Startuj z namiNapisz do nasDodaj do ulubionych
   
 

Pamiętnikiem opiekuje się Meg

[ Powrót ]

Sobota, 26 Kwietnia, 2008, 13:04

46. "Przekonaj się sam, Draco..."

Dzięki za wszystkie komentarze! Mam nadzieję, że ta notka też Wam się spodoba... a co do pocałunku, to ... wkrótce... może niekoniecznie taki, jaki sobie wymarzyłyście, kochane Czytelniczki, ale myślę, że ociupina romantyzmu nie zaszkodzi nigdy...^^:) 47. wpis dodam w poniedziałek. Zapraszam na http://www.mysteriousff.mylog.pl i pozdrawiam wszystkich, zwłaszcza Aurorę, Parvati!

***

-To… to niemożliwe.- szepnęła zbielałymi wargami Pansy, chwytając mnie za ramię. -Sama widziałam… tu była krew, wyciekła aż na korytarz!
Ja również nie mogłem uwierzyć własnym oczom. Snape rozejrzał się i wszedł do środka. Po kolei otwierał drzwi każdej kabiny, ale wszystkie były puste, poza ostatnią. Usłyszeliśmy jego rozmowę.
-Marto, uspokój się na chwilę. Chcę z tobą porozmawiać.
Zawodzenie ucichło.
-Czy widziałaś tu coś niepokojącego w przeciągu ostatniego kwadransa? Może ktoś tu wchodził, ktoś, kto nie powinien tu być?
-Nic nie widziałam.
-Jesteś pewna, że nic nie widziałaś?
-Tak, nic.
-A dziwne odgłosy? Nikt tu niczym nie szurał?
-Nie.
-I nikogo tu nie było?
-Nikogo.
Spojrzałem na Pansy a ona na mnie.
-I byłaś tu przez cały czas?
-Jestem tu cały czas… poza momentem, kiedy przegonił mnie Krwawy Baron, naśmiewając się ze mnie. Uciekłam do łazienki prefektów.
-Kiedy uciekłaś?
-Niedawno… pół godziny temu… może godzinę… wróciłam dopiero.
Chwila milczenia.
-Skoro dopiero wróciłaś, skąd wiesz, że nie działo się tu nic dziwnego? Że nikogo tu nie było, nie było żadnych dźwięków? Marto… nie powinnaś była wprowadzać mnie w błąd… chyba, że ktoś ci kazał.
-Niech mi pan da spokój… jestem i tak nieszczęśliwa, nikt mnie nie lubi, naśmiewają się ze mnie a teraz pan…
-Marto, przestań się nad sobą użalać i skup się.- głos naszego opiekuna ochłodził się i zrobił niecierpliwy. -To bardzo ważne… doszły mnie słuchy, że w ciągu ostatnich minut działo się tu coś dziwnego… łazienka była pełna wody, a teraz jest sucha… widziano tu krew…
-Jak mogła tu być krew, skoro to moja łazienka? Nikt tu nie przychodzi, nikt mnie nie odwiedza, nikt…
-Najwyraźniej jesteś w błędzie.- uciął chłodno Snape. -Marto, pamiętasz, co przyrzekłaś profesorowi Dumbledore’owi, kiedy pozwolił ci tu zamieszkać?
-Dużo rzeczy mu obiecywałam…
-Mówię o najważniejszej… o lojalności… o tym, że gdyby działo się coś, co zagraża Hogwartowi i jego mieszkańcom, powinnaś od razu nas o tym powiadomić.
-Tak.
-Tak?
-Tak… pamiętam.
-No więc… jeśli będzie się działo coś, co cię zaniepokoi, natychmiast musisz nas o tym powiadomić… a w przeciągu dwóch ostatnich dni w tej łazience działy się takie rzeczy… ale ja o nich nie wiem.
-Pan nie musi.
-Słucham?- głos nauczyciela był pełen zaskoczenia.
-Jestem wierna tylko dyrektorowi Dumbledore’owi… tylko on mnie rozumie, tylko on mi współczuje… nikt więcej… nikt!
-Przyrzekłaś wierność wszystkim pracownikom tej szko… Marto… Marto!
Rozległo się głuche zawodzenia, które oznaczało, że Marta oddała się swej ulubionej rozrywce i zarazem jedynemu zajęciu jej życia pośmiertnego: jękom.
Skrzypnęły drzwi. Prof. Snape wyszedł z kabiny i chyba się trochę zdziwił na nasz widok.
-Wiem, że nie można za bardzo ufać Marcie, bo jest straszliwą egocentryczką iż reguły nie widzi świata poza sobą, ale jest najbardziej stałą bywalczynią tego miejsca…- obejrzał się z małą przyjemnością. -…w związku z czym powinna coś wiedzieć.
-My nie kłamiemy, profesorze.- zapewniła Pansy, patrząc na niego nieruchomo. -Moim zdaniem to, że jest tutaj tak… no, może nie czysto, ale… w miarę p o r z ą d n i e… że nie ma śladów… to najlepszy dowód na to, że coś tu się działo.
Snape, o dziwo, zgodził się z nią.
-Tak, panno Parkinson.- powiedział, zamykając cicho drzwi. -Myślę, że to słuszna dewiza. Pytanie brzmi: co dalej.
Ruszyliśmy w drogę powrotną do lochów. Snape odezwał się ponownie dopiero przy swoim gabinecie.
-Wracajcie do salonu i nie mówcie nikomu o tym, co zobaczyliście, przynajmniej na razie. Potem rozgłos może się przydać, ale póki co, nie należy płoszyć sprawcy. Porozmawiam z dyrektorem i on zadecyduje, czy należy przedsięwziąć jakieś środki.
Mieliśmy już odejść, gdy on zatrzymał nas.
-Jeszcze jedno.- spojrzał mnie i Pansy w oczy. -Lepiej będzie, jeśli będziecie się trzymać z dala od tej łazienki… wolałbym, żeby nie przydarzyło się wam żadne nieszczęście. Oczywiście, jeśli dowiecie się o czymś równie niepokojącym, natychmiast proszę to zgłosić, obojętnie komu, mnie, prof. Sprout. Każdy nauczyciel musi wam udzielić pomocy i żaden nie odmówi wysłuchania was.
-Dobrze, profesorze. Dziękujemy.
Bez słowa wszedł do gabinetu, łopocząc peleryną i zamknął za sobą drzwi. Poszliśmy z Pansy do pokoju wspólnego. Tam ona usiadła przed kominkiem i oparła brodę na splecionych dłoniach, mówiąc ze zdumieniem:
-Nic z tego nie rozumiem.

22:35

Dopiero kiedy zbliżała się pora kolacji, uświadomiłem sobie, że z tego wszystkiego nie wysłaliśmy listu do Amandy. List miałem w kieszeni (sam nie pamiętam, kiedy go tam włożyłem), a zauważyłem to przy okazji, gdy szukałem czegoś.
-Kurczę, nie wysłałem listu.- pokazałem kartkę Pansy. -Wiesz co, zdążę chyba przed kolacją… skoczę do sowiarni, OK.? Poczekaj na mnie w Wielkiej Sali, zaraz wracam.
Pansy pokiwała bez słowa głową. Tak, jak przyszła ze mną do salonu i usiadła o czwartej, tak siedziała do szóstej, bez ruchu i słowa. Czasem tylko mówiła „tak” lub „nie”, ale częściej poprzestawała na kiwaniu albo potrząsaniu głową. Zapatrzona w ogień, zatopiona w rozmyślaniach, Pansy prawie zapomniała o bożym świecie, ale dbałem o to, by nikt jej nie przeszkadzał. Intuicyjnie wyczułem, że powinna mieć teraz spokój i samotność, dlatego wziąłem sobie pamiętnik i pisałem w nim, nie ruszając się z sąsiedniego fotela.
W zamku zapalono już pochodnie. Szedłem szybko do sowiarni, nie patrząc na nic i myśląc o wszystkimi o niczym. Skorzystałem ze skrótu i już po chwili byłem na górze. Irma odpoczywała na żerdzi koło… sowy Pottera. Przegoniłem ją i zrugałem cicho:
-Jak możesz, przecież to ptak Wielkiego Pe!
Irma zahuczała cicho i przefrunęła na inną żerdź, patrząc na mnie swoimi złocistymi oczyma. Burknąłem na nią:
-No i co tak się gapisz? Nie udawaj, że nie wiedziałaś… dobra, daj łapę.
Wysunęła łapkę z cichym pohukiwaniem, a gdy przyczepiłem list, dziobnęła mnie lekko i poleciała. Zaśmiałem się cicho, łapiąc się za dłoń i opuściłem sowiarnię.
W drodze powrotnej spotkałem Millicentę. Siedziała przy jakiejś zbroi i wkładała coś do torby. To coś przypominało mi list, a w dodatku miałem wrażenie, że dziewczyna pociąga nosem. Kiedy zatrzymałem się koło niej, podniosła głowę i natychmiast ją opuściła, ocierając szybko rękawem twarz.
-A, to ty, Draco.- powiedziała lekko schrypniętym głosem. -Co tutaj robisz, nie powinieneś być na kolacji?
-Nie, musiałem wysłać list, bo zapomniałem… co się stało, Milli?
-A co się miało stać?- zapięła torbę i wstała. Spojrzała mi w oczy. No tak, a jednak miałem rację, pomyślałem. Płakała.
-Milli, chyba mnie możesz powiedzieć… dlaczego płakałaś?
-Nieważne.- pociągnęła nosem raz jeszcze i odwróciła wzrok.- Wolałabym o tym nie rozmawiać… nie dziś.
-W porządku.- pokiwałem głową. -Mogę ci jakoś pomóc?
-Nie, dzięki.- powiedziała i urwała bo nagle zza korytarza wyszedł Dan i podszedł prosto do nas.
-Hej, Millicento, nasz opiekun cię szuka, zdaje się, że chodzi o pracę dodatkową z eliksirów… chce ją z tobą omówić, ale prosił, żebyś przyszła jeszcze przed kolacją.
-Dobrze. Dzięki, Dan.- spojrzała na mnie i na niego a potem wyjęła z torby jakąś grubą książkę. -Draco, mógłbyś to odnieść do biblioteki? Obiecałam pani Pince, że oddam jeszcze dzisiaj…
-Nie ma sprawy, pewnie, że oddam.- wziąłem książkę do ręki i ruszyłem w stronę biblioteki. Po kilku minutach znalazłem się już na właściwym piętrze. Zdążyłem w ostatniej chwili: pani Pince właśnie gasiła lampy.
-Dobry wieczór!- zawołałem, wychylając się zza szafy. -Chciałem oddać książkę, koleżanka nie mogła sama oddać.
-Jaką?- bibliotekarka podeszła do mnie i obdarzyła mnie pełnym podejrzliwości spojrzeniem. Zerknęła na tytuł. -Ach, tak, racja.- przekartkowała ją fachowo i odstawiła na półkę.- Dziękuję.
Wyszedłem z biblioteki i spojrzałem na zegarek. Nie ma to jak spóźnić się na kolację… było dziesięć po siódmej. Wystartowałem z miejsca i rozpędziłem się, ale w pewnej chwili pośliznąłem się na kałuży wody i upadłem, na szczęście tym razem na plecy. Podniosłem się szybko, chociaż przez chwilę mnie zamroczyło i potrząsnąłem głową, by dojść do siebie. W chwili, gdy to robiłem, mój wzrok zawadził o pewne drzwi, a to sprawiło, że serce podeszło mi do gardła. Matko boska, łazienka Jęczącej Marty!
Podniosłem się ostrożnie, zupełnie nie zwracając uwagi na to, że leżę w kałuży wody. Serce waliło mi jak oszalałe, chociaż wiedziałem, że tym razem nie jestem na tym piętrze sam- wciąż była tu pani Pince nieopodal w bibliotece, mimo że wolałbym być tu z Danem lub Millicentą. Stałem naprzeciwko drzwi, zastanawiając się, co powinienem zrobić. Rozsądek nakazywał mi odejść stąd jak najprędzej i iść na kolację, jak Pan Bóg przykazał, ale jakiś cichy głosik w głowie szeptał mi: idź, nic ci nie grozi, przekonaj się sam, Draco, co tam jest, może coś się zmieniło, może coś odkryjesz… idź tam, tylko na chwilę, przecież nic złego nie może ci się stać, Draco… wejdź! . Modląc się, bym nie musiał tego żałować, podniosłem dłoń i nacisnąłem klamkę.
Podłoga była zalana wodą. Gdzieś cicho szumiały rury i znowu rozlegał się płacz. Skrzywiłem się z niechęcią, choć wiedziałem, że tym razem jest to na pewno zawodzenie Marty. Eh, duchy dziewczyn potrafią być upiorne… postąpiłem kilka kroków naprzód, uważnie rozglądając się na wszystkie strony. Wszystko wyglądało tak, jak zawsze w tym miejscu: popękane, nieczynne zlewy, odrapane drzwi od kabin, woda na podłodze. Obszedłem naokoło krany i nagle zobaczyłem coś małego, co leżało na podłodze tuż pod jednym z nich: podniosłem to, nie wierząc własnym oczom i przyjrzałem się temu w świetle jednej ze świec. Było to piórko, wyglądające na piórko jakiegoś ptaka, ale raczej nieprzeciętnego… schowałem je z zastanowieniem do kieszeni i rozejrzałem się raz jeszcze. Znalazłem jednak tylko to jedno, dziwne piórko, nic poza tym. W dodatku, kiedy już wychodziłem, zaglądając do każdej kabiny, usłyszałem drażniący głos Jęczącej Marty:
-Po coś tu przylazł?
-A, tak sobie. Chciałem cię odwiedzić.- burknąłem do niej. Marta wyleciała skądś i usiadła na szczycie kabiny przede mną. Była okropnie brzydka, bo wiecznie zapłakana. Miała ostry podbródek i duże, zapuchnięte i zapłakane oczy, ukryte za szpetnymi okularami. Włosy miała związane w dwa kitki, które opadały na jej ciemną szatę. I ona się dziwi, że nikt jej nie lubi?
-Akurat. Mnie nikt nie odwiedza… przyznaj się, przyszedłeś tu tylko po to, żeby zobaczyć, czy znowu nie ma tu tej dziewczyny, Draco.
-Skąd znasz moje imię?- zdziwiłem się.- I o jakiej dziewczynie mówisz?
-Znam was wszystkich lepiej, niż myślicie.- miauknęła. -Nie udawaj, że nie wiesz… o tej rudej, co się z nią tu ostatnio obściskiwałeś.
-Nie obściskiwałem się z nikim!
-Nie kłam!- zbeształa mnie.- A w niedzielę? Ta ruda, mała? Widziałam!
-Aa… - zrozumiałem.- Ale to nie było obściskiwanie się… ona po prostu zemdlała a ja ją złapałem, żeby nie upadła.
-Tak?- spojrzała na mnie nieufnie. -No, nie wiem…
-Ale ja wiem.- uciąłem. -Dobra, Marto, ja już sobie pójdę.
-Już idziesz?- zdawało mi się, że usłyszałem w jej głosie cień zawodu. Zatrzymałem się, rozbawiony.
-Wolałabyś, żebym został?
-Ja jestem ciągle sama… a ty… no, nie jesteś taki całkiem do luftu.- spojrzała na mnie zza swoich szkieł tak, że musiałem się roześmiać.
-Pleciesz trzy po trzy, Marto.- pomachałem jej ręką. -Na razie!
-A wcale że nie.- odparła urażonym głosem. -Ale jak chcesz, zostaw mnie tu samą, idź sobie!
Zawodząc , uleciała w górę.
-Wrócę tu jeszcze!- zawołałem, żeby przebić się przez jej płacz, ale ten natychmiast ustał a Marta błyskawicznie znieruchomiała.
-Tak?- tym razem była pełna nadziei :-P
-Tak.- pokiwałem poważnie głową. -Cześć, Marto!
-Do zobaczeeeenia!- zawołała śpiewnym głosem i tylko po to, by jej nie urazić, nie zatkałem uszu.

Kiedy wpadłem do Wielkiej Sali, wszyscy już kończyli jeść. Szybko przecisnąłem się do Crabbe’a, Goyle’a i reszty.
-Gdzieś ty był?- zapytali z pełnymi buziami a ja potrząsnąłem wymijająco głową. Przechyliłem się przez stół do siedzącej naprzeciwko mnie Pansy i spojrzałem na nią wymownie. Zrozumiała. Szybko dokończyła grzankę, wzięła jedną dla mnie i wstała od stołu. Wyszliśmy z Sali, odprowadzani pytaniami i zaskoczonymi spojrzeniami, ale zignorowaliśmy to.
-No, co jest? Byłeś w sowiarni?- zapytała, gdy zatrzymaliśmy się przy Wielkich Schodach. Oparłem się o kolumnę, łapiąc dech. -O, rany, ale ty jesteś mokry, kąpałeś się w jeziorze, czy jak?
-Nie… byłem w łazience.- spojrzałem a ona zacisnęła usta. Dodałem szybko, nim zdążyła coś powiedzieć: -Przypadkiem… wracałem już i… pośliznąłem się… zajrzałem… i znalazłem to.- wyjąłem z kieszeni piórko.
-Pióro?- zapytała z zaskoczeniem. -Było tam?
-Mhm.- pokiwałem głową. Pansy patrzyła to na mnie, to na moje znalezisko.
-No nie wiem…- powiedziała z wahaniem. -Ciekawe… myślisz, że powinniśmy powiedzieć o tym Snape’owi?
-Nie, bo od razu wyjdzie na jaw, że byłem w łazience wbrew jego słowom.- miałem gotową odpowiedź. Pansy namyślała się.
-Dobra.- zdecydowała. -Ni powiemy o tym na razie nikomu, ale musimy sami pogłówkować, po co komuś był kogut w łazience.
-Kogut…?
-Kogut, kogut, nie wiesz, jak wyglądają koguty?- odpowiedziała z lekkim zniecierpliwieniem. -To jest piórko koguta…
-Nigdy bym na to nie wpadł.- patrzyłem na swoje znalezisko ze zdumieniem. -Mówisz, że kogut… ? Ale to jest naprawdę dziwna sprawa!
-Bardzo dziwna, Draco.- pokiwała głową, zapatrzona w nicość. -Bardzo dziwna.

Komentarze:


hermiona18
Sobota, 26 Kwietnia, 2008, 21:02

NOtka jak zwykle.SUUUUUUUUUUUUUUUUUUPER!!!!!!

 


hermiona18
Sobota, 26 Kwietnia, 2008, 21:02

Ps.Byłam pierwsza!!!!!!!!

 


Parvati Patil:*
Niedziela, 27 Kwietnia, 2008, 19:26

Super notka! Strasznie się wciągnęłam i rozczarowałam się, kiedy doczytałam do końca notkę...Chyba miałam nadzieję na czytanie notki przez dwie godziny:P Ale naprawdę, ja już nie wiem, co pisać :) Chyba się muszę powtórzyć:
S
U
P
E
R!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
Dzięki za pozdrowienia i naprawdę: super notka!
Kogut, hehe...Strasznie późno skapowałam się, o czym piszesz...W ogóle jestem ostatnio dość mało kumata...
buziaki i jutro zapraszam do mnie: będzie nowa notka!
:*:*:*-Parvati:):D:D:D

 


Aśka
Niedziela, 27 Kwietnia, 2008, 19:59

Nie będę się powtarzała :) No po prostu brak słów.
Bardzo mi sie podoba to że pokazujesz Malfoy'a z takiej miłej strony.
Pozdrawiam

 


Natti
Niedziela, 27 Kwietnia, 2008, 22:22

Druga jestem, a wywodów mi się ni chce pisać więc: ŚWIETNIE!! I wpadnijcie na www.Dolores-Life.bloog.pl

 


nike free run
Poniedziałek, 25 Sierpnia, 2014, 19:26

The actual longer could it be just before 3D ink jet printers will use many resources and so are involving sufficient chance to enable users in order to production their own personal handgun...?? (it could oftimes be accomplished at this point company desires to put the parts together). I""m worried the negative aspects of 3D IMAGES publishing has to be planned along with the tree-hugging, good-for-the-earth aspects...
nike free run http://www.petrapenttila.com/image/nike-free/

 


???????? ?? ??
Poniedziałek, 25 Sierpnia, 2014, 19:26

You actually did not remember to include Playlist. com, where it isn't perhaps needed for you to enroll and you can stream just about any track you want.
???????? ?? ?? http://www.penguinclass.com/images/admin.asp

 


louboutin soldes
Środa, 27 Sierpnia, 2014, 06:05

hey there my partner and i by accident deleted my very own htaccess data file, soo cud any person assist me to out and about the way i cud said bak??? please rapid I am working Filezilla a few. minimal payments 7. just one along with the way of exhibiting. htaccess has developed.
louboutin soldes http://www.computao.com/webmail/louboutin-homme/

 


abercrombie soldes
Środa, 27 Sierpnia, 2014, 06:05

My partner and i nevertheless assume last. fm is the best. You undoubtedly should become a member of acquire any reasonable make use of hhh, nevertheless $3 a month (you prevents any time) is absolutely definitely not a whole lot.
abercrombie soldes http://www.autoschoen.com/css/abercrombie-pascher/

 


Sac a main Longchamp
Środa, 27 Sierpnia, 2014, 06:05

There's high quality in the phone known as deadbeat radio... I possess a google, thus idk if you have a computer web site Yes deadbeat fully includes a personal computer web site. The fantastic. Enjoy deadbeat. They have got way more audio compared to the planet pandora so you do not acquire the maximum amount of continuing items. <br />
Sac a main Longchamp http://www.foltex.fr/images/longchamp-pliage/

 


cheap jordans
Sobota, 30 Sierpnia, 2014, 12:16

The next time I read a blog, I hope that it doesnt disappoint me as a lot as this 1. I mean, I know it was my option to read, but I really thought youd have something interesting to say. All I hear can be a bunch of whining about some thing that you could fix if you werent too busy looking for attention.
cheap jordans http://instagram.com/cheapjordanssale

 


lancel brigitte bardot
Poniedziałek, 01 Września, 2014, 12:22

As he prepares to celebrate his leather anniversary at Liz Claiborne, CEO Bill McComb is taking his licks.
lancel brigitte bardot http://volkhonkagrand.ru/soldes_lancel/

 


ray ban specchio
Czwartek, 04 Września, 2014, 09:46

Interpr et traducteur de japonais de langue maternelle fran j'ai plus d'une vingtaine d'ann de pratique en tant qu'interface entre Fran et Japonais, dont dix ans d'exp professionnelle au Japon (interpr traduction technique et travail en environnement bilingue).238 contacts
ray ban specchio http://smashingpicture.com/?p=73

 


defcc.com/?id=690
Sobota, 06 Września, 2014, 17:32

to 802.11 Wi fi Networks. Chances are you'll think well about the response from the learners. This textual content That Has learner enticing appeal.
defcc.com/?id=690 http://defcc.com/?id=690

 


captainranks.com/?id=523
Wtorek, 09 Września, 2014, 09:18

Vendredi 29/1 a Bruxelles : Manifestation pour les emplois et le respect des travailleurs ! (organisée par les syndicats FGTB, CSC et CGSLB)?Manifestations a Bruxelles et Liege en solidarité avec les peuples d'Egypte
captainranks.com/?id=523 http://captainranks.com/?id=523

 


longchamp pliage site officiel
Sobota, 13 Września, 2014, 09:47

(3) abdellah says:when the banks create this chain of loans the last noeud is the borrower so he pays all .
longchamp pliage site officiel http://flamencohoy.com/?id=2185

 


jordan femme collection hiver
Poniedziałek, 15 Września, 2014, 17:54

As best as anyone can tell, graffiti really began not in New York, but in Philadelphia in the 1960s. It migrated to our urban shores shortly thereafter.
jordan femme collection hiver http://projeto3.com/?id=168

 


nike air jordan 1 retro black and gold
Środa, 17 Września, 2014, 21:40

There are shoes for every occasion and styles and Selecting a comfortable pair can be easy, HOWEVER there is one activity That is not forgiving if you invest in the wrong pair and That Is exercise.
nike air jordan 1 retro black and gold http://www.massive.ph/?id=521

 


louboutin homme homme 51 ans
Czwartek, 18 Września, 2014, 18:45

These comp sales are only matched by a few companies such as Michael Kors Holdings (KORS). Comparatively speaking, Kors trades at a multiple of 5x current fiscal years revenue forecasts. At roughly 4x the revenue run rate of kate spade, the same multiple would suggest that kate could be worth somewhere around $2.5B.
louboutin homme homme 51 ans http://cnmedia.fr/?p=15570

 


aviator ray ban models
Czwartek, 18 Września, 2014, 23:47

Ta derniere tof me rassure, depuis les photos de troglos postees par Bardak il y a quelques semaines, j'avais l'impression que chez Georges, il n'y avait que des montagnes arrides, ce qui me surprenait un peu.
aviator ray ban models http://maquillajeinfantil.net/?pid=710

1 2 3 4 »

Twój komentarz:
Nick: E-mail lub strona www:  

| Script by Alex

 





  
Kolonie Harry Potter:
Kolonie Travelkids
  
Konkursy-archiwum

  

ŻONGLER
KSIĘGA HOGWARTU

Nasza strona JK Rowling
Nowości na stronie JKR!

Związek Krytyków ...!
Pamiętnik Miesiąca!
Konkurs ZKP

PAMIĘTNIKI : KANON


Albus Severus Potter
Nowa Księga Huncwotów
Lily i James Potter
Nowa Księga Huncwotów
Pamiętnik W. Kruma!
Pamiętnik R. Lupina!
Pamiętnik N. Tonks!
Elizabeth Rosemond

Pamiętnik Bellatrix Black
Pamiętnik Freda i Georga
Pamiętnik Hannah Abbott
Pamiętnik Harrego!
James Potter Junior!
Pamiętnik Lily Potter!
Pamiętnik Voldemorta
Pamiętnik Malfoy'a!
Lucius Malfoy
Pamiętnik Luny!
Pamiętnik Padmy Patil
Pamiętnik Petunii Ewans!
Pamiętnik Hagrida!
Pamiętnik Romildy Vane
Syriusz Black'a!
Pamiętnik Toma Riddle'a
Pamiętnik Lavender

PAMIĘTNIKI : FIKCJA

Aurora Silverstone
Mary Ann Lupin!
Elizabeth Lastrange
Nowa Julia Darkness!

Joanne Carter (Black)
Pamiętnik Laury Diggory
Pamiętnik Marty Pears
Madeleine Halliwell
Roxanne Weasley
Pamiętnik Wiktorii Fynn
Pamiętnik Dorcas Burska
Natasha Potter
Pamiętnik Jasminy!

INKUBATOR
Alicja Spinnet!
Pamiętnik J. Pottera
Cedrik Diggory
Pamiętnik Sarah Potter
Valerie & Charlotte
Pamiętnik Leiry Sanford
Neville Longbottom
Pamiętnik Fleur
Pamiętnik Cho
Pamiętnik Rona!

Pamiętniki do przejęcia

Pamiętniki archiwalne

  

CIEKAWE DZIAŁY
(Niektóre do przejęcia!)
>>Księgi Magii<<
Bestiarium HP!
Biografie HP!
Madame Malkin
W.E.S.Z.
Wmigurok
OPCM
Artykuły o HP
Chatka Hagrida!
Plotki z kuchni Hogwartu
Lekcje transmutacji
Lekcje: eliksiry
Kącik Cedrica
Nasze Gadżety
Poznaj sw�j HOROSKOP!
Zakon Feniksa


  
Co sądzisz o o zakończeniu sagi?
Rewelacyjne, jestem zachwycony/a!
Dobre, ale bez zachwytu
Średnie, mogłoby być lepsze
Kiepskie, bez wyrazu
Beznadziejne- nie dało się czytać!
  

 
© General Informatics - Wszystkie prawa zastrzeżone
linki