Śpiączka
To był zwykły dzień. Nikt nie podejrzewał, że w Hogwarcie może stać się coś, co zapamiętają wszyscy i zmieni to całe ich życie! Harry jak zawsze obudził się wcisnął na nos okulary, zszedł do pokoju wspólnego Gryfonów i usiadł w ulubionym fotelu.
Nie byłoby w tym nic dziwnego, gdyby Hermiona i Ron spali w dormitoriach, a nie na podłodze obok kominka, obok siebie!(komentarz autora: uuuuuuuuuuuuu!)
Harry wytrzeszczył oczy i podszedł bliżej tak, aby nie obudzić przyjaciół.
To co zobaczył przekroczyło jego najśmielsze oczekiwania: Hermiona leżała zwinięta w kłębek, a Ron trzymał jedną rękę na jej tułowiu! Harry złapał się za usta w obawie, że ryknie zaraz śmiechem lub zacznie wrzeszczeć z wrażenia! Więc cofnął się o kilka kroków i opadł na fotel. -" Wszystkiego się mogłem spodziewać..."- rzekł
"...Ale żeby Hermiona i Ron?..." - stwierdził i zamknął oczy w nadziei, że wszystko zaraz się z kończy. Było wcześnie rano gdzieś koło 400, Harry poczuł jak opada z sił, powieki same mu się zamknęły i jak można się domyśleć najzwyczajniej w świecie zasnął.
Spał dość długo, ponieważ obudził go Prawie Bezgłowy Nick (duch wieży Griffindoru).
Gdy chłopiec otworzył oczy, zobaczył, że Rona i Hermiony już nie było, a w pokoju wspólnym panowała cisza i ład. -"Która godzina?"- zapytał Harry -"Gdzieś około jedenastej"- odpowiedział Nick -" Co????? To znaczy, że już po śniadaniu? Jak długo tu jesteś?"- -"Fakt, śniadania już nie ma, ale przyniosłem ci coś co może poprawi ci humor"- powiedział Nick i wręczył Harremu paczuszkę z kanapkami, a ten szybko ją odpakował i zaczął wpychać sobie kanapki do ust -"Dzięki, bardzo ci dziękuję byłem bardo głodny!"- stwierdził Harry -"Nie ma sprawy!"- rzekł duch i rozpłynął się w powietrzu Przez następne parę minut Harry był zajęty pochłanianiem kanapek z serem i szynką. Gdy tylko skończył, włożył szatę i ruszył szybkim krokiem przez błonia Hogwartu- do chatki Hagrida. Na miejscu przywitał go donośny szczek Kła, który jak tylko otworzyły się drzwiczki chatki rzucił się na Harrego i zaczął lizać go po twarzy!
Hagrid w porę uchronił chłopca przed "zalizaniem". Po wypiciu filiżanki herbaty młody czarodziej poczuł dziwną błogość, zamknął oczy i wsłuchał się w opowiadanie Hagrida.
Jednak nie trwało to zbyt długo, ponieważ olbrzym (a właściwie pół olbrzym)
skończył i zapytał co u niego. Harry szybko wyrwał się z błogiego spokoju i zaczął opowiadać. Produkował się i produkował, ale mówił tylko do filiżanki po herbacie leżącej na stole. Hagrid i Kieł pogrążeni byli w głębokim śnie! -" To dziwne!"- stwierdził Harry i zostawił przyjaciela w fotelu. Po czym udał się z powrotem do Hogwartu.
Ron i Hermiona już tam byli. Obydwoje mieli grobowe miny. I patrzeli zagadkowo na Harrego. -"Co?"- zapytał Harry -"Nic!"- odpowiedzieli jednocześnie
-" Mogę o coś zapytać jeśli łaska?"- zagadnął chłopiec
-"Ooooooczyyywiście"- ziewnęła Hermiona -"To co widziałem dzisiaj rano, znaczy czy to było naprawdę lub tak mi się tylko przewidziało?"- zapytał Harry
-" Ale o co cchoooodzi?"- Ron chyba wyrwał się ze snu -" Nie udawajcie, że nie wiecie!"- rzekł Harry -"Nie wiemy."- stwierdziła Hermiona jakby była w śpiączce ( nie ukrywam, że pewnie tak było) -"Spaliście ze sobą!!!"- krzyknął Harry
Ron i Hermiona spojrzeli po sobie z pół zamkniętymi oczami, po czym poczerwienieli jak buraki .Nie patrzeli tak jednak zbyt długo, gdyż Hermiona osunęła się Ronowi na ramię i zasnęła. Harry wpatrywał się w to z otwartymi ustami, ale nic nie mówił. Tymczasem Ron zdawał się coraz bardziej dochodzić do siebie. Wkrótce był już zupełnie "trzeźwy".
Siedzieli tak, lecz żadne nie odezwało się ani słowem, wkrótce i Hermiona siedziała razem z nimi słuchając tylko mruków Krzywołapa. Znaleźli jednak sposób, aby nie rozmawiać, a przekazywać sobie wiadomość- karteczki! Hermiona: "Chyba już wiem. To czar, ktoś rzucił na całą szkołę czar snu. To znaczy, że jeśli ktoś słucha innej osoby natychmiast zasypia. Dlatego ja i Ron zasnęliśmy wczoraj przed kominkiem...!" Gdy to tylko napisała spłonęła rumieńcem"... Chodźmy do biblioteki poszukać przeciwzaklęcia!" Pokazała ją chłopcom, a oni skinęli głowami na znak, że się zgadzają.Podczas wyprawy do biblioteki Harry, Ron i Hermiona minęli wielu uczniów leżących na korytarzu, śpiących uczniów.
Po minięciu kilku osób Harry rozpoznał w postaci rozłożonej na posadce profesora Snapa! Leżał między Parvati, a Lawender! -"A to dobre!"- krzyknął Ron, lecz po chwili zrozumiał swój błąd i chwycił się za usta. Wziął do ręki karteczkę i napisał na niej: " Może utrwalimy go na zdjęciu? Proszę!" Harry i Hermiona spojrzeli na siebie pytająco, a potem przenieśli wzrok na Rona i unieśli kciuki w górę! Harry: " Nie mamy aparatu! Co teraz?" Hermiona: " Bez obaw znam zaklęcie za pomocą, którego będziemy mogli zrobić im zdjęcie bez niego!" Ron spojrzał na Harrego, wymienili spojrzenia, co pewnie miało znaczyć SUPER! Hermiona pokazała chłopcom, aby zakryli uszy, co uczynili posłusznie.Dziewczyna wyciągnęła różdżkę i krzyknęła: " FOTOMOTTUS!"
Z jej różdżki trysnął strumień tęczowego światła i dymu, że nie było nic widać lecz po chwili Hermiona uklękła i podniosła z ziemi kawałek papieru, potem dała znak Harremu i Ronowi, aby się zbliżyli. Jej pomysł okazał się świetny, na zdjęciu leżał nauczyciel eliksirów w towarzystwie dwóch uczennic, było widać tylko jak porusza się brzuch Snapa, w górę i w dół.
Cała trójka natychmiast ryknęła głośnym śmiechem. Poczym Hermiona schowała zdjęcie do torby i ruszyli dalej. Gdy dotarli na miejsce zastali tam wielu śpiących osób.
Zbliżyli się do półki z księgami, pościągali te w których podejrzewali, iż znajdą owe przeciwzaklęcie. Sortowali strony jedna po drugiej, księga po księdze, aż znaleźli (tak podejrzewali) . Ron: " Nie, to na pewno nie to" Harry i Hermiona byli podobnego zdania, bo oparli głowy na łokciach, dając do zrozumienia, że to już koniec.
Ale czy dalej tak będzie? Czy Harry, Ron i Hermiona będą do końca życia porozumiewać się za pomocą karteczek?
CDN. ...
??
|