Startuj z namiNapisz do nasDodaj do ulubionych
   
 

Pamiętnikiem opiekuje się Meg

[ Powrót ]

Piątek, 11 Kwietnia, 2008, 13:45

44. Pająk, chrzest Nimbusa 2001 i spotkanie oko w oko ze Świętą Trójcą

Witajcie! Bardzo dziękuję za komentarze! Parvati Patil, no nie wiem, może kiedyś ^^ :-P Mam nadzieję, że notka Wam się spodoba: nowy wpis także w Myślodsiewni :-) Buziaki!
Marta


***

Na polance za nami stał olbrzymi pająk. Był naprawdę… duży. Nigdy w życiu nie widziałem czegoś tak wielkiego i odrażającego… w dodatku miałem wrażenie, że on na nas… no… patrzy… i tak jakoś zaklikał tymi szczypcami, że wszyscy czworo wrzasnęliśmy z przerażenia i na łeb, na szyję, rzuciliśmy się do biegu z powrotem.
Zdążyliśmy wypaść na rozwidlenie, gdy Pansy kwiknęła, pokazując ręką na Filcha. Stał nieopodal i rozmawiał z Hagridem. Gdy tylko nas ujrzał, zaczął krzyczeć i chciał nas gonić, ale nam nagle dodało skrzydeł niemalże i jak ruszyliśmy na przełaj, przez ogród olbrzyma, tak kilka sekund później wdrapaliśmy się już na skarpę i zeskakiwaliśmy na dół, cudem nie łamiąc nóg :-P.
Nie wiem, czy ten pająk tak na nas podziałał, dość, że ledwo stopami dotknęliśmy wału za boiskiem, już pędziliśmy naokoło do wejścia, tak, by Filch nas nie dorwał. Piszę to z dumą, bo udało się nam ;-)! Chyba stary woźny zrezygnował z pogoni, bo kiedy zamykałem dygoczącą ręką drzwi od schowka, nie słyszałem jego kroków.
-Ale to była wyprawa… przez całe życie nie przebiegłem takiego dystansu!- sapnął Goyle, uwalając się na podłodze a Crabbe sprawdził zegarek i burknął:
- Kilkanaście metrów przez niecały kwadrans… Rewelo!
Ja oparłem się o drzwi, próbując złapać oddech, co w ciasnym pomieszczeniu w towarzystwie trojga osób, w tym dwóch całkiem pokaźnych rozmiarów, nie należało do łatwych zadań. Zdaje się, że Pansy wyczytała to na mojej twarzy, bo na siedząco wyjęła różdżkę i machnęła nią w kierunku ścian schowka, mrucząc Engorgio! i już siedzieliśmy w obszernym pokoju (jakieś 160 stóp kwadratowych, czyli po mugolsku 15 m2). Nie odzywaliśmy się do siebie przez jakieś dwie minuty, bo każde z nas musiało się uspokoić. Potem spojrzałem na miotły, leżące pod ścianą i powiedziałem sam do siebie na głos:
-Ciekawe, czy jesteście tego warte!
-To Nimbusy?- zapytała Pansy, a ja kiwnąłem głową, odwijając jedną z nich. Muszę powiedzieć, że to, co wypadło z papieru, przeszło moje oczekiwania. Miotła była… piękna (nie wiem, czy można tak określić miotłę, ale dokładnie tak wyglądała). Wiotka, zgrabna, lekka i elegancka. Witki były równe i jasne, a rączka gładka jak tafla naszego jeziora po największym mrozie. Oglądaliśmy ją z zachwytem, to trzeba przyznać bez bicia. Nawet Pansy, która jest dziewczyną i teoretycznie nie powinna mieć pojęcia ani atencji dla mioteł, była wyraźnie poruszona. Zawołała prosząco:
-Och, proszę cię, przeleć się na niej teraz! Chcę zobaczyć, jak latasz!
-Hm… no dobra.- zgodziłem się dość szybko, bo i mnie, prawdę mówiąc, korciło do wypróbowania Nimbusa. -Ale co zrobimy, jeśli ktoś mnie zobaczy?
-Nie myśl o tym, nikt cię nie zobaczy, a w razie co, jesteś przecież w drużynie, nie?- zauważył Goyle z nieoczekiwaną inteligencją. Kto wie, czy to nie było bardziej zaskakujące od tego przeklętego pajączyska! Chwyciłem rozpakowaną miotłę i wyszliśmy na boisko.
Kiedy spojrzałem w niebo już będąc na boisku, poczułem się fantastycznie i krew zaczęła mi szybciej krążyć w żyłach. Była wymarzona pogoda do lotów… grzechem byłoby z niej nie skorzystać! Wsiadłem na miotłę i wystartowałem w górę a po kilku sekundach mogłem patrzeć w dół na korony drzew. Ależ miałem frajdę! Kołowałem, rozpędzałem się i robiłem takie rzeczy, o których normalnie nie mógłbym pomarzyć! Nimbus słuchał mnie przy każdym ruchu i to było piękne. Słyszałem zachwycone krzyki Pansy i dopingujące wrzaski kolegów. Nie ma to jak lot!
Po kilkunastu minutach wylądowałem na murawie gładko i zwinnie. Pansy podbiegła do mnie i zaczęła wołać z roześmianą buzią:
-Ale to było nieziemskie, Draco! A te spirale i młynki! Fantastycznie! Świetnie ci idzie!
-Dzięki.- uśmiechnąłem się skromnie i zarzuciłem sobie miotłę na ramię. Chciałem jeszcze coś dodać, ale właśnie wtedy usłyszeliśmy dzwonek kończący trzecią godzinę zajęć. Poszliśmy zostawić moją miotłę. Najpierw pomyślałem, że powinienem ja zapakować razem z dwiema pozostałymi, ale potem Pansy podsunęła mi świetny pomysł, mówiąc:
-A po co masz ją chować tutaj? Jesteś szukającym, więc możesz już przechowywać miotły w miotlarni drużyny, prawda?
Miała rację. Oczywiście, nie miałem klucza, ale pomogła mi Alohomora już któryś raz i znaleźliśmy się w pięknym pokoju ze stojakami na miotły. Na każdej z czterech ścian wisiały zdobione ręcznie gobeliny z herbami poszczególnych domów. Każdy stojak opatrzony był nalepką z imieniem i nazwiskiem zawodnika. Trochę byłem pod wrażeniem, więc na lekko miękkich nogach podszedłem do ściany Slytherinu. Wstawiłem miotłę w jedyny pusty stojak, z tabliczką Puceya i w chwili, gdy to zrobiłem, krzyknąłem cicho.
-Co jest?- Pansy odwróciła się i szybko podeszła do mnie. Razem spojrzeliśmy na tabliczkę. Stojący za nią Crabbe przeczytał:
-Draco Malfoy.
-No, no… to chyba trzeba by uczcić, co?- gwizdnął Goyle a ja zaśmiałem się nerwowo. O rany, to było niezłe… ale jak zwykły stojak rozpoznał, że to jest moja miotła?
Nie zastanawiałem się nad tym dłużej, bo Crabbe zawołał cicho i złośliwie:
-Patrzcie, sprzęt Pottera!
-Można by go trochę upiększyć…- stwierdziłem, oglądając ze wszystkich stron miotłę Pottera.
-Też Nimbus, ale taki mniej szlachetny.- skomentowała Pansy. -Co chcesz zrobić?
-Och, nic wielkiego…- puściłem do niej oko.- Tylko jakaś smoła na rączce… albo witki pozlepiane szlamem…
Nie dokończyłem, bo usłyszeliśmy metalowe kliknięcie zamka i drzwi otwarły się ze skrzypieniem a do środka wszedł Oliver Wood, kapitan Gryfonów. Na nasz widok zatrzymał się jak wryty a potem naskoczył na nas podejrzliwie:
-A co wy tu robicie? To nie jest wasza szatnia, a w ogóle to nie macie wstępu jako zwyczajni uczniowie!
-A co, nie można obejrzeć?- zaperzyła się Pansy a ja dorzuciłem drwiąco:
-Tylko podziwiamy… to muzeum.- zatoczyłem ręką krąg ale Wood spojrzał na mnie ostro i warknął:
-Możesz sobie podskakiwać komu chcesz, Malfoy, ale nie mnie. Ja się nie boję twojego ojca. Wyjdźcie stąd albo będę musiał użyć siły.
-Ciekawe, jakbyś sobie poradził z moimi kolegami.- kiwnąłem głową w stronę Crabbe’a i Goyle’a. Naprężyli pokazowo muskuły i spuścili łby. -Ale niech ci będzie… zobaczysz, jak wam dołożymy w powietrzu!
Wyszliśmy z szatni. Zdaje się, że Goyle nie mógł sobie odmówić małej przyjemności i , wychodząc, pociągnął z barku Gryfona. Ten na szczęście miał tyle rozumu, by nie dać się sprowokować i odczekał spokojnie z ponurą twarzą, aż wyjdziemy z budynku.
Kiedy znaleźliśmy się na boisku, uznaliśmy, że czas pomyśleć o przyszłości najbliższej.
-Wiecie, super było to latanie i w ogóle, ale mamy do odbimbania jeszcze jedną lekcję.- zauważyłem. -Możemy nie mieć tyle szczęścia, co przy ucieczce przed Filchem…
-W dodatku nie powiedziane, że to było szczęście.- spostrzegła Pansy. -To, że nas nie gonił, nie świadczy o tym, że dał nam spokój. A co, jeśli poszedł na skargę do dyra albo Snape’a? Leżymy na łopatkach i nie ma zmiłuj, nie wykręcimy się z tego.
-O jeny, Pansy, nie marudź.- mruknął Crabbe. -Snape zawsze nam odpuszczał, poza tym teraz można mu wcisnąć, że Draco miał trening, czy coś.
-Draco, ale ja i wy? Wiadomo, że byliśmy z nim, każdy przeciętny człowiek wpadnie na to, że byliśmy z nim. Można by ściemniać, że musieliśmy mu pomóc, że któreś z nas źle się poczuło itd. ale moim zdaniem musimy mieć mocniejszy pretekst.
-Hej, Malfoy, co ty tu robisz?- ktoś mnie zawołał. Odwróciliśmy się.
-No, pięknie.- mruknąłem pod nosem. -Tylko ich nam tu brakowało.
Ku nam szli Potter, Weasley i Granger, wszyscy troje z naręczem jakichś szat.
-Zbieram winniczki, żeby ci je wrzucić do zupy przy obiedzie.- odparłem, wykrzywiając się. -A ty co, Granger, za praczkę robisz?
-Nie!- odpowiedziała, czerwieniąc się. Weasley warknął na mnie:
-Odczep się od niej!
-No, no… może to taka nowa forma wyrównywania poziomu w naszej szkole?- Pansy wyszła naprzód z założonymi rękoma. -Margines społeczny do roboty a reszta do nauki?
-Ty mała, wredna…!- zawołał Weasley, chcąc się rzucić na Pansy, ale w tym momencie ja ją zasłoniłem, a Weasleya chwyciła za szatę Granger, teraz już czerwona jak piwonia. Szaty położyła lekko na trawie.
Daj spokój, Ron.- powiedziała cicho i także wystąpiła naprzód.
-Taka jesteś mądra, Pansy, bo jesteś z nimi.- powiedziała, unosząc dumnie głowę. -Jeśli już ktoś jest z nas gorszy, to na pewno nie ja! To nie kwestia krwi ale godności i klasy.
-Ale zasunęła kazanie… centaur by się uśmiał!- zarechotał Crabbe.
-Chodźcie, z takimi, jak oni, nie warto rozmawiać, tylko się poniżamy.- poparł Hermionę Potter a ja przewróciłem oczyma.
-Potter, przestań, bo się zarumienię…
-Odezwał się, patrzcie go…! Zgrywus jesteś i tyle, Malfoy!- zawołał Weasley, szarpiąc się cały czas z Potterem. -Gdyby twój ojciec nie był zwykłą szują pełną chciwości i spry… Auuu! Zwariowałeś?!
Dyszałem ciężko. Dobrze, że nie wyrwałem sobie ramienia ze stawu. Zawsze byłem dobry w ciskaniu kamieniami do celu a teraz udało mi się nad podziw dobrze: Weasley oberwał w nos, który zaczął puchnąć w ekspresowym tempie. Granger objęła go ramieniem, szybko szukając różdżki. Wycedziłem, patrząc na nich z góry:
-Ja przynajmniej nie mam się czego wstydzić…
Ale Potter żachnął się:
-Chrzań się, Malfoy!
-Co tu się dzieje?
Za nami stał Wood. Patrzył to na nas, to na Gryfonów.
-No, co jest?- podszedł bliżej.
-Nic, Oliver, mała wymiana zdań.- sapnęła Granger, zmuszając Weasleya do odsłonięcia nosa, by mogła przyłożyć do niego różdżkę i wypowiedzieć jakieś zaklęcie. Na widok poszkodowanego Weasleya Wood zbladł lekko i spojrzał na nas ze złością.
-O, nie, tego stanowczo za wiele, Malfoy! Wszystko powiem opiekunowi!
-Co: „Malfoy”, hę?- rozłożyłem ręce. -Przewrócił się, niezdara i nabił sobie guza, ja nie mam z tym nic wspólnego!
-Nieprawda, rzuciłeś w Rona kamieniem!- wtrącił Potter ale Pansy wyśmiała ją:
-Dobre! Draco kamieniem… a jak to niby udowodnisz?
Granger spojrzała na nią z oburzeniem ale ona tylko uśmiechnęła się z politowaniem. Rzuciłem beztrosko do zaśmiewających się z tyłu chłopaków:
-Idziemy, chłopaki! Tu nie ma nic do roboty, na razie, Gryfoniaki!
-Jeszcze popamiętasz!- ryknął boleśnie Weasley, ale ja nie zaszczyciłem go nawet spojrzeniem. Wróciliśmy beztrosko do szkoły, zapominając o tym, że powinniśmy być na zajęciach, ale w chwili, gdy przekroczyliśmy próg Sali Wejściowej, ujrzała nas Millicenta i szybko do nas podeszła z jeszcze jedną koleżanką.
-Hej, dobrze, że was widzę.- powiedziała. -Wiecie, że nie mamy obrony? McGonnagall nas zwolniła z ostatniej lekcji… a przy okazji, nie macie się co martwić… poczułeś się źle, Draco, prawda? Musiałeś wyjść na powietrze.
Spojrzała na mnie wymownie, ale nie musiała: i tak wiedziałem, co zrobiła i sprawiło to, że poczułem się dziwnie. Wydukałem:
-Co?… Och, tak, tak, racja… czułem się źle, zawroty głowy, ale już jest OK.
-Dobra, chodźcie na wcześniejszy obiad, czy coś, co ja jestem głodny!- jęknął Crabbe, masując sobie żołądek. -Padam z nóg.
-Zaraz przyjdę.- rzuciłem nieuważnie. Pansy zobaczyła Gerdę i podbiegła do niej, by pogadać o czymś. Zostałem sam z Millicentą, która cały czas patrzyła na mnie w taki dziwny sposób. Odchrząknąłem i powiedziałem cicho:
-Dzięki, Milli.
-Och, daj spokój.- odpowiedziała, odwracając wzrok i uśmiechając się uprzejmie. -Każdy by to zrobił… o jej, przepraszam, właśnie sobie przypomniałam, że muszę iść do sowiarni…- złapała się za czoło i wybiegła z Sali. Wiedziałem, że to była blaga, ale co miałem zrobić? Nie potrafiłbym i tak porozmawiać z nią szczerze… poza tym coś czułem, że ona wszystkiego sama się domyśliła. Nie będę wredny i nie ukrywam, że jest mi przykro, że tak ją potraktowałem, ale nie mogło być inaczej.
Sorry, muszę kończyć… widzę Irmę.

Komentarze:


Parvati Patil (Wiktor Krum)
Piątek, 11 Kwietnia, 2008, 15:27

Notka,znowu,
S
U
P
E
R!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
Ja już naorawdę nie wiem, co pisać...:P
Aha, dzięki, że się zgodziłaś...mam nadzieję, że pocałują się szybciutko:) nigdy nie lubiłam Malfoya i pansy, a dzięki Tobie obawiam się, czy nie lubię tej parki njabardziej:)
w każdym bądź razie uwielbiam ten pamiętnik:)
buziaki i zapraszam do mnie!

 


Aśka
Piątek, 11 Kwietnia, 2008, 18:38

Jak zwykle świetnie ;)
Myślodsiewina i ten pamiętnik jak la mnie są najlepsze!
Pozdrawiam i życzę kolejnych, równie wspaniałych notek :D

 


Marzena
Piątek, 11 Kwietnia, 2008, 21:21

"(...) wtrącił Potter ale Pansy wyśmiała ją: (...)" - to tylko jeden mały błąd jaki zauważyłam. Notka jest miodzio, jak zawsze! Malfoy'a stawiasz w lepszym świetle, a niżeli jest to w książce. Tak trzymaj!

 


Aurora
Poniedziałek, 14 Kwietnia, 2008, 00:49

Po długiej pzerwie znowu komentuję :p
Jejku jakie t długie notki piszesz kobieto :) no więc podobało mi się takie miotłowe było :P I Wood był, bardzo go lubię :P niezłe ciacho :P hihi badzo mi sięmpodobałmopis miotły :P i w ogóle mi się podobało, zaczynam lać wodę :P
Więc powiem kótko: Super :)
u mnie nowa notka, Marto i wszyscy ciekawi zapraszam :*

 


Natti
Środa, 16 Kwietnia, 2008, 16:06

Zgadzam się z Aurorą, wystarczy wejśc na galerię do Wooda i już odzywa się chór damskich "ochchch... jaki on piękny". I tak wiesz co napiszę o notce, więc nie będę klawiatury zdzierac ;) Pozdra :*

 


Cho_Chang_Tusia
Piątek, 18 Kwietnia, 2008, 16:29

S U P E R ! ! !
Bardzo mi się poboba ta notka!!! Mam nadzieję, że następna notka będzie niedługo!!! Pozdro!!!

 


Marzena
Niedziela, 20 Kwietnia, 2008, 13:48

Kiedy nowa notka?

 
Twój komentarz:
Nick: E-mail lub strona www:  

| Script by Alex

 





  
Kolonie Harry Potter:
Kolonie Travelkids
  
Konkursy-archiwum

  

ŻONGLER
KSIĘGA HOGWARTU

Nasza strona JK Rowling
Nowości na stronie JKR!

Związek Krytyków ...!
Pamiętnik Miesiąca!
Konkurs ZKP

PAMIĘTNIKI : KANON


Albus Severus Potter
Nowa Księga Huncwotów
Lily i James Potter
Nowa Księga Huncwotów
Pamiętnik W. Kruma!
Pamiętnik R. Lupina!
Pamiętnik N. Tonks!
Elizabeth Rosemond

Pamiętnik Bellatrix Black
Pamiętnik Freda i Georga
Pamiętnik Hannah Abbott
Pamiętnik Harrego!
James Potter Junior!
Pamiętnik Lily Potter!
Pamiętnik Voldemorta
Pamiętnik Malfoy'a!
Lucius Malfoy
Pamiętnik Luny!
Pamiętnik Padmy Patil
Pamiętnik Petunii Ewans!
Pamiętnik Hagrida!
Pamiętnik Romildy Vane
Syriusz Black'a!
Pamiętnik Toma Riddle'a
Pamiętnik Lavender

PAMIĘTNIKI : FIKCJA

Aurora Silverstone
Mary Ann Lupin!
Elizabeth Lastrange
Nowa Julia Darkness!

Joanne Carter (Black)
Pamiętnik Laury Diggory
Pamiętnik Marty Pears
Madeleine Halliwell
Roxanne Weasley
Pamiętnik Wiktorii Fynn
Pamiętnik Dorcas Burska
Natasha Potter
Pamiętnik Jasminy!

INKUBATOR
Alicja Spinnet!
Pamiętnik J. Pottera
Cedrik Diggory
Pamiętnik Sarah Potter
Valerie & Charlotte
Pamiętnik Leiry Sanford
Neville Longbottom
Pamiętnik Fleur
Pamiętnik Cho
Pamiętnik Rona!

Pamiętniki do przejęcia

Pamiętniki archiwalne

  

CIEKAWE DZIAŁY
(Niektóre do przejęcia!)
>>Księgi Magii<<
Bestiarium HP!
Biografie HP!
Madame Malkin
W.E.S.Z.
Wmigurok
OPCM
Artykuły o HP
Chatka Hagrida!
Plotki z kuchni Hogwartu
Lekcje transmutacji
Lekcje: eliksiry
Kącik Cedrica
Nasze Gadżety
Poznaj sw�j HOROSKOP!
Zakon Feniksa


  
Co sądzisz o o zakończeniu sagi?
Rewelacyjne, jestem zachwycony/a!
Dobre, ale bez zachwytu
Średnie, mogłoby być lepsze
Kiepskie, bez wyrazu
Beznadziejne- nie dało się czytać!
  

 
© General Informatics - Wszystkie prawa zastrzeżone
linki