By³a ciep³a wiosna V roku nauki Harry'ego w Hogwarcie. Harry, Ron i Hermiona odrabiali w³a¶nie w bibliotece zadanie z transmutacji, gdy wszed³ tam Snape. Podszed³ do pani Pince i zacz±³ z ni± cicho rozmawiaæ.
-Codziennie jestem w bibliotece, a jeszcze nigdy nie widzia³am tu Snape'a -powiedzia³a Hermiona.
-Pewnie szuka jakiego¶ trudnego przepisu na eliksir, aby zapytaæ Harry'ego na lekcji - odpar³ Ron z lekkim u¶mieszkiem - Zabrak³o mu pomys³ów.
Harry natychmiast zareagowa³:
-Cicho, wychodzi !
Profesor rzeczywi¶cie wychodzi³ i trzyma³ pod pach± niebiesk± ksiêgê, któr± wyci±gn±³ z dzia³u ksi±g zakazanych. Ca³a trójka popatrzy³a po sobie.
Hermiona widz±c twarze Rona i Harrego powiedzia³a:
-Chyba nie chcecie...
-W³a¶nie - odrzek³ Harry - A je¶li on co¶ knuje?
-Przecie¿ wzi±³ tylko ksi±¿kê ! Poza tym, wtedy nie pyta³ by sie pani Pince -krzyknê³a Hermiona.
Ale natychmiast zatka³a usta widz±c, ¿e kilku uczniów bacznie im siê przygl±da.
-Móg³ wymy¶liæ byle pretekst - odrzek³ Ron.
Ale, ¿e by³o juz pó¼no poszli w milczeniu do wie¿y Gryfindoru. Na nastêpny dzieñ nie dzia³o siê nic nadzwyczajnego oprócz tego, ¿e Snape odj±³ Gryfonom tylko 10 punktów. Po zielarstwie poszli do pokoju wspólnego. Tam rozwa¿ali ca³± sprawê.
-Snape mia³ dzi¶ do¶æ dobry humor - powiedzia³ Harry.
-Mo¿e wsta³ lew± nog±, a nie jak zwykle praw± - zachichota³ Ron.
-Och, przecie¿ wiecie, ¿e Snape nie zrobi nic przeciwko Dumbledorowi - rozwa¿a³a Hermiona.
Ch³opcy nie zwracali na ni± uwagi i ci±gnêli dalej.
-Mo¿e osi±gn±³ to co zamierza³? - o¶wiadczy³ Ron.
-Nie podoba mi siê to wszystko, mam z³e przeczucie - powiedzia³ Harry. Wsta³ i poszed³ po³o¿yæ siê do ³ó¿ka. Ca³a ta my¶l nie dawa³a mu spokoju. Pole¿a³ jeszcze chwilê i postanowi³ : jutro pójdzie z Ronem do gabinetu Snape'a sprawdziæ co to za ksiêga.
Z samego rana Harry powiedzia³ wszystko Ronowi, ten oczywi¶cie zgodzi³ siê. Nie wiedzieli tylko czy powiedzieæ o tym Hermionie. Postanowili jednak nie mieæ przed ni± sekretów nawet je¶li mia³o to znaczyæ pó¼niejsze "A nie mówi³am". Hermiona zgodzi³a siê jednak pomóc pod warunkiem, ¿e pójd± pod peleryn± niewidk± i zobacz± tylko nazwê tej ksiêgi. Oboje przytaknêli i postanowili, ¿e pójd± w czasie obiadu. Snape zawsze przychodzi pod koniec, wiêc przyszli najwcze¶niej jak siê tylko da³o, zjedli i popêdzili na górê. Tam Harry wzi±³ pelerynê niewidkê i zeszli po cichu na dó³.

Karolina007