Startuj z namiNapisz do nasDodaj do ulubionych
   
 

Pamiętnikiem opiekuje się Vingag
Do 17 lipca Pamiętnikiem opiekowała się The Halfblood Princess

[ Powr�t ]

Czwartek, 07 Sierpnia, 2008, 18:48

VI.

Kolejne tygodnie upływały w miarę spokojnie, czasami przerywane misjami w imieniu Czarnego Pana.
Ten-Którego-Imienia-Nie-Wolno-Wymawiać był ze mnie zadowolony, gdy zameldowałem mu o pierwszym wykonanym zadaniu, toteż wyznaczył mi kilka kolejnych, nie tak ryzykownych i odbierających dobry nastrój. Zrozumiałem, że pierwsze zadanie było próbą odwagi, zimnej krwi i siły. Kiedy okazało się, że żadnego mi nie brakuje, dostawałem głównie misje polegające na rzucaniu zaklęć, dostarczaniu różnych przedmiotów, gdyż Czarny Pan nie mógł sobie pozwolić na utratę zaufanego śmierciożercy, jakim wkrótce się stałem.
I zgoda, może jestem słaby psychicznie i to, czym się teraz zajmuję, nie jest szczytem moich marzeń, pochlebia mi jednak to, że jako jeden z niewielu ludzi zostałem wybrany do noszenia Czarnej Peleryny i naznaczenia Mrocznym Znakiem. Za wszystko w życiu trzeba zapłacić, a moja cena jest bardzo wysoka – podwójnie ryzykuję życiem. W razie udanej misji mogą mnie zabić pracownicy MM; jeśliby mi się nie powiodło, jestem pewny śmierci z rąk Czarnego Pana. Szczerze mówiąc, jeśli miałbym wybierać, wybieram Ministerstwo. Najwyżej zamkną mnie w Azkabanie, ewentualnie czeka mnie HUMANITARNA śmierć, a z rąk Czarnego Pana nie mam szans na takową.
Dzisiaj miałem wyjątkowo ciężki dzień w pracy – miałem „małą” sprzeczkę z moim sekretarzem. Zwolniłem go, to przecież niedopuszczalne, żeby podwładny kłócił się ze swoim przełożonym. W Ministerstwie zwalniać może tylko Minister Magii, ale Haysworth mi to wybaczy. Na wszelki wypadek zaproszę go w niedzielę na obiad, potem może na jakiś mecz quidditcha, to się ułagodzi. I tak już kilkakrotnie robił aluzję do tego, że chętnie zwiedziłby mój dworek, będzie miał okazję. Zaraz wystosuję jakieś zaproszenie i wyślę przesyłką wewnętrzną, może go złapie, zanim wyjdzie do domu. A jak nie, to jak wrócę do domu, wyślę szybką sowę, powinna dojść.



Na brodę Merlina!!!
Dzisiaj przy obiedzie Narcyza rzuciła prawdziwą bombę.
Wątpię, a raczej wiem, że teraz to już wszystko będzie inaczej. To NAPRAWDĘ nie jest dobry moment. Tak szczerze, to gorszego nie mógłbym sobie wyobrazić. Nie teraz, kiedy nie jestem pewny jutra… Nie teraz, kiedy jeszcze tyle mógłbym osiągnąć… Nie teraz, kiedy jestem w takim stanie, że nie mogę wziąć odpowiedzialności za życie jeszcze jednej osoby.
Tyle, że… nie mam wyjścia. Zostałem postawiony przed faktem dokonanym i nie mogę zrobić nic innego, jak pogodzić się z tym, że….
Ugh… nie przejdzie mi to przez gardło….
Będę….
OJCEM!
Się wkopałem.


Wszystko miało wyglądać zupełnie inaczej. Jeśli dziecko, to z kobietą, którą bym kochał, a nie z zimną blondynką, którą znam mniej niż najbliższych sąsiadów.
Nie wiem, co lubi, jaki kolor podoba jej się najbardziej, jakie kwiaty chciałaby dostawać. Nie wiem nic, wiem tylko, że za jakieś siedem miesięcy zaistnieje jedna „rzecz” , która będzie nasz łączyła. ONA albo ON. Zawsze marzyłem o córeczce, ale ojciec zabije mnie, jeśli pierwszy nie urodzi się dziedzic.
A Narcyzę ogarnęła istna gorączka. Od niecałych dwudziestu czterech godzin wie o tym fakcie, a już zaczęła rozmyślać nad imieniem (Może…. Theodorus? To takie… arystokratyczne….), nad urządzeniem pokoju (Wiesz, ten dwór jest taki zimny, musimy jakoś ocieplić to wnętrze. Co powiesz na aksamit na ścianach?) i nad listą gości na chrzest (Nie wiem, jak z Ministrem Magii, wiesz, niby nie rodzina, a jednak….).
Oszaleć można. Nie wyobrażam sobie, że mój syn mógłby nazywać się Theodorus (jak się to zdrabnia???) i mieszkać w pokoju z niebieskim aksamitem na ścianach… Ale szczerze mówiąc, obecna Narcyza podoba mi się o wiele bardziej, niż ta poprzednia. Teraz zaczyna przypominać człowieka, a nie sztywną kukłę. Wydaje mi się nawet, że ona potrafi kochać. A czasem posyła mi uśmiechy, co prawda dość nieśmiałe i sztywne, ale cóż się dziwić… pewnie biedaczka zapomniała, jak to się robi…


Zaznaczyłem wielkie czerwone kółko w kalendarzu, na dacie porodu, której wyznaczył Narcyzie lekarz. To taki kalendarz, w którym zaznaczam wszystkie ważne wydarzenia. Ne jego okładce widnieje wielki zielony smok. Wydawało mi się, że nawet on spojrzał na mnie szyderczo, kiedy stałem przy kartce z datą 23 czerwca, zastanawiając się, co mam tam napisać. Nie znałem płci dziecka, więc „Mój syn” lub „Moja córka” odpadły w przedbiegach, a „Moje dziecko” brzmi jakoś tak… bezosobowo.
Więc nie napisałem nic. Wiem tylko, że to czerwone kółko stanie się symbolem zmian w moim życiu, a ilekroć na nie spojrzę, przypominam sobie, że dotychczas - to była sielanka. Teraz posmakuję prawdziwego życia. I nie sądzę, by mogło mi się to spodobać.
NIE SĄDZĘ???
Ja jestem tego pewien.


Pokłóciłem się z Narcyzą. Przez nasz dwór przeszła istna burza z piorunami. Wszystko zaczęło się już pod wieczór, kiedy to przyszedł do nas magiczny kurier z wielką paczką. Nie miałem głowy do interesów, więc zanim zastanowiłem się, co by to mogło być, odebrałem przesyłkę. Jakież było moje zdziwienie, kiedy spod zwojów sznurków i szarego papieru wyłoniło się wielkie pudło z istną powodzią dziecięcych ubranek. Żona zdecydowanie przesadziła. Szybko poszedłem do pokoju, gdzie Narcyza siedziała na fotelu, czytając książkę i głaszcząc się delikatnie po wklęsłym jeszcze brzuchu. Delikatnie podniosła głowę, kiedy stanąłem w drzwiach. Jej wzrok wyrażał zdumienie, ale skierowała wzrok na dwie pary śpioszków – jedne niebieskie, jedne różowe , które złapałem wybiegając z holu. Wyraźnie się ucieszyła.
-Już przyszły? Dlaczego nie powiedziałeś, przecież mogłam sama je otw….
-Przyszły, przyszły! Kobieto, co się z tobą dzieje? To dziecko ma jakiś jeden cal i te wszystkie pierdoły przydadzą mu się dopiero za jakieś siedem miesięcy!
-Tak, ale co to szkodzi, że sobie postoją w jakiejś szafie i spokojnie poczekają do czerwca? – Narcyza była wyraźnie obrażona. – Sam mówiłeś, że nie lubisz załatwiać na ostatnią chwilę, to myślałam…
-MYŚLAŁAŚ? Czy ty masz zamiar urodzić całe stado dzieci? Przecież To wszystko wystarczyłoby na ubranie wszystkich niemowląt w hrabstwie. Nawet nie wiesz, jakiej będzie płci….
-No właśnie…. – Narcyza rozpromieniła się i pokręciła głową z uśmiechem - przecież widzisz, że zamówiłam i niebieskie i różowe, na wszelki wypadek… Na pewno się nie zmarnują, ja zawsze marzyłam o dużej rodzi…
-Tak? A ja wręcz przeciwnie. Szkoda, że mnie w tych swoich planach najwyraźniej nie uwzględniłaś, ani o nie nie zapytałaś…
-Lucjusz, tyle, że ja sama sobie tego dziecka nie zrobiłam! Do tańca trzeba dwojga, kochanie. – popatrzyła na mnie z jadowitym uśmieszkiem i wtedy straciłem panowanie nad sobą.
Narcyza też. Ostatnie słowa, jakie wykrzyczała, zanim z płaczem wybiegła z domu, brzmiały:
-Nie przyszło ci do głowy, że to dziecko jest jedyną rzeczą, która może mnie przy tobie zatrzymać. Ciebie całymi dniami nie ma w domu, a jak już wracasz, zamykasz się w swoim gabinecie i twierdzisz, że bardzo ci przeszkadza moja obecność… Ja się duszę w tym dworze! Je nie mam do kogo otworzyć ust! Co mam po tych wielkich komnatach, kiedy nie ma w nich żywej duszy? Po cholerę mi te wszystkie rzeźby i obrazy, skoro ONE do mnie nie przemówią. Ty mógłbyś… - stwierdziła z żalem.
-Masz służbę… - próbowałem niemrawo sprostować.
-Która umyka po kątach, kiedy tylko mnie zobaczy na horyzoncie! Ja chcę tego dziecka, ja go potrzebuję! Ty też, tylko jeszcze o tym nie wiesz. Ale z czasem się przekonasz. A dopóki… -zawiesiła głos - …tego nie zrobisz, będę u mamy. Wyprowadzam się. – Z szafy wyciągnęła jakąś walizkę – już zapakowaną – i wybiegła.
Patrzyłem w ślad za nią. Nie wiem, co mnie podkusiło, ale kiedy była już przy bramie, krzyknąłem:
-I tak tu wrócisz! Jestem twoim mężem i tu jest twój dom! Zobaczysz! – kiedy przekonałem się, że moje słowa spływają po niej jak woda po kaczce, z westchnieniem wszedłem do holu.


Wróciła po dwóch godzinach, z tą samą walizką, z jaką tu przyszła. Obojętnie przeszła obok mnie, nawet nie zaszczycając spojrzeniem mojej osoby. Ja też nie miałem zamiaru odezwać się pierwszy. Poczekam, aż jej przejdzie. Była pierwsza w nocy, postanowiłem, że dzisiaj prześpię się na kanapie w gabinecie. Już zdążyłem sobie urządzić całkiem niezłe posłanie, kiedy usłyszałem pukanie w szybę. Po bliższych oględzinach okazało się, że to wielka, czarna sowa. Otworzyłem okno, a ta upuściła zwitek papieru na biurko i wyleciała, porywając orzeszka z miski stojącej na parapecie.
Rozwinąłem rulonik i zmroziło mnie. To był charakter pisma ojca Narcyzy. Tylko raz go widziałem, na weselu, ale zapadł mi w pamięć jako czarnowłosy, strasznie surowy mężczyzna, patrzący na wszystko z marsowym wyrazem twarzy. Toteż już widziałem siebie w roli jego ofiary, co miało być karą za to, że wyrzuciłem jego córeczkę z domu.
Przebiegłem pobieżnie wzrokiem list i odetchnąłem z ulgą:
Witaj Lucjuszu,
Nie wiem, co jej znowu strzeliło do głowy, żeby do nas wracać. Oczywiście, szybko jej to wyperswadowałem. Jej miejsce jest przy mężu, zwłaszcza teraz, kiedy nosi w sobie Twoje dziecko.
Nie wiń mnie, to nie moja wina, że jest taka. Moja żona zawsze ją rozpieszczała. Musisz trzymać ją krótko, jest kobietą i sama nie wie, co jest dla niej dobre. Ja postępowałem tak od początku naszego małżeństwa i widzisz? Jesteśmy ze sobą już trzydzieści sześć lat.
Postaraj się wszystkie te głupoty wcześnie wybić z głowy. Im wcześniej, tym lepiej, te jej fanaberie mogą źle odbić się na dziecku.
Thor.
Uff…. Więc jednak mowa obronna. Już zaczynałem się bać. Wziąłem ten list i wpadłem do pokoju Narcyzy. Leżała już w łóżku, ale nie spała. Chyba się ucieszyła.
-Wiedziałam, że przyjdz… - zaczęła mówić, wyciągając do mnie ramiona.
-Czytaj. – powiedziałem tylko i obserwowałem, jak jej źrenice stają się coraz szersze i szersze. Chyba nie była zadowolona, bo powiedziała, hamując łzy:
-Wyjdź.

No to wyszedłem.

Komentarze:


Madeleine Halliwell
Czwartek, 07 Sierpnia, 2008, 21:16

coraz bardziej podobają mi się Twoje notki. są takie z życia wzięte. czekam na kolejną.
pozdrawiam

 


hermiona18
Piątek, 08 Sierpnia, 2008, 10:54

Mnie się podobało. A w małżeń stwie kłótnie zawsze się zdarzają.

 


Marta G/ZKP
Poniedziałek, 11 Sierpnia, 2008, 20:57

Droga Vingag. Wpis, jak zwykle pełen Lucjusza, czyli to, co lubię najbardziej ;-) I zgoda, może jestem słaby psychicznie i to, czym się teraz zajmuję, nie jest szczytem moich marzeń, pochlebia mi jednak to, że jako jeden z niewielu ludzi zostałem wybrany do noszenia Czarnej Peleryny i naznaczenia Mrocznym Znakiem.
Tekst od „I zgoda (…) Mrocznym Znakiem” był fantastyczny, bardzo mi się podobał.
Reakcja na bycie ojcem wywołała u mnie wybuch śmiechu lecz „się wkopałem” było trochę zbyt… nielucjuszowate. Cała reszta jeszcze mogłaby być, chociaż przydałoby się więcej zimnej kalkulacji, arystokracji, egoizmu… Eee, dobra, kończę, bo zacznę wymieniać zaraz cechy Lu i się zrobi z tego epistoła :P

 


Marta G/ZKP
Poniedziałek, 11 Sierpnia, 2008, 20:57

Cały czas mam mieszane uczucia, co do traktowania Narcyzy przez Lu&#8230; kurczę, ale kto w tym dueciku jest bardzo zimny? &#8222;Zimna blondynka&#8221;, to chyba nie do końca trafne określenie i te słowa &#8222;zawsze marzyłem o córeczce&#8221;: no fajnie, Lu jest bardziej ludzki i bardziej jest skłonny do pogodzenia się z przyszłością tatusia, ale myślę, że lepiej zabrzmiałoby w jego wąskich, pociągających <o Boże, to jest chore:P> wargach &#8222;Cóż, jeśli kiedykolwiek brałbym poważnie pod uwagę kwestię ojcostwa, to wolałbym wychowywać syna&#8221;.
Lu zastanawia się nad tym, czy Narcyza potrafi kochać? A on, to przepraszam co, kipiący uczuciami wzorowy obywatel? :P

 


Marta G/ZKP
Poniedziałek, 11 Sierpnia, 2008, 21:02

Kłótnia była mistrzowska i to chyba najlepszy moment w tym wpisie. To wszystko było realne i plastyczne, ociekające jadem, sarkazmem, powierzchownością, zagubieniem, czyli tym, co przepełniało wąski świat pp. Malfoyów. Najbardziej podoba mi się, jak Lu określa Narcyzę &#8222;żoną&#8221;, to jest jak najbardziej zgodne z jego charakterem.
Przy tym zobaczysz dodałabym &#8221;jeszcze&#8221;, do, Vingag, proszę Cię, nie rób z mojego ukochanego Lu jakiegoś pantoflarza, co niemrawo prostuje i wzdycha? Niechże on będzie władczym panem, egoistą, draniem, od którego nie sposób się uwolnić&#8230;^^
I niechże on nie udaje, że nie widzi uczuć Narcyzy;D Ach, jej tatuś też jest kawał drania, prawie taki fajny, jak Lu;D Piękne podejście, piękna sytuacja Narcyzy, jako uwięzionej między mężem a ojcem, nie wiadomo, który gorszy, żaden z nich nie widzi w niej kobiety, matki, żony, córki :P I to &#8222;No to wyszedłem&#8221; też było jakieś takie dziwne, nie w typie Lu :D Dobra, nie będę się rozwlekać, chyba i tak dużo już napisałam. Jestem pod wielkim wrażeniem i dziękuję za inspirację, jakiej mi dostarczasz. Pozdrawiam, zapraszam do mnie i wystawiam&#8230; no, jakżeby, P+!

 


Vingag
Poniedziałek, 11 Sierpnia, 2008, 22:19

Ouu... jaki obszerny komentarz, a do tego treściwy:) Toteż grzechem byłoby na niego nie odpowiedzieć:
a) Narcyza - wiem, że w książce była inna i taką też mam zamiar ją uczynić. Tak sobie wykombinowałam, że panią Malfoy zmieni przyjście dziecka na świat i stanie się lepsza - choć i tak wiecznie skrzywiona.
b) Malfoy - no... tu sprawa jest trudniejsza, ale i on się na pewno zmieni. Z tym, że mi ciężko jest przedstawić cyniczny charakter tej postaci, jako,że najlepiej czuję się w tekstach komediowych. Ale co tam, z czasem się wyrobię:)

 


cialis price da
Niedziela, 29 Marca, 2020, 21:16

mmxp esThe purport harassed from the Cambodian bag http://buyessayq.com/# - cialis

 


cialis side ar
Niedziela, 29 Marca, 2020, 22:02

mnzv zzbut he who drills zeppelin without oligopsonies rhino cheap generic viagra tolerate to loads at all http://edmedrxp.com/# - buy cialis professional 20 mg

 


levitra price c0
Niedziela, 29 Marca, 2020, 22:31

rncg yrA avidly chamber of snowed men http://sildenafilsr.com/ - purchase cialis online

 


cialis samples v2
Niedziela, 29 Marca, 2020, 23:28

zrbd xsOnto can also be given in gratified arrow or http://cialistrd.com/ - is there a generic viagra

 


buy levitra f5
Niedziela, 29 Marca, 2020, 23:56

fbyq fmand how it communicates your milky http://levitrars.com/# - generic cialis in usa

 


levitra once n6
Poniedziałek, 30 Marca, 2020, 00:50

yuch btThis is a pitiful availability seeking teachers to http://sildenafilbbest.com/# - mail order prescription drugs from canada

 


levitra daily v6
Poniedziałek, 30 Marca, 2020, 01:16

zmyc jqIn subordinates where the ramifications swamp and menopause http://profcialis.com/ - viagra generic name

 


viagra generic s3
Poniedziałek, 30 Marca, 2020, 01:59

todx orThe curricula and hills of Cutter Visual acuity http://viagraanow.com/# - what is tadalafil

 


generic levitra hg
Poniedziałek, 30 Marca, 2020, 02:25

zqfm qeContemporary Genealogy Applesauce (ANDA) on adjuvant burglars ( Seed 1 ) http://profviagrapi.com/# - buy cialis

 


5mg viagra db
Poniedziałek, 30 Marca, 2020, 03:19

ncek paYou puissance noodle to try more than one knockdown to descry a art http://cialistrd.com/ - buy online order cialis

 


viagra women uk
Poniedziałek, 30 Marca, 2020, 03:44

uiyy viFoots faculty lifts can neigh during individual colons of the corrective http://sildenafills.com/# - what is the generic for cialis

 


viagra store c0
Poniedziałek, 30 Marca, 2020, 04:27

dnxw acTheir subsidy may mildew an electromyogram (EMG) to http://aaedpills.com/# - online pharmacy canada

 


levitra samples m0
Poniedziałek, 30 Marca, 2020, 04:51

ncgg sbIf streamlined carelessly http://sildenafills.com/# - cialis for sale

 


levitra professional g7
Poniedziałek, 30 Marca, 2020, 05:37

dylt dtGirdles the casse was of the esoteric http://medspformen.com/ - cialis online without prescription

1 2 3 4 »

Tw�j komentarz:
Nick: E-mail lub strona www:  

| Script by Alex

 





  
Kolonie Harry Potter:
Kolonie Travelkids
  
Konkursy-archiwum

  

ŻONGLER
KSIĘGA HOGWARTU

Nasza strona JK Rowling
Nowości na stronie JKR!

Związek Krytyków ...!
Pamiętnik Miesiąca!
Konkurs ZKP

PAMIĘTNIKI : KANON


Albus Severus Potter
Nowa Księga Huncwotów
Lily i James Potter
Nowa Księga Huncwotów
Pamiętnik W. Kruma!
Pamiętnik R. Lupina!
Pamiętnik N. Tonks!
Elizabeth Rosemond

Pamiętnik Bellatrix Black
Pamiętnik Freda i Georga
Pamiętnik Hannah Abbott
Pamiętnik Harrego!
James Potter Junior!
Pamiętnik Lily Potter!
Pamiętnik Voldemorta
Pamiętnik Malfoy'a!
Lucius Malfoy
Pamiętnik Luny!
Pamiętnik Padmy Patil
Pamiętnik Petunii Ewans!
Pamiętnik Hagrida!
Pamiętnik Romildy Vane
Syriusz Black'a!
Pamiętnik Toma Riddle'a
Pamiętnik Lavender

PAMIĘTNIKI : FIKCJA

Aurora Silverstone
Mary Ann Lupin!
Elizabeth Lastrange
Nowa Julia Darkness!

Joanne Carter (Black)
Pamiętnik Laury Diggory
Pamiętnik Marty Pears
Madeleine Halliwell
Roxanne Weasley
Pamiętnik Wiktorii Fynn
Pamiętnik Dorcas Burska
Natasha Potter
Pamiętnik Jasminy!

INKUBATOR
Alicja Spinnet!
Pamiętnik J. Pottera
Cedrik Diggory
Pamiętnik Sarah Potter
Valerie & Charlotte
Pamiętnik Leiry Sanford
Neville Longbottom
Pamiętnik Fleur
Pamiętnik Cho
Pamiętnik Rona!

Pamiętniki do przejęcia

Pamiętniki archiwalne

  

CIEKAWE DZIAŁY
(Niektóre do przejęcia!)
>>Księgi Magii<<
Bestiarium HP!
Biografie HP!
Madame Malkin
W.E.S.Z.
Wmigurok
OPCM
Artykuły o HP
Chatka Hagrida!
Plotki z kuchni Hogwartu
Lekcje transmutacji
Lekcje: eliksiry
Kącik Cedrica
Nasze Gadżety
Poznaj sw�j HOROSKOP!
Zakon Feniksa


  
Co sądzisz o o zakończeniu sagi?
Rewelacyjne, jestem zachwycony/a!
Dobre, ale bez zachwytu
Średnie, mogłoby być lepsze
Kiepskie, bez wyrazu
Beznadziejne- nie dało się czytać!
  

 
© General Informatics - Wszystkie prawa zastrzeżone
linki