Startuj z namiNapisz do nasDodaj do ulubionych
   
  Harry Potter .org.pl - Magiczny Portal literatury młodzieżowej.


Startuj z namiNapisz do nasDodaj do ulubionych
   
 

Harry Potter i coś tam jeszcze


I

Harry obudził się i spojrzał na zegarek. Był wspaniały, grudniowy poranek. Za oknem świeciło słońce, a dzień zapowiadał się doskonale.
-Dopiero 7.00-Stwierdził i od razu przypomniał sobie wczorajszy dzień; Snape był wyjątkowo wredny na eliksirach, wygrał mecz Quidditcha ze Ślizgonami, później miał niemiłe spotkanie z Irytkiem: dostał kulą śnieżną, i ostatecznie wykończony poszedł spać. W sumie dzień jak co dzień.
Gdy zszedł do dormitorium usłyszał wybuch.
-Nareszcie! Udało się! -Krzyknął Fred
-Co wy wyprawiacie?!- Spytał przerażony Harry- chcecie wysadzić całą szkołę?
-Nie, tylko zrobiliśmy eliksir: "Wolnego Ucznia"
-Po co mamy się spowalniać?- Spytał coraz bardziej ogłupiony chłopak.
-Nie wolny jak żółw, tylko wolny jak ptak!- Prychnęli bliźniacy.
Harry nieco się uspokoił i usiadł w fotelu, bądź co bądź był jeszcze bardzo zmęczony. Ogień w kominku zabawnie skakał po rozżarzonych węglach, wydając przy tym miły dla ucha odgłos. Obok bliźniaków stał mały kociołek z rudawym płynem, którego szybko rozprzestrzeniający się zapach rozbudził Harry'ego już na dobre.
-Co ten eliksir właściwie robi ?- zapytał.
- Sprawia, że nauczyciele na jakiś czas usypiają nic nie zauważając...-Odpowiedział George
- To dlaczego sam jego zapach mnie rozbudził?- Harry nie wiedział już co o tym myśleć.
- To właśnie jest w nim najlepsze! Na uczniów działa odwrotnie!- Krzyknęli radośnie i razem z Harrym wyruszyli na spacer po zamku.
Podczas wędrówki po Hogwarcie, Harry'emu nasunęło się jedno pytanie.
-Co macie zamiar zrobić z tym eliksirem?
-Jak to co? Uśpimy wszystkich nauczycieli i mamy spokój na jakiś czas!
Lecz Harry myślał trzeźwiej od nich i stwierdził:
-Pomyślcie trochę!!! Jak się wszyscy nauczyciele zbudzą, odejmą nam punkty!!! Od razu się zorientują kogo to sprawka!
-A jeśli nie? Pomyśl Harry ile możemy mieć przy tym zabawy!!!
-Jeśli nawet nie to im wasz brat Percy powie. Wszyscy uczniowie będą wiedzieć że to wy!!!
-Mamy pomysł! Wypróbujemy eliksir na Snape'ie
-Jak?
-To łatwe!! Gdy Snape wstanie, i pójdzie na korytarz, rozlejemy eliksir po jego pokoju!!!
Przecież eliksir działa też zapachowo!! A gdy wróci, sprawdzimy czy działa!
- Zgadzam się! - Harry poczuł się słabo ze zmęczenia - Dajcie mi go spróbować, jestem strasznie śpiący, a nie chcę zasnąć na środku pokoju Snape'a! Wszyscy w trójkę się głośno roześmiali, i podążyli w kierunku wieży Gryffindoru. Ron właśnie się obudził, więc Harry opowiedział mu cały plan.
-Nie idę z wami!- Krzyknął Ron- Ktoś mi mówił że Snape trzyma w swojej sypialni pięć tarantul!
Harry podszedł do Hermiony która siedziała przy stoliku, na którym leżał eliksir.
-Hermiono, powiedz mi, czy ten eliksir jest właściwie zrobiony?- Spytał się by mieć pewność że się nim nie otruje.
-Więc podaj mi jego składniki.- Odpowiedziała bez namysłu Hermiona.
-dobra, 0,5 ml. ropy Czyrakobulwy, dwie łyżeczki proszku z gumochłonów, jedna łyżeczka oczu żuczków,1 saszetkę sproszkowanego korzenia wierzby bijącej i specjalny składnik - 3 krople walerianowe, które wykradłem Dursley'om żeby wkurzyć przed wyjazdem ciocię Petunię.
-Dobra, dobra, do czego miał ten eliksir służyć?
-Do usypiania nauczycieli.
-Więc są bardzo dobrze dobrane składniki, trochę źle wymieszane, ale to dużo nie zmieni. Tylko nie używajcie tego eliksiru na zwierzętach, bo....
-Dobra, dobra, aż o takie szczegóły nie pytałem. - przerwał jej Harry i zrobił porządnego łyka eliksiru. Po chwili poczuł jak energia napływa do jego ciała.
-To naprawdę działa!!!- krzyknął w stronę bliźniaków i poszli w trójkę do komnaty Snape'a. Wzięli też na wszelki wypadek ze sobą pelerynę-niewidkę. Akurat zdążyli, ponieważ gdy tylko zbliżyli się do drzwi, wypadł z nich Snape i pobiegł w stronę schodów na 4 piętro. Harry, Fred i George nie czekali aż wróci, wpadli i rozlali pół butelki eliksiru po pokoju.
Po niecałej godzinie wrócił Snape. Na to tylko czekali! Nadstawili uszy...przez chwilę panowała grobowa cisza, ale rozwietrzył ją głos:
-Kto to zrobił? Jeszcze cię złapię, kimkolwiek jesteś!!!- po czym Snape wyszedł, kierując się do gabinetu Filcha..
-Co?! Nie działa! - Szepnął po chwili George.
-Przecież sprawdzaliśmy działalność eliksiru!!!- jęknął Fred
Trójka Gryfonów weszła do pokoju Snape'a.
-No tak, zapach wyparował- westchnął Harry, po czym umilkł, bo usłyszał ciche kocie kroki, za plecami.
-To pani Norris!!!- szepnął do braci i wszyscy zwiali z pokoju.
Po chwili kotka wyszła z pokoju (Harry'emu wydawała się dziwnie zadowolona...).
-Patrzcie! Wylizała nasz eliksir!- krzyknął George.
-Zamknij się, bo Filch nas znajdzie!- szepnął mu Fred -niepotrzebnie robiliśmy mleczny smak.
-A jak to działa na zwierzęta?- spytał Harry
-Nie wiem zobaczymy- odpowiedział z uśmiechem George, po czym wszyscy poszli na śniadanie.

II

Ledwo zdążyli usiąść, a powstał Dumbledore:
-Dzisiaj jest piątek -ostatni dzień tygodnia, więc nie będę wam nudził z samego rana- po czym usiadł wśród ogólnych oklasków.
Na śniadanie była jajecznica z jaj ptaka Dodo.
-A mugole myślą że te ptaki nie żyją -szepnął Harry do Hermiony -to tylko ten sławny czarodziej- Ingres Milieu postanowił zacząć wszystkie je hodować w swoim wielkim ogrodzie, więc porwał je (jeśli to co dla nich zrobił można nazwać porwaniem) i uniknął wyginięcia tego gatunku. Ponieważ Dumbledore jest sponsorem jego hodowli, Ingres Milieu będzie co tydzień dowoził nam po kilka tuzinów jaj tych wspaniałych ptaków. Wiem o tym bo powiedział mi Zgredek.
Po chwili przyleciała poczta, a Hedwiga przyniosła mały pakunek, w którym (ku zdziwieniu Harry'ego) znajdował się tort upieczony przez...Syriusza. Do torciku przytwierdzono karteczkę:
Cześć Harry!
Przetransmutowałem się w dziewczynę (dobry pomysł nie?) żeby móc zarobić trochę pieniędzy. Udało się, ale tylko na 24 godziny. Dostałem pracę w jakiejś mugolskiej cukierni. Nie znam się na tej mugolskiej forsie, ale mam 345 złotych. Czy to dużo? Mój pracodawca twierdzi, że tak.
Jeśli byś mi nie wierzył, przesyłam Ci ten tort. Sam go upiekłem! Kiedy właściciel nie widział trochę podczarowałem te moje wyroby, wyczarowałem kilka ciast. Wtedy dał mi te pieniądze.(ale głupi ci mugole) Ale akurat ten tort co Ci przesyłam zrobiłem całkowicie sam (bez czarów).
Aha, jeszcze jedno, nauczyłem się obsługiwać telelefum (czy coś takiego). Chciałem z tobą pogadać, więc spytałem się ludzi jak to zrobić. Oni wskazali mi dziwny przedmiot. Podszedłem do niego i podniosłem coś, co wyglądało jak nieudany rogalik. Przyłożyłem to do ucha(kiedyś widziałem jak jakiś mugol tak zrobił) i na pudełku z przyciskami(oprócz liter były tam też cyfry, ciekawe po co), przycisnąłem wyraz "Harry*Potter". Odezwał się jakiś obcy głos powtarzający w kółko "wrzuć monetę, wrzuć monetę" więc wrzuciłem do tego pudełka srebrny zł. Wtedy usłyszałem jakieś jęki i piski i nagle w słuchawce odezwał się jakiś starszy facet. To nie byłeś ty, więc poprosiłem go żeby podał do rogala Harry'ego Potter'a. On powiedział tylko "głupie kawały" i znów było słychać jakieś jęki. Nie wiem co o tym myśleć, ale jednak wolę stare poczciwe sowy. Odpisz szybko.
Syriusz.

Kiedy Harry przeczytał ten list myślał że zaraz wybuchnie śmiechem, ale się powstrzymał do kilku małych chichotów i dał przeczytać list Hermionie i Ronowi. Jeszcze nigdy nie widział jak Hermiona się tak głośno i prawdziwie śmieje. Reakcja Rona była jednak trochę inna: najpierw się spytał Harry'ego ile to jest jeden złoty, potem co to jest telelefum (który oczywiście okazał się telefonem) przeczytał ten list jeszcze raz, po czym wybuchnął śmiechem tak głośnym i głupio-brzmiącym, że Harry próbował mu zatkać buzię wielką łyżką jajecznicy.
-Sorry Harry, ale ten list był jak wielka paczka łajno bomb: jak wybuchnie to zaczyna działać z zaskoczenia.
Zaraz po śniadaniu poszli wszyscy na Transmutację. Dzisiejsza lekcja dotyczyła zamienienia kota w psa. To była chyba pierwsza lekcja na której Hermionie coś nie wyszło -nie umiała się powstrzymać od wybuchania co chwilę śmiechem ("chyba ten list trochę za mocno na nią zadziałał. Chciałem żeby Hermiona miała poczucie humoru jak wszyscy, ale to już przechodzi wszelkie granice" -pomyślał Harry). Ron i Harry też się po cichu śmiali i tak jak Hermiona nie umieli się skupić na lekcji. Gdy zadzwonił dzwonek cała trójka wyskoczyła z klasy jak oparzona. Harry jeszcze raz przeczytał list od Syriusza, ale coraz mniej ich to bawiło. W końcu poszli do sali prof. Binnsa -nauczyciela historii. Ku zdziwieniu Harry'ego, prof. Binns wstał i powiedział:
-Jak zauważyliście pewnie, na śniadanie była jajecznica z jaj ptaka Dodo. Dzisiaj sobie o nich porozmawiamy, jak i o pewnym czarodzieju: Ingresie Milieu. Oto notatka z dzisiejszej lekcji -po czym napisał na tablicy:

WIELKOŚĆ
Dlugość: około 1 metra
Dlugość dzioba: 23 cm.
Waga: Do 20 kg.

Po czym zapytał:
-Czy ktoś wie jeszcze cokolwiek o ptakach Dodo?
Jak sprężyna wyskoczyła ręka Hermiony , Harry'ego i o dziwo Neville'a. Prof. Binns wskazał Neville'a. Neville jak najęty zaczął mówić. Rzadko miał przecież do tego okazję :
-Babcia mi opowiadała o nich że gdyby nie Ingres Milieu to te ptaki dawno by już wyginęły. Lecz przez to, że odebrano tym ptakom życie wśród mugoli, wyginęła roślina zwana Tembalakoku. To takie drzewo. -powiedział i z wielką dumą spojrzał na tablicę na której już widniało :

To dzięki Dodo na wyspie rosło okazałe drzewo o nazwie tembalakoku. Dodo odżywiał się jego nasionami ukrytymi w twardej skorupie. Ptak rozdrabniał skorupy w żołądku i nasiona wydostawały się na zewnątrz. Po przygarnięciu ptaków przez Ingresa Milieu ptaki przestały jeść tych nasion więc drzewa te zniknęły z powierzchni wyspy, a próby wyhodowania ich w szkółkach leśnych i reintrodykcji nie powiodły się.

I znów zapytał:
-Czy pan Potter ma coś ciekawego jeszcze nam do powiedzenia? Widziałem jak się głosiłeś chłopcze.
-Chciałem opowiedzieć o Ingresie Milieu.
- Dobrze, ale to za chwilę. A panna Granger? A reszta?
Hermiona jak zawsze swoim przemądrzałym głosem zaczęła opowiadać, jakby czytała książkę:
-Te ptaki parzą się przez cały rok, mają 1 jajo na rok, a wysiadują je przez 49 dni. Ich zwyczajem jest tworzenie stałych par, ich pożywieniem są nasiona i owoce, a według niektórych Mugoli, nie wydawały żadnych dźwięków, według innych wydawały dźwięki podobne do gęsi.
-Brawo panno Granger! Wspaniałe informacje! Wynagrodzę za to Gryffindor! - a gdy zobaczył zawiedzioną minę Neville'a odrzekł jeszcze - Longbottom też na coś zasłużył, ale o tym na końcu lekcji. Po czym poszerzył trochę tablicę i napisał :

Okres parzenia się: przez cały rok
Wielkość lęgu: Jedno jajo w roku
Wysiadywanie jaj: 49 dni
Zwyczaje: Tworzyły stałe pary
Pożywienie: Nasiona, owoce
Dźwięki: Według niektórych nie wydawały dźwięków, wg. innych podobny do głosu gęsi

-A teraz kto wie, jakie są blisko spokrewnione gatunki ptaka Dodo
Oczywiście znowu zgłosiła się Hermiona. Profesor Binns wskazał na nią, a ona zaczęła opowiadać:
-Istniały dwa spokrewnione gatunki. Na wyspach Maskarene na Oceanie Indyjskim występował "Raphus solitarius", wyspy Rodriguez zamieszkiwał "Pezophaps solitaria". I też to samo zapisał prof. Binns na tablicy. Lekcja stawała się coraz nudniejsza, więc prof. Binns, który chciał ożywić nieco atmosferę (a robił to naprawdę rzadko) napisał na tablicy:

WYGLĄD PTAKA DODO
Wielkie nogi, karłowate skrzydła, krótka szyja i niezwykle silny dziób sprawiały, że dodo wyglądał naprawdę dziwacznie. Jego masywne ciało pokrywało drobne strusie pierze. Dodo nie potrafił latać. Zdolność tę stracił głównie z powodu braku wrogów naturalnych, co jest częste wśród zwierząt zamieszkujących wyspy. Inne gatunki ptaków nielotnych mogą biegać bez większych problemów, dodo poruszał się bardzo niezręcznie. Szybszy ruch uniemożliwiała stosunkowo duża masa ciała, około 20 kilogramów.

Po czym rzekł:
-Teraz sobie go narysujecie, zgodnie z moim opisem. Gdy skończycie, rozdam wam jego rysunek, wy sobie porównacie, a ja z waszych dzieł wynajdę najdokładniej pasujący do opisu i nagrodzę 10 punktami dla danego domu i jedną czekoladową żabą.
To trochę (trochę to za mało powiedziane) ożywiło uczniów. Nie było słychać żadnych rozmów, tylko szemranie magicznych kredek (najczęściej wyrobu Celisa Cesta który wyrabiał magiczne kredki które same cieniowały, każda kredka miała co najmniej 200 różnych odcieni, i sama wiedziała którego ma właśnie użyć). Każdy chciał wygrać. Po 15 minutach wszyscy już swoje rysunki mieli zakończone i chcieli zobaczyć czy ich wyobraźnia zasługuje na nagrodę. Wielu już widziało obrazki Dodo, ale jakoś nigdy zbytnio nie zwrócili na nie uwagi, tym bardziej, że zdjęcia były bardzo rzadkie i stare (czyli czarno-białe, a przez to że się ruszały, jeszcze trudniej się je zapamiętywało). Prof. Binns z uśmiechem rozdał rysunek: Wszyscy przypatrywali się małemu, kolorowemu obrazeczkowi i porównywał go z własnym. Wszyscy mieli posępne miny, nawet Hermiona, oprócz....Paravati. Ta wyglądała na bardzo zadowoloną, a gdy prof. Binns przeszedł po klasie, zatrzymał się przy niej.
-Panna Paravati zasługuje chyba na moją nagrodę, niezwykłe podobieństwo do mojego zdjęcia... panna Lavender też ma niczego sobie rysunek... obie dostają po 10 punktów dla swoich domów, ale panna Paravati dostanie jeszcze ode mnie małą niespodziankę - czekoladową żabkę. Widzę że za 10 minut skończy się lekcja, więc napiszę resztę informacji sam, a potem Potter opowie mi o Ingresie Milieu, rozdam punkty i wypuszczę was.
Po czym rozszerzył znów tablicę, tak, że zajmowała już całą ścianę, i zaczął pisać:

WYSTĘPOWANIE
Dodo występował wyłącznie na Mauritiusie, małej wyspie w pobliżu Madagaskaru, na Oceanie Indyjskim. Teraz zostały przygarnięte przez Ingresa Milieu.
STAN OBECNY
Zostałby całkowicie wytępiony do roku 1860, około dwieście lat po odkryciu wyspy, gdyby nie pewien czarodziej - Ingres Milieu który

Po czym przerwał i zwrócił się do Harry'ego:
-Jak byś dokończył zdanie Potter? Proszę, opowiedz teraz nam trochę o tym czarodzieju. Harry wyglądał na szczęśliwego że jednak prof. Binns o nim nie zapomniał, więc odpowiedział:
-W roku 1858 Ingres Milieu widząc co się dzieje z tymi ptakami, stwierdził, że jeszcze kilka lat te ptaki będą na wolności i znikną, dzięki mugolom, z powierzchni ziemi. Wraz z nimi zniknie drzewo o nazwie Tembalakoku. Więc schwytał 30 tych ptaków (15 samic i 15 samców) a cała reszta wkrótce wyginęła. Przeniósł je na swoją wielką działkę, choć tam przestały żywić się nasionami drzewa Tembalakoku. Ingres Milieu zdobył najbardziej szczegółowe informacje o tym drzewie, by przyszłe pokolenie czarodzieji (a także niektórych mugoli) mogła powiedzieć że był przygotowany na wyginięcie tej rośliny. Zrobił też kilka zdjęć, ale to już go wykończyło. Miał coraz mniej pieniędzy na swoje ptaki. A one robiły się coraz żarłoczniejsze. Z pomocą przyszedł mu Dumbledore. Był jakby sponsorem tej hodowli. A Ingres był tak mu wdzięczny że wczoraj około 6.00 wieczorem przysłał nam jajka tych ptaków z obietnicą przysyłania ich co tydzień.
- Brawo! Skąd to wiesz Potter?
-Od mojego przyjaciela, Zgredka, domowego skrzata, który pracuje tu w kuchni w Hogwarcie. Opowiedział mi o tym przy jego wieczornej wizycie u mnie.
Prof. Binns spojrzał na zegarek, pięć minut temu skończyła się lekcja, choć nikt tego nie zauważył przy opowiadaniu Harry'ego. Prof. Binns więc powiedział tylko szybko do uczniów nieświadomych końca lekcji:
- Na zadanie domowe jest zrobienie notatek z opowiadania Harry'ego. Dziś po pięć punktów za aktywność zdobywają : panna Granger, pan Longbottom i pan Potter. Za nasz mały konkursik po dziesięć punktów otrzymują: panna Lavender i panna Paravati wraz z czekoladową żabą. Koniec lekcji. Dziękuję.
Podszedł tylko jeszcze do Paravati, i wręczył jej zawiniątko, z jej nagrodą. Lekcja się skończyła. Była teraz przerwa obiadowa. Wszyscy pędzili do wielkiej sali, z wyjątkiem trzech osób: Harry'ego, Freda i George'a.

III

-Musimy iść znaleźć pannę Norris!!! - krzyczał Fred - słyszałem jak Filch mówi do Snape'a że z jego kotką coś się dziwnego stało!!! Musimy to natychmiast sprawdzić!!!
-Jasne że tak!!! - Przytaknął George - Musimy przecież wiedzieć jak działa nasz eliksir na zwierzętach!!!
I tak trójka chłopców skradała się w stronę trzeciego piętra, bo tam najczęściej można było spotkać Flicha i jego kotkę. Ledwo wdrapali się po schodach, a usłyszeli basowe szczekanie jakiegoś psiska. Harry jęknął:
- O nie!!! Znowu trójgłowy pies? Co...
Nie zdążył dokończyć zdania gdy zza zakrętu wyskoczył malutki piesek - ratlerek. Dziwnym zbiegiem okoliczności miał taki sam kolor futra jak pani Norris, co było bardzo niezwykłe, pani Norris przecież miała futerko w paski! Wtem, usłyszeli kroki za plecami. Już mieli szykować się do ucieczki, gdy zobaczyli...Cho. Harry podskoczył, sam nie wiedział z jakiego powodu. Odkąd zmarł Cedrik, Cho rozmawiała z nim częściej niż zwykle. Za dwa miesiące bal... "Może załatwię sobie partnerkę już teraz? Na pewno jeszcze nikt nie zaprosił Cho na bal... teraz mi nie odmówi"- myślał Harry. Po chwili zauważył uśmiechnięte twarze Fred'a i George'a i zorientował się że zrobił bardzo głupią minę na widok Cho. Zaniechał poprzedniego pomysłu. Cho pierwsza się odezwała:
- Cześć chłopcy! Cześć Harry! (Harry się zaczerwienił) Co tu robicie? Aaaaaaaaaaaaaa!- krzyknęła na widok panny Norris zamienionej w psa, po czym zaczęła się głośno śmiać -Cha cha cha cha cha! Co się jej stało? To wasza sprawka? - zapytała po czym spojrzała na bliźniaków- jeśli Filch....
- Tak, to nasza sprawka - przerwał jej Fred - A Filch już o tym wie, narzekał przy śniadaniu że już go nie słucha i nie jest tak wyczulony na uczniów łamiących prawo! Ale według naszych doświadczeń eliksir przestanie działać dokładnie za... (spojrzał na zegarek) pół godziny. Musimy mu się przyjrzeć, ten kot , eeee... pies jest naszym królikiem doświadczalnym - dodał z uśmiechem.
Cho podeszła do pieska i pogłaskała go po brzuchu. Pies zaczął skakać i lizać ją po twarzy. Dziewczyna przyjrzała mu się dokładnie i stwierdziła:
-Zwierzęta po wypiciu waszego eliksiru stają się swoim przeciwieństwem, oprócz koloru futra.
- Zaczekajcie na nas, my idziemy po aparat - powiedzieli bracia z lekkim uśmieszkiem na twarzy, patrząc na Harry'ego. - za chwilę wrócimy.
Harry został sam z Cho która od razu zajęła się psem. Harry poczuł się trochę głupio, więc wyciągnął różdżkę i zapalił kilka najbliższych pochodni. W piątki nikt nie używał 3 piętra, więc nikt nie zapalał tu pochodni. Poczuł się lepiej. Cho znudził się pies, więc wstała i spojrzała na Harry'ego, a on spojrzał na nią i zauważył że zgubiła spinkę.
- Cho?
- Co Harry?
- Chyba spadła ci...
Nie zdążył dokończyć, bo jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki wszystkie pochodnie pogasły. Harry poczuł się bardzo głupio, a to uczucie pogorszyło się gdy zobaczył Freda i George'a tarzających się ze śmiechu. Harry myślał że rzuci w nich zaklęcie AVADA KEDAVRA ale jakoś się powstrzymał. Cho się mocno zaczerwieniła. Harry powtórzył zdanie:
- Chyba spadła ci spinka
Bliźniacy przestali się śmiać i pozaświecali znowu wszystkie pochodnie i podali Cho spinkę, a gdy im serdecznie podziękowała, Harry pomyślał że nawet zaklęcie uśmiercające było by zbyt łagodne dla nich. Ale jego myślenie przerwały kroki, i to nie byle jakie kroki. Harry z daleka rozróżniał kroki Snape'a. Były takie równe, opanowane i spokojne. Morderczo spokojne. Bez opanowania dał znak Georgowi i Fredowi żeby zwiewali, chwycił mocno Cho za rękę, i pociągnął ją jak najciszej do przodu. Ale Snape ich usłyszał. Jego kroki przyśpieszyły. Już nie dbali o ciszę. Biegli jak najdalej przed siebie. W końcu wpadli do jakiegoś pomieszczenia. Usłyszeli że kroki Snape'a przeminęły koło nich i po chwili kompletnie ucichły. Po chwili Harry i Cho zauważyli że dalej trzymają się za ręce, więc się puścili. Fred upewniając się że na 100% nie ma nikogo w pobliżu, wybuchnął:
- Mało brakowało, a ten skrzyp Snap'e by nas złapał! Co za głuchy facet! Przecież te drzwi tak skrzypiały jak nie wiem co! Dzięki Harry, bez Ciebie byśmy wpadli. Hej, gdzie my jesteśmy?

IV

Dopiero teraz wszyscy zaczęli się oglądać. Wyglądało na to że są w jakiejś starej ubikacji, bo koło nich stała toaleta. Później, gdy zaczęli się przyzwyczajać do ciemności, zauważyli że jest to pokój. Na lewo od nich stało łóżko. Przy łóżku stał stolik na którym stała zielona lampka. Przy stoliku stało krzesło. Nad stolikiem wisiało wyblakłe zdjęcie jakiejś kobiety. Na prawo stała szafa, a koło szafy znajdowały się schody prowadzące w dół. Harry zaświecił lampkę i zobaczył jeszcze jedno, wyblakły napis na drzwiach: WOŹNY FILCH WSTĘP WZBRONIONY POKÓJ PRYWATNY.
- Więc Filch też ma pokój? - zapytał głupio Harry.
- Nie, śpi na podłodze w lochach. - odpowiedział mu sarkastycznie George.
Wszystkich uwagę przyciągnęła toaleta w rogu pokoju. Po chwili jednak ze śmiechem stwierdzili że to jest biały koszyk pani Norris, w tak dziwnym kształcie i położony na tak dziwnym białym krześle wyglądał na toaletę. Po chwili rozglądania się po pokoju, wreszcie odezwała się Cho:
- Ciekawe, gdzie prowadzą te schody... może do lochów? A może do ukrytej piwnicy o której nikt nie wie?
-A może do wielkiej spiżarni pełnej żarcia? A może do sali gdzie przechowują zwierzęta których nie mogą zobaczyć uczniowie? A może do labiryntu prowadzonego pod szkołą, tak, by Filch mógł w każdym miejscu w szkole znaleźć się tak szybko, jak się tego nikt nie spodziewał? - podrzucili pomysły bliźniacy
- A może to po prostu drugi pokój Filcha do przechowywania różnych niepotrzebnych rzeczy? Albo łazienka? - powiedział "hermionowatym" głosem Harry
-Hej! Patrzcie! Tu jest coś napisane! - krzyknęła Cho
Na ścianie, zaraz obok schodów, był napis: "Jeśli tyś nie nauczyciel, nie zbliżaj się tam (strzałka wskazywała na schody) bo srogi los cię spotka, przekonasz się sam" oczywiście wszyscy chcieli zobaczyć co tam jest, tylko Cho trochę się bała tego "srogiego losu" ale jej ciekawość wzięła górę. George spojrzał w dół schodów. Było tak czarno, że nie dało się w żaden sposób określić, jak długie mogą być. Lecz przecież byli czarodziejami (jaka jestem odkrywcza, no nie?). Wyciągnęli różdżki, i użyli zaklęcia LUMOS. Schody były bardzo długie, więc się zastanawiali czy warto iśc po nich w dół, ale nie zdążyli, bo usłyszeli że ktoś wchodzi po tych schodach w górę. Szybko zgasili różdżki, i ukryli się za drzwiami prowadzącymi do schodów. Po chwili usłyszeli że Filch wychodzi ze swojego pokoju, nawet ich nie zauważając. Lecz dla pewności woleli wiedzieć czy nikt ich nie usłyszy, więc Fred przystawił ucho do dziurki od klucza.
- Nie martwcie się, nikogo z nauczycieli nie ma, tylko jakiś bałwan biegnie przez korytarz i wrzeszczy... chyba Snape go goni... zaraz, zaraz, TO JEST RON!!! - krzyknął, otworzył drzwi i wciągnął Rona do środka. Ron był cały czerwony, i z trudem łapał oddech.
- Co się stało? - spytała z lękiem Cho.
Ron próbował coś wybełkotać.
- Zaraz... zaraz... przyjdzie... Filch... wie... uciekajcie... znajdzie was...
- Ron, odpocznij trochę zaraz nam powiesz co się stało - uspokoił go Harry
- PO PROSTU ZWIEWAJCIE!!! FILCH WIE ŻE TU JESTEŚCIE!!! POSZEDŁ PO DUMBLEDORA!!- krzyknął Ron, wziął Harry'ego za rękę i wybiegł z pokoju. Lecz nie zdążyli. Za rogiem było słychać rozmowę Filcha z Dumbledorem. Nie było się gdzie schować. Byli zgubieni. Gdy nagle... Harry'emu przypomniało się że ma ze sobą pelerynę niewidkę. Bez wahania zarzucił ją na wszystkich i ruszyli powoli przed siebie. Chcieli iść jak najciszej, a przy tym jak najszybciej dotrzeć do wieży Gryffindoru. W piątkę pod jedną peleryną, nie szło im łatwo. Snape ich chyba nie usłyszał, ale zrobił to Irytek. Wziął pochodnię i zaczął nią stukać w tarczę i ryczeć:
- A dzieciaki łażą po Hogwarcie!!! Choć ich nauczyciele chcą złapać!!! A ja ich złapię za nochale! (Co za dziadowski tekst, no nie?)
To był koniec. Irytek przed nimi, Filch razem z Dumbledoerem za nimi, a oni nie mają gdzie uciec. Myśleli jaka najgorsza kara może ich spotkać, gdy nagle Cho wydała komendę:
- Wejdźcie do tej pustej klasy! Wytłumaczę wam później!
Wszyscy wpadli do klasy, a Cho szybko powiedziała:
- Za tą szafą jest korytarz, który prowadzi do korytarza gdzie jest szafa za którą znajduje się Ravenclaw! Wezmę was do niego na chwilę, nikt was nie zauważy pod pelerynką niewidką! Cała piątka weszła do przejścia namber łan. Ledwo udało im się zamknąć szafę, a do komnaty wpadli: Irytek, Fich, Dumbledore i ... Snape!
- Jeszcze jego tu brakowało- powiedział w myślach Harry.
Postanowili poczekać (aż wymyślę co będzie dalej ;))

Nuchacz

 





  
Kolonie Harry Potter:
Kolonie Travelkids
  
Konkursy-archiwum

  

ŻONGLER
KSIĘGA HOGWARTU

Nasza strona JK Rowling
Nowości na stronie JKR!

Związek Krytyków ...!
Pamiętnik Miesiąca!
Konkurs ZKP

PAMIĘTNIKI : KANON


Albus Severus Potter
Nowa Księga Huncwotów
Lily i James Potter
Nowa Księga Huncwotów
Pamiętnik W. Kruma!
Pamiętnik R. Lupina!
Pamiętnik N. Tonks!
Elizabeth Rosemond

Pamiętnik Bellatrix Black
Pamiętnik Freda i Georga
Pamiętnik Hannah Abbott
Pamiętnik Harrego!
James Potter Junior!
Pamiętnik Lily Potter!
Pamiętnik Voldemorta
Pamiętnik Malfoy'a!
Lucius Malfoy
Pamiętnik Luny!
Pamiętnik Padmy Patil
Pamiętnik Petunii Ewans!
Pamiętnik Hagrida!
Pamiętnik Romildy Vane
Syriusz Black'a!
Pamiętnik Toma Riddle'a
Pamiętnik Lavender

PAMIĘTNIKI : FIKCJA

Aurora Silverstone
Mary Ann Lupin!
Elizabeth Lastrange
Nowa Julia Darkness!

Joanne Carter (Black)
Pamiętnik Laury Diggory
Pamiętnik Marty Pears
Madeleine Halliwell
Roxanne Weasley
Pamiętnik Wiktorii Fynn
Pamiętnik Dorcas Burska
Natasha Potter
Pamiętnik Jasminy!

INKUBATOR
Alicja Spinnet!
Pamiętnik J. Pottera
Cedrik Diggory
Pamiętnik Sarah Potter
Valerie & Charlotte
Pamiętnik Leiry Sanford
Neville Longbottom
Pamiętnik Fleur
Pamiętnik Cho
Pamiętnik Rona!

Pamiętniki do przejęcia

Pamiętniki archiwalne

  

CIEKAWE DZIAŁY
(Niektóre do przejęcia!)
>>Księgi Magii<<
Bestiarium HP!
Biografie HP!
Madame Malkin
W.E.S.Z.
Wmigurok
OPCM
Artykuły o HP
Chatka Hagrida!
Plotki z kuchni Hogwartu
Lekcje transmutacji
Lekcje: eliksiry
Kącik Cedrica
Nasze Gadżety
Poznaj sw�j HOROSKOP!
Zakon Feniksa


  
Co sądzisz o o zakończeniu sagi?
Rewelacyjne, jestem zachwycony/a!
Dobre, ale bez zachwytu
Średnie, mogłoby być lepsze
Kiepskie, bez wyrazu
Beznadziejne- nie dało się czytać!
  

 
© General Informatics - Wszystkie prawa zastrzeżone
linki
 





  
Kolonie Harry Potter:
Kolonie Travelkids
  
Konkursy-archiwum

  

ŻONGLER
KSIĘGA HOGWARTU

Nasza strona JK Rowling
Nowości na stronie JKR!

Związek Krytyków ...!
Pamiętnik Miesiąca!
Konkurs ZKP

PAMIĘTNIKI : KANON


Albus Severus Potter
Nowa Księga Huncwotów
Lily i James Potter
Nowa Księga Huncwotów
Pamiętnik W. Kruma!
Pamiętnik R. Lupina!
Pamiętnik N. Tonks!
Elizabeth Rosemond

Pamiętnik Bellatrix Black
Pamiętnik Freda i Georga
Pamiętnik Hannah Abbott
Pamiętnik Harrego!
James Potter Junior!
Pamiętnik Lily Potter!
Pamiętnik Voldemorta
Pamiętnik Malfoy'a!
Lucius Malfoy
Pamiętnik Luny!
Pamiętnik Padmy Patil
Pamiętnik Petunii Ewans!
Pamiętnik Hagrida!
Pamiętnik Romildy Vane
Syriusz Black'a!
Pamiętnik Toma Riddle'a
Pamiętnik Lavender

PAMIĘTNIKI : FIKCJA

Aurora Silverstone
Mary Ann Lupin!
Elizabeth Lastrange
Nowa Julia Darkness!

Joanne Carter (Black)
Pamiętnik Laury Diggory
Pamiętnik Marty Pears
Madeleine Halliwell
Roxanne Weasley
Pamiętnik Wiktorii Fynn
Pamiętnik Dorcas Burska
Natasha Potter
Pamiętnik Jasminy!

INKUBATOR
Alicja Spinnet!
Pamiętnik J. Pottera
Cedrik Diggory
Pamiętnik Sarah Potter
Valerie & Charlotte
Pamiętnik Leiry Sanford
Neville Longbottom
Pamiętnik Fleur
Pamiętnik Cho
Pamiętnik Rona!

Pamiętniki do przejęcia

Pamiętniki archiwalne

  

CIEKAWE DZIAŁY
(Niektóre do przejęcia!)
>>Księgi Magii<<
Bestiarium HP!
Biografie HP!
Madame Malkin
W.E.S.Z.
Wmigurok
OPCM
Artykuły o HP
Chatka Hagrida!
Plotki z kuchni Hogwartu
Lekcje transmutacji
Lekcje: eliksiry
Kącik Cedrica
Nasze Gadżety
Poznaj sw�j HOROSKOP!
Zakon Feniksa


  
Co sądzisz o o zakończeniu sagi?
Rewelacyjne, jestem zachwycony/a!
Dobre, ale bez zachwytu
Średnie, mogłoby być lepsze
Kiepskie, bez wyrazu
Beznadziejne- nie dało się czytać!
  

 
© General Informatics - Wszystkie prawa zastrzeżone
linki