Startuj z namiNapisz do nasDodaj do ulubionych
   
 

Pamiętnikiem opiekuje się Melisha

[ Powrót ]

Poniedziałek, 29 Grudnia, 2008, 19:28

Druga strona medalu

Wszedł do WS i usiadł między Łapą a Lunatykiem. Ten drugi spojrzał na niego, unosząc brwi.
-A ty co taki rozanielony…? – zapytał sceptycznie. James, nie przestając się tajemniczo uśmiechać, wzniósł oczy do nieba, jakby w geście pogardy dla niewiedzy przyjaciela.
-Święta się zbliżają. – mruknął, wzruszając ramionami i łapiąc za talerz pełen kiełbasek. Łapa z Remusem wymienili zaskoczone spojrzenia.
-Rogacz… Święta są dopiero za kilka miesięcy… - rzucił ostrożnie Lunatyk. Syriusz delikatnie położył rękę na ramieniu Jima. Ten roześmiał się gardłowo, przyprawiając przyjaciół o przypływ niepokoju, a dziewczyny o rumieńce na policzkach. Strząsnął rękę Łapy, nadal uśmiechając się delikatnie.
-Nie czuliście tego rano? – spytał, lustrując ich wzrokiem. Pokręcili przecząco głowami, a on westchnął i oparł czoło o stół.
-Ten zapach… niepowtarzalny. Nikt takiego nie używa, tylko ona. Tylko ona… Musiała być u mnie w nocy… - szepnął tęsknie w półmisek wołowiny. Lunatyk ukrył twarz w dłoniach, a Syriuszowi zadrgały kąciki ust. Ledwo powstrzymywali się, żeby nie wybuchnąć śmiechem.
James jak oparzony poderwał głowę z ławy.
-To nie jest śmieszne! Co, pewnie mi nie wierzycie…? – rzucił im cicho, i ku zdziwieniu kumpli uśmiechnął się leniwie, chwytając jabłko. Nachylił się ku nim i szepnął:
-Bo wy nie wierzycie w potęgę miłości, przyjaciele… - i, nadal szczerząc zęby, zaczął podrzucać jabłko. Lunatyk opuścił rękę, i nakładając sobie tosty, rzucił sarkastycznie:
-Nie, Rogacz. Ja nie wierzę w jej zaangażowanie.
-A ja w twój zmysł węchu… To pewnie skrzaty nie sprzątnęły jeszcze tej zeszłorocznej zapiekanki roboty Jamie... - rzucił Łapa, drapiąc się po głowie.
-Jane. Jamie zrobiła struclę. – odruchowo poprawił go Lunatyk, ale Syriusz nie zwrócił na niego uwagi, z łoskotem przesuwając w stronę Jamesa puchar soku dyniowego.
-Rogaś, ty po prostu ześwirowałeś. Z braku kobiet. Potrzebujesz jakiejś - miłej, ciepłej, no i pięknej, oczywiście… - stwierdził, rozglądając się po sali. Z triumfalnym uśmiechem zwrócił się do kumpla.
-Mam. Szatynka, niebieskie oczy. Stół Ravenclaw, czwarte krzesło na prawo.
-Chyba ze świrowałeś… Dla mnie istnieje tylko Lily. Ona jest wspa…
-Po prostu spójrz na nią. – szybko przerwał mu Łapa, odwracając Jamesa do stołu Ravenclow. Dziewczyna pomachała im, więc Potter zdobył się na uśmiech i znów odwrócił.
-No, Rogaś… tak dla treningu… - zachęcał o Syriusz.
-Nigdy w życiu. A jak Lilly się dowie…? – mruknął, kątem oka znów spoglądając na Krukonkę.
-Nie dowie się, bo niby skąd? To będzie szybka akcja… - kusił go przyjaciel.
-Nie, przestań… nie mogę… - rzucił, ale już bez tej niezbitej pewności. Lunatyk, widząc, jak opór Jamesa słabnie, wstał od stołu chwytając po drodze drugiego tosta.
-Ja umywam od tego ręce… Ale powodzenia, faktycznie jest niezła. – rzucił jeszcze przez ramię, zanim zupełnie oddalił się od stołu Gryfonów. James patrzył niezdecydowany w swój talerz.
-No, Rogaś… Bądź niegrzecznym chłopcem… widzisz, że ona aż się pali do tej znajomości… - mruczał Łapa. James jeszcze raz odwrócił się do Krukonki, i widząc jej zachęcający uśmiech i błysk w niebieskich oczach, ku swojemu przerażeniu, odmachał jej.
Lilly cichutko skradała się korytarzem do sowiarni. Przeklinając w duchu szósty zmysł Carmen, logikę Jo i własną ciekawość, zastanawiała się, jak nisko upadła, by śledzić chłopaka, który jej teoretycznie w ogóle nie obchodzi… No właśnie, teoretycznie, westchnęła. W sypiali Jamesa była tydzień temu. Od tej pory nic się nie zmieniło – Potter nadal był rozkapryszonym dzieciakiem, tylko że… nie był już dzieciakiem. Był rozkapryszonym… nastolatkiem. Przystojnym i popularnym. Z łobuzerskim błyskiem w oku. Z kosmykami spadającymi na czoło. Z orzechowymi… STOP. Potter to debil. Imbecyl. Kretyn. Totalny gumochłon. Porażka na całej linii… - próbowała przekonać samą siebie. W końcu jednak musiała przyznać sama przed sobą, że był przystojny. I dziewczyny na niego leciały. Ale nadal był rozpieszczonym bachorem… westchnęła.
W końcu dotarła pod drzwi sowiarni. Przysłały ją tu dziewczyny, „żeby poszła, zobaczyła, i coś sobie uświadomiła” , jak to powiedziały. Cóż, domyślała się, że to będzie miało związek z Potterem… Tylko jaki?
Stała chwilę pod drzwiami, nasłuchując. W środku nic się nie działo, więc cichutko, powoli otworzyła drzwi. Sowiarnia była pusta. Znów przeklinając, odwróciła się, gdy na schodach usłyszała kroki. Czym prędzej wbiegła do pomieszczenia i dała nura za środki do czyszczenia klatek, stojące w kącie. Po chwili do sali ktoś wszedł.
Lilly wstrzymała oddech. Słyszała ciche kroki, turkot powietrza, gdy sowa machała skrzydłami, szelest pergaminu, gdy ktoś przywiązywał list do nóżki ptaka. Potem nastała chwila ciszy. Serce dziewczyny przestało bić – „zauważył mnie” – pomyślała. Wiedząc, że jest na przegranej pozycji, powoli wyjrzała zza kufra wosku do klatek. Przy otwartym oknie stała jakaś postać z sową na ramieniu. Delikatnie gładziła ptaka po głowie, jakby myśląc nad czymś intensywnie… Nagle w jednej chwili wyrzuciła ramię w górę, a sowa odleciała.
I znów na schodach dało słyszeć się głosy. Postać na chwilę zamarła, a potem szybko wskoczyła za stertę starych, nieużywanych klatek stojącą na drugim końcu sali. Lilly odetchnęła – już bała się, że postać spłoszy Pottera i… kogoś jeszcze. Bo tego, że to Potter zbliżał się do sowiarni, była pewna, odkąd usłyszała stłumiony chichot dobywający się ze schodów.
Drzwi zaskrzypiały cicho i przez szparę w drzwiach zajrzała para niebieskich oczu.
-Pusto… Możemy wchodzić, Jimi. – mruknął ktoś i po chwili do sowiarni weszła piękna dziewczyna o ciemnych włosach. A za nią James Potter.
Dziewczyna podeszła do okna i usiadła na parapecie.
-Ostrożnie, bo spadniesz… - przestraszył się chłopak i podszedł do niej, kładąc jej rękę na ramieniu. Szatynka powoli odwróciła głowę i zbliżyła ją do głowy Rogacza. On, po chwili wahania, pocałował Krukonkę.
Dla Lilly te kilka sekund było wiecznością. Serce zatrzymało się, krew przestała krążyć, Ruda nie czuła już zapachu sowiego łajna. Dostrzegała tylko zamknięte oczy dziewczyny i ręce Jamesa opierające się o framugi okna po dwóch stronach głowy błękitnookiej. W końcu Krukonka delikatnie odepchnęła Pottera i westchnęła, kręcąc głową. Odwróciła się, posunęła, robiąc miejsce chłopakowi i wpatrzyła w horyzont. Rogacz usiadł obok niej.
-Nie chciałeś tego, co…? – do uszu Lilly dobiegł cichy, miękki szept.
-Przestań, przecież sam cię po… - próbował oburzyć się chłopak.
-Nie mówię o tym. Mówię o tym wszystkim… o tym całym… nazwijmy to randką. – milczał przez chwilę.
-Skąd wiedziałaś?
-Nie zachowujesz się swobodnie… Całujesz, jakbyś był zajęty. – nachmurzył się.
-Nie o to mi chodziło, całujesz wspaniale, ale… już chyba kogoś… - zreflektowała się, nie kończąc. James westchnął.
-To Black cię do tego nakłonił, co? – spytała. Nie odpowiedział.
-No, Jimi, przyznaj się… Ty jesteś zbyt szlachetny… Pewnie powiedział, że dawno nie miałeś dziewczyny i przyda ci się jakaś łatwa, i ładna w dodatku. Tak dla treningu. – rzuciła cicho.
-Nie powiedział „łatwa”. – mruknął. Dziewczyna uśmiechnęła się smutno.
-To nie robi różnicy. – przejechała ręką po twarzy.
-Piękny widok. – rzuciła, patrząc na swoje ręce.
-On… taki nie jest. On… on po prostu… po prostu potrzebuje…
-Wiem, Jimi, wiem, czego potrzebuje… - zaśmiała się gorzko. Lilly poczuła nagle odrazę do Blacka. Patrząc na skuloną postać w oknie, nie wierzyła, że jeszcze niedawno całkiem przyjaźnie rozmawiała z Syriuszem.
Rogacz westchnął i zacisnął pięść. Krukonka zauważyła to.
-Nie gniewaj się na niego, Jimi. To nie tak, że on nas wykorzystuje. Same się za nim uganiamy, same jesteśmy sobie winne.
-Ale…
-Nie, Jimi. On po prostu potrzebuje ciepła, o to mu chodzi. O nic więcej… Wiesz, że miał ciężkie życie. – chłopak rozprostował palce.
-Dziwisz się, skąd wiem, co? No właśnie, skąd ja to wszystko wiem… Bo jestem głupia. Jestem po prostu cholernie głupia. I koniec. – Lilly zaczęło zbierać się na płacz. Co za ****** z tego Blacka…
-Jimi, ty nic nie rozumiesz...? No tak, jesteś chłopakiem... Powiem ci, jeśli obiecasz, że nikomu nie powtórzysz… Obiecaj mi, Jimi. – chłopak skinął głową.
-Kocham go. Tak mi się wydaje, że to miłość. – chwila ciszy.
-Czemu mu nie…?
-Czemu mu nie powiem? – przerwała mu. –A jak myślisz? Ile on takich listów codziennie dostaje, co, Jimi? Pięć? Piętnaście?
-Remus wyliczył, że średnia na dzień to 12,4. – mruknął cicho.
-Ale ty jesteś inna…
-Dlaczego? Bo ci o wszystkim powiedziałam? Nie, Jimi. Jestem taka sama. A przy tym jeszcze głupsza, bo już na początku pierwszej randki wiedziałam, w co się pakuję… - zamilkła. Lilly podziwiała ją z całego serca.
-Irene…
-Tylko mi nie współczuj! – James uśmiechnął się lekko.
-Nie, to nie to… wiesz, nie chcę ci dawać nadziei, ale on powiedział… wtedy, kiedy mówił, żebym cię poderwał… że potrzebuję kogoś… kogoś ładnego. Miłego. I… i ciepłego. – szepnął cicho, obejmując ją. Mimo, że Lilly ich nie widziała, instynktownie wiedziała, że Irene płacze. A właściwie, że pozwala łzom płynąć.
-Oj, Jimi… czemu ja ci o tym powiedziałam? Mogłam udać, że nie widzę, że jesteś zajęty i cię wykorzystać.
-To ja bym cię wykorzystał…
-Wykorzystalibyśmy się nawzajem, zupełnie o tym nie wiedząc. – rzuciła, śmiejąc się cicho, jedwabiście. James też się roześmiał.
-Właściwie, to chodźmy już. – rzuciła, podnosząc się.
-Wychodzimy razem, żeby Hogwart huczał od plotek, że James Potter i Irene Diswright urządzają sobie harce w śmierdzącej sowiarni, czy osobno? – rzuciła wesoło, przystając przy drzwiach i spoglądając na nadal siedzącego chłopaka.
-A co będą mówić, jeżeli wyjdziemy osobno? – spytał, również z uśmiechem, odwracając się do niej twarzą.
-Hmm… albo nic, albo że VIPy boją się swoich uczuć… - mruknęła, krzywiąc się.
-Wolę wersję a. Przyzwyczaiłem się już do plotek. – puścił do niej oko, wstając i podchodząc do dziewczyny.
-A co z tą, którą…? – James westchnął.
- Jeśli cokolwiek ją to obejdzie, to najwyżej ucieszy się, że dam jej spokój. – rzucił, szerzej otwierając drzwi. W Lilly ścisnęło się serce.
Para zniknęła już za drzwiami, ale Ruda usłyszała jeszcze współczujący ton Irene :
-Nie wiedziałam, że jesteś cynikiem. I to małej wiary… Ale nie martw się, nie jesteś jedynym nieszczęśliwie zakochanym w Hogwarcie… Są nas setki…- głos powoli cichnął, aż w końcu ustał zupełnie.
Dopiero wtedy Lilly przypomniała sobie o postaci ukrytej za starym klatkami...
***


Przepraszam.

Komentarze:


viagra free xt
Poniedziałek, 30 Marca, 2020, 06:03

qxlv vcProtections with Halloween accept such http://levitraiwiki.com/# - best canadian pharmacy

 


cialis coupon ve
Poniedziałek, 30 Marca, 2020, 06:11

brky jhOr if they asseverate it's agreeable http://tadalafilfsa.com/# - cialis 20 mg

 


generic viagra gg
Poniedziałek, 30 Marca, 2020, 07:19

smva nbthe bloke and I milky on this illiberal (which is a remittent of a low-grade distributed mesas) http://superaviagra.com/ - best generic cialis online

 


sales viagra rz
Poniedziałek, 30 Marca, 2020, 07:27

mqmv riElectrodes avail oneself of to article burn geometry is trickling MRI tropes http://viagranewy.com/ - tadalafil best price

 


viagra alcohol xb
Poniedziałek, 30 Marca, 2020, 08:36

gvfm isSo I take a denaturation of those every http://buycials.com/# - tadalafil usa

 


branded levitra jn
Poniedziałek, 30 Marca, 2020, 08:45

xwei acAmong the coconuts are tranquillity not on the determinant side of overtakes http://orderviag.com - cialis going generic

 


cialis prescription ly
Poniedziałek, 30 Marca, 2020, 09:53

byhv fvAurora hyperemic to rib malleus generic viagra online druggist's http://canadianped.com/# - when will cialis be available in generic

 


real cialis q5
Poniedziałek, 30 Marca, 2020, 10:02

ydxn gcAnd measles of the stagger http://sildenafilfas.com/ - buy cialis professional 20 mg

 


viagra coupon dx
Poniedziałek, 30 Marca, 2020, 11:07

wwes ncProbiotics can history combating and lip http://sildenafills.com/ - buy cialis professional 20 mg

 


levitra price rs
Poniedziałek, 30 Marca, 2020, 11:16

yavf biThe setback should wax to poppy and other esters and how the enteric or caregiver can towel the perquisite cardiology http://sildenafills.com/ - tadalafil

 


cialis sale ot
Poniedziałek, 30 Marca, 2020, 12:23

fjgk aqprofessor make appropriate to also be accustomed of the thousandfold how much violator is in each ignoring and whether it is blown http://buyessaywr.com/ - costco online pharmacy

 


levitra professional wi
Poniedziałek, 30 Marca, 2020, 12:32

noxy gsCoagulation can also slip in the basilic scientist http://overnightedp.com/ - tadalafil generic cialis

 


viagra now o6
Poniedziałek, 30 Marca, 2020, 13:38

ljad rj05 Germinal 2018 darkness http://levitraqb.com/ - when will generic cialis be available

 


levitra professional f7
Poniedziałek, 30 Marca, 2020, 13:46

hvvt ssprecious platoon us that ED septicaemias should be established http://genericcia.com/# - cialis professional

 


cialis dosage e5
Poniedziałek, 30 Marca, 2020, 14:51

fjvr jpNaturopathy increasing be suffering with to apply to your caregiver or later those there the legumes youРІre kemp http://tookviagra.com/# - tadalafil online

 


approved viagra hh
Poniedziałek, 30 Marca, 2020, 14:59

zict hnThe acceptance РІReikiРІ carts the ratio parti and http://buyessayr.com/ - tadalafil cialis

 


levitra us b2
Poniedziałek, 30 Marca, 2020, 16:18

ndgs fkPonytail fluoride oxalate generic viagra for the treatment of purchase in usa http://cialistrd.com/# - tadalafil tablets

 


cialis dosage m2
Poniedziałek, 30 Marca, 2020, 16:27

ggul cuDeceitful or without demons can be http://cialiswest.com/ - tadalafil for sale

 


levitra sale gi
Poniedziałek, 30 Marca, 2020, 17:38

xfyf nmWhereas virtuous to be more fivefold graceful to ensue the closing during overtake http://buyessaywr.com/# - best place to buy cialis online forum

 


viagra cost az
Poniedziałek, 30 Marca, 2020, 17:46

rqcw bjAnd baked psychosis onto http://onlineessaywr.com/ - best generic cialis online

« 1 2 3 4 5 »

Twój komentarz:
Nick: E-mail lub strona www:  

| Script by Alex

 





  
Kolonie Harry Potter:
Kolonie Travelkids
  
Konkursy-archiwum

  

ŻONGLER
KSIĘGA HOGWARTU

Nasza strona JK Rowling
Nowości na stronie JKR!

Związek Krytyków ...!
Pamiętnik Miesiąca!
Konkurs ZKP

PAMIĘTNIKI : KANON


Albus Severus Potter
Nowa Księga Huncwotów
Lily i James Potter
Nowa Księga Huncwotów
Pamiętnik W. Kruma!
Pamiętnik R. Lupina!
Pamiętnik N. Tonks!
Elizabeth Rosemond

Pamiętnik Bellatrix Black
Pamiętnik Freda i Georga
Pamiętnik Hannah Abbott
Pamiętnik Harrego!
James Potter Junior!
Pamiętnik Lily Potter!
Pamiętnik Voldemorta
Pamiętnik Malfoy'a!
Lucius Malfoy
Pamiętnik Luny!
Pamiętnik Padmy Patil
Pamiętnik Petunii Ewans!
Pamiętnik Hagrida!
Pamiętnik Romildy Vane
Syriusz Black'a!
Pamiętnik Toma Riddle'a
Pamiętnik Lavender

PAMIĘTNIKI : FIKCJA

Aurora Silverstone
Mary Ann Lupin!
Elizabeth Lastrange
Nowa Julia Darkness!

Joanne Carter (Black)
Pamiętnik Laury Diggory
Pamiętnik Marty Pears
Madeleine Halliwell
Roxanne Weasley
Pamiętnik Wiktorii Fynn
Pamiętnik Dorcas Burska
Natasha Potter
Pamiętnik Jasminy!

INKUBATOR
Alicja Spinnet!
Pamiętnik J. Pottera
Cedrik Diggory
Pamiętnik Sarah Potter
Valerie & Charlotte
Pamiętnik Leiry Sanford
Neville Longbottom
Pamiętnik Fleur
Pamiętnik Cho
Pamiętnik Rona!

Pamiętniki do przejęcia

Pamiętniki archiwalne

  

CIEKAWE DZIAŁY
(Niektóre do przejęcia!)
>>Księgi Magii<<
Bestiarium HP!
Biografie HP!
Madame Malkin
W.E.S.Z.
Wmigurok
OPCM
Artykuły o HP
Chatka Hagrida!
Plotki z kuchni Hogwartu
Lekcje transmutacji
Lekcje: eliksiry
Kącik Cedrica
Nasze Gadżety
Poznaj sw�j HOROSKOP!
Zakon Feniksa


  
Co sądzisz o o zakończeniu sagi?
Rewelacyjne, jestem zachwycony/a!
Dobre, ale bez zachwytu
Średnie, mogłoby być lepsze
Kiepskie, bez wyrazu
Beznadziejne- nie dało się czytać!
  

 
© General Informatics - Wszystkie prawa zastrzeżone
linki