko żarty im w głowie. Najdziwniejsze w tym wszystkim jest to, że Ginny ma bardzo szkliste oczy. Ostatnio tak było gdy zakochała się w przystojnym (oby tego Artur nie wiedział) aktorze z serialu „Kumple”, nazywał się on chyba Ken Leeves, a przecież nie możliwe jest aby to się powtórzyło z jakimś innym ponieważ od miesiąca mamy zepsuty telewizor (Artur za wszelką cenę chciał sprawdzić w jaki sposób pojawia się na ekranie obraz). Nie przypominam też sobie aby doszło do sytuacji, w której miałaby okazję poznać jakiegoś chłopaka....
Aaa... chwileczkę!! No tak! Przecież to się zaczęło jakieś 8 dni temu. Właśnie wtedy gdy wróciliśmy z peronu... Moja córcia, zakochała się w... Harrym Potterze!!! Niesłychane, muszę się podzielić tym odkryciem z Arturem, jak tylko wróci z pracy, oczywiście. Chyba nareszcie nadeszła ta okazja by porozmawiać z nią jak kobieta z kobietą. Jeszcze rok temu była za młoda na tego typu tematy, ale przez ten czas wydoroślała. Musi się dowiedzieć jakie zagrożenia niosą za sobą „znajomości” z chłopcami. Skąd się wzięła i te inne ważne sprawy muszę z nią omówić, bo lada chwila może być za późno!! Moja córcia, moja córcia, moja jedyna kochana córcia, dorasta, w końcu powierzyła swe uczucia komuś kto istnieje naprawdę, a nie jest tylko wyimaginowaną postacią telewizyjną. Zrobimy sobie prawdziwie babski wieczór!! W takim razie mam mało czasu!! Muszę przygotować jakąś przekąskę i... przygotować się psychicznie na tę rozmowę... Moja córcia!!! Jestem taka dumna! Nigdy bym się nie spodziewała, że to się stanie tak szybko.



Moja mała kobietka!! 10-latka, a już taka dojrzała...

[ 805 komentarze ]


 
PERON 9 i 3/4
Dodała Molly Weasley Czwartek, 22 Marca, 2007, 19:09

Przepraszam wszystkich tych, którym zależy na tych notkach, że tak późno się pojawiła. Czasu nie mam za wiele, wena też tak jakoś jakby chciała ale nie mogła. W każdym bądź razie notka jest i mam nadzieję, że będziecie zadowoleni. Naprawdę się starałam:-) No nic... czytajcie i komentujcie;-)
PS. U Dumbla naprawdę nie wiem, kiedy będzie notka. Cieszcie się, że chociaż tą wstawiłam.:-|


******************************************************

1 wrzesień, 1991 (ale później)

Kto by pomyślał, no kto????? Nikt by nie przypuszczał, że zwykły peron może za sprawą dziecka stać się niezwykły? Ale może wyjaśnię o co chodzi, no więc gdy byliśmy na peronie spotkaliśmy.... nie, nie, zacznę od samego początku, czyli od ranka.

Rano jak zwykle w dniu rozpoczęcia roku szkolnego w domu panował jednym słowem rozgardiasz. Ron biegał podekscytowany po norze wykrzykując wciąż „Jadę do Hogwartu”, Ginny wrzeszczała, że też chce, bliźniacy dokuczali Ginny, a Percy spoglądał na to wszystko z rezerwą. Och muszę się pochwalić, że Percy dostał w tym roku odznakę prefekta domu. To taki zaszczyt!!! Będzie reprezentować dom Godryka Gryffindora!! Duma mnie rozpiera gdy na niego patrzę, szkoda tylko, że Fred i George nie poszli w jego ślady. Obawiam się, że już niestety na to za późno. Biegałam w kółko zaganiając dzieciaki do roboty, trzeba było znieść kufry, przygotować samochód... Ale czy ktoś mnie posłuchał??? Tak... Percy. W czasie gdy pozostali nadal sięgali sobie do gardeł, ja zabrałam się za robienie kanapek. Najgorsze w tym to, że każdy lubi co innego i jak tu trafić co kto? Ron chyba uwielbia peklonową wołowinę... albo to był pomidor?? Raczej to pierwsze. Gdy już posegregowałam chleb na 4 równe stosiki kanapki, mogłam się w końcu zająć sobą. Szybko przebrałam się w wyjściowe ubrania, uważam bowiem, że sytuacje w których mogą cię zobaczyć inni ludzie wymagają schludnego wyglądu. Jak zwykle spóźnieni weszliśmy do samochodu, dobrze, że Percy ma prawo jazdy, Artur musiał iść do pracy już o 5:00 i nie wiem jak byśmy się dostali na peron. Peron przypomina mi w pewnym sensie nasz dom, pełno ludzi, krzyk, hałas, rozgardiasz... Gdy czekaliśmy na stosowną chwilę aby przejść na drugą stronę barierki na peron nr 9 i ¾ podszedł do nas pewien chłopczyk, od razu wiedziałam, że musiał iść pierwszy raz do Hogwartu bo spytał o sposób dostania się tam. Najbardziej mnie jednak zabolało to, że był bez rodziców, rodzeństwa kogokolwiek, był sam jak palec. Wytłumaczyłam mu dokładnie jak ma postępować aby dostać się na peron do Hogwartu. Było mi go okropnie żal, co za rodzice puszczają swojego syna nie dbając o to aby się bezpiecznie dostał na peron, dopiero późnij dowiedziałam się jacy... martwi.

Fred i George od razu poszli szukać wolnego przedziału, gdy zanieśli swoje kufry wrócili aby się pożegnać z Ginny (pojechała z nami, nie zostawiłabym jej samej w domu), przekazali równocześnie zaskakującą wiadomość, chłopcem, który spytał się o dostanie na peron to... Harry Potter, tak, ten słynny Harry Potter, który pokonał T-K-I-N-W-W. Zrobiło mi się jeszcze smutniej, ale nie odebrało mi to zdrowego rozsądku, zakazałam pytać się bliźniakom i Ronowi (Percy’emu nie musiałam tego mówić, sam dobrze wie co wypada a co nie, zresztą... poszedł już pełnić swoje obowiązki prefekta) wypytywania go o wszystko co wiąże się z jego rodzicami i T-K-I-N-W-W. Już i tak był podenerwowany i nie potrzeba mu było jeszcze więcej przykrości. Pożegnałam się z dziećmi zapewniona przez nich, że będą grzeczni i że nie zrobią niczego za co musiałabym się wstydzić. Ginny biedaczka się tak rozpłakała, że nie byłam w stanie jej uspokoić, nie wiem czy to z powodu tęsknoty za braćmi czy z rozgoryczenia, że też nie może jechać...

Gdy doszliśmy do samochodu uświadomiłam sobie, że nie potrafię tym jeździć!!! Nie wiem jak mogłam o tym nie pomyśleć, to pewnie przez to całe zamieszanie z początkiem roku i w ogóle. Ginny zrozpaczona jeszcze bardziej wykrzykiwała co chwila „Utknęłyśmy tu!!!!!!!! Ja chcę do domu. Umrzemy z głodu. Będziemy musiały prosić ludzi o jedzenie!!!!!!!!!” Doprawdy nie wiem co się dzieje ostatnio z tą dziewczyną, wchodzi teraz w okres dojrzewania i jej skoki humoru są nieco zaskakujące. Zapewniłam ją, że oczywiście tu nie utkniemy. Rzuciłam szybko czar na kierownicę aby sama doprowadziła nas do domu i tym samym uciszyłam Ginny.
W domu Ginny chodziła z niepokojącym uśmiechem na twarzy, naprawdę jej zachowanie mnie niepokoi, ale nie zgodziła się gdy zaproponowałam jej wizytę u lekarza dr Opryszczkiewicza (odpychające nazwisko jak by mnie ktoś pytał).

Artur przybył z pracy dopiero po 21:00. W tej pracy zdecydowanie za dużo bierze na swoje barki, ale jak mu tłumaczę, że nie może się przepracowywać ucina rozmowę słowami „Potrzebujemy pieniędzy, więc muszę pracować, choćby po godzinach”. Tak mi go żal... zauważyłam, że na starość robię się strasznie opiekuńcza, wszystkich mi żal...

[ 819 komentarze ]


 
PIERWSZY WPIS
Dodała Molly Weasley Poniedziałek, 05 Marca, 2007, 20:44

Notka dopiero (??) teraz - problemy z internetem. Życzę miłej lekturki;-)

***********************************

1 wrzesień, 1991

Jestem kobietą w średnim wieku, mam męża z manią na punkcie mugoli, 7-mioro dzieci... hmmm to raczej wygląda jak notka w rubryce towarzyskiej w miesięczniku "Czarownica", może wyrażę się nieco inaczej.

A więc: Jestem matką siódemki dzieci, nie wiem czy mogę się pochwalić, że wspaniale się nimi opiekuję bo nie są to z pewnością dzieci idealne. Cały czas mam wiadomości od dyrektora szkoły o zachowaniu, jakże dalekim od wymaganego, moich synów: Fred'a i George'a, Bill z kolczykiem, Ron... chyba pójdzie w ślady bliźniaków (okazuje niepokojące zainteresowania ich dowcipami), Ginny: na razie nieszkodliwa, ale tylko poczekajmy, mając za wzór takich braci... Deską ratunkową jest Percy i Charlie. Może choć oni będą godnie reprezentować naszą rodzinę? Czas pokaże.

Mój mąż, Artur jak wspomniałam kilka zdań temu jest zafascynowany mugolami, a raczej, przyrządami mugoli, którymi posługują się na co dzień. Chyba można się domyślić, że w garażu mamy prawdziwe muzeum mugolkiego rozwoju techniki i kultury. Zaprzestałam mówienia mu, że jest to hobby dość dziwne i nie przystoi pracownikowi Ministerstwa (Urząd Niewłaściwego Użycia Produktów Mugoli - a jakże by inaczej) gdy ostentacyjnie trzasnął drzwiami mówiąc, że jego własna żona nie rozumie jego zainteresowań i potrzeb.

Ja jestem bezrobotna, dlatego żyjemy jedynie z marnej wypłaty męża. Jest ciężko, ale jak do tej pory nieźle sobie radzimy, może nie ubieramy się w sklepach sławnych projektantów, ale ważne, że w ogóle coś nosimy, prawda? Czasami mamusia pomoże, a jak nie ona to teściowa. Wiem, że dzieciom jest przez to w szkole ciężko i naprawdę żal mi ich, że muszą znosić zaczepki co wredniejszych dzieci. Od dawna szukam pracy jednak wiem, że czas na zapotrzebowanie kobiet w moim wieku minął już dawno. We wszystkich miejscach pracy stanowiska zajmują dziewczyny z wielkim biustem, nogami, których końca nie widać i chomikiem zamiast mózgu. Ponoć "przyciągają wielką rzeszę klientów" i chyba tak jest (niestety).

Piszę to o godz. 1:00 w nocy, nie mam zamiaru oglądać miny Artura gdyby zobaczył, że w tym wieku biorę się za pisanie pamiętnika. Mimo, że sam ma nietypowe zajęcie, mojego chyba by nie zrozumiał. Jest to notes, który dałam Ginny na urodziny dwa lata temu, ale najwyraźniej nie bardzo trafiłam w jej gusta skoro leżał na strychu przykryty rupieciami, których dni świetności minęły jakieś 20 lat temu. Jednak ja jako kobieta niezwykle sentymentalna nie mam serca pozbyć się tych "pamiątek" świadczących o bogatej przeszłości mojej rodziny.

[ 2991 komentarze ]


« 1 2   

| Script by Alex

 





  
Kolonie Harry Potter:
Kolonie Travelkids
  
Konkursy-archiwum

  

ŻONGLER
KSIĘGA HOGWARTU

Nasza strona JK Rowling
Nowości na stronie JKR!

Związek Krytyków ...!
Pamiętnik Miesiąca!
Konkurs ZKP

PAMIĘTNIKI : KANON


Albus Severus Potter
Nowa Księga Huncwotów
Lily i James Potter
Nowa Księga Huncwotów
Pamiętnik W. Kruma!
Pamiętnik R. Lupina!
Pamiętnik N. Tonks!
Elizabeth Rosemond

Pamiętnik Bellatrix Black
Pamiętnik Freda i Georga
Pamiętnik Hannah Abbott
Pamiętnik Harrego!
James Potter Junior!
Pamiętnik Lily Potter!
Pamiętnik Voldemorta
Pamiętnik Malfoy'a!
Lucius Malfoy
Pamiętnik Luny!
Pamiętnik Padmy Patil
Pamiętnik Petunii Ewans!
Pamiętnik Hagrida!
Pamiętnik Romildy Vane
Syriusz Black'a!
Pamiętnik Toma Riddle'a
Pamiętnik Lavender

PAMIĘTNIKI : FIKCJA

Aurora Silverstone
Mary Ann Lupin!
Elizabeth Lastrange
Nowa Julia Darkness!

Joanne Carter (Black)
Pamiętnik Laury Diggory
Pamiętnik Marty Pears
Madeleine Halliwell
Roxanne Weasley
Pamiętnik Wiktorii Fynn
Pamiętnik Dorcas Burska
Natasha Potter
Pamiętnik Jasminy!

INKUBATOR
Alicja Spinnet!
Pamiętnik J. Pottera
Cedrik Diggory
Pamiętnik Sarah Potter
Valerie & Charlotte
Pamiętnik Leiry Sanford
Neville Longbottom
Pamiętnik Fleur
Pamiętnik Cho
Pamiętnik Rona!

Pamiętniki do przejęcia

Pamiętniki archiwalne

  

CIEKAWE DZIAŁY
(Niektóre do przejęcia!)
>>Księgi Magii<<
Bestiarium HP!
Biografie HP!
Madame Malkin
W.E.S.Z.
Wmigurok
OPCM
Artykuły o HP
Chatka Hagrida!
Plotki z kuchni Hogwartu
Lekcje transmutacji
Lekcje: eliksiry
Kącik Cedrica
Nasze Gadżety
Poznaj sw�j HOROSKOP!
Zakon Feniksa


  
Co sądzisz o o zakończeniu sagi?
Rewelacyjne, jestem zachwycony/a!
Dobre, ale bez zachwytu
Średnie, mogłoby być lepsze
Kiepskie, bez wyrazu
Beznadziejne- nie dało się czytać!
  

 
© General Informatics - Wszystkie prawa zastrzeżone
linki