Harry był w piątej klasie w Hogwarcie Szkole Magii i Czarodziejstwa. Siedział właśnie w gabinecie Dumbledore'a. Dyrektor chciał z nim porozmawiać o Voldemorcie. W wakacje było kilka nie wyjaśnionych zniknięć czarodziejów. W zeszłym roku Voldemort odrodził się a ludzie zaczęli wpadać w panikę. Była 2 w nocy bo Dyrektor nie chciał by ktokolwiek wiedział że rozmawia z 15-letnim chłopcem o takich ważnych sprawach. Harry przyszedł tu w pelerynie niewidce. Nagle ktoś zapukał do drzwi. -Ukryj się pod peleryną, Harry.- powiedział Albus a następnie powiedział "Proszę." drzwi otworzyły się z rozmachem i wpadła profesor Black. Była nauczycielką obrony przed czarną magią. Wysoka, z długimi blond włosami nie lubiła Harrego, tak jak Profesor Snape od Eliksirów. I tak ja On miała uznanie i zaufanie Albusa. Nauczyciele znali ja od wielu lat, oczywiście też chodziła do Hogwartu, była przyjaciółką Snape i Minervy. Uczniowie opowiadali sobie o niej różne historie, że była aurorem, śmierciożercą i ze względu na nazwisko żoną Syriusza Blacka- zbiega z Azkabanu skazanego za niewinność. Syriusz był także ojcem chrzestnym Harrego Pottera. Trzy miesiące temu uniewinniono go ale wolał się jeszcze ukrywać i tylko cztery osoby wiedziały gdzie go znaleźć: Harry, Albus Dumbledor, Ron i Hermiona- przyjaciele Harrego. Katia Black oparła się na rękach o biurko Dyrektora i popatrzyła mu głęboko w oczy. -Pojawił się.- wyszeptała przez łzy. Dumbledor zrobił przerażoną minę. Harry nie wiedział o co chodzi, pierwsze co przyszło mu na myśl to Mroczny Znak i nie bardzo się mylił. -Pojawił się i boli.- podwinęła rękaw swojej czarnej szaty- było dość dziwne, że w środku nocy była ubrana- miała na sobie czarne spodnie, czarny sweter i ciężkie buty, aha i oczywiście pelerynę. Na przed ramieniu jak czarne na białym miała czarny Mroczny Znak. Skórę wokół znamienia była czerwona. -Od trzech dni jest.- powiedziała znowu zalewając się łzami. Usiadła na fotelu pod ścianą. Dyrektor podszedł do niej, z groźną miną.
-Dlaczego mi nie powiedziałaś?- zapytał ostro. -Bałam się.- odpowiedziała,- cholernie się bałam, nie powinnam, wiem i powinnam panu powiedzieć, ale się bałam, pan tyle dla mnie zrobił, ale Sewerus też nic nie powiedział.- cały czas płakała. Ręce jej się strzęsły, potrząsała nerwowo głową. Dumbledor zamkną oczy, zastanawiając się nad czymś. Podszedł do kominka, sypną jakimś proszkiem i zawołał w ogień. -Sewerusie, proszę do mnie.- ale nic się nie stało, więc sypną jeszcze raz i znów zawołał. -Minervo, proszę przyjść do mnie i przyprowadzić Sewerusa. Katia nadal płakała. Harry nagle zaczął jej współczuć. On też jej nie lubił, odnosiła się do niego z wyższością i pogardą. Odpytywała go ciągle na lekcjach i była bardzo surowa. Ron zaczął podejrzewać, że Snape poopowiadał jej o Harrym różnych głupot, albo może nie lubiła Lily Potter, mamy Harrego tak jak Snape nie lubił jego ojca. Zresztą profesor Black, bardzo często wyrażała się o nim w taki sposób jakby winiła go za to, że jego matka nie żyje, ale o niej samej tez nie mówiła dobrze. Jednak jej lekcje były ciekawe, prawie jak lekcje profesora Lupina. Po chwili do pokoju weszła McGonagall w szlafroku w kratę i Sewerus Snape, który tylko zobaczywszy rozhisteryzowaną Katie podbiegł do niej i ukląkł przy jej fotelu trzymając ją za rękę. Dziewczyna wybuchnęła płaczem i schowała twarz w ramieniu Snape'a.
-Sewerusie dlaczego mi nie powiedziałeś?- zapytał Albus cały czas mając zły wyraz twarzy. -Czy to teraz ważne? Spójrz na nią? Nie widzisz w jakim jest stanie? Kiedy ją ostatnio widziałeś tak rozhisteryzowaną? Bo ja bardzo dawno temu, bardzo.- Snape przytulił mocniej do siebie Katie. -Dlaczego nadużywasz mojego zaufania?- zapytał Dyrektor.
-Pierwszy raz. Czy od kilkunastu lat miałeś okazję by powiedzieć, że na każdym kroku, nie próbuje Ci udowodnić, jak bardzo mi zależy na twoim zaufaniu, że jestem Ci wdzięczny za to, że dałeś mi drugą szansę?- -Dlaczego mi nie powiedziałeś?- zapytał po raz trzeci Dumbledor. Snape spojrzał na niego z powagą. -Bałem się.- powiedział cicho, ale Harry usłyszał. Te dwa słowa były dla niego dowodem, że Snape żałuje tego co robił dla Czarnego Pana. Snape wziął w ręce dłonie Kati i pocałował je. Dziewczyna spojrzała na niego cały czas płacząc.
-Ostatni raz tak płakałam, kiedy zginęli Longbottonowie, kiedy bez procesu zamknięto Syriusza i kiedy Voldemort zabił Lily i Jamesa- powiedziała cichutko patrząc w oczy Sewerusa. Dumbledor skiną na McGonagall i wyszli z gabinetu mówiąc, że muszą zostawić ich samych. -Sewerusie, piłeś.- stwierdziła profesor. -Ze zmartwienia. Dawno nie piłem, ostatni raz wtedy kiedy ty tak płakałaś jak dziś. Harremu przewróciło się coś w żołądku. Katia Black płakała kiedy umarli jego rodzice i kiedy zamknięto Syriusza a Sewerus Snape upił się z tych samych dwóch powodów. -Boje się, że On mnie znajdzie i zabije.- powiedziała Katia. -Dlaczego miałby cię zabić? Prędzej mnie zabije. Pod koniec wiedział, że tylko udaje jego poplecznika, domyślał się, że go szpieguje dla kogoś tylko nie wiedział dla kogo- -Och, Sewerusie, ty nie wiesz wszystkiego do końca. Wiem tylko ja, Dumbledor, Lily i James ale Oni nie żyją. Ja byłam u nich tej noc kiedy zginęli. Zacznę od początku bo tak to nie wiele zrozumiem. Voldemort kazał mi zostać aurorem, żebym utrzymywała kontakt z innymi aurorami i przekazywała mu co wiedza na temat jego miejsca pobytu. Nawet dostałam pozwolenie zabijania innych śmierciożerców. To było takie okropne, kiedy stałam nad kolegą i musiałam go zabić. Voldemort bardzo uważał na to, żebyśmy nie znali swoich nazwisk a ja znałam wszystkie więc bardzo uważał, żeby mnie nie złapali. Voldemort zapragną zabić Potterów a ponieważ podejrzewał, że Syriusz jest Strażnikiem ich Tajemnicy, bałam się o niego. Był moim przyjacielem, tak jak Lily, Lupin, Peter i James. Związałam się z Syriuszem. Chciałam, mieć go na oku, aż w końcu zakochałam się w nim. Zaszłam z nim w ciąże i pobraliśmy się. Voldemort dowiedział się o tym i torturował mnie. Powiedział, ze musze ponieść za to jakąś karę, więc zabił dziecko zanim się narodziło. Wróciłam do domu pobita. Nie było mnie trzy dni. Syriuszowi powiedziała, że miałam wypadek i poroniłam. Wtedy zrozumiałam, że on mnie naprawdę kocha. Powiedział, że możemy adoptować dziecko, a nawet jeśli się okaże nie będzie magiczne to nic się nie stanie. Zapewnił mnie, że mnie kocha. Wtedy pokochałam go naprawdę z całego serca. I kocham go do dziś. Wiem, że nie powinnam ci tego mówić bo tobie też kiedyś to mówiła, ale nie masz mi tego za złe, prawda? Ostatecznie to ty mnie zdradzałeś, i to ja cierpiałam. Wkrótce potem znowu zaszłam w ciąże ale zanim Voldemort się zorientował byłam w czwartym miesiącu i gdyby chciał zabić dziecko zabiłby mnie a ja byłam mu potrzebna. Za to dziecko też zostałam ukarana. Zmusił mnie, żebym podała vitaserum Syriuszowi i dowiedziała się, gdzie ukrywają się Potterowie. Powiedział, że to nie On jest ich Strażnikiem Tajemnicy ale Peter. Poszłam wtedy do Petera i zagroziłam, że jak wyda Lily i Jamesa to go zabiję. Była jednak za późno. Właśnie wracał od Voldemorta zadowolony z siebie, że mógł się przypodobać swojemu Panu. Zdążyłam do Potterów przed Voldemortem, ale dosłownie trzy minuty. Wpadł tam i oszołomił mnie, zabił Jamesa. Wiesz czemu Harry przeżył?- zapytała nagle.
-To bardzo stara magia. Matka oddaje życie za syna, ale trzeba wypowiedzieć wtedy dwa słowa.- -gasered lifus.- powiedzieli oboje szeptem. -Chcesz powiedzieć, że to ty uratowałaś Harrego i wypowiedziałaś te dwa słowa?- zapytał Sewerus.
-Tak, a zaraz potem się zdeportowałam. Dalej wiesz co było. Oskarżenie padło na Syriusza. Zamknęli go. Mnie też, ale On nie wiedział, że jestem kilka cel od niego. Urodziłam dziecko w Azkabanie. Uprosiłam zarządcę, żeby odesłał małą do jakiejś czarodziejskiej rodziny w Bułgarii. Myślałam, że tam będzie bezpieczne. Przeżyłam szok kiedy dowiedziałam się, że Karakow został dyrektorem Dumerstagu. Pewnego ranka przyszedł Dumbledor i powiedział, że uwolnili mnie z zarzutów. Musiałam spełnić wiele jego warunków. Któregoś dnia powiedział, że ufa mi, tak jak tobie. Znalazł mi pracę i dał mi twój adres. Nienawidziłam wtedy wszystkich którzy przyczynili się do śmierci Lily i Jamesa. A najbardziej Harrego. W moich oczach gdyby nie On Lily mogła by się obronić. Nienawidziłam też jej, że mnie zostawiła.
Dlatego się boję. Voldemort wie kto wypowiedział te dwa słowa. On wie. Teraz tez boje się o Ciebie i Harrego. Będzie chciał go zabić. Boże jak ja tęsknie do Syriusza. Harry wie gdzie On jest i nic nie chce mówić. A on nie wie, że jestem jego matką chrzestną.
-Katia, ja tez się boję, o siebie, o ciebie, o Harrego. Wiesz to dziwne. Przez siedem lat byliśmy wrogami z Jamesem a dopiero po szkole się zaprzyjaźniliśmy. Ja też nie lubiłem Harrego dlatego, że przez niego zginą mój przyjaciel. Ale teraz już nic do niego nie mam. Ty zresztą też. Wiesz kiedy go szukałem, żeby omówić z nim, jego szlaban i zapytałem Rona gdzie On jest to miałem ochotę przytulić Harrego. Pamiętasz? Siedział u siebie i płakał. To była czternasta rocznica śmierci Lily i Jamesa.-
Harry nie mógł wytrzymać. Tych dwoje najmniej lubianych przez niego ludzi, byli przyjaciółmi jego ojca. Ta ładna kobieta była jego matką chrzestną i żoną Syriusza. Zdjął pelerynę niewidkę. Patrzył na nich z łzami w oczach. Katia nadal siedziała na fotelu a Sewerus klęczał przy niej trzymając jej dłonie w swoich. -Ja ci powiem gdzie jest Syriusz.- powiedział ochrypłym głosem patrząc na Katię. Dziewczyna wstał z fotela i przytuliła go do siebie. Harry patrzyła na niewzruszoną twarz mistrza eliksirów. Nagle uśmiechnął się.