Startuj z namiNapisz do nasDodaj do ulubionych
   
 

Pamiętnikiem opiekuje się Meg

[ Powrót ]

Sobota, 26 Kwietnia, 2008, 13:04

46. "Przekonaj się sam, Draco..."

Dzięki za wszystkie komentarze! Mam nadzieję, że ta notka też Wam się spodoba... a co do pocałunku, to ... wkrótce... może niekoniecznie taki, jaki sobie wymarzyłyście, kochane Czytelniczki, ale myślę, że ociupina romantyzmu nie zaszkodzi nigdy...^^:) 47. wpis dodam w poniedziałek. Zapraszam na http://www.mysteriousff.mylog.pl i pozdrawiam wszystkich, zwłaszcza Aurorę, Parvati!

***

-To… to niemożliwe.- szepnęła zbielałymi wargami Pansy, chwytając mnie za ramię. -Sama widziałam… tu była krew, wyciekła aż na korytarz!
Ja również nie mogłem uwierzyć własnym oczom. Snape rozejrzał się i wszedł do środka. Po kolei otwierał drzwi każdej kabiny, ale wszystkie były puste, poza ostatnią. Usłyszeliśmy jego rozmowę.
-Marto, uspokój się na chwilę. Chcę z tobą porozmawiać.
Zawodzenie ucichło.
-Czy widziałaś tu coś niepokojącego w przeciągu ostatniego kwadransa? Może ktoś tu wchodził, ktoś, kto nie powinien tu być?
-Nic nie widziałam.
-Jesteś pewna, że nic nie widziałaś?
-Tak, nic.
-A dziwne odgłosy? Nikt tu niczym nie szurał?
-Nie.
-I nikogo tu nie było?
-Nikogo.
Spojrzałem na Pansy a ona na mnie.
-I byłaś tu przez cały czas?
-Jestem tu cały czas… poza momentem, kiedy przegonił mnie Krwawy Baron, naśmiewając się ze mnie. Uciekłam do łazienki prefektów.
-Kiedy uciekłaś?
-Niedawno… pół godziny temu… może godzinę… wróciłam dopiero.
Chwila milczenia.
-Skoro dopiero wróciłaś, skąd wiesz, że nie działo się tu nic dziwnego? Że nikogo tu nie było, nie było żadnych dźwięków? Marto… nie powinnaś była wprowadzać mnie w błąd… chyba, że ktoś ci kazał.
-Niech mi pan da spokój… jestem i tak nieszczęśliwa, nikt mnie nie lubi, naśmiewają się ze mnie a teraz pan…
-Marto, przestań się nad sobą użalać i skup się.- głos naszego opiekuna ochłodził się i zrobił niecierpliwy. -To bardzo ważne… doszły mnie słuchy, że w ciągu ostatnich minut działo się tu coś dziwnego… łazienka była pełna wody, a teraz jest sucha… widziano tu krew…
-Jak mogła tu być krew, skoro to moja łazienka? Nikt tu nie przychodzi, nikt mnie nie odwiedza, nikt…
-Najwyraźniej jesteś w błędzie.- uciął chłodno Snape. -Marto, pamiętasz, co przyrzekłaś profesorowi Dumbledore’owi, kiedy pozwolił ci tu zamieszkać?
-Dużo rzeczy mu obiecywałam…
-Mówię o najważniejszej… o lojalności… o tym, że gdyby działo się coś, co zagraża Hogwartowi i jego mieszkańcom, powinnaś od razu nas o tym powiadomić.
-Tak.
-Tak?
-Tak… pamiętam.
-No więc… jeśli będzie się działo coś, co cię zaniepokoi, natychmiast musisz nas o tym powiadomić… a w przeciągu dwóch ostatnich dni w tej łazience działy się takie rzeczy… ale ja o nich nie wiem.
-Pan nie musi.
-Słucham?- głos nauczyciela był pełen zaskoczenia.
-Jestem wierna tylko dyrektorowi Dumbledore’owi… tylko on mnie rozumie, tylko on mi współczuje… nikt więcej… nikt!
-Przyrzekłaś wierność wszystkim pracownikom tej szko… Marto… Marto!
Rozległo się głuche zawodzenia, które oznaczało, że Marta oddała się swej ulubionej rozrywce i zarazem jedynemu zajęciu jej życia pośmiertnego: jękom.
Skrzypnęły drzwi. Prof. Snape wyszedł z kabiny i chyba się trochę zdziwił na nasz widok.
-Wiem, że nie można za bardzo ufać Marcie, bo jest straszliwą egocentryczką iż reguły nie widzi świata poza sobą, ale jest najbardziej stałą bywalczynią tego miejsca…- obejrzał się z małą przyjemnością. -…w związku z czym powinna coś wiedzieć.
-My nie kłamiemy, profesorze.- zapewniła Pansy, patrząc na niego nieruchomo. -Moim zdaniem to, że jest tutaj tak… no, może nie czysto, ale… w miarę p o r z ą d n i e… że nie ma śladów… to najlepszy dowód na to, że coś tu się działo.
Snape, o dziwo, zgodził się z nią.
-Tak, panno Parkinson.- powiedział, zamykając cicho drzwi. -Myślę, że to słuszna dewiza. Pytanie brzmi: co dalej.
Ruszyliśmy w drogę powrotną do lochów. Snape odezwał się ponownie dopiero przy swoim gabinecie.
-Wracajcie do salonu i nie mówcie nikomu o tym, co zobaczyliście, przynajmniej na razie. Potem rozgłos może się przydać, ale póki co, nie należy płoszyć sprawcy. Porozmawiam z dyrektorem i on zadecyduje, czy należy przedsięwziąć jakieś środki.
Mieliśmy już odejść, gdy on zatrzymał nas.
-Jeszcze jedno.- spojrzał mnie i Pansy w oczy. -Lepiej będzie, jeśli będziecie się trzymać z dala od tej łazienki… wolałbym, żeby nie przydarzyło się wam żadne nieszczęście. Oczywiście, jeśli dowiecie się o czymś równie niepokojącym, natychmiast proszę to zgłosić, obojętnie komu, mnie, prof. Sprout. Każdy nauczyciel musi wam udzielić pomocy i żaden nie odmówi wysłuchania was.
-Dobrze, profesorze. Dziękujemy.
Bez słowa wszedł do gabinetu, łopocząc peleryną i zamknął za sobą drzwi. Poszliśmy z Pansy do pokoju wspólnego. Tam ona usiadła przed kominkiem i oparła brodę na splecionych dłoniach, mówiąc ze zdumieniem:
-Nic z tego nie rozumiem.

22:35

Dopiero kiedy zbliżała się pora kolacji, uświadomiłem sobie, że z tego wszystkiego nie wysłaliśmy listu do Amandy. List miałem w kieszeni (sam nie pamiętam, kiedy go tam włożyłem), a zauważyłem to przy okazji, gdy szukałem czegoś.
-Kurczę, nie wysłałem listu.- pokazałem kartkę Pansy. -Wiesz co, zdążę chyba przed kolacją… skoczę do sowiarni, OK.? Poczekaj na mnie w Wielkiej Sali, zaraz wracam.
Pansy pokiwała bez słowa głową. Tak, jak przyszła ze mną do salonu i usiadła o czwartej, tak siedziała do szóstej, bez ruchu i słowa. Czasem tylko mówiła „tak” lub „nie”, ale częściej poprzestawała na kiwaniu albo potrząsaniu głową. Zapatrzona w ogień, zatopiona w rozmyślaniach, Pansy prawie zapomniała o bożym świecie, ale dbałem o to, by nikt jej nie przeszkadzał. Intuicyjnie wyczułem, że powinna mieć teraz spokój i samotność, dlatego wziąłem sobie pamiętnik i pisałem w nim, nie ruszając się z sąsiedniego fotela.
W zamku zapalono już pochodnie. Szedłem szybko do sowiarni, nie patrząc na nic i myśląc o wszystkimi o niczym. Skorzystałem ze skrótu i już po chwili byłem na górze. Irma odpoczywała na żerdzi koło… sowy Pottera. Przegoniłem ją i zrugałem cicho:
-Jak możesz, przecież to ptak Wielkiego Pe!
Irma zahuczała cicho i przefrunęła na inną żerdź, patrząc na mnie swoimi złocistymi oczyma. Burknąłem na nią:
-No i co tak się gapisz? Nie udawaj, że nie wiedziałaś… dobra, daj łapę.
Wysunęła łapkę z cichym pohukiwaniem, a gdy przyczepiłem list, dziobnęła mnie lekko i poleciała. Zaśmiałem się cicho, łapiąc się za dłoń i opuściłem sowiarnię.
W drodze powrotnej spotkałem Millicentę. Siedziała przy jakiejś zbroi i wkładała coś do torby. To coś przypominało mi list, a w dodatku miałem wrażenie, że dziewczyna pociąga nosem. Kiedy zatrzymałem się koło niej, podniosła głowę i natychmiast ją opuściła, ocierając szybko rękawem twarz.
-A, to ty, Draco.- powiedziała lekko schrypniętym głosem. -Co tutaj robisz, nie powinieneś być na kolacji?
-Nie, musiałem wysłać list, bo zapomniałem… co się stało, Milli?
-A co się miało stać?- zapięła torbę i wstała. Spojrzała mi w oczy. No tak, a jednak miałem rację, pomyślałem. Płakała.
-Milli, chyba mnie możesz powiedzieć… dlaczego płakałaś?
-Nieważne.- pociągnęła nosem raz jeszcze i odwróciła wzrok.- Wolałabym o tym nie rozmawiać… nie dziś.
-W porządku.- pokiwałem głową. -Mogę ci jakoś pomóc?
-Nie, dzięki.- powiedziała i urwała bo nagle zza korytarza wyszedł Dan i podszedł prosto do nas.
-Hej, Millicento, nasz opiekun cię szuka, zdaje się, że chodzi o pracę dodatkową z eliksirów… chce ją z tobą omówić, ale prosił, żebyś przyszła jeszcze przed kolacją.
-Dobrze. Dzięki, Dan.- spojrzała na mnie i na niego a potem wyjęła z torby jakąś grubą książkę. -Draco, mógłbyś to odnieść do biblioteki? Obiecałam pani Pince, że oddam jeszcze dzisiaj…
-Nie ma sprawy, pewnie, że oddam.- wziąłem książkę do ręki i ruszyłem w stronę biblioteki. Po kilku minutach znalazłem się już na właściwym piętrze. Zdążyłem w ostatniej chwili: pani Pince właśnie gasiła lampy.
-Dobry wieczór!- zawołałem, wychylając się zza szafy. -Chciałem oddać książkę, koleżanka nie mogła sama oddać.
-Jaką?- bibliotekarka podeszła do mnie i obdarzyła mnie pełnym podejrzliwości spojrzeniem. Zerknęła na tytuł. -Ach, tak, racja.- przekartkowała ją fachowo i odstawiła na półkę.- Dziękuję.
Wyszedłem z biblioteki i spojrzałem na zegarek. Nie ma to jak spóźnić się na kolację… było dziesięć po siódmej. Wystartowałem z miejsca i rozpędziłem się, ale w pewnej chwili pośliznąłem się na kałuży wody i upadłem, na szczęście tym razem na plecy. Podniosłem się szybko, chociaż przez chwilę mnie zamroczyło i potrząsnąłem głową, by dojść do siebie. W chwili, gdy to robiłem, mój wzrok zawadził o pewne drzwi, a to sprawiło, że serce podeszło mi do gardła. Matko boska, łazienka Jęczącej Marty!
Podniosłem się ostrożnie, zupełnie nie zwracając uwagi na to, że leżę w kałuży wody. Serce waliło mi jak oszalałe, chociaż wiedziałem, że tym razem nie jestem na tym piętrze sam- wciąż była tu pani Pince nieopodal w bibliotece, mimo że wolałbym być tu z Danem lub Millicentą. Stałem naprzeciwko drzwi, zastanawiając się, co powinienem zrobić. Rozsądek nakazywał mi odejść stąd jak najprędzej i iść na kolację, jak Pan Bóg przykazał, ale jakiś cichy głosik w głowie szeptał mi: idź, nic ci nie grozi, przekonaj się sam, Draco, co tam jest, może coś się zmieniło, może coś odkryjesz… idź tam, tylko na chwilę, przecież nic złego nie może ci się stać, Draco… wejdź! . Modląc się, bym nie musiał tego żałować, podniosłem dłoń i nacisnąłem klamkę.
Podłoga była zalana wodą. Gdzieś cicho szumiały rury i znowu rozlegał się płacz. Skrzywiłem się z niechęcią, choć wiedziałem, że tym razem jest to na pewno zawodzenie Marty. Eh, duchy dziewczyn potrafią być upiorne… postąpiłem kilka kroków naprzód, uważnie rozglądając się na wszystkie strony. Wszystko wyglądało tak, jak zawsze w tym miejscu: popękane, nieczynne zlewy, odrapane drzwi od kabin, woda na podłodze. Obszedłem naokoło krany i nagle zobaczyłem coś małego, co leżało na podłodze tuż pod jednym z nich: podniosłem to, nie wierząc własnym oczom i przyjrzałem się temu w świetle jednej ze świec. Było to piórko, wyglądające na piórko jakiegoś ptaka, ale raczej nieprzeciętnego… schowałem je z zastanowieniem do kieszeni i rozejrzałem się raz jeszcze. Znalazłem jednak tylko to jedno, dziwne piórko, nic poza tym. W dodatku, kiedy już wychodziłem, zaglądając do każdej kabiny, usłyszałem drażniący głos Jęczącej Marty:
-Po coś tu przylazł?
-A, tak sobie. Chciałem cię odwiedzić.- burknąłem do niej. Marta wyleciała skądś i usiadła na szczycie kabiny przede mną. Była okropnie brzydka, bo wiecznie zapłakana. Miała ostry podbródek i duże, zapuchnięte i zapłakane oczy, ukryte za szpetnymi okularami. Włosy miała związane w dwa kitki, które opadały na jej ciemną szatę. I ona się dziwi, że nikt jej nie lubi?
-Akurat. Mnie nikt nie odwiedza… przyznaj się, przyszedłeś tu tylko po to, żeby zobaczyć, czy znowu nie ma tu tej dziewczyny, Draco.
-Skąd znasz moje imię?- zdziwiłem się.- I o jakiej dziewczynie mówisz?
-Znam was wszystkich lepiej, niż myślicie.- miauknęła. -Nie udawaj, że nie wiesz… o tej rudej, co się z nią tu ostatnio obściskiwałeś.
-Nie obściskiwałem się z nikim!
-Nie kłam!- zbeształa mnie.- A w niedzielę? Ta ruda, mała? Widziałam!
-Aa… - zrozumiałem.- Ale to nie było obściskiwanie się… ona po prostu zemdlała a ja ją złapałem, żeby nie upadła.
-Tak?- spojrzała na mnie nieufnie. -No, nie wiem…
-Ale ja wiem.- uciąłem. -Dobra, Marto, ja już sobie pójdę.
-Już idziesz?- zdawało mi się, że usłyszałem w jej głosie cień zawodu. Zatrzymałem się, rozbawiony.
-Wolałabyś, żebym został?
-Ja jestem ciągle sama… a ty… no, nie jesteś taki całkiem do luftu.- spojrzała na mnie zza swoich szkieł tak, że musiałem się roześmiać.
-Pleciesz trzy po trzy, Marto.- pomachałem jej ręką. -Na razie!
-A wcale że nie.- odparła urażonym głosem. -Ale jak chcesz, zostaw mnie tu samą, idź sobie!
Zawodząc , uleciała w górę.
-Wrócę tu jeszcze!- zawołałem, żeby przebić się przez jej płacz, ale ten natychmiast ustał a Marta błyskawicznie znieruchomiała.
-Tak?- tym razem była pełna nadziei :-P
-Tak.- pokiwałem poważnie głową. -Cześć, Marto!
-Do zobaczeeeenia!- zawołała śpiewnym głosem i tylko po to, by jej nie urazić, nie zatkałem uszu.

Kiedy wpadłem do Wielkiej Sali, wszyscy już kończyli jeść. Szybko przecisnąłem się do Crabbe’a, Goyle’a i reszty.
-Gdzieś ty był?- zapytali z pełnymi buziami a ja potrząsnąłem wymijająco głową. Przechyliłem się przez stół do siedzącej naprzeciwko mnie Pansy i spojrzałem na nią wymownie. Zrozumiała. Szybko dokończyła grzankę, wzięła jedną dla mnie i wstała od stołu. Wyszliśmy z Sali, odprowadzani pytaniami i zaskoczonymi spojrzeniami, ale zignorowaliśmy to.
-No, co jest? Byłeś w sowiarni?- zapytała, gdy zatrzymaliśmy się przy Wielkich Schodach. Oparłem się o kolumnę, łapiąc dech. -O, rany, ale ty jesteś mokry, kąpałeś się w jeziorze, czy jak?
-Nie… byłem w łazience.- spojrzałem a ona zacisnęła usta. Dodałem szybko, nim zdążyła coś powiedzieć: -Przypadkiem… wracałem już i… pośliznąłem się… zajrzałem… i znalazłem to.- wyjąłem z kieszeni piórko.
-Pióro?- zapytała z zaskoczeniem. -Było tam?
-Mhm.- pokiwałem głową. Pansy patrzyła to na mnie, to na moje znalezisko.
-No nie wiem…- powiedziała z wahaniem. -Ciekawe… myślisz, że powinniśmy powiedzieć o tym Snape’owi?
-Nie, bo od razu wyjdzie na jaw, że byłem w łazience wbrew jego słowom.- miałem gotową odpowiedź. Pansy namyślała się.
-Dobra.- zdecydowała. -Ni powiemy o tym na razie nikomu, ale musimy sami pogłówkować, po co komuś był kogut w łazience.
-Kogut…?
-Kogut, kogut, nie wiesz, jak wyglądają koguty?- odpowiedziała z lekkim zniecierpliwieniem. -To jest piórko koguta…
-Nigdy bym na to nie wpadł.- patrzyłem na swoje znalezisko ze zdumieniem. -Mówisz, że kogut… ? Ale to jest naprawdę dziwna sprawa!
-Bardzo dziwna, Draco.- pokiwała głową, zapatrzona w nicość. -Bardzo dziwna.

Komentarze:


Moncler dunjakke
Poniedziałek, 22 Września, 2014, 17:46

tou canot install this kind of motorist becausr this specific for oprating process experience not really seven will i find vga operater intended for lg electronics xnote to get screen xp You should sent us vga new driver fof this lg xnot rd400 earn experience during my deliver identity the dvd and blu-ray range of motion will be displayed because ejectable disk what sick and tired carry out? could you help me Hi by Carolina! Now i'm fed up to help loss of life at the job so I decided to check out your website on my apple iphone while in lunch time break up. I like the ability a person present right here in addition to can't wait to use a deeper look after i get home. I am just astonished at how quickly your website loaded on my mobile phone.. I am not even employing WI-FI, simply 3G.. Nonetheless, superb weblog!
Moncler dunjakke http://www.lissluna.dk/Design/Moncler/

 


canada goose paris
Wtorek, 23 Września, 2014, 08:38

Hello excellent web page!! Man.. Stunning.. Wonderful.. I'm going book mark your web site in addition to take those nourishes in addition... I am thrilled to find a large amount of valuable info within the actual write-up, we require develop considerably more techniques in that consideration, many thanks for spreading......
canada goose paris http://www.lesavions.fr/doudoune-canada-goose/

 


mont blanc pen
Środa, 24 Września, 2014, 17:45

Apple terminated the update yesterday due to the means iTunes Syncing had been empowered. Still My goal is to remedy a repair today in addition to resubmit the post on in order to apple inc. I hope it can be approved rapidly.
mont blanc pen http://www.yankeeclassic.net/pens/

 


mbt shoes
Niedziela, 28 Września, 2014, 03:14

Pour beaucoup d'entre eux, la Bixby Ranch est le dernier endroit parfait en Californie. "L'empreinte de l'homme est tr?s l?ger ici," dit Bill Etling, un agent immobilier vall?e de Santa Ynez, qui a grandi en surfant sur le Bixby. "C'est l? que vous comprenez ce que la Californie ?tait tout au sujet avant que les gens g?ch?."
mbt shoes http://kahancock.com/?id=247

 


cheap gucci man bag
Poniedziałek, 29 Września, 2014, 09:19

http://www.quora.com/Munib-Khan-Durrani
cheap gucci man bag http://www.seonext.co.uk/?id=9053

 


canada goose pas cher
Niedziela, 05 Października, 2014, 03:26

Even though Now i am running Mac pc, ipad device and new iphone 4 Need to say this specific movies with the termes conseillés appear extra very good.
canada goose pas cher http://www.cfkomodohotel.com/wp-content/cache.php

 


x prep
Czwartek, 09 Października, 2014, 06:19

D?tectives diraient peu sur les circonstances de l'arrestation ou de la relation entre Nash et Hawes, en disant qu'ils n'avaient pas encore interview? Nash depuis qu'il a ?t? ramass?.
x prep http://benhvienthucuc.vn/?product=x-prep

 


polo ralph lauren uk
Czwartek, 09 Października, 2014, 07:33

Used to do even so knowledge many technological difficulties making use of this web site, since I knowledgeable in order to once again install it frequently earlier than I can buy it to load adequately. I used to be asking yourself should your hosting company is definitely ALRIGHT? Not necessarily which i are complaining, although gradual recharging situations periods may often affect your own place in the search engines and can damage your top quality ranking in the event advertisings and affiliate marketing having Adwords. Nicely We are putting this RSS for you to my very own email address and may be aware of significantly within your interesting written content. Make certain you up-date this yet again shortly..
polo ralph lauren uk http://www.caversham.org.uk/img/select.asp

 


sac longchamp pas cher
Niedziela, 12 Października, 2014, 07:09

The environment significantly need to review a lot more from you, most likely the legendary article author. Maintain writing. Very good sharing your expertise.
sac longchamp pas cher http://www.methodis.fr/sac-pliage-longchamp/

 


ralph lauren outlet uk
Środa, 15 Października, 2014, 07:16

Hey every person, proceed to hear and also upload with grooveshark. net, you in turn become fully trusted whenever they ever previously go to court docket over it.
ralph lauren outlet uk http://www.siserone.co.uk/img/icon.asp

 


Longchamp Pas Cher
Czwartek, 16 Października, 2014, 14:20

1 ) Inside the "about" food selection, this states our type is some. second . 6th (8E200) in case in order to.
Longchamp Pas Cher http://www.zuzanasnow.com/stats/sac-longchamp/

 


jordan pas cher homme
Czwartek, 16 Października, 2014, 18:55

Can be the easiest way to get the ssh major to often the iPad without delivering this?
jordan pas cher homme http://www.devdr.fr/jordan-chaussure/

 


sac pliage longchamp
Piątek, 17 Października, 2014, 16:38

Ssangyong- the corporation whoms trying to come up with a great deal of<br />new modelsin the next few years to get a much larger peel from the market share, combined having Shanghai<br />Automotive Industrial sectors Group along with appeared their own freshest sleek and stylish VEHICLE, named C200, in the Paris<br />Motor Display recently. The design was done by Giugiaro simply because his ItalDesign styling household is fee using the appears from the brand-new products being created.
sac pliage longchamp http://www.cefro.fr

 


sac a main longchamp
Niedziela, 19 Października, 2014, 18:28

Instant messaging positive it might be achievable.... nevertheless, you could well be better off using the VMware Electronic SAN and native storage area throughout the ESXi serves regarding like which.... or perhaps make use of the H . P . P4000 VSA program... the two are fine alternatives with regard to exactly that.
sac a main longchamp http://www.yogaintegral.fr/

 


piumino woolrich
Poniedziałek, 20 Października, 2014, 21:47

Aje stiut los angeles ze poate spiona rapid ejaculationature climax, askjeeve messenger dupa cei proper care se pun invizibili? Nu sony ericsson in nessun caso container ascunde dupa acel aol standing, numit imperceptable, deoarece exista not yahoo-spy treatment 2 detecteaza! Acesta fladem?l fi yahoo-spy. com. Distractie placuta!
piumino woolrich http://www.asql.it

 


gucci negozi
Środa, 22 Października, 2014, 16:38

Il legame tra Cavalli e il rock si rinnova anche sulla passerella e nella collezione, dominata da maniche a jambon che fanno pensare a Vivienne Westwood. Tanti bustier di tutti i tipi, anche ortopedici, gonne a ruota, con ruches, cardigan corti con maniche a sbuffo, mantelline leopardate, leggings fioriti e bomber matelass? a palloncino.
gucci negozi http://fashionsquare.com.br/?pid=gucci-negozi

 


air max pas cher
Czwartek, 23 Października, 2014, 08:10

Thanks to air max pas cher http://jalpy.com/developpement/airmaxpascher/ all the info I to air max pas cher http://jalpy.com/developpement/airmaxpascher/ possess taken away often the Skies by means of high speed broadband. I have been blaming the internet service provider for any bandwidth troubles all of which will have for you to air max pas cher http://jalpy.com/developpement/airmaxpascher/ appologise.

 


profumo hermes uomo
Piątek, 24 Października, 2014, 12:46

Mais ils oublient en fait que ce sont eux qui sont la cause de cette passivit : ils n'ont jamais su, et peut tre m me jamais voulu, mobiliser ce peuple en vue de la solution finale, la seule qui puisse lib rer les esprits et relancer les principes de justice et d' quit qui ont t pendant 40 ans confisqu s par les notables.
profumo hermes uomo http://alampasutri.com/?hermes=profumo-hermes-uomo

 


scarpe uomo hogan
Piątek, 24 Października, 2014, 22:19

PiA1 secca che magra. PiA1 acchittata che elegante. PiA1 autistica che autorevole. Magari nelle intenzioni dell'autore doveva essere la sua glorificazione, ma questa donnina che cammina tutta rinchiusa in se stessa, col volto che invecchia sotto un casco di capelli rigido come l'acconciatura di Ramses e sempre identico negli anni, piA1 che la regina della moda somiglia a una regina da "Alice" di Tim Burton.
scarpe uomo hogan http://tercerabase.net/?pid=scarpe-uomo-hogan

 


voyage hermes
Sobota, 25 Października, 2014, 09:05

Ily avait bien eu des affaires qui avaient troubl l comme celle du Sergent Bertrand ou celle deL Le Sergent Bertrand, de retour d avait surpris dans un cimeti en train de d cadavres de jeunes femmes r inhum pour semasturber avec leurs corps.
voyage hermes http://gethookedononyx.com/?pid=voyage-hermes

« 1 2 3 4 5 »

Twój komentarz:
Nick: E-mail lub strona www:  

| Script by Alex

 





  
Kolonie Harry Potter:
Kolonie Travelkids
  
Konkursy-archiwum

  

ŻONGLER
KSIĘGA HOGWARTU

Nasza strona JK Rowling
Nowości na stronie JKR!

Związek Krytyków ...!
Pamiętnik Miesiąca!
Konkurs ZKP

PAMIĘTNIKI : KANON


Albus Severus Potter
Nowa Księga Huncwotów
Lily i James Potter
Nowa Księga Huncwotów
Pamiętnik W. Kruma!
Pamiętnik R. Lupina!
Pamiętnik N. Tonks!
Elizabeth Rosemond

Pamiętnik Bellatrix Black
Pamiętnik Freda i Georga
Pamiętnik Hannah Abbott
Pamiętnik Harrego!
James Potter Junior!
Pamiętnik Lily Potter!
Pamiętnik Voldemorta
Pamiętnik Malfoy'a!
Lucius Malfoy
Pamiętnik Luny!
Pamiętnik Padmy Patil
Pamiętnik Petunii Ewans!
Pamiętnik Hagrida!
Pamiętnik Romildy Vane
Syriusz Black'a!
Pamiętnik Toma Riddle'a
Pamiętnik Lavender

PAMIĘTNIKI : FIKCJA

Aurora Silverstone
Mary Ann Lupin!
Elizabeth Lastrange
Nowa Julia Darkness!

Joanne Carter (Black)
Pamiętnik Laury Diggory
Pamiętnik Marty Pears
Madeleine Halliwell
Roxanne Weasley
Pamiętnik Wiktorii Fynn
Pamiętnik Dorcas Burska
Natasha Potter
Pamiętnik Jasminy!

INKUBATOR
Alicja Spinnet!
Pamiętnik J. Pottera
Cedrik Diggory
Pamiętnik Sarah Potter
Valerie & Charlotte
Pamiętnik Leiry Sanford
Neville Longbottom
Pamiętnik Fleur
Pamiętnik Cho
Pamiętnik Rona!

Pamiętniki do przejęcia

Pamiętniki archiwalne

  

CIEKAWE DZIAŁY
(Niektóre do przejęcia!)
>>Księgi Magii<<
Bestiarium HP!
Biografie HP!
Madame Malkin
W.E.S.Z.
Wmigurok
OPCM
Artykuły o HP
Chatka Hagrida!
Plotki z kuchni Hogwartu
Lekcje transmutacji
Lekcje: eliksiry
Kącik Cedrica
Nasze Gadżety
Poznaj sw�j HOROSKOP!
Zakon Feniksa


  
Co sądzisz o o zakończeniu sagi?
Rewelacyjne, jestem zachwycony/a!
Dobre, ale bez zachwytu
Średnie, mogłoby być lepsze
Kiepskie, bez wyrazu
Beznadziejne- nie dało się czytać!
  

 
© General Informatics - Wszystkie prawa zastrzeżone
linki