Startuj z namiNapisz do nasDodaj do ulubionych
   
 

"Pamiętnik Elizabeth Lestrange"
Pamiętnikiem opiekuje się Arya

[ Powrót ]

Środa, 17 Listopada, 2010, 20:09

18. Chcę mieć to dziecko

Nie powiem nic, a nic! :-P ! Ok., co części humorystycznej, którą ja również mam wielką ochotę napisać, no cóż… wtedy, kiedy się pojawi mam nadzieję, że będziecie wiedzieli ;-) . Nie jestem jakąś specjalistką od pisania takich scen, no chyba, że chodzi o braci Weasley, ale z pewnością w tej notce jej nie ma. Następna już gotowa! Ha, sama jestem zdumiona własnej wenie. Mam nadzieję, że potem nie pojawi się za pół roku dopiero. Jak na razie jest poważnie, choć część z przyszłości „Chcę mieć to dziecko” trzeba traktować z przymrużeniem oka. Nie weźcie tego dosłownie, kupcie to, ale z dystansem. O coś takiego mi chodzi.



Było jej niedobrze. Tak niedobrze jak może być człowiekowi, który nic nie jadł od prawie dwóch dni. Wilgotne strumyczki śliny ściekały po jej wysuszonym gardle powodując jedynie ból, a nie uczucie ulgi. Nie powiedziała nic. Na spierzchniętej dolnej wardze zacisnęła zęby i westchnęła cicho zapatrzona w ścianę. Nic, ale ten Moody… Ból zapiekł ją ze zdwojoną siłą. Ciało dziewczyny wygiętej na krześle, nagle zgięło się w pół. Ręce mimowolnie sięgnęły do klatki piersiowej i szyi chcąc stłumić suchy, żałosny szloch. Nic…

-Widzisz? Teraz jesteś taka dumna ze swoich przodków? Ze swojego Voldemorta? Teraz dalej chcesz mu służyć? – cichy głos, a potrafił sprawić, że czuła się źle. Mężczyzna zakołysał misą, w której znajdowały się setki wspomnień, a ona mimowolnie jęknęła. Jej twarz została włożona do misy, jakby bez jej udziału.
Opadała w długą przestrzeń bez granic i czasu, wśród mgły i szarości, aż nie znalazła się na szarej, mugolskiej uliczce. Początkowo nie było w niej nic niepokojącego, mogłaby właściwie odetchnąć z ulgą, ale nauczona doświadczeniem poprzednich wspomnień kręciła głową na wszystkie strony starając się wypatrzeć wroga z ciemności. Nagły trzask za jej plecami, sprawił, że omal nie podskoczyła. Przez uliczkę zmierzały wysokie postacie – Bellatriks i Rudolfa. Oboje wydawali się jakby młodsi. Bella miała nastroszone na wszystkie strony czarne pukle, twarz bardziej kremową, nieco delikatniejszą, w Rudolfie widać było teraz naprawdę postać ich ojca – tak dumną, przystojną i godną. Elizabeth mimowolnie jak duch potoczyła się za nimi. Kierowali się w stronę pobliskiej uliczki, jeszcze jeden skręt i… Ujrzała tuż przed sobą czerwoną tablicę, a na niej skreślone kilka słów, w tym jedno najważniejsze: Sierociniec.
W stronę wysokiego budynku kierowało się dwoje jedynych ludzi, do których żywiła szacunek i których podziwiała, którzy pomogli jej uzmysłowić jak ważny jest Czarny Pan. Teraz dostała drgawek w niemym przeczuciu.
-Myślę, że pobawimy się troszkę dłużej niż kazał Czarny Pan, co kochanie?
Jej lubieżny uśmiech i krótki pocałunek między nimi wystarczyły. Wkroczyli do gmachu.
Dziesiątki dzieci padających na posadzki w drgawkach… krew, krew wylewająca się z gardeł. Ropa, ciała wygięte nienaturalnie, złamania otwarte – wystająca biel kości.
Jak wiele musieli im zawinić rodzice tych dzieci…?

Obudziła się na posadzce ochlapana gwałtownie zimnym strumieniem wody. Całe jej ciało drżało w ataku, blada twarz wykrzywiła się, usta przeniknął jęk ze środka jej organizmu. Nie widziała pomieszczenia, ani postaci przed sobą. Miotała się. Zaczęła wymiotować i dusić się, gwałtowne ciepłe łzy w błyskawicznym tempie spływały po jej policzkach. Znów rzęziła.
-Kochanie… Beth… - cichy uspokajający ton, czyjeś zbyt ciepłe dłonie sprawiły, że cofnęła się, aż pod ścianki spoglądając na drapieżcę okrutnym wzrokiem. Po chwili została poderwana z podłogi, mimo, że wyrywała się na wszystkie strony – kopała, gryzła, biła… Na tyle na ile starczyło jej sił. W półmroku dostrzegła jasną szczupłą twarz chłopaka o zdecydowanym spojrzeniu miodowych oczu. Przez chwilę go nie poznawała, ale to był… Diggory.
Jakiś miękki zbawienny plusz. Wtuliła się w fotel podkulając pod siebie nogi. Zbawienny blask kominka szybko ją rozgrzał, jednak już po chwili dotarły do niej odgłosy awantury.
-Torturowałeś ją rozumiesz Moody! Zachowałeś się gorzej niż Śmierciożercy, bo torturowałeś ją psychicznie!! Ból fizyczny nie jest nawet w połowie tak trudny jak psychiczny! – czyjeś krzyki. Wszystko zlało się w jej umyśle w jedno. Tylko jeszcze… - Zabieram ją stąd.

* * *
Twarz kremowa, pełna piegów. Rude włosy, zielone oczy w kształcie migdałów. Przecież to szlama… odwróciła od niej głowę.
-Elizabeth… Przestań. Już nie będziemy cię w ten sposób traktować. To co się stało wymknęło się spod kontroli…
-Krótko powiedziane! – huk głosu krzyczącego mężczyzny wydawał się być zbyt … męskim, aby należał do Diggory’ego.
-Arthur… Proszę cię. – jedno krótkie spojrzenie wymierzone w stronę chłopaka, którego Elizabeth widzieć nie mogła.- Jeśli zechcesz z nami współpracować, to co robili twój brat i bratowa stanie się mniej… częste.
-Przestań ją straszyć! Ty w ogóle masz jakieś uczucia, Lily!? – westchnięcie.
-Sam z nią porozmawiaj. Ja próbuję od trzech dni, James mnie zmienia, ale z marnym skutkiem. Ona NIC nie mówi. NIC.
-Elizabeth… proszę odezwij się. Wszystko będzie dobrze. Będziesz tutaj bezpieczna. Masz mnie… kochanie.
-Dobrze. – cichy szept wyrwany ze spieczonych ust dziewczyny doszedł tylko do niego, ale choć był niemalże bezgłośny w jednej chwili stał się najgłębszym dźwiękiem najsilniejszego dzwonu.

Przyszłość

-Masz mnie, kochanie.
-Proszę cię, nie mów… TAK.
Jej plecy wygięły się lekko pod dotykiem jego ciepłych palców głaszczących jej plecy przez cienki materiał szyfonu.
-Wspomnienia?
Pokiwała głową.
Tupot drobnych małych stópek i jej jasna twarz rozjaśniła się w uśmiechu. W progu pokoju stanęła morze dwuletnia dziewczynka o ciemno brązowych włosach zwijających się w loki, i wielkich ciemnych oczach przenikających jakimś miodowym blaskiem.
-Hej, mała! – z piersi kobiety wyrwał się śmiech, kiedy podbiegła do dziecka porywając je w objęcia i podrzucając do góry. Dziewczynka wybuchła śmiechem, ale zaraz potem, nim zdążyła w jakikolwiek sposób zareagować na zaproszenia do zabawy przez Syriusza wyrwała się z jej ramion wymykając się do pokoju. Stalowe spojrzenie ciemnych oczu w oprawie czarnych rzęs uderzyło w mężczyznę o piwnym spojrzeniu i ciemnej, jakby opalonej karnacji.
-Chcę mieć jeszcze jedno dziecko. - i głos był jak stal.
-Dobrze wiesz, że ci nie wolno. – starał się uciec przed nią wzrokiem.
-Chcę mieć jeszcze jedno dziecko, rozumiesz? Z tobą. – odwróciła go gwałtownie mierząc tym swoim czarnym, połyskliwym spojrzeniem. Odeszła nim zdążył zaprotestować. Jeśli cokolwiek postanowiła, nie zważając na nic, trzeba było się liczyć z tym, że tak się stanie.
Despotycznej części jej natury nie zdołało przegonić nic.
Pochylił niżej głowę opierając czoło o zimną szybę. W oczach coś go zapiekło.
Nie chciał jej … stracić.
Gdzieś daleko jakby, poza granicami rozległ się przeciągły dzwonek do drzwi. Trzy razy i przerwa. Znów dwa… Poderwał się ze swego miejsca, przeskakując po trzy schodki na dół, przebiegł w błyskawicznym tempie korytarz nie zwracając uwagi na swoją postać, która odbiła się w lustrze naprzeciwko i szybko doskoczył do drzwi, na początku zadając podstawowe pytanie ochronne. Dopiero po tym stuknął kilka razy różdżką o klamkę drzwi, aż chroniące dom magiczne zaklęcia pozwoliły do środka wejść dwóm osobom – ślicznej kobiecie o bardzo już okrągłym brzuszku, rysującym się pod setką zielonych tiuli rozchełstanych z powodu rozwartego płaszcza, oraz stojącego przy niej wysokiego czarnowłosego okularnika.
-Cześć, stary… - szybko uścisnęli się za ramiona, gdy już cmoknął w policzek Lily, która zdejmując płaszcz i buciki, w szybkim tempie jak na swój obecny stan wdarła się do środka.
Łapa już nie rzucił zdumionego spojrzenia Jamesowi, bowiem przyzwyczaił się do zwykłego niepokoju Lilki, gdy chodziło o Elizabeth. Kilka miesięcy temu było to dla niego szokiem, teraz pozostało zaledwie niemiłą rutyną.
-Wszystko ok.? – rzucił Potter ściągając z siebie płaszcz i kładąc go na stertę innych rzeczy. Ruszyli do kuchni, gdzie Black szczęknął drzwiami lodówki wyjmując dwie butelki kremowego piwa i zaraz zatrzeszczał otwierając je i wlewając do uprzednio wyciągniętych z szafki kufli. Rogacz usiadł na drewnianym krześle i spojrzał na przyjaciela marszcząc z niepokojem brwi, ale Syriusz się nie odezwał, dopiero, gdy postawił przed przyjacielem kufel, oraz napił się łyk ze swojego, westchnął ciężko i oparł się o blat naprzeciwko krzesła, na którym siedział James.
-Elizabeth. – mruknął tylko pijąc kolejny łyk.
-To już wiem. – rozbawienie czarnowłosego, sprawiło, że nawet cicho parsknął patrząc na zakochanego kumpla. Zawsze chodziło o Elizę, cokolwiek by nie było. Ale on już zdążył się do tego przyzwyczaić.
-Ona chce mieć dziecko. – powiedział suchym, nie należącym do niego głosem i zapatrzył się w przestrzeń za oknem nic nie widzącym wzrokiem.
-Ale przecież… grozi jej to śmiercią, czy nie tak?
Czyste fakty przenikające z wypowiedzi Rogacza, dodały Syriuszowi sił. Pokiwał głową, bo przez chwilę nie był w stanie mówić. Współczujący wzrok Jamesa wręcz kłuł.
-Jak ja jej to mam wytłumaczyć? Próbowałem na setki sposobów. Ona się W OGÓLE sobą nie przejmuje. Czy ona chce umrzeć? – odstawił kufel nerwowo przecierając swą czaszkę długimi palcami.
-Wiesz… raczej nie chce umrzeć. To dość uczuciowa osoba. – uczuciowa osoba. Dziś było to przyjęte, ale jeszcze dwa lata temu takie stwierdzenie wywołałoby w nich salwy śmiechu. – Najpierw myśli o innych, a potem o sobie. Wiesz co wydaje mi się, że ona po prostu obwinia się o to, że jest tylko Janice. I o to, że gdy ona sama umrze, ty później będziesz sam, rozumiesz?
-Jak sam…!! – głos mu się trząsł. – Nie pozwolę jej umrzeć, rozumiesz? – mimowolnie wybuchł. – Przepraszam, to wszystko wytrąca mnie z równowagi. Ale mamy przecież Janice…
James tylko wzruszył ramionami. Zrozumieć kobiety…
Te dwie kobiety właśnie siedziały w małym pokoiku należącym do Jan (skrót od imienia Janice), a jedna z nich – czarnowłosa, niezwykle szczupła, pełna wewnętrznej godności, bawiąc się z małą dziewczynką nawet nie zdawała sobie sprawy, że jest tematem rozmowy siedzących w kuchni mężczyzn.
-Kiedyś ci tak zazdrościłam Janice… - westchnęła Lily z fotela, na który przezornie z powodu jej ciąży, wepchnęła ją Elizabeth. Rudowłosa wyciągnęła teraz ręce do dwulatki i uścisnęła małą przytulając do jej twarzy swój policzek. Dziewczynka wyrwała się po sekundzie, na chwilę zakręciła się przy matce, po czym ruszyła schodkami do kuchni, odprowadzona tylko lekkim, ale dosadnym głosem Elizy:
-Syriusz, mała do ciebie idzie!
Nie minęła sekunda jak słyszała jego śmiech, gdy znosił małą ze schodów podrzucając jak się domyśliła w powietrzu, bo tylko to wywoływało w niej tak gwałtowne ataki śmiechu.
-Przecież za kilka miesięcy będziesz miała własne. – Eliza uśmiechnęła się do rudowłosej z podłogi, ciepło, z błyskiem jednak zrozumienia w oczach. Wsparła się lekko na szafkach, po czym usiadła na fotelu naprzeciwko przyjaciółki.- Wiadomo już czy dziewczynka czy chłopiec?
Lily uśmiechnęła się przekornie, po czym pokręciła głową jak mała dziewczynka.
-Chcemy żeby to była niespodzianka.
-Też bym chciała mieć taką niespodziankę. – wyrwało się nieoczekiwanie z piersi czarnowłosej i zaraz jej policzki oblał krwisty rumieniec, gdy tylko poczuła na sobie spojrzenie zielonych oczu.
-Ty … żartujesz sobie? – zapytała cicho Lily spoglądając na nią z niepokojem.
-Nie. Chciałabym mieć dziecko. – ucięła krótko, z już bladą twarzą zapatrzona w przestrzeń za oknem.
-Ale … przecież… - kobieta pogubiła się w słowach. – Co na to Syriusz?
-Nie zgadza się. – kolejno krótkie zdanie. – A ja naprawdę, naprawdę MUSZĘ mieć z nim dziecko. Muszę. – powtórzyła nerwowo zaciskając koniuszki palców na skroniach. – Nie wiem co się stanie, Lily. Wiem, że jest wojna, wiem, że jestem dość niebezpieczna dla Voldemorta i dlatego chce, abym jak najszybciej zniknęła z tego świata. I wiem, że kocham Syriusza. Co on zrobi jak mnie nie będzie? Ma tylko Janice. To dziecko… to dziecko zapełniłoby pustkę po mnie. – jej głos stał się jaśniejszy, wypadający z tonacji. Nawet nie zorientowała się kiedy Lily znalazła się przy niej ocierając strumienie jej gorących, szybko lejących się łez skrawkiem swojego swetra.
-Musisz z nim poważnie porozmawiać. Wytłumaczyć mu z jakiego powodu, bo znając ciebie nie powiedziałaś mu dlaczego. Nie możesz mieć już więcej dzieci, rozumiesz? Nie chcę abyś umarła. Masz być matką chrzestną tego dziecka, słyszysz? – dłoń czarnowłosej, kierowana dłonią przyjaciółki dotknęła wypukłości brzucha. Spowodowało to tylko, że twarz dziewczyny pokryła się jeszcze większą ilością łez.
-Dobrze… dobrze… - szeptała.

Komentarze:


Jacey
Piątek, 28 Marca, 2014, 05:14

maritime life insurance canada insurance auto quotes buy viagra on line health insurance quotes for a child ca auto insurance

 


Kerryn
Poniedziałek, 31 Marca, 2014, 15:28

discount viagra quote auto insurance price CAR INSURACE QUOTES disability insurance and credit life mobile

 


Happy
Czwartek, 03 Kwietnia, 2014, 10:49

very cheap car insurance purchase viagra cheap viagra without prescription cheap insurance quotes online auto insurance quotes

 


Janelle
Piątek, 04 Kwietnia, 2014, 08:46

here cheap car insurance in mandiarn fl cialis for less can i get viagra on the internet buying levitra

 


Matty
Sobota, 05 Kwietnia, 2014, 01:24

pa health insurance cheaper auto insurance in florida auto insorance quotes online insurance best car free slots on line

 


Linx
Sobota, 05 Kwietnia, 2014, 14:16

quotestores.net auto insurance companies top rated online prednizone home owners insurance quote

 


Kailee
Sobota, 05 Kwietnia, 2014, 18:34

click here to get started buy cialias purchase Valtrex tesol online degree free slots

 


Kristanna
Niedziela, 06 Kwietnia, 2014, 12:54

viagra on the web news post card insurance cheapest viagra on line doxycycline

 


Jonetta
Środa, 09 Kwietnia, 2014, 16:08

viagra compared cyalis levitra propecia buy on line cealis for sale sildenafil citrate 100mg accutane lawyers alabama

 


Leaidan
Sobota, 12 Kwietnia, 2014, 11:37

click here wwwcialis.net buy levitra online college programs

 


Dayana
Sobota, 12 Kwietnia, 2014, 17:09

news order viagra online without script home insurance for rural homes how can I buy cialis

 


Aneisha
Wtorek, 15 Kwietnia, 2014, 22:09

sildenafil cheap buy viagra online cheap college essay taxi car insurance

 


Jaylon
Niedziela, 20 Kwietnia, 2014, 20:33

here online viagra sales cheapest generic levitra website link

 


Jory
Wtorek, 22 Kwietnia, 2014, 02:58

affordable car insurance quotes viagra order online click here to get started buy cealis on line

 


Jacie
Wtorek, 22 Kwietnia, 2014, 12:51

discount online propecia how to order cialis online generic viagra sale compare life insurance companies rates

 


Symona
Czwartek, 24 Kwietnia, 2014, 21:36

state farm insuran types of health insurance plans nj auto insurance order viagra from canadian without a prescription escondido auto insurance

 


Bobbie
Wtorek, 06 Maja, 2014, 07:27

insurance auto quotes cheap auto insurance quotes kentucky buy generic cialis online accredited colleges online

 


Debra
Wtorek, 06 Maja, 2014, 12:22

buy brand viagra cheap car insurance nj auto insurance quotes free car insurance quotes

 


Debra
Wtorek, 06 Maja, 2014, 18:57

insurance quotes auto cialis prix buy viagra discount viagra and cialis northern ireland classic car insurance

 


Lettie
Wtorek, 06 Maja, 2014, 21:49

instant car insurance quotes brand cialis cheap accredited online colleges Best price for Cialis on line

« 1 2 3 4 5 »

Twój komentarz:
Nick: E-mail lub strona www:  

| Script by Alex

 





  
Kolonie Harry Potter:
Kolonie Travelkids
  
Konkursy-archiwum

  

ŻONGLER
KSIĘGA HOGWARTU

Nasza strona JK Rowling
Nowości na stronie JKR!

Związek Krytyków ...!
Pamiętnik Miesiąca!
Konkurs ZKP

PAMIĘTNIKI : KANON


Albus Severus Potter
Nowa Księga Huncwotów
Lily i James Potter
Nowa Księga Huncwotów
Pamiętnik W. Kruma!
Pamiętnik R. Lupina!
Pamiętnik N. Tonks!
Elizabeth Rosemond

Pamiętnik Bellatrix Black
Pamiętnik Freda i Georga
Pamiętnik Hannah Abbott
Pamiętnik Harrego!
James Potter Junior!
Pamiętnik Lily Potter!
Pamiętnik Voldemorta
Pamiętnik Malfoy'a!
Lucius Malfoy
Pamiętnik Luny!
Pamiętnik Padmy Patil
Pamiętnik Petunii Ewans!
Pamiętnik Hagrida!
Pamiętnik Romildy Vane
Syriusz Black'a!
Pamiętnik Toma Riddle'a
Pamiętnik Lavender

PAMIĘTNIKI : FIKCJA

Aurora Silverstone
Mary Ann Lupin!
Elizabeth Lastrange
Nowa Julia Darkness!

Joanne Carter (Black)
Pamiętnik Laury Diggory
Pamiętnik Marty Pears
Madeleine Halliwell
Roxanne Weasley
Pamiętnik Wiktorii Fynn
Pamiętnik Dorcas Burska
Natasha Potter
Pamiętnik Jasminy!

INKUBATOR
Alicja Spinnet!
Pamiętnik J. Pottera
Cedrik Diggory
Pamiętnik Sarah Potter
Valerie & Charlotte
Pamiętnik Leiry Sanford
Neville Longbottom
Pamiętnik Fleur
Pamiętnik Cho
Pamiętnik Rona!

Pamiętniki do przejęcia

Pamiętniki archiwalne

  

CIEKAWE DZIAŁY
(Niektóre do przejęcia!)
>>Księgi Magii<<
Bestiarium HP!
Biografie HP!
Madame Malkin
W.E.S.Z.
Wmigurok
OPCM
Artykuły o HP
Chatka Hagrida!
Plotki z kuchni Hogwartu
Lekcje transmutacji
Lekcje: eliksiry
Kącik Cedrica
Nasze Gadżety
Poznaj sw�j HOROSKOP!
Zakon Feniksa


  
Co sądzisz o o zakończeniu sagi?
Rewelacyjne, jestem zachwycony/a!
Dobre, ale bez zachwytu
Średnie, mogłoby być lepsze
Kiepskie, bez wyrazu
Beznadziejne- nie dało się czytać!
  

 
© General Informatics - Wszystkie prawa zastrzeżone
linki