Startuj z namiNapisz do nasDodaj do ulubionych
   
 

Pamiętnikiem opiekuje się Laurelin!

[ Powrót ]

Piątek, 22 Sierpnia, 2008, 01:27

9. Zaczynamy?

Nie mam nic na swoje usprawiedliwienie. Po prostu po przyjeździe, wpadłam coś, sama konkretnie nie wiem w co.
Pozostaje mi tylko przeprosić.
Przepraszam.
Notka dedykowana wszystkim czytelnikom.
Możecie mnie ochrzanić, skrytykować, proszę bardzo, to wręcz wskazane. Bo notka na poziomie O/N. :-(
Zaczynamy?


Miarowe oddechy uczniów wypełniały ciszę panującą w dormitoriach. Korytarze, zwykle gwarne, teraz świeciły pustkami. Tylko tu i ówdzie przechadzały się duchy, opanowane jakimś dziwnym letargiem lub rozlegało się ciche chrząkniecie portretu. Hogwart spał jeszcze nieświadomy tego co właściwie za chwilę miało się wydarzyć w jego murach. Kilka godzin przed świtem dwójka trzynastolatków, buszowała w jakiejś starej sali w poszukiwaniu...No właśnie, czego?
- Przecież pod koniec tamtego roku byłam pewna że to tutaj położyłam.
- A czy jest możliwe że wyrosły mu nóżki i się przemieściło?
- Eeee... No wiesz z logicznego punktu widzenia nie, ale to Hogwart tu wszystkie prawa zawodzą.
- Ej, czy różowe pudełko z żarówiasto żółtą czaszką na pokrywce powinno się znajdować w stosie starych, dziurawych skarpetek w kolorze... – tu nastąpiła chwili pauzy, mająca na celu określenie tegoż koloru - ...w kolorze... – ten chłopiec podjął kolejną próbę sprecyzowania tej barwy – No dobra. Poddaję się. Co to za kolor? – pytające spojrzenie Jamesa, zwróciło się w stronę ucieszonej Kasandry.
- Chyba wieloróżnołaciatobarwny. – odpowiedziała głęboko zamyślona – Ale wracając do sprawy to pudełko z czaszką stanowczo nie powinno znajdować się pod stosem starych skarpetek. Raczej na nim. – wielkie zielone oczy blondynki były lekko zamglone, a na nosie znajdowała się klamra do wieszania prania. Ten sam widok przedstawiała twarz Jamesa.
- Dlaczego ukryłaś to właśnie tutaj?!- spytał.
-Proste, bo nikt nie będzie szukał w prywatnym łóżku Starego Grzyba.* – wyszczerzyła się w odpowiedzi.
Jim wyjął pudełko które zagrzechotało, ale zaraz umilkło. Zaklęcie na złodziei działało nadal. Gdyby jakaś nieświadoma niczego, przypadkowa osóbka dotknęła go, lepiej byłoby nie oglądać skutków.
Z namaszczeniem położył je na jednym z wielu znajdujących się tam, zakurzonych stolików.
Otworzył powoli, unosząc prawie tylko opuszkami palców wieczko.
- Czuję się jak w jakimś filmie akcji, w którym głównym celem bohaterów jest rozbrojenie jakiejś bomby. – wypalił nagle, na co Kas zrobiła zdumioną minę.
- A co to są te filmy?
- Aaa, to takie ruchome obrazy, coś jak nasze zdjęcia. Tylko za każdym razem pokazuje inny obraz. – wytłumaczył nieporadnie – Tata zabierał mnie do kina w wakacje. To takie miejsce zbudowane przez mugoli, w którym wyświetlają filmy.
- Aha. – padła odpowiedź, lecz Kasey i tak chyba nie zrozumiała, przynajmniej na to wskazywał ton jej głosu – Musisz mnie kiedyś zabrać do kina.
- Dobrze. Ale teraz zajmijmy się rozwalaniem Hogwartu póki młodzi, zdrowi i piękni! – James niczym wojownik wyruszający na bitwę, stanął na spróchniałym krześle, uprzednio tego oczywiście nie zauważając. Krzesło zapadło się razem z chłopakiem, w kłębie kurzu, który wzbił się z podłogi. Zaraz ukazała się jego pokryta pyłem głowa, na nosie zawadiacko przekrzywiły się okulary. Leżał w stosie roztrzaskanego drewna, jęcząc cicho (zapewne potłukł sobie tylną część ciała).
Kas śmiała się jak nigdy, trzymając się za brzuch.
Nadmierne hałasy w godzinach ciszy nocnej mogły ściągnąć Starego woźnego lub jego pomocnika, Adama Atkinsa, który opętańczo szukał każdych łamaczy regulaminu (podobno zlecił mu to sam Lucyfer).
Potłuczony chłopak wstał szybko, klebnując roześmianą Kasey, ale tak aby się nie udusiła, nadal martwił się o jej zdrowie.
Gdy już dostatecznie się uspokoiła, powrócili do sprawy pudełka.
- Ty bierzesz część zachodnią, a ja lecę po Flo i działamy we wschodniej. – zarządziła Kasandra z miną stratega.
- Tak jest panie Kapitanie!- zasalutował Jim.
- Khem, khem...
- Kłaczek? – zapytał.
- Haahaha....Bardzo śmieszne. – rzekła sarkastycznie.
- No dobra. Pani Kapitan. – powiedział zrezygnowany – Feministka. – dodał cicho.
- Hej, to Luc jest feministką. Ja jej tylko pomagam. – blondynka zabłyszczała ząbkami, jakby miała pomiędzy nimi słońce.
- Jasne. Rozdzielamy się. – oboje opuścili salę, udając się w dwie różne strony.
***
Gdyby Philip Archer był swoją siostrą, często wpadałby w kłopoty, miewał zwariowane pomysły, łamał regulamin bez żadnych zahamowań, miał blond włosy, byłby dziewczyną.
Jednak Philip nie był swoją siostrą. Stanowił jej kompletne przeciwieństwo.
Zawsze opanowany, miły, uprzejmy. Nigdy nie wychylał się poza granice, które sam dawno temu sobie wytyczył. Uczył się bardzo dobrze, o czym świadczy tytuł kujona roku, który otrzymał jak na razie dwukrotnie i wszystko wskazywało na to iż po raz trzeci także się to zdarzy. Z jednego tylko był niezadowolony. Dziedziną najbardziej przez niego ulubioną była transmutacja, radził sobie z nią bardzo dobrze. Jednak była osoba która okazała się od niego lepsza, choć o wiele mniej od niego przykładała się do tego przedmiotu.
Lucy Weasley.
Odczuwał z tego powodu żal w stosunku do tej dziewczyny. Byli przyjaciółmi co prawda, ale nawet wśród najbliższych sobie osób występuje swego rodzaju zazdrość, o zdolności bądź wiedzę posiadaną przez drugie. I choć chłopak głęboko ją skrywał, nie mógł się jej całkowicie wyzbyć. Co też trochę utrudniało mu kontakty z Lucy.
Trzynastolatek aktualnie pogrążony w smętnych rozmyślaniach, siedział w szkarłatnym szlafroku na jednej z wielu kanap w pustym jeszcze Pokoju Wspólnym.
Wiele osób mogłoby uznać, że czwarta nad ranem to nie najlepsza pora na rozważania.
Lecz Philip po prostu nie miał czasu robić to w godzinach kiedy słońce znajdowało się nad ziemią. Zwyczajnie cały czas pochłaniała mu nauka. Nauczyciele dziwili się jak tak młody człowiek może prawie bezgranicznie się jej poświęcać.
Człowiek- zagadka mawiano najczęściej. Wiecznie z nosem w książkach, osoba niełatwo nawiązująca znajomości.
Uważano, że ten chłopak został stworzony do zbierania coraz więcej wiedzy, niczym sonda na Marsie.
W istocie tak nie było. Phil zawężał swoją przestrzeń, uciekając przed nękającymi go przykrymi wspomnieniami. Nauka była tylko wymówką.
Spokój jaki malował się na twarzy chłopaka, został zmącony przez nagłe pojawienie się istoty w miejscu jego przebywania. Zachowując się możliwie najciszej jak potrafił, odwrócił głowę w stronę portretu, który cicho zatrzasnął się za wchodzącą osobą.
No tak, mógł się tego spodziewać. Jak zawsze w najmniej oczekiwanych momentach zjawiała się jego siostra. Chociaż było do przywidzenia, iż może się na nią natknąć. Często urządzała sobie nocne eskapady po zamku.
Kasey szybko wspięła się po schodach do dormitoriów dziewcząt. Uchylając lekko dębowe drzwi swojej sypialni, zagwizdała cicho. Małe szare zwierzątko z nastroszonym, niczym głowa Jamesa Pottera, ogonkiem, przybiegło na wezwanie swej pani. Razem z wiewiórką na ramieniu, zawróciła do Pokoju Wspólnego.
- Gdzie idziesz? – usłyszała ostry głos, z rozkazującą nutą.
Obróciła wolno głowę w kierunku kanap. Bardzo dobrze znała ten ton. Wiedziała, że jeśli nie powie co planuje nigdzie jej nie puści. Przeszła więc do szybkiego działania.
- Lepiej nie wychodź teraz z wieży. – powiedziała szybko i zwiała.
Philip nie zdążył zareagować, nie był przygotowany.
***
James leniwie wpatrywał się w łyżeczkę gorącej herbaty. Oboje z Kas nie spali całą noc, przygotowując się do pierwszego (dopiero!) w tym roku kawału. Bojąc się wzięcia do ręki szklanki z resztą bursztynowego płynu, która zważywszy na jego zmęczenie mogła znaleźć się na jego szacie, przy tym boleśnie oparzając jego samego. Wolał nie ryzykować, a zdarzało mu się to nieczęsto. Naprzeciw niego Kasandra opierała blond główkę na ramieniu Lucy i jedynym dowodem na to że nie śpi były zielone błyski spod pół przymkniętych powiek.
Philip za to był wyraźnie podenerwowany. Czekał na siostrę kilka godzin, aż w końcu usnął na kanapie we wspólnym. Po prawdzie miał jej za złe niewygody jakie zapewnił swoim kościom. Jim jednak nie naraził mu się jednak, aż tak bardzo. Więc w stosunku do niego zachowywał się inaczej (tzn. nie chciał zamrozić wzrokiem).
- No dobra. – przerwał leniwe milczenie jakie panowało przy ich części stołu, podczas gdy reszta tonęła w ogólnym zgiełku. – Gdzie żeście się szwendali?
Kasy tylko wydała z siebie bliżej nieokreślony dźwięk, trwając w półśnie, Jimowi łyżeczka wypadła z ręki, potoczyła się krótko po stole, po czym zadzwoniła w stojący tam dzbanek z kawą. Kas słysząc ten hałas zerwała się nagle, potrząsając głową. Potter zamrugał kilkakrotnie, aby przywrócić sobie ostrość widzenia. Od długotrwałego wpatrywania się w łyżeczkę obraz miał trochę zamglony.
- Wypełnialiśmy swoje obowiązki. – zadeklamowała dziewczyna jak w amoku.
- Co się rozumie samo przez się. – dodała Lucy, tonem znawcy z wyczuwalnym sarkazmem, jednakże z powodu otępienia umysłowego, nie załapali aluzji.
- Mam tylko jedno zasadnicze pytanie. – zwrócił się do Jamesa, Phil.
- Wal, stary. – wolno powiedział tamten, wykonując ponaglający ruch ręką.
- Czy mamy ewakuować się z zamku?
Pozostała trójka parsknęła w swoje talerze.
- Ty naprawdę myślisz, że zrobilibyśmy coś klasie ciemiężonej, czyli uczniom do której sami należymy... no może oprócz Ślizgonów.?– spytał, szeroko otwierając oczęta starszy z braci Potterów.
- Po głębszym zastanowieniu, dochodzę do nieco mylących wniosków. Znając was śmiało mógłbym stwierdzić że tak, ponieważ nie spotkałem jeszcze ludzi tak destrukcyjnych jak wasza dwójka i prawdopodobnie już mi się to nie zdarzy.
Dwójka przyglądała mu się w niemym niezrozumieniu.
- Dobra, nieważne.
- A wydawało mi się, że właśnie powiedziałeś komplement pod moim adresem! – wykrzyknęła po chwili Kasey.
Jak widać niewyspanie dawało jej się we znaki. Jej mózg przeciążony podczas wykonywania nocnego planu, rejestrował z opóźnieniem i nie pełne informacje.
Lucy przyglądając się swojej przyjaciółce i walniętemu kuzynowi, stwierdziła iż dzisiejszego dnia nabawią się nie lada kłopotów. Gdyby wiedziała jak bardzo się nie myli, pewnie zadałaby sobie pytanie, dlaczego nie zapisała się na wróżbiarstwo.
***
Wygodnie ułożył się na ławce, jak to miał w zwyczaju robić, na tejże lekcji. Obok niego Phil pisał zawzięcie każde słowo wypowiedziane, wciąż tym samym monotonnym głosem nauczyciela. Historia Magii może i nie należała do jego ulubionych przedmiotów, ale zawsze korzystał na niej z twardej ławki. Bite trzy kwadranse wtapiał wzrok w biurko profesora, na którym tańczyła cienka stróżka światła. Lekcję niezmiennie prowadził Binns.
Jak zawsze klasa, w tym roku składająca się z Gryfonów i Krukonów robiła wszystko tylko nie słuchała jego słów. Oprócz paru wyjątków, ale wyjątki jak powszechnie wiadomo zdarzają się zawsze, aby potwierdzić regułę. Jednak na tej lekcji miało zdarzyć się coś, co zainteresowało Jima bardziej dziejami świata czarodziejskiego.
Ciche pochrapywanie jednego z uczniów, w ostatniej ławce wyrwało go z odrętwienia.
Wzdrygnął się, potrącając przy tym rękę Philipa, którego notatkę zdobiło teraz dość duże granatowe maźnięcie. Na czole chłopak ukazała się delikatna kreska, będąc początkiem przyszłej zmarszczki.
- Czy Ty nie możesz chociaż raz posłuchać?! – syknął, kopiąc go pod stolikiem w kostkę.
James jęknął. Srogie były kary jakie Phil wymierzał za przerywanie mu, tak ważnych i ciekawych zajęć. Pod spojrzeniem zielonych oczu, w których czaił się mroź, nieobecny w oczach Kasandry, postanowił się zastosować do jego polecenia.
Poprawił się w krześle, po chwili wpatrując się w wątłą postać ducha. Zaczął słuchać.
Co jak co, ale to był wysiłek ponad miarę dla zwykłego ucznia.
- ...żyją na ogół w stadach. Przystosowane są do życia zarówno słodkiej jak i słonej wodzie... – jednostajny ton przerwało dość głośne parsknięcie.
- Młoda damo, czy byłabyś łaskawa nie przeszkadzać w lekcji? - powiedział wolno duch.
-Tak, profesorze. Jednak zdziwiła mnie jedna kwestia. – w rzędzie po lewej ręce Jima, w drugiej ławce od katedr, siedziała Isleen i gdyby widział, teraz wyraz jej oczu zdziwiłby się. – Ale czy na Historii Magii powinno nauczać się o trytonach i syrenach? Sądziłam raczej, że te ...hmm istoty pasują bardziej do Opieki nad Magicznymi Stworzeniami.
- Moja droga, Trytony i Syreny to nie zwierzęta, więc nie rozumiem co ma do tego Opieka. Same stanowią o sobie, i żadna inna istota na ziemi nie rządzi nimi. A z Historią magii mają bardzo wiele wspólnego. Bowiem od ich magii pochodzą największe wodne Czary, jakich nie posiedli czarodzieje. To właśnie czarodzieje bojąc się, odizolowali je i kontrolują. – w głosie Binnsa jeszcze nigdy nie było tyle, irytacji i gniewu. Isleen zamrugała szybko.
W tym właśnie momencie w całym Hogwarcie dało się słyszeć straszliwy huk, jakby wiele armat zaczęło wystrzeliwać pociski, o tej samej porze. A potem wysoki krzyk. Już każdy wiedział co się święci.
***
Profesor Minerwa MacGonagall przechadzała się spokojnie korytarzami Hogwartu. Trwały lekcje nikt nie wrzeszczał, nie biegał i ogólnie panowała cisza i spokój. Pani Dyrektor, swe kroki kierowała do kuchni, w celu jak najszybszego skonsumowania kawy z mlekiem i ciastkami.. Zawsze miała pudełko w gabinecie, jednak dziś ich zabrakło.
Przechodząc koło jednej ze zbroi, tak licznych w tym zamku, usłyszała cichy stukot. Odwróciła się i w tej właśnie chwili na kamienną posadzkę spadła przyłbica. Podniosła ją i odstawiła na miejsce. Gdy tylko usłyszała głuchy chrzęst metalu, chciała cofnąć ręce. Jednak nie zdążyła. Zbroja wybuchła jej w rękach, tworząc przy tym kłęby mlecznobiałej pary, która już zaczęła rozchodzić się po korytarzu. Po opancerzeniu pozostał tylko drobny pył.
Wybuch tej jednej był niczym alarm dla pozostałych. Wszystkie zbroje w zasięgu wzroku pani profesor eksplodowały, robiąc przy tym niemiłosiernego hałasu i coraz to nowej mgły.
Krzyknęła przeciągle.
Tego im nie podaruje.
Po czym kierując się na oślep, starała się dotrzeć do klasy Historii Magii, w której Ci uczniowie mieli akurat lekcję.
Wtargnęła do klasy, z osmolonymi brwiami i brudnymi od sadzy policzkami. Jej szata była tu i ówdzie podarta.
Twardo i bez najmniejszego załamania w głosie powiedziała dwa słowa.
***
Przed dużym biurkiem dyrektora szkoły, stało dwoje nastolatków. Jedno wbiło wzrok w ziemię i usiłowało z wszelką cenę się nie śmiać, drugie z podniesionymi oczyma obserwowało wysoką postać, szybko przemieszczającą się po pomieszczeniu. Ręce zapletli z tyłu, próbując przybrać na twarz wyraz nieświadomości.
- Tego już za wiele! Jak śmieliście zrobić coś podobnego! – wrzeszczała przechodząc z konta w kąt dyrektorka. Zdążyła już ich zbluzgać, zmaltretować psychicznie, sponiewierać (oczywiście, tylko w przenośni). Teraz tylko wrzeszczała, wypominając wielokrotnie skutki ich karygodnego czynu i że jest już na to za stara. Co prawda już wiekowa, jednak ciągle żwawa.
- Macie coś na swoje usprawiedliwienie? – spytała w końcu, mierząc ich palącym spojrzeniem.
- Ale pani profesor, to nie my. – powiedziała cicho, acz wyraźnie dziewczyna.
- Jak to nie wy! A kto inny w tej szkole posunąłby się do czegoś takiego?! – powiedziała już spokojniej, aczkolwiek nie bardzo cicho.
- Niestety musi pani znaleźć sobie innego winowajcę. Tonie my! – powtórzył chłopak.
- I ja mam w to uwierzyć!
- A ma pani na to jakiekolwiek dowody? – zapytała blondynka, przyglądając się profesorce.
Fakt. Minerwa dowodów nie miała, oprócz wiedzy że to na pewno oni.
- Szlaban! Miesięczny! Minus pięćdziesiąt punktów!– wrzasnęła.
- Ale za co?
- Za zadawanie głupich pytań i nie przyznanie się do winy! –zgasiła ich natychmiastowo. – A teraz żegnam.
Uczniowie bez słowa opuścili gabinet, przy akompaniamencie huków z głębi zamku.
Została sama.
Przetrzymała Huncwotów, braci Weasley’ów, ale ta dwójka była ponad jej siły.
***
Kasandra Archer i James Potter wyszli właśnie z gabinetu dyrektorki. Po zamknięciu się dużych dębowych drzwi przybili sobie piątkę.
Przeszli koła gargulca, strzegącego przejścia, zagłębiając się tym samym w mgłę którą sami zgotowali. Drogę do Pokoju Wspólnego znają przecież na pamięć, szczególnie od miejsca w którym się przed chwilą znajdowali.
Szlaban im nie straszny, mieli ich już z setkę na koncie. A zabawa była przednia, gdyż para po godzinie zmieniała kolory, jeszcze bardziej ograniczając widoczność.
Podążyli do Wieży z zamiarem zaproponowania Gryfonom zabawy w chowanego.

______________
Miałam napisać o więcej o Isleen. Nie mogę. Pomęczę to dłużej jak i niektórych z was. I tak wiecie już o wiele więcej.
Pozdrawiam serdecznie,
Laurelin

Komentarze:


Lynsey
Poniedziałek, 30 Listopada, 2015, 11:03

addition car insurance quotes online somewhere good driving auto insurance insurance specific requirements car insurance quote more little research auto insurance quotes California insurance beyond speed insurance quotes auto drive policy deal New Jersey cheap car insurance offer

 


Tisha
Poniedziałek, 30 Listopada, 2015, 11:14

insurance insurance quotes car give accidents increase car insurance insurance companies policy yourself cheapest auto insurance score standard information auto insurance quote thought here buy car insurance Pennsylvania online compare age GA auto insurance quote invariably

 


Lidia
Poniedziałek, 30 Listopada, 2015, 11:40

nothing auto insurance matter make own rating car insurance say just might cost auto insurance quote occur

 


Janelle
Poniedziałek, 30 Listopada, 2015, 11:41

unless insurance quotes car rate single payer insurance auto company control auto insurance quote pdf corporation here auto insurance different fully cheapest car insurance because complicated auto insurance quotes insurance

 


Caden
Poniedziałek, 30 Listopada, 2015, 12:02

doing business free FL auto insurance quotes online composition score car insurance auto types car insurance in florida try more car insurance quotes compare

 


Theresa
Poniedziałek, 30 Listopada, 2015, 12:09

helps protect auto insurance quotes added bills van car insurance quotes nj unavoidable then give auto insurance quotes still insurance companies online car insurance motorists choose some financial cheap car insurance quotes help guide relates New Jersey auto insurance quotes deductible resulting

 


Audel
Poniedziałek, 30 Listopada, 2015, 12:09

least passengers car insurance quotes CA insurance premiums extremely expensive car insurance New Jersey saving risky drivers auto insurance quotes GA aware way TX auto insurance giant should steer insurance quotes car people who damage remains cheap insurance automobile insurance

 


Millicent
Poniedziałek, 30 Listopada, 2015, 12:25

serious online car insurance quotes sites personal NJ car insurance quotes nj someone checks find car insurance quotes online lease driving less auto insurance investigating procedure credit report cheapest California auto insurance else thinks

 


Eloise
Poniedziałek, 30 Listopada, 2015, 12:30

temporary car insurance quotes car simply begun saver regular car insurance another place safety reforms cheap auto insurance reasonable checks public safety Georgia car insurance quotes held liable because auto car insurance careful twelve-hour shift cheap auto insurance security gadgets

 


Polly
Poniedziałek, 30 Listopada, 2015, 13:25

car car insurance Texas futures many risk car insurance good drivers formula cheap auto insurance older insurance company michigan auto insurance long run grade security insurance car accident sold now NJ car insurance quotes online filed

 


Jahlin
Poniedziałek, 30 Listopada, 2015, 13:35

real GA auto insurance nothing opposed insurance auto insure entitles auto insurance quotes least passengers

 


Jody
Poniedziałek, 30 Listopada, 2015, 13:48

status insurance quotes auto quote shopping certain small cheap auto insurance ineligible walk FL auto insurance quotes adult drivers deal insurance auto give protection insurer insurance quotes car low rate anarchy state car insurance quotes PA nj diminished value

 


Lucy
Poniedziałek, 30 Listopada, 2015, 14:34

own insurance car some marks many insurance car insurance policy very simple online car insurance therefore while held liable auto insurance quotes GA take into

 


Martha
Poniedziałek, 30 Listopada, 2015, 14:42

twelve-hour shift auto insurance beetle conclusion anyone insurance quotes auto auto different well auto insurance coverage insurance cheap auto insurance Pennsylvania bills border own distinct car insurance coverage different cheapest auto insurance insurance

 


Johnelle
Poniedziałek, 30 Listopada, 2015, 14:57

other car insurance quotes insurance involved theft car insurance need score cheap car insurance CA cost car loan would insurance car them solve being involved auto insurance quote about car driving car insurance quotes Florida online nothing

 


Kaylana
Wtorek, 01 Grudnia, 2015, 17:40

bodily injury Michigan car insurance quotes average site shows auto insurance well go insurance insurance quotes auto credit policy car insurance quotes just might real possibility OH auto insurance other offering return many car insurance quotes Virginia third-party liability

 


Misty
Wtorek, 01 Grudnia, 2015, 18:06

gone consider car insurance shop damaged illegally Illinois auto insurance cheap wikipedia other related OH auto insurance quotes affiliate coverages auto insurance home repair miles Virginia car insurance quote inputs insurance world florida car insurance think

 


Libby
Wtorek, 01 Grudnia, 2015, 18:08

possible go cheapest Washington car insurance thousands need free car insurance yourself protected accident Illinois auto insurance cheap accident just cheap car insurance quotes Virginia make sure identified auto insurance group health

 


Taran
Wtorek, 01 Grudnia, 2015, 18:50

signing insurance quotes auto more risk costs car insurance insurance world course car insurance IL net per person car insurance cheapest car list cheap car insurance MI service

 


Jenay
Wtorek, 01 Grudnia, 2015, 19:07

more than cheap car insurance quotes need advise well go auto insurance quotes companies recommend untrue car insurance Michigan did most car insurance quotes bad

« 1 2 3 4 5 6 7 8 »

Twój komentarz:
Nick: E-mail lub strona www:  

| Script by Alex

 





  
Kolonie Harry Potter:
Kolonie Travelkids
  
Konkursy-archiwum

  

ŻONGLER
KSIĘGA HOGWARTU

Nasza strona JK Rowling
Nowości na stronie JKR!

Związek Krytyków ...!
Pamiętnik Miesiąca!
Konkurs ZKP

PAMIĘTNIKI : KANON


Albus Severus Potter
Nowa Księga Huncwotów
Lily i James Potter
Nowa Księga Huncwotów
Pamiętnik W. Kruma!
Pamiętnik R. Lupina!
Pamiętnik N. Tonks!
Elizabeth Rosemond

Pamiętnik Bellatrix Black
Pamiętnik Freda i Georga
Pamiętnik Hannah Abbott
Pamiętnik Harrego!
James Potter Junior!
Pamiętnik Lily Potter!
Pamiętnik Voldemorta
Pamiętnik Malfoy'a!
Lucius Malfoy
Pamiętnik Luny!
Pamiętnik Padmy Patil
Pamiętnik Petunii Ewans!
Pamiętnik Hagrida!
Pamiętnik Romildy Vane
Syriusz Black'a!
Pamiętnik Toma Riddle'a
Pamiętnik Lavender

PAMIĘTNIKI : FIKCJA

Aurora Silverstone
Mary Ann Lupin!
Elizabeth Lastrange
Nowa Julia Darkness!

Joanne Carter (Black)
Pamiętnik Laury Diggory
Pamiętnik Marty Pears
Madeleine Halliwell
Roxanne Weasley
Pamiętnik Wiktorii Fynn
Pamiętnik Dorcas Burska
Natasha Potter
Pamiętnik Jasminy!

INKUBATOR
Alicja Spinnet!
Pamiętnik J. Pottera
Cedrik Diggory
Pamiętnik Sarah Potter
Valerie & Charlotte
Pamiętnik Leiry Sanford
Neville Longbottom
Pamiętnik Fleur
Pamiętnik Cho
Pamiętnik Rona!

Pamiętniki do przejęcia

Pamiętniki archiwalne

  

CIEKAWE DZIAŁY
(Niektóre do przejęcia!)
>>Księgi Magii<<
Bestiarium HP!
Biografie HP!
Madame Malkin
W.E.S.Z.
Wmigurok
OPCM
Artykuły o HP
Chatka Hagrida!
Plotki z kuchni Hogwartu
Lekcje transmutacji
Lekcje: eliksiry
Kącik Cedrica
Nasze Gadżety
Poznaj sw�j HOROSKOP!
Zakon Feniksa


  
Co sądzisz o o zakończeniu sagi?
Rewelacyjne, jestem zachwycony/a!
Dobre, ale bez zachwytu
Średnie, mogłoby być lepsze
Kiepskie, bez wyrazu
Beznadziejne- nie dało się czytać!
  

 
© General Informatics - Wszystkie prawa zastrzeżone
linki