Legenda o dziecku feniksa LEGĘDA O DZIECKU FENIKSA
część pierwsza
Była wiosna. Piękna, ciepła wiosna ze swoim prawie letnim majem. Ile on już widział takich wiosen? Kilkadziesiąt? Kilkaset.....a może kilka tysięcy? Tak był już stary, bardzo stary. Przebywał teraz w okolicy nie skalanej postępem, mugolskim postępem. Tak w tej okolicy mieszkali sami czarodzieje. Który to my mam rok? 3 tysiące.........który? 3 tysiące......nie pamiętał. Po co podróżował? Chyba tylko po to by zabić czas. Opowiadał legędy i baśnie. W niektórych sam uczestniczył. Tak teraz opowie jedną z nich.....Legęde o dziecku feniksa. Rozejrzał się i dostrzegł malutką wioskę, mającą klimat typowo wiejski. W takich właśnie wioskach opowiadał dzieciom, i nie tylko, swoje opowieści. Ruszył w jej stronę. Szedł powoli, o lasce, oglądając piękne widoki. Gdy już doszedł, zaczął przyglądać się ludności. Na placyku bawiły się dzieci. Nie zauważyły go. Nikt go nie zauważył. Prawie nikt. Jeden z grających chłopców patrzał na niego. Miał przenikliwe, zielone oczy i czarne rozczochrane włosy. Wędrowiec uśmiechną się pod nosem. Tak opowie Legęde o dziecku feniksa. Teraz zauważyła go kobieta.
-Czy mogę w czymś pomóc?- rzekła uśmiechając się przyjaźnie.
-Chciałbym poprosić o kromkę chleba i szklankę wody, jeśli można.-
-Tak- zniknęła na chwile w ciemności domu, a gdy wróciła dała mu chleb i wodę -Proszę.
Kiedy już zjadł i wypił zaproponował, że opowie dzieciom legęde. Kobieta uśmiechnęła się
i zwołała dzieci. Dwóch starszych chłopców przyniosło fotel. Usiadł i zaczął mówić.
-Nasza historia rozgrywa się ponad tysiąc lat temu, w Hogwarcie. Wiecie, że Hogwart jest bardzo stary? Ma przeszło 2 tysiące lat. Chodził tam pewien chłopiec, na pewno o nim słyszeliście, a nazywał się...............
Potter!- Harry został brutalnie zbudzony. Dopiero po minucie zoriętował się co zrobił. Zasnął na lekcji eliksirów .-Co ty sobie myślisz?!- wrzeszczał na niego profesor Snape - Twoja bezczelność kosztuje Gryffindor 10 punktów!- Harry zarumienił się. Spojrzał na Ślizgonów, których najwyraźniej to bardzo bawiło. Ron był raczej zmartwiony.
-Nic ci nie jest?- miał przerażony wyraz twarzy -Może chcesz iść do skrzydła szpitalnego?-
-I na dodatek gadasz na lekcji?!- Snape miał zdecydowanie za dobry słuch- Gryffindor traci kolejne 10 punktów!- to był koszmar. Do końca lekcji Harry był przygaszony. Aż w końcu zadzwonił upragniony dzwonek. Nasz bohater oraz jego towarzysze spakowali się szybko i jeszcze szybciej opuścili lochy. Gdy szli do wielkiej sali na lunch rozpoczęli rozmowę:
-Harry.......czy wszystko ok.?- Ron pytał go o to już chyba setny raz.
-Tak! Naprawdę nic mi nie jest.- Kłamał. Czuł się dziwnie, nie wiedział dlaczego. Przyjaciele domyślali się tego.
-Harry, ale zasnąć na eliksirach! Może i Snape jest wredny i podły- tu rozejrzała się czy przypadkiem nie ma ich mistrza "alchemi" w pobliżu- lecz nudno nie mówi. Zresztą obaj powinniście wziąć się do roboty, bo mogą wam kiepsko pójść egzaminy. A SUMy to ważny sprawdzian naszych umiejętności. - Hermiona rozpoczęła swój tradycyjny wykład.
- Och Hermiono przestań. Są ważniejsze rzeczy od nauki.- Ron jak zwykle zlekceważył wykład . Wzrok panny Granger zabijał. Kiedy weszli do wielkiej sali dostrzegli, że ktoś im się dziwnie przygląda. Był to Snape. Patrzył głównie na Pottera, nie zwracając uwagi na to, że Harry także na niego patrzy. Po chwili powiedział coś Dumbledorowi, który również na nich spojrzał. Czuli się głupio. Oto o czym dyrektor z profesorem rozmawiali:
-Harry dziś zasnął na eliksirach.- rozpoczął Severus.
-Serio? Nie dość, że jesteś wredny i podły, to jeszcze przynudzasz?- Albus postanowił rozbawić swego rozmówce. Ten jednak, nie uśmiechnął się. Nawet oczami, bo wśród uczniów tylko tak się uśmiechał.
-Martwię się o niego.- gdyby nie maska zimna i nienawiści na twarzy Snape`a malowałaby się troska.
-Co mówią karty?- dyrektor spoważniał.
-Karty, gwiazdy, ogień, wszystko mówi to samo.- mistrz eliksirów spojrzał w swój kielich- Przed egzaminami Harry Potter pokona Lorda Voldemorta z pomocą Zakonu Feniksa. Gdy Czarny Pan zginie jego ciało przemieni się w proch, a z prochu powstanie klucz, który poleci do gwiazd, by uwolnić zło, zamknięte od ponad 200 lat. Potter i jego towarzysze będą musieli się z nim zmierzyć. Czy pokonają klan Ciemności? O tym karty milczą.- Skończył i czekał na pytania.
-Jak Zakon Feniksa ma im pomóc?- Pytanie było uzasadnione. Tylko taki zadawał Dumbledore.
- Odkryją księgę Zakonu, w której znajdą odpowiedź.-
-Kto ją ma?-
-Ja.-
-Co?-
-Ukryłem ja w szkole gdy zacząłem być nauczycielem. Leży tam i czeka aż ktoś ją znajdzie.-Severus zastanowił się nad czymś przez moment - Trzeba opowiedzieć o tym Lupinowi i Blackowi. Zrobisz to?-
-Czemu ja?-
-Bo jesteś młodszy.-Snape uśmiechnął się tajemniczo- Byłbym ci wdzięczny gdybyś pominął mnie w tej historii.-
-Niech i tak będzie.-
KONIEC CZĘŚCI PIERWSZEJ
Fick naskrobała Darow
|