Startuj z namiNapisz do nasDodaj do ulubionych
   
 

Pamietnik Remusa Lupina!
Pamiętnikiem opiekuje się Syrcia
Do 20 marca 2009r pamiętnikiem opiekowała się K@si@@@
Do 07.07.08 pamiętnik prowadził Nowicjusz Magii
Do grudnia 2007 pamiętnik prowadziłą The Halfblood Princess

[ Powrót ]

Niedziela, 05 Czerwca, 2011, 20:15

43. Wpis czterdziesty trzeci.

Cóż... Wyszło, co wyszło. Zapraszam do czytania, nie przedłużając...
Zapewne będziecie chcieli mnie zlinczować za końcówkę, choć i tak napisałam co innego, niż miałam ochotę :D



Smutno mi. Po prostu. Siedzę w domku letniskowym Atzego, piszę i tęsknię, nie wiadomo za kim. Po prostu czuję w sobie coś takiego... Przykrego. Tłumi, dusi i przyciska do podłogi. Strasznie tego nie lubię. Nie wiem, co ze sobą zrobić, czym się zająć, dokąd pójść... Nieprzyjemne uczucie, które od jakiegoś czasu zaczyna mnie nawiedzać, najczęściej wieczorami, kiedy już leżę w łóżku i czekam na sen.
No i jeszcze to, że jestem sam, bo nikogo przy mnie nie ma. Ale to nawet lepiej... Nikt nie będzie pytał, czy wszystko w porządku, nikt nie będzie naciskał na wyjaśnienia. Bo i co bym mu powiedział? Że nie wiem? Że nie rozumiem, dlaczego tam mam? To śmieszne... Ktoś by się zirytował i dalej by zapewne próbował dociec, o co chodzi. Ale ja naprawdę nie wiem, o co chodzi... Dlaczego tak się dzieje.
No bo jak mam to wytłumaczyć? Jak mam wyjaśnić to, że patrzę w niebo i czuję dziwny ucisk w piersi? Jak mam wyjaśnić to, że patrzę w dal i jest mi tak strasznie, cholernie ciężko?... Że... Chyba tęsknię?...
Nie wiem.
Nawet nie mam pojęcia, za kim mógłbym tęsknić. Przecież mam tu wszystkich - matka, przyjaciele... No, ojca brakuje. Ale to na pewno nie chodzi o niego. To... To nie jest to.
Słyszę... Cykanie świerszczy. Bardzo głośno grają... Aż szkoda włączać muzykę. Okno mam otwarte na oścież i słucham. Och, wiem! Napiszę, co działo się dwa dni temu:
- Ale... - zacząłem niepewnie.
- Och, Remi, nie bój nic. Nic się nie stanie, przecież twoja matka i tak się o niczym nie dowie. Jesteś przez tydzień pod moją opieką, wyluzuj... - odparł Atze, sadzając mnie na krześle. Jeden z jego kolegów postawił przede mną kubek w kwiatki, drugi nalał mi niemal po brzegi jakiejś ciemnej cieczy.
Pachniała alkoholem.
- Atze, ja nigdy nie piłem.
Roześmiali się głośno.
- Masz trzynaście lat, najwyższy czas zacząć! Pij, pij!
Zagryzłem wargę, czując, że jestem na przegranej pozycji. Chwyciłem ucho naczynia i przyłożyłem brzeg do warg. Wypiłem kilka pierwszych łyków i westchnąłem.
Było naprawdę smaczne. Takie... Słodkie w pierwszej chwili, ale zaraz wykrzywiło mi twarz, takie się zrobiło kwaśne.
- I jak, dobre? - spytał Ernest.
Skinąłem głową.
- Smakowe - mruknąłem, po czym wychyliłem szklankę do dna.
Zaczęli się śmiać i klaskać, kiedy uderzyłem kubkiem o stół, pochylając głowę, sapiąc ciężko. Popatrzyłem na nich spod przymrużonych powiek.
Oblizałem się, z uniesionymi brwiami patrząc, jak Ern nalewa mi kolejny kubek.
- Do dna, Remi!
- Oj nie, upiję się...
- Nie maaarudź, raz się żyje! Do dna! - Unieśli swoje szklanki, więc podniosłem i swoją.
Atze zgarnął mnie na tydzień do domku letniskowego kilkadziesiąt metrów od morza. Należał on kiedyś do jego rodziców, ale teraz był jego i jego babci. Przyjechał tu z kolegami, zabierając i mnie. Czułem się wśród nich nieswojo, nie znałem właściwie nikogo, no i Atze długo się nie odzywał i tak nagle wyskoczył z propozycją wyjazdu. Ucieszyłem się, wszak dość dawno go nie widziałem... Myślałem, że to będzie wyglądało nieco inaczej, a jak się okazało, nawet nie zauważyłem kiedy wlałem w siebie już cztery szklanki dwudziestoprocentowego wina.
Mocniej zacisnąłem dłonie na kubku, ze zmarszczonym czołem patrząc, jak dziewczyna jednego z nich, czerwona jak dojrzała malina, ze śmiechem mówi do swojego chłopaka:
- Kochanie, ty masz jakieś takie mokre spodnie... Daj, zdejmiemy je, żeby wysuszyć. Pomogę ci, bo sobie tu przy rozporku możesz nie poradzić...
Parsknął śmiechem.
- Dam sobie radę, mała. - Pocałował ją długo, po czym oderwał się od niej i sięgnął po coś ze stołu i ugryzł to coś.
- Kotek, może masz ochotę na ciasto? - Nie czekając na odpowiedź, władowała mu łyżeczkę do ust. Zgarnął wszystko, wyraźnie ubawiony. Przełknął po chwili.
- Taaak... Świetnie smakuje z ogórkiem...
Wszyscy się roześmialiśmy.
Obejrzałem się, zdziwiony, kiedy nagle z otwartego okna ryknęła donośna muzyka Paul McCartney'a. Uśmiechnąłem się do siebie. Lubiłem tę piosenkę.
Nie pamiętam dokładnie, co się działo, tak prawdę mówiąc... Wiem na pewno, że strasznie piekł mnie żołądek. Stwierdziłem, że to pewnie przez to, że piłem na pusty bęben, więc powlokłem się zygzakiem do domku, by zrobić sobie coś jeść. Wytworzyłem dwie kanapki z serem. Nie mogłem jednak znaleźć ketchupu, więc obijając się o ściany, chichocząc do siebie, wróciłem na dwór, do stolika w ogrodzie. Opadłem na swoje miejsce.
Widok w zabawny sposób mi się zaciemniał, rozjaśniał, mazał... Miałem tak dziwnie ciężką głowę i z trudem utrzymywałem równowagę. Wszystko docierało do mnie z lekkim opóźnieniem.
Sięgnąłem po ketchup, ale ni cholerę nie mogłem go uchwycić. Atze zlitował się nade mną i mi go podał.
- Dzięki...
Otworzyłem buteleczkę za drugim podejściem i zacząłem chlapać pomidorową masę na kanapkę. Więcej i tak znalazło się na moim ręku i spodniach, niż na jedzeniu, ale po chwili to naprawiłem, ścierając ją kanapką ze spodni. Jadłem mozolnie, czując nieprzyjemne uczucie w brzuchu. Miałem dziwne wrażenie, że wkrótce zwyczajnie zwymiotuję. Westchnąłem ciężko. Dojadłem niechętnie śniadanio-obiado-kolację i chwyciłem za ponownie napełniony przez chłopaków kubek. Nie słuchałem zbytnio, co mówili, bo i tak niewiele do mnie docierało.
W pewnym momencie, Ernest coś do mnie powiedział, co nie bardzo mi się spodobało. Chlapnąłem więc go połową zawartości ósmej chyba szklanki, kiwając się na swym siedzisku.
- Oooo tyyy! - odparł i odpowiedział mi tym samym. Krzyknąłem ze śmiechem, kiedy dostałem w twarz. Widząc, że chyba zamierza mnie bardziej oblać, poderwałem się w celu ucieczki. Wypieprzyłem się razem z krzesłem do tyłu, padając ciężko na plecy, szklankę trzymając wysoko w górze. Wszyscy ryknęli dzikim śmiechem, a ja zawyłem z ziemi:
- Ale nie uroniłem ani kropli! - Byłem zaskoczony bełkotliwym dźwiękiem swego głosu. Jęknąłem, podnosząc się chwiejnie, dopiero za którymś kolejnym podejściem. Dopiłem wszystko, co mi zostało.
- Pij, Lupin!
- Ja już nic nie mam! - jęknąłem.
- Jak to nie? To jak ty, na Merlina, to pijesz?! Dawaj to... - Znów polano mi po brzegi, a ja, machinalnie już, wychyliłem to na dwa łyki. Odstawiłem kubek z hukiem, chwytając się stołu. Jęknąłem cicho.
- Atze... - zacząłem.
- Tak?
- Źle się czuję... Ja już idę spać. Ch-chyba się upiłem...
Zamknąłem oczy, chyba opuszczając głowę. A może sama mi opadła... Nie wiem, wszystko pamiętam jak przez mgłę.
Wiem na pewno, że kiwałem się namiętnie na boki.
- No nie kitraj kota w bambus, no! Piiij! - ryczała ta dziewczyna, która karmiła jakiegoś szatyna ciastem.
- Nie, ja już nie... - odparłem słabo. Znowu mi polała. Nie wiem dokładnie, dlaczego, ale wypiłem i to. Aż jęknąłem, kiedy odstawiłem szklankę.
- Idę się myć... Ja już idę - bełkotałem.
Atze, sam też wstawiony, chwycił mnie pod ramię.
- Idę z tobą.
Chwiejąc się, raz idąc bardziej na lewo, potem na prawo, dotarliśmy do drzwi. Wpadliśmy do łazienki.
- Chcę się umyć! - oświadczyłem, nie ruszając się jednak z miejsca. Skrzywiłem się. - Niedobrze mi, chyba będę rzygać...
Nie czekając na reakcję, powlokłem się do sedesu, przyklękając. Zgarnąłem włosy rękami, podnosząc klapę. Długo nie musiałem czekać.
Doskonale byłem świadom faktu, że puszczam pawia, ale to jednocześnie wydawało mi się takie... Nierealistyczne... Jakbym tylko o tym śnił.
Spuściłem po chwili wodę i wstałem. Zdjąłem zalaną alkoholem koszulkę przez głowę, wpadając na ścianę.
- Atze?
- No?
- Ja rzygałem przed chwilą, czy mi się wydaje?
- Rzygałeś. Niestety to widziałem.
- Ach, spoko... Kąpiemy się razem, czy oddzielnie?
Wzruszył ramionami.
- Jak razem, to gasimy światło - oświadczyłem, chwiejąc się przy ściąganiu butów.
- Dobra... - mruknął.
Rozebrałem się w miarę sprawnie, sam nie wiedząc dlaczego, nie czując jakiegoś skrępowania, czy coś. Pewnie przez to, że byłem zwyczajnie zalany. Władowałem się pod prysznic, niemal się wywracając. Atze zgasił światło i ciemność ogarnęła nas jak zaklęcie. Po chwili stał obok mnie.
Westchnąłem ciężko, opierając się o niego.
Odkręcił wodę, która spłynęła na nas ciepłą kaskadą z wielkiej słuchawy umocowanej pod sufitem. Chwyciłem pierwszą lepszą butelkę stojącą w kabinie, wylewając sobie trochę pod ciśnieniem na brzuch. Na ręce mogłem nie trafić, było ciemno.
Potarłem się tu i tam, maltretowałem chwilę włosy i spłukałem. Obok mnie Atze też się na sobie wyżywał.
Wytoczyłem się z kabiny na kolanach, sięgając po coś, co przypominało mi jakiś ręcznik.
- Aaatze... Ja nie wiem gdzie zostawiłem torbę z ubraniami...
- Nie sikaj, coś ci znajdę - odparł.
Jeszcze przez chwilę słuchałem plusku wody, wycierając się mozolnie, po czym zgrzytnął cicho zakręcany kurek. Westchnąłem, zaplątując głowę w poły tego materiału.
Ciche kliknięcie i w toalecie znów było jasno.
Nie przejąłem się tym, dalej siedząc na golasa i się wycierając.
Atze wyszedł, można rzec, w głąb domu, pewnie po coś do ubrania. Wrócił po paru minutach, chwiejąc się. Rzucił we mnie jakimiś bokserkami i ciemną koszulką. Bez słowa to na siebie wciągnąłem.
Mrugając zacięcie, zlustrowałem wzrokiem rozebranego chłopaka.
- Ty się nie ubierasz?...
- Nie chce mi się. Wyzwolenie takie - odparł i chwycił mnie za ramię. Poszedłem posłusznie za nim, gasząc za sobą światło. Zaprowadził mnie do jakiegoś niewielkiego pokoiku z dwuosobowym łóżkiem. Z cichym jękiem wgramoliłem się w miękką, pachnącą pościel. Atze poszedł w moje ślady.
Ułożyłem się na wznak, ręce kładąc obok głowy. Poczułem się tak... Ciężki, jeszcze cięższy niż przed paroma minutami. Westchnąłem głęboko.
Zza okna słychać było jeszcze, jak reszta zebranych drze ryje i ryk muzyki.
Otworzyłem zdziwiony oczy, czując, że Atze się do mnie przykleja.
- Co ty robisz? - zdziwiłem się niewyraźnie.
Nie odpowiedział, przenosząc się nade mną w klęczki. Nim zdążyłem zadać kolejne pytanie, moje już uchylone usta zamknęły jego.
Wytrzeszczyłem oczy, jakby ciut trzeźwiejszy. Szarpnąłem głową na bok, co skończyło się tym, że zamiast do warg, przysysał mi się do szyi.
Złapałem go za włosy, wyginając się z chichotem.
Łaskotało.
- Nie rób tak - poprosiłem, rozbawiony.
- Mhm... - Jego ciepłe ręce wkradły mi się pod jego stanowczo na mnie za wielką koszulkę, w której wyglądałem jak w worku. Byłem jakiś taki... Słaby i nie miałem siły go odepchnąć. Ramiona same mi opadły, kiedy jego palce przejechały mi po żebrach. To takie... Straszliwe miejsce tortur na moim ciele. Starczy jedno tyknięcie, żebym ryczał ze śmiechu. Westchnąłem, postanawiając nie oponować z myślą, że może zaraz się znudzi. Trwało to dłużej niż sądziłem, prawdę mówiąc. Nie stawiałem się, pozwalając mu się całować, głaskać, ściskać i co tam jeszcze chciał robić.
Nie wiem, ile czasu pozwalałem mu się sobą bawić, wyraźnie czując, że jest coraz cieplejszy, troszkę jakby podnosiła mu się temperatura. I oddychał jakby ciężej.
Prawdę mówiąc, choć głupio mi się przyznać, ja też czułem się w końcu trochę jak w gorączce. Chlasnąłem go w końcu - a naprawdę długie mam, za opuszek mi wystają kilka milimetrów - paznokciami po plecach, aż jęknął.
- Przepraszam - bąknąłem, sądząc, że go zabolało.
Parsknął.
- Lubisz tak na ostro?
Wytrzeszczyłem oczy.
- Nie! Po pros-stu chciałem żebyś... Hik... Przestał...
- Dlaczego? Nie podoba ci się coś?...
- N-nie... Znaczy... Po prostu przestań, nie chcę.
- Nie marudź...
Zakryłem twarz dłońmi, odwracając się tyłem. Palcami zakradł mi się pod koszulką na ramiona.
Zacisnąłem powieki, wzdychając cicho i drżąco.
- Łaskoczesz mnie! - zawołałem.
Odkręciłem się do niego przodem, mocno do niego przylegając.
- Chodźmy spać, Atze... Jestem zmęczony.
Burknął coś niewyraźnie pod nosem, ale objął mnie w pasie. Oparłem więc głowę na jego piersi, przymykając oczy. Wsłuchiwałem się przez chwilę w jego bijące szybko serce. Podniosłem się jednak.
- Gdzie idziesz?
- Do łazienki...
Wyszedłem więc do toalety. Nie wróciłem do pokoju, dopóki nie miałem pewności, że Atze zasnął. Wsunąłem się pod kołdrę i zasnąłem, mając uszy bombardowane kanonadą donośnego chrapania.
Zapewne ilość wypitego alkoholu sprawiła, że mi to nie przeszkadzało.

Komentarze:


Mitchell
Sobota, 21 Listopada, 2015, 12:07

I support Manchester United <a href=" http://clickandcreate.us/about/ ">vermox for worms</a> Florio and others spoke at a joint workshop held by theCalifornia Energy Commission and the PUC, along with theCalifornia Independent System Operator (ISO) which oversees thepower grid and other pollution and water agencies as part of a90-day directive issued by Governor Jerry Brown to developoptions to maintain grid reliability without the nuclear plant.

 


Mitchell
Sobota, 21 Listopada, 2015, 12:07

I support Manchester United <a href=" http://clickandcreate.us/about/ ">vermox for worms</a> Florio and others spoke at a joint workshop held by theCalifornia Energy Commission and the PUC, along with theCalifornia Independent System Operator (ISO) which oversees thepower grid and other pollution and water agencies as part of a90-day directive issued by Governor Jerry Brown to developoptions to maintain grid reliability without the nuclear plant.

 


Johnathan
Sobota, 21 Listopada, 2015, 12:07

Could I borrow your phone, please? <a href=" http://www.cherihelms.com/online-portfolio/ ">dapoxetine canada</a> His one interception was costly, though. Trying to avoid a sack in the end zone, he flipped a pass to no one in particular that defensive end Stephon Tuitt came up with to give Notre Dame hope. Gardner also ran 13 times for 82 yards and a score. He traded in his No. 12 for a unique number for a quarterback these days, sporting No. 98 with a Michigan Football Legend patch. Harmon became Michigan’s first Heisman Trophy winner in 1940.

 


Johnathan
Sobota, 21 Listopada, 2015, 12:07

Could I borrow your phone, please? <a href=" http://www.cherihelms.com/online-portfolio/ ">dapoxetine canada</a> His one interception was costly, though. Trying to avoid a sack in the end zone, he flipped a pass to no one in particular that defensive end Stephon Tuitt came up with to give Notre Dame hope. Gardner also ran 13 times for 82 yards and a score. He traded in his No. 12 for a unique number for a quarterback these days, sporting No. 98 with a Michigan Football Legend patch. Harmon became Michigan’s first Heisman Trophy winner in 1940.

 


Gabriel
Sobota, 21 Listopada, 2015, 12:07

Through friends <a href=" http://www.cherihelms.com/online-portfolio/ ">dapoxetine tablets</a> It’s not that Pettitte was conflicted when he retired in February of 2011. As he said on Friday, he loved being home and had no thoughts of a comeback until Brian Cashman called in December that year and asked if he’d consider playing again in 2012.

 


Gabriel
Sobota, 21 Listopada, 2015, 12:07

Through friends <a href=" http://www.cherihelms.com/online-portfolio/ ">dapoxetine tablets</a> It’s not that Pettitte was conflicted when he retired in February of 2011. As he said on Friday, he loved being home and had no thoughts of a comeback until Brian Cashman called in December that year and asked if he’d consider playing again in 2012.

 


Faith
Sobota, 21 Listopada, 2015, 12:07

Which university are you at? <a href=" http://www.cherihelms.com/online-portfolio/ ">dapoxetine buy</a> “Just not second-guessing myself,” Smith said of his mentality. “Not going out there and overthinking things. Just going out there and playing. And if you make a decision, live with it. I just think I needed to adjust my mentality. Coming into this game, I made it my duty to not put us in harm’s way. To not have stupid penalties, turnovers or anything that can jeopardize (the team).”

 


Faith
Sobota, 21 Listopada, 2015, 12:08

Which university are you at? <a href=" http://www.cherihelms.com/online-portfolio/ ">dapoxetine buy</a> “Just not second-guessing myself,” Smith said of his mentality. “Not going out there and overthinking things. Just going out there and playing. And if you make a decision, live with it. I just think I needed to adjust my mentality. Coming into this game, I made it my duty to not put us in harm’s way. To not have stupid penalties, turnovers or anything that can jeopardize (the team).”

 


Jerold
Sobota, 21 Listopada, 2015, 12:15

What do you study? <a href=" http://www.mareco.pl/index.php/badania ">inspiration strip Betamethasone Dipropionate Cream 0.05 indexes</a> To better understand the role of genetics in Barrett&#8217;s and esophageal cancer, Vaughan and his BEACON colleagues pooled data and DNA specimens from 15 international studies conducted in the past 20 years to estimate the heritability of these conditions and identify genetic variants associated with increased risk. Altogether they gathered DNA samples and lifestyle risk-exposure data from more than 8,000 study participants, including about 5,500 with esophageal cancer or Barrett&#8217;s esophagus and about 3,200 participants without these conditions who served as a comparison group.

 


Jerold
Sobota, 21 Listopada, 2015, 12:15

What do you study? <a href=" http://www.mareco.pl/index.php/badania ">inspiration strip Betamethasone Dipropionate Cream 0.05 indexes</a> To better understand the role of genetics in Barrett&#8217;s and esophageal cancer, Vaughan and his BEACON colleagues pooled data and DNA specimens from 15 international studies conducted in the past 20 years to estimate the heritability of these conditions and identify genetic variants associated with increased risk. Altogether they gathered DNA samples and lifestyle risk-exposure data from more than 8,000 study participants, including about 5,500 with esophageal cancer or Barrett&#8217;s esophagus and about 3,200 participants without these conditions who served as a comparison group.

 


Mackenzie
Sobota, 21 Listopada, 2015, 12:15

I'd like to withdraw $100, please <a href=" http://knowledge.offordcentre.com/childrens-needs ">intricate natural topamax informacion en espanol trade</a> Their business is not drugs or weapons, but Chinese T-shirts, jeans and shoes. The buyer for the mob in Italy's impoverished south wants to declare a falsely low price to reduce the customs duties he must pay because, as he says in a wiretap, "it goes to the state".

 


Mackenzie
Sobota, 21 Listopada, 2015, 12:15

I'd like to withdraw $100, please <a href=" http://knowledge.offordcentre.com/childrens-needs ">intricate natural topamax informacion en espanol trade</a> Their business is not drugs or weapons, but Chinese T-shirts, jeans and shoes. The buyer for the mob in Italy's impoverished south wants to declare a falsely low price to reduce the customs duties he must pay because, as he says in a wiretap, "it goes to the state".

 


Scottie
Sobota, 21 Listopada, 2015, 12:15

I'd like some euros <a href=" http://knowledge.offordcentre.com/childrens-needs ">front cheap topamax online files middle</a> The experiment consisted in sending a beam of muon neutrinos from the J-PARC laboratory in Tokai Village on the eastern coast of Japan, streaming 183 miles away to the Super-Kamiokande neutrino detector in the mountains northwest of Japan.

 


Scottie
Sobota, 21 Listopada, 2015, 12:15

I'd like some euros <a href=" http://knowledge.offordcentre.com/childrens-needs ">front cheap topamax online files middle</a> The experiment consisted in sending a beam of muon neutrinos from the J-PARC laboratory in Tokai Village on the eastern coast of Japan, streaming 183 miles away to the Super-Kamiokande neutrino detector in the mountains northwest of Japan.

 


Ralph
Sobota, 21 Listopada, 2015, 12:15

I'd like to pay this cheque in, please <a href=" http://www.costelloe.com/index.php/about-us/ ">pacific where can i buy misoprostol approve intimate</a> It soon became apparent that Bulger would be convicted since he only needed to be found guilty on two acts in the 32-count racketeering indictment and the acts included the killings, extortion, money laundering and weapons charges.

 


Ralph
Sobota, 21 Listopada, 2015, 12:15

I'd like to pay this cheque in, please <a href=" http://www.costelloe.com/index.php/about-us/ ">pacific where can i buy misoprostol approve intimate</a> It soon became apparent that Bulger would be convicted since he only needed to be found guilty on two acts in the 32-count racketeering indictment and the acts included the killings, extortion, money laundering and weapons charges.

 


Jerome
Sobota, 21 Listopada, 2015, 12:15

I'm on a course at the moment <a href=" http://www.theeconomicinsight.com/about ">opinion buy generic zithromax online fury hem</a> “Somebody told me he had over 250 yards passing in the fourth quarter; it does not surprise me,” Rutgers coach Kyle Flood said. “Gary’s greatest attribute is his competitive fire, and it does not surprise me that he can come through a game like that and perform like that in the fourth.”

 


Jerome
Sobota, 21 Listopada, 2015, 12:15

I'm on a course at the moment <a href=" http://www.theeconomicinsight.com/about ">opinion buy generic zithromax online fury hem</a> “Somebody told me he had over 250 yards passing in the fourth quarter; it does not surprise me,” Rutgers coach Kyle Flood said. “Gary’s greatest attribute is his competitive fire, and it does not surprise me that he can come through a game like that and perform like that in the fourth.”

 


Parker
Sobota, 21 Listopada, 2015, 12:49

Do you know each other? <a href=" http://www.milutin-milankovic.com/biografija/ ">fined dosage of methotrexate stable</a> The thief entered through a glass door off of Cannes' main street the Promenade de La Croisette, but the door was not smashed or broken and investigators are looking at surveillance cameras to determine how he was able to open the door, Vique said.

 


Parker
Sobota, 21 Listopada, 2015, 12:49

Do you know each other? <a href=" http://www.milutin-milankovic.com/biografija/ ">fined dosage of methotrexate stable</a> The thief entered through a glass door off of Cannes' main street the Promenade de La Croisette, but the door was not smashed or broken and investigators are looking at surveillance cameras to determine how he was able to open the door, Vique said.

« 1 317 318 319 320 321 322 323 »

Twój komentarz:
Nick: E-mail lub strona www:  

| Script by Alex

 





  
Kolonie Harry Potter:
Kolonie Travelkids
  
Konkursy-archiwum

  

ŻONGLER
KSIĘGA HOGWARTU

Nasza strona JK Rowling
Nowości na stronie JKR!

Związek Krytyków ...!
Pamiętnik Miesiąca!
Konkurs ZKP

PAMIĘTNIKI : KANON


Albus Severus Potter
Nowa Księga Huncwotów
Lily i James Potter
Nowa Księga Huncwotów
Pamiętnik W. Kruma!
Pamiętnik R. Lupina!
Pamiętnik N. Tonks!
Elizabeth Rosemond

Pamiętnik Bellatrix Black
Pamiętnik Freda i Georga
Pamiętnik Hannah Abbott
Pamiętnik Harrego!
James Potter Junior!
Pamiętnik Lily Potter!
Pamiętnik Voldemorta
Pamiętnik Malfoy'a!
Lucius Malfoy
Pamiętnik Luny!
Pamiętnik Padmy Patil
Pamiętnik Petunii Ewans!
Pamiętnik Hagrida!
Pamiętnik Romildy Vane
Syriusz Black'a!
Pamiętnik Toma Riddle'a
Pamiętnik Lavender

PAMIĘTNIKI : FIKCJA

Aurora Silverstone
Mary Ann Lupin!
Elizabeth Lastrange
Nowa Julia Darkness!

Joanne Carter (Black)
Pamiętnik Laury Diggory
Pamiętnik Marty Pears
Madeleine Halliwell
Roxanne Weasley
Pamiętnik Wiktorii Fynn
Pamiętnik Dorcas Burska
Natasha Potter
Pamiętnik Jasminy!

INKUBATOR
Alicja Spinnet!
Pamiętnik J. Pottera
Cedrik Diggory
Pamiętnik Sarah Potter
Valerie & Charlotte
Pamiętnik Leiry Sanford
Neville Longbottom
Pamiętnik Fleur
Pamiętnik Cho
Pamiętnik Rona!

Pamiętniki do przejęcia

Pamiętniki archiwalne

  

CIEKAWE DZIAŁY
(Niektóre do przejęcia!)
>>Księgi Magii<<
Bestiarium HP!
Biografie HP!
Madame Malkin
W.E.S.Z.
Wmigurok
OPCM
Artykuły o HP
Chatka Hagrida!
Plotki z kuchni Hogwartu
Lekcje transmutacji
Lekcje: eliksiry
Kącik Cedrica
Nasze Gadżety
Poznaj sw�j HOROSKOP!
Zakon Feniksa


  
Co sądzisz o o zakończeniu sagi?
Rewelacyjne, jestem zachwycony/a!
Dobre, ale bez zachwytu
Średnie, mogłoby być lepsze
Kiepskie, bez wyrazu
Beznadziejne- nie dało się czytać!
  

 
© General Informatics - Wszystkie prawa zastrzeżone
linki