Najgorsza
lekcja eliksirów
Część I
- O nie! - jęknął Ron - Dziś
piątek i dwie godziny eliksirów.
Tym krzykiem obudził Harry'ego.
- Co się stało Ron? - mruknął Harry - Jest dopiero 7 rano. -
- Dziś dwie godziny eliksirów - syknął Ron
- Ach tak ... Cooooooo? - wrzasnął Harry
- Hej Harry, odrobiłeś zadanie z eliksirów? - spytał Neville
- No ... chyba tak.
- To dobrze, bo Snape powiedział, że za każdą nieodrobioną pracę domową
odbierze 50 punktów.
Po chwili w pokoju wspólnym.
- Ale gwarno, co się dzieje? - zapytał Ron
- Nie mam pojęcia. - odpowiedział Harry
- Widzę Hermionę ! - rzekł Ron
- Hermiono, Hermiono! - krzyknęli oboje - Tutaj! -
- Cześć! - przywitała ich Hermiona - Dziś przyjdzie prof. McGonagall
- A po co? - mruknął Ron
- Coś chce pewnie powiedzieć. O jest!-
- Mam pilną wiadomość dla uczniów 5 klasy - rzekła prof. McGonagall - Dziś
na lekcje eliksirów przyjdzie brat prof. Snape'a. Będzie on sprawdzał lekcje,
ponieważ jest z Departamentu Kontrolowania Lekcji w Szkołach Magii i
Czarodziejstwa. Proszę byście mnie nie zawiedli. - i wyszła
- Och nie! - jęknął Neville - brat Snape'a - to koszmar
- Nie martw się Neville - pocieszyła go Hermiona
Wszyscy Gryfoni udali się na śniadanie tylko Harry, Ron i Hermiona zostali.
- Chyba zaraz zwymiotuje - powiedział Ron
- Ale heca! Chyba Malfoy jest bardzo zadowolony ale ten jego uśmieszek nie będzie
trwał długo ! - powiedziała nagle mściwym głosem Hermiona
Obaj chłopcy spojrzeli na siebie a potem na Hermioną ze zdziwieniem i jedna myślą
w głowie "Co jej jest? Wcześniej się tak nie zachowywała!"
Po śniadaniu udali się do sali lekcyjnej w lochach i czekali, aż zjawi się
Snape. Po pięciu minutach przyszedł w towarzystwie strasznie chudego i
wysokiego mężczyzny w czarnej szacie i tiarze zakrywającej jego krótkie włosy.
W porównaniu do Snape'a wyglądał jak kościotrup. Weszli do lochu i w
milczeniu usiedli (w sali słychać było tylko jęki Neville'a ).
- Dzień dobry - rzekł obojętnie Snape wlepiając oczy w Harry'ego z mściwą
satysfakcją - To mój brat, Sonin Snape i będzie dzisiaj oceniał waszą
inteligencją, postęp o raz chąć do nauki eliksirów - po tych słowach uśmiechnął
się do Ślizgonów.
- Coś mi tu śmierdzi - powiedział Ron ale Hermiona szybko go uciszyła.
- Zaczniemy od eliksiru zamrażającego. Kto mi powie z czego się składa -
spytał - Może pan Weasley - tym samym skierowała się w stronę Rona.
- Eee, ja? - rzekł zaskoczony Ron, patrząc na rękę Hermiony , która wystawała
ponad głowy.
- Tak ty Weasley! - prawie krzyknął Snape
- Eee... krew truposza, yyy... może muchy mrożonki iii ... - na tym wlepił błagalnie
oczy na Harry'ego prosząc w ten sposób o pomoc.
- Co nie nauczyłeś się Weasley? Ooo, jaka szkoda, a jak się twój ojciec
dowie, że się nie uczysz to się pewnie bardzo zmartwi. Jak myślisz Weasley?
- odparł Snape ze sztucznym współczuciem - Popatrz, mój brat właśnie
notuje wszystko co się dzieje na lekcji - Ron wlepił oczy w Sonina Snape'a i głośno
przełknął ślinę.
- Otóż eliksir zamrażający składa się z : soku, który tworzy mucha mrożonka,
z wyciągu z liści eukaliptusa, zawiera też śluz gumochłona i kawałek lodu
do herbaty. - odpowiedział ignorując Hermionę Snape
- Może spytasz tę pannę skoro się tak wyrywa ? - rzekł brat Snape'a, a jego
głos był bardzo monotonny
- Jak myślisz czego mam ją spytać ? - zapytał Snape
- Może niech zrobi ten eliksir i wypróbuje na jednym z kolegów np. na tym
grubasku, który ciągle się trzęsie - odpowiedział Sonin z nutką sprytu w głosie.
- Longbottom? Świetnie ! Granger podejdź do kociołka i wykonaj eliksir zamrażający
a potem wypróbujemy go na Nevillu. Nie jęcz tak Longbottom, mam tu antidotum.
Po 15 minutach Hermiona zrobiła eliksir.
- Dobrze, jeśli Longbottom zostanie zamrożony dostaniesz 5 punktów dla
Gryffindoru, jeśli nie odejmę 10 punktów. - powiedział
- Ale panie profesorze - szepnęła nieśmiało Hermiona - tto...
niesprawiedliwe. -
- Czy ja Cię pytałem o zdanie Granger? - wrzasnął - Podejdź tu Longbottom -
ćwierknął Snape i nalał do fiolki trochę eliksiru. Następnie starał się
wlać napój do buzi Neville'owi, ale ten wyrywał się tak, jakby był związany
i próbował się uwolnić.
- Słuchaj Longbottom, jeśli tego nie wypijesz, odejmę Gryffindorowi 50 punktów
- wybuchnął zielony na twarzy Snape. Neville wziął fiolkę i jednym łykiem
( przerażony ) - wypił.
Zobaczyli jak drętwieje z zimna i zaczyna dygotać, a po pary sekundach został
zamrożony. Snape wziął antidotum i wlał Neville'owi do skostniałej z zimna
buzi. Nagle Neville się poruszył.
- Potter, zaprowadź go do skrzydła szpitalnego. Granger siadaj, a ponieważ
Longbottom został zamrożony dopiero po chwili, nie dostaniesz żadnych punktów
( oczywiście Gryfoni się bardzo oburzyli, a Ślizgoni ucieszyli ) - i uśmiechnął
się do brata - Na następnej lekcji sprawdzę wasze zadania domowe.
Po chwili.
- To najgorsza lekcja eliksirów jaka mogła być - mrukną zezłoszczony Ron i
razem z Hermioną poszli po Harry'ego i Naville'a.
Autorką tego opowiadania jest Marta
|